Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 28 października 2015

Głuszyca coraz piękniejsza




to tylko kawałek miasta


Być może zaskoczę moich Czytelników tym stwierdzeniem – Głuszyca coraz piękniejsza. Zapytacie, co się stało, że tak wypiękniała, gdzie to widać ? Odpowiadam – na fotografiach.
Mamy prawdziwy run fotograficzny, a jego odbiciem jest to, co możemy zobaczyć na portalu społecznościowym – facebooku. Co rusz pojawiają się tam nowe obrazki z miasta i jego okolic, które powodują to, że nasze zainteresowanie przyrodą i krajobrazami wokół  staje się żywsze.
Oczywiście, jest to skutkiem rozwoju techniki, która fotografowanie uczyniła łatwym i przyjemnym, a zarazem pozwala publikować bez ograniczeń na facebooku, by w ten sposób dzielić się z innymi efektami swojej twórczości.
Powtórzę więc to, co napisałem we wstępie. Głuszyca wypiękniała. Nigdy dotąd nie dostrzegaliśmy tak jak obecnie uroków jej położenia górskiego, a także architektury miasta wtopionego w przyrodę lasów i gór.

Głuszycę uczynił piękną Robert Janusz, pokazując swe prace w moich książkach I i II części „Głuszyckich kontemplacji”, a także w blogu „tu jest mój dom” i corocznie wydawanych przepięknych kalendarzach. Zrobiła to samo Viola Torbacka, wywodząca się z tego samego co Robert kręgu Koła Foto przy miejskim CK MBP w Głuszycy.

Na facebooku od dłuższego czaruje nas artystycznymi fotkami Wiesław Jaranowski. Wiele z nich, to nie są zwykle fotografie, ale prawdziwe dzieła sztuki. Idzie mu sukurs Paweł Fesyk, pokazując Głuszycę z własnego punktu widzenia.

Sztuką dla sztuki jest rowerzysta- fotoamator Andrzej Kieda. zasypujący nas od dłuższego czasu jak ze złotodajnego rękawa coraz to piękniejszymi fotkami z Głuszycy i rozległego obszaru ziemi wałbrzyskiej.

Z daleka, spoza Głuszycy, obdarza nas ślicznymi fotkami swego niegdyś rodzinnego miasta, Henryka Śnieżka Michalak Kolber.

Oczywiście, to nie jest kompletny indeks fotoamatorów, którzy czarują nas pięknymi fotografiami Głuszycy, jest ich znacznie, znacznie więcej.

bliżej centrum


W mojej niedawno wydanej książce „Głuszyca – miasto włókniarzy” są dwa zestawy fotografii: „Głuszyca na dawnej pocztówce i fotografii” ze zbiorów Grzegorza Czepila oraz „Głuszyca współczesna”  z fotografiami Roberta Janusza, Wiesława Jaranowskiego, Pawła Fesyka oraz mojej córki, Marzeny. Im częściej zaglądam do tej książki, tym bardziej dostrzegam, że obydwa zestawy fotograficzne mówią znacznie więcej i wymowniej o historii i współczesności naszego miasteczka, niż słowo pisane.

Już przy okazji uroczystej promocji książki o Głuszycy pojawił się zamysł, by w dalszej kolejności zdobyć się wreszcie na wydanie dużego albumu. Takie albumy mają inne miasta, często bardzo okazałe. To najlepszy sposób promocji, ale także powód do dumy dla mieszkańców, bo przecież wszyscy lubimy się czymś pochwalić wobec innych, pokazać że nie jesteśmy gorsi.

Taki album – „Głuszyca – moja Itaka” był przygotowany do druku za czasów burmistrzowania Wojciecha Duraka, pokazywany na specjalnych wieczorach promocyjnych na ekranie i jest do dziś w komputerze ówczesnego drukarza, Leopolda Krysińskiego. Niestety, na tym się skończyło. Nie było sposobu ( a także determinacji), by zdobyć pieniądze na druk albumu. Od tamtej chwili czas poszedł do przodu. Dziś mamy znacznie większy zasób fotografii, które z albumu mogłyby uczynić prawdziwe arcydzieło. Burmistrz Roman Głód z własnej inicjatywy zapowiedział, że będzie to dla niego kolejne zadanie.

Bardzo się cieszę, że znajduję w moich blogowych zachwytach nad Głuszycą wielu sojuszników, ich pozytywne komentarze, rozwinięcia i uzupełnienia, sprzyjają lepszemu poznaniu otaczającej nas przyrody i krajobrazów, służą poprawie nastroju i optymistycznemu podejściu do życia.

O tym, że jest się czym zachwycić i że wcale nie muszą to być miejsca widokowe w górach, ale wystarczą nasze polany leśne, pola i łąki pod lasami, świadczy moje niezapomniane przeżycie, z którym chcę się podzielić z moimi Czytelnikami. Pamiętam, że było to na wiosnę 1996 roku, kiedy oddawaliśmy do użytku zagospodarowaną turystycznie część głuszyckich podziemi pod Osówką. Ponieważ zadanie to było realizowane w części ze środków unijnych przyjechał do nas na inspekcję brukselski urzędnik, Anglik, w towarzystwie tłumaczki z naszego świdnickiego WOPR-u. Kiedy podjeżdżaliśmy pod Osówkę duże połacie przydrożnych łąk pod lasami pokryte były dywanami polnych  różnokolorowych kwiatów. Normalnie nie zwrócilibyśmy na to uwagi. Tymczasem baczny obserwator z Londynu dostrzegł rzeczywiście niezwykłe piękno tego miejsca i począł dokładnie wypytywać o nazwy i  szczegóły uprawy tych kwiatów, kto się tym zajmuje, gdzie można nabyć nasiona. Nasza tłumaczka nie wiedziała co ma powiedzieć. Aby zrobić dobre wrażenie poprosiłem tłumaczkę by przekazała Anglikowi, że jest to zastrzeżona tajemnica naszych ogrodników, a nasiona można nabyć w każdym sklepie ogrodniczym. Faktem jest, że kwitnąca łąka robiła rzeczywiście duże wrażenie i trudno uwierzyć, że była samoistnym tworem przyrody bez jakiegokolwiek udziału człowieka. Po wizycie Anglik powiedział, że Osówka wywarła na nim duże wrażenie, ale największe  -  nasze kobierce kwiatowe.

A że jest się czym zachwycić, świadczyć mogą kolejne, świeże jak bułeczki wprost z piekarnika, tegoroczne fotki z naszych łąk i pól sypiące się jak z rękawa obfitości na gościnnej stronie facebooku, do oglądania ktorej gorąco zachęcam !

2 komentarze:

  1. Ja wrócę do drugiego wpisu wstecz.Nieśmiało umieściłam tam swój wierszyk, podszyty autentycznym wspomnieniem z lat dziecinnych.Jeśli mógłby komukolwiek się spodobać, to nie ukrywam radości z mojej strony. Być może niezmienność wyglądu Gomulnika (miałam tu na uwadze kształt tej góry), nie jest najlepszym spostrzeżeniem, proponuję w to miejsce wpisać Ostoja.Tu wątpliwości nie będzie.
    Ponieważ cenię sobie ludzi z pasją, zaglądam do Pana wpisów bardzo często.Życzę kontynuacji zainteresowań. Urszula Jerczyńska

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za wiersz i za ujawnienie sie jego autora. Jak się uda umieścimy wiersz w "Kurierze Głuszyckim" z zachetą dla innych do pisania wierszy o naszym miasteczku. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń