Przeczytałem na
facebooku ogłoszenie wałbrzyskiego powiatu ziemskiego o umieszczeniu na liście
przetargowej budynku poszkolnego w Głuszycy przy ul. Parkowa 9. To było dla
mnie jakby mi ktoś wbijał nóż w serce. Przez moment odniosłem wrażenie, że
dalej żyję na Dzikim Zachodzie. Nie mogłem w to uwierzyć. Wahałem się przez
jakiś czas, czy warto poruszać tę sprawę, czy powinienem zrobić to ja -
„ostatni Mohikanin” szkolno-włókniarskich tradycji mojego miasta.
Z dniem 1 września tego
roku, jak się dowiedziałem, została przeniesiona do Szczawna –Zdroju funkcjonująca w Głuszycy od 1961 roku jedyna w mieście
szkoła średnia. Nie upłynął miesiąc, a
okazało się, że budynek szkolny został opróżniony ze wszystkich mebli, sprzętu,
pomocy naukowych. Wszystko co stanowiło jakąkolwiek wartość włącznie z osłonami
oświetlenia elektrycznego zostało wywiezione prawdopodobnie do „Ceramika” w
Szczawnie-Zdroju i tym sposobem
ogołocony obiekt poszkolny jest gotowy do sprzedaży. Taką decyzję podjął Zarząd
Powiatu, bo przecież wiadomo – pojawiła się znakomita okazja by coś spieniężyć,
co podreperuje finanse powiatu. Ze szkoły zniknął cały dorobek kilku pokoleń włókniarzy,
nauczycieli i uczniów, a miasto może utracić cenny, zabytkowy budynek, zbudowany
przed wojną przez byłych właścicieli fabryki włókienniczej Meiera Kaufmanna, położony
w otoczeniu pięknego parku, remontowany i unowocześniany przez lata jako szkoła
przyzakładowa ZPB „Piast” w Głuszycy, a następnie jako Zespół Szkół przez powiat wałbrzyski.
Wiadomo było, że los
szkoły jest przesądzony z chwilą, kiedy Głuszyca popadała w takie zadłużenie,
iż dalsze prowadzenie przejętej od
powiatu szkoły było niemożliwe, a powiat już wcześniej przewidywał jej
likwidację. Co innego jednak jest zamknięcie szkoły, a co innego
zaprzepaszczenie jej dorobku. W tym budynku odrestaurowanym wewnątrz, dobrze wyposażonym
i zadbanym, można przecież było w porozumieniu z samorządem lokalnym uruchomić
inną działalność o charakterze edukacyjno-kulturalnym. Byłoby to znakomite
miejsce do umieszczenia Izby Pamięci
Włókiennictwa, można by przenieść tam bibliotekę miejską, wygospodarować
pomieszczenia dla gminnych organizacji pozarządowych. To tylko tak na gorąco
rodzące się pomysły sensownego wykorzystania budynku, tak by nie stracić go
bezpowrotnie i by pełnił nadal ważną dla
miasta rolę.
Jeśli przez moment spróbujemy
rozważyć istotę takiego organu samorządowego jak powiat ziemski, to pomysł
sprzedaży przetargowej budynku poszkolnego w Głuszycy wydaje się niedorzeczny.
Powiat jest właścicielem budynku tylko dlatego, że stał się organem prowadzącym
dla istniejącej w nim szkoły ponadpodstawowej. Jeśli szkoła uległa likwidacji,
to nie znaczy, że można lekką ręką zawłaszczyć jej wyposażenie i spieniężyć
budynek. To nic innego jak pozbawienie miasta obiektu, który mógłby z
powodzeniem pełnić nadal funkcję edukacyjno-kulturalną. A miasto Głuszyca, to
nie jest twór obcy powiatowi
wałbrzyskiemu, bo Głuszyca jest w powiecie wałbrzyskim. Powiat ziemski wałbrzyski
nie jest organem działającym w oderwaniu od miast i gmin tworzących jego
strukturę. Mało tego, został on powołany by je wspomagać i rozwijać. Szczególna
rola dotyczy takich sfer jak edukacja, oświata , kultura, sport i
turystyka, zdrowie.
Można odnieść wrażenie,
że wałbrzyski samorząd powiatowy uznał za cel najwyższy istnienie samemu sobie.
Nie jest organem prowadzącym dla ani jednej placówki zdrowia, ani jednej
placówki kultury, sportu lub turystyki. Prawdziwe sukcesy odnosi w pozbywaniu
się szkół ponadpodstawowych, które funkcjonowały w powiecie. W tej chwili pozostała
już tylko ostatnia – w Szczawnie-Zdroju. Jedyne
osiągnięcie powiatu, to budowa nowego Domu Dziecka w Nowym Siodle z pieniędzy
holenderskiego sponsora, ale to miało miejsce na samym początku – w pierwszej
kadencji powiatowej. A przecież ideą naczelną powiatu winno być to, by we
wszystkich gminach tworzyć i rozwijać
działalność oświatową, kulturalną, sportową, a przynajmniej wspomagać
gminy w tym zakresie. Czy radni powiatowi zastanawiają się nad
tym, że coraz wyraźniej skłaniają opinię publiczną do rozważenia sensu
istnienia tego powiatu w ogóle.
Piszę to wszystko „na
gorąco”, głęboko poruszony, bo jestem byłym powiatowym samorządowcem, a z
Głuszycą i jej byłą szkołą jestem związany emocjonalnie, o czym pisałem szeroko
w mojej książce „Głuszyckie kontemplacje”, kiedy jeszcze istniała nadzieja, że
uda się szkołę uratować.
Pozwolę sobie zacytować
maleńki fragment obszernego rozdziału tej książki, jako uzasadnienie mojego
zdumienia i wzburzenia decyzją Zarządu Powiatu:
Ta szkoła, licząca
sobie już ponad 50 lat, jest cenną kartą w biografii setek, a nawet tysięcy
osób urodzonych w Głuszycy lub pobliskich miejscowościach i to zarówno uczniów
jak i nauczycieli. Jest też nierozłączną częścią historii miasta.
Ja osobiście pracowałem
w niej 13 lat. Są to lata moich najlepszych wspomnień. Były to czasy trudne,
siermiężne, ale bogate w inne niż dzisiaj wartości. Koleżeństwo, przyjaźń,
serdeczność w gronie pedagogicznym były w cenie, tak samo jak szacunek i
wdzięczność uczniów, rodziców, władz oświatowych. Tak to widzę i oceniam dziś
po latach.
Jak już wspomniałem,
parę lat temu groziło szkole zamknięcie. Władze powiatowe doszły do wniosku, że
w wałbrzyskich szkołach jest dostateczna ilość miejsc, po co więc
utrzymywać szkołę w niedalekiej Głuszycy. Na ratunek pospieszyli
nauczyciele, rodzice i byli uczniowie. Pod naciskiem opinii publicznej władze
samorządowe Głuszycy porozumiały się z powiatem i zdecydowały wziąć ciężar
prowadzenia szkoły na swoje barki. To była trudna decyzja, jak wszystkie, które
wiążą się z wydatkowaniem pieniędzy samorządowych. Gmina Głuszyca przyjęła na
siebie ten ciężar, mimo że subwencja oświatowa nie wystarcza na wszystkie
wydatki szkoły, trzeba więc ją wspomagać z kasy miejskiej.
To była decyzja, której
nie da się przecenić. Możliwość kontynuowania nauki w szkole u siebie, na
miejscu, bez konieczności dojazdu do Wałbrzycha, to dla wielu tutejszych
absolwentów gimnazjum jedyna szansa. Istnienie szkoły średniej w każdej
obojętnie jakiej miejscowości, to tytuł do chluby. W dodatku jest to szkoła nowoczesna, dobrze wyposażona w
pomoce naukowe i sprzęt informatyczny. Tutaj znają się wszyscy, nauczyciele
i uczniowie, tutaj można się czuć jak w dobrej rodzinie, w drugim domu, znaleźć
pomoc i radę w trudnych sytuacjach życiowych. Szkoła szczyci się dobrymi
wynikami w nauce i wychowaniu, świetnymi wynikami egzaminów maturalnych i
kwalifikacyjnych, mimo że nie trafiają do niej najlepsi gimnazjaliści. Szkoła
ma piękną tradycję i swoją 50-letnią historię. W ciągu prawie 50 lat mury szkoły opuściło ponad 3000 absolwentów
szkoły zasadniczej, 1100 maturzystów, to na średniej wielkości miasto dorobek
bezcenny”.
Jak się okazuje był to
głos wołającego na puszczy. Aż trudno uwierzyć, że wśród radnych powiatu i osób
desygnowanych przez tą Radę do Zarządu nie ma kogoś, kto otrząsnąłby się na moment
i pomyślał, że przecież znalazł się w tym organie samorządowym po to, by szukać
rozwiązań wspomagających samorządy gminne, a nie szukać odwetu. Przecież
niszczenie czegokolwiek w każdej powiatowej gminie, to zarazem niszczenie
powiatu.
Napisałem
na początku, że poczułem się jak ostatni Mohikanin, któremu jeszcze na czymś
istotnym i dla miasta, i dla powiatu zależy. Okazuje się, że dziś w naszym
powiecie jest inaczej – liczy się
doraźny, merkantylny interes własny. Zarząd Powiatu ma prawo sprzedać
szkołę w Głuszycy, taka jest litera prawa, a jaka jest idea tego prawa, jaki
duch, to się nie liczy.
Pytam
więc najprościej – po co nam ten powiat ?
Napiszę o faktach. Zaproponowałem Burmistrzowi Głuszycy rozpoczęcie programu Głuszyca dla Młodych. No niestety ale program został doceniony i odłożony na pułkę. Taki "pułkownik":)Dlaczego o tym wspominam? Nie ma moim zdaniem innej drogi abyśmy coś po sobie zostawili jeśli celem nie będzie przyszłe pokolenie. Co zawierał program. Utworzenie w Głuszycy tzw. miasta otwartego na młodzież. Centrum Głuszycy z zabudową sportową miało być miejscem kluczowym. Ale w moich planach też należało uwzględnić wówczas jeszcze szkołę średnią ,jako główny ośrodek wsparcia w tym zamiarze. Piszę o tym bo dalej widzę szansę na takie działania.
OdpowiedzUsuńDziękuję za ten komentarz, to cenna inicjatywa, myslę że do zakceptowania przez obecnego burmistrza i radę. Właśnie o to chodzi by na dobrej bazie szkolnej stworzyć coś nowego, służącego dobru miasta, a tym samym i powiatu. Trzeba szukać rozwiązań przyszłościowych, a nie iść po najmniejszej linii oporu - sprzedać budynek i mamy problem z głowy. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńJestem zdumiony i oburzony sposobem postępowania obecnego Zarządu Powiatu Wałbrzyskiego. Decyzja Zarządu nie została skonsultowana z radnymi powiatowymi ani nawet przedstawiona im jako zamierzenie. Nie można sprzedać budynku w którym aktualnie dalej mieści się siedziba szkoły ( nie została ona zlikwidowana ani przeniesiona "Ceramik" to tylko zastępcze miejsce nauki ze względu na stan techniczny obiektu przy Parkowej 9 ). Zgadzam się z Panem, że budynek należy wykorzystać w nowej formule służącej mieszkańcom Głuszycy. Niestety obecny Zarząd Powiatu, w stosunku do którego jestem w opozycji nie bardzo rozumie potrzeby lokalnej społeczności. Zapewniam wszystkich, że będę walczył o zmianę decyzji Zarządu Powiatu.
OdpowiedzUsuńGrzegorz Walczak
Dziękuję bardzo p. Grzegorzu za ten komentarz. Podnosi on na duchu, że jest jeszcze szansa na uratowanie budynku. Wierzę w to, że znajdzie Pan poparcie większości radnych powiatowych. Proszę zajrzeć na stronę internetową Ziemi Wałbrzyskiej (Informacja z dn. 25. 09). Tam w odpowiedzi na mój komentarz Wysoki Urzędnik Starostwa, p. Aneta Błaszkiewicz, najpierw zarzuciła mi, że pomyliłem budynki przy ul. Parkowej w Głuszycy, a następnie zapewnia, że gmina otrzymała od powiatu ten budynek na własność i tylko burmistrz R. Głód w tym roku zrzekł się tej własności rezygnując z dalszego prowadzenia szkoły. W moim przekonaniu przejęcie prowadzenia szkoły przez gminę Głuszyca nie spowodowało przejęcia budynku. Na to nie chciał się zgodzić ówczesny Zarząd. Budynek był i jest nadal zapisany w księgach wieczystych jako własność powiatu. Jeśli tak, to oznacza, że Wysoki Urzędnik Starostwa nie powinien zajmować tam miejsca.
OdpowiedzUsuńMuszę jeszcze coś dodać. Według tej pani Urzędnik przeniesiona do Szczawna szkoła liczyła tylko 14 uczniów (Sic !)
OdpowiedzUsuńPan dalej tego nie rozumie, Panie Stanisławie?
OdpowiedzUsuńJest fajny budynek do sprzedania i gmina/ powiat poprawi sobie bilans w rocznym rozliczeniu.
A Pan tutaj o działalności, młodzierzy i perspektywach.
Kto się tym przejmuje? Ważny jest stołek.
Niestety poziom merytoryczny urzędników przyjętych przez obecny Zarząd jest delikatnie mówiąc mierny i nie jest to pierwszy "popis" pani Anety, dla obecnego Zarządu liczy się zasada BMW. Bzdur jakie opowiada pani Błaszkiewicz nie warto nawet komentować.
OdpowiedzUsuńCo do uczniów to niestety jest prawda nasz Zespół Szkół liczy ich zaledwie 14 !!! Zbieramy obecnie to co zasiano 3-5 lat temu, bierność tych którzy zarządzali wtedy szkołą doprowadziła do jej upadku.
Pozdrawiam
Grzegorz Walczak
To co przeczytałam nie napawa optymizmem. Nie oceniam nigdy nikogo negatywnie, a zwłaszcza urzędników, albowiem uważam, że to ich szefowie nakreślają to co mówią i robią. Szkoda, że powiat sprzedaje to co od wielu lat było nasze i stanowi naszą historię. Szkoda, że ekonomia wciąż decyduje o wszystkim.Ogromny żal . Uważam, że już wszystko jest przesądzone, ale Grzesiu walcz.Ewa Dorosz
OdpowiedzUsuń