Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 12 października 2016

Przemówią do nas wierszem


Który to już raz? Zgubiłem rachubę. Wiem, że w 2004 roku ukazał się pierwszy tomik wierszy Marka Juszczaka „Łowienie czasu”, wydany przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Głuszycy i już wtedy mieliśmy możliwość spotkać się z knurowskim górnikiem piszącym liryczne wiersze o swoim „kraju lat dziecięcych”. W trzy lata później pojawiła się na naszym firmamencie kolejna gwiazdka. To także wywodząca się z Głuszycy polonistka w Brzegu nad Odrą, Romana Więczaszek. Okazuje się podobnie jak Marek poetka i tak samo mocno związana uczuciowo ze swoim miejscem urodzenia. Romana zachwyciła nas misternymi klejnocikami w tomiku wierszy „Krąg” wydanym przez jedną z opolskich drukarni z pomocą finansową Klubu Literackiego ZNP w Brzegu nad Odrą. Wcześniej jej wiersze pojawiły się w pięknie wydanym Almanachu tegoż właśnie Klubu.

A potem pojawiły się kolejne tomiki wierszy zarówno Romany jak i Marka, a my rokrocznie mogliśmy się spotykać z nimi na wiosennych i jesiennych spotkaniach z poezją. Romana i Marek goszczą u nas częściej niż dwa razy do roku i za każdym razem mamy możliwość korzystać z ich dobrej woli by spotykać się w szkołach z dziećmi i młodzieżą, a także z coraz szerszym kręgiem ich przyjaciół w Centrum Kultury. Mottem przewodnim wszystkich spotkań jest przywiązanie  do swojego „gniazda rodzinnego”, podziw dla piękna krajobrazów i przyrody miasta nad Bystrzycą, a także nostalgia  za latami dzieciństwa i młodości, które niestety prysły jak bańka mydlana.

No i właśnie nadchodzi pora by spotkać się z nimi na kolejnych, chyba tym razem jubileuszowych, bo dziesiątych „jesiennych spotkaniach z poezją”. Centrum Kultury i Miejska Biblioteka Publiczna zapraszają nas w czwartkowe popołudnie, 20 października o godz. 17.00 na spotkanie z Romaną i Markiem. I znów przemówią do nas wierszem, opowiedzą o swojej twórczości, o pasjach i zainteresowaniach, które im towarzyszą w codziennej egzystencji, o tym jak wspominają i jak widzą obecnie nasze miasto.

W tegorocznym popołudniu z poezją wspomnimy również zmarłego niedawno, naszego kolejnego Rodaka i poetę, Natana Tannenbauma.

A towarzyszyć nam będzie duet gitar klasycznych Agnieszki i Witolda Kozakowskich, gwarantujący porcję dobrej muzyki.

A teraz dla zachęty wybrane przeze mnie wiersze Romany i Marka, które usłyszymy z ust autorów na tegorocznych „jesiennych spotkaniach z poezją”, na które gorąco zapraszam do CK wszystkich chętnych. Wstęp wolny.


Romana Więczaszek

Czekoladowa choinka

Nieruchomo w świetle słodszym
od dziesięciu czekolad
patrzę na strojną choinkę
Na gałązkach - czekolady
obok na półkach  napuszone kryształy
Jestem Kopciuszkiem
w obcym domu pełnym pychy

Patrzę w głąb lat
w mieście włókniarzy
pełnym pracy i biedy
- Mamo, chcę iść na urodziny
- Na czekoladę nie mam pieniędzy
powiedziała mama wtedy
- Nie jestem wróżką…

Dziś uśmiecham się
Patrzę  na pierwszą gwiazdkę
Moja choinka jak z baśni
zawsze pachnie głuszyckim lasem


Na wiecznie zielonej łące

Gdy w szumie życia
moje ręce opadają
wraz ze zmierzchem dnia
słyszę ciepły głos
znad dębowej dzieży:
- Rozsuń chmury myśli
wiatr głaskany po ramionach
zaraz uśnie w kątku przy piecu
Zrobi się cicho i przytulnie

I ojciec robi znak krzyża
Będzie dobry chleb

W głosie szukam ukojenia
wkrada się w moje serce
otula melodią ciszy

Gdy w szumie życia
odchodzę
jestem pełna zapachu chleba
i rumianków znad Bystrzycy


Marek Juszczak

      * * *
Tu zostawiłem swoje serce
między górami a dolina,
łapałem wiatr jak czyjeś serce
- może to Twoje były dziewczyno?

Puszczałem łódki do rwącej wody,
by z marzeniami płynęły w dal,
Bystrzyco – rzeko ciągłej przygody,
czy je zaniosłaś tam gdziem chciał ?

Nocą gdy księżyc oświetla rowy,
a w rowach świerszcze cykają dysząc
na góry spływa cień Wielkiej Sowy
jak sen nad uśpioną Głuszycą.

Na stawach raki i gwiazdy w wodzie,
strumień, wodospad i słodka cisza,
lubiłem tam przychodzić co dzień,
czasem płakałem, gdy nikt nie słyszał.

Szumiące świerki, dzwony kościoła,
od tego świata nie chcę 
więcej.                                                                                                                                                                                              
Znad  gór tęsknota do mnie woła:
tu zostawiłeś swoje
 serce.                                                                                                                                            

Nie wiedziałem.

Nie wiedziałem, że można o niej
pisać wiersze i rymy układać,
nie wiedziałem, że można tęsknić,
że nie można pamięci zakazać.

Nie wiedziałem, że można widzieć
takie piękno w niej, taki spokój,
nie wiedziałem, że można się dziwić
małej łzie, co błyszczy w oku.

Nie wiedziałem jak można zachwycać
się górami, chmurami i deszczem,
przecież to tylko Głuszyca,
ale już wiem, gdy odszedłem…


1 komentarz:

  1. Fajna sprawa te kolejne spotkania kulturalne w Głuszycy.A wiersze p.Juszczaka też niczego sobie.Ja natomiast wolę Twoją twórczość epicką i liryczną.No cóż każdy ma swoje upodobania.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń