W Starych Bogaczowicach nie byłem z dziesięć lat. Moje niegdysiejsze związki z tą gminą odleciały jak bociany na zimę do ciepłych krajów z chwilą kiedy znalazłem się na bocznym torze powiatowego życia samorządowego. Tym bardziej zaproszenie do tej wsi w czwartkowe popołudnie 7 października na spotkanie ze mną jako człowiekiem mającym coś ciekawego do powiedzenia studentom Uniwersytetu III Wieku, było dla mnie dużym zaskoczeniem. Zdziwiłem się, że moja sława popłynęła na antypody powiatu wałbrzyskiego. Byłem pewien, że zamyka się ona do obszaru południowej części powiatu, a więc Głuszycy, Jedliny-Zdroju, ongiś także Walimia, no i części Wałbrzycha, a mam tu na uwadze wałbrzyski rynek z Biblioteką pod Atlantami i gościnnym salonikiem Civitas Christiana.
.
Jechałem do Starych
Bogaczowic z duszą na ramieniu. Przyjąłem zaproszenie z nadzieją, że w gronie
studentów równych mi wiekiem mogę się jeszcze pokazać i być może uda mi się ich
zainteresować tym co mam do powiedzenia o sobie i o tym co robię.
Nie przewidziałem
jednego, jak niewyobrażalnie świat się zmienia. Żeby wyjechać ze
Szczawna-Zdroju na właściwą drogę do Starych Bogaczowic musiałem pokonać trzy
ronda drogowe. W głowie mi się zakręciło i nie byłem pewien, czy trafiłem na właściwą
drogę, którą ongiś przed dziesięciu laty podróżowałem, jak to się mówi, z
zamkniętymi oczami. Drogowcy byli na tyle mili, że zamieścili przy wyjeździe ze
Szczawna drogowskaz z napisem Stare Bogaczowice, ale przy kolejnych rondach już
go nie ma. Musiałem strzelać w ciemno, czy jechać do Dobromierza, czy do Jabłowa.
Z opresji uratował mnie telefon sympatycznej pani ze Starych Bogaczowic,
zaniepokojonej że mnie jeszcze nie ma i od niej dowiedziałem się, że jestem na
właściwej drodze.
Rzeczywiście parę
kroków dalej już była Struga, sprawiająca na mnie wrażenie dzielnicy
Szczawna-Zdroju. Kolonie cudownie położonych na zboczach górskich nowych domków
jednorodzinnych były niejako przedłużeniem peryferyjnych zabudowań uzdrowiska.
Pomyślałem – tu muszę przyjechać drugim razem, zostawić samochód i pospacerować sobie w świecie, który dawniej wydawałby się
krainą ułudy. Szkoda, że tu nie przyjechała nowa premier rządu, p. Szydło, by
roztaczać czarne chmury nad Polską w ruinie.
Warto by ją zaprosić do
Starych Bogaczowic, tylko że dobrze byłoby mieć w pamięci obraz tej wsi, taki
jaki utkwił w mojej głowie sprzed dziesięciu lat.
To co zobaczyłem tam,
to nowy świat. Trudno się połapać czy to wieś , czy miejska dzielnica domków
jednorodzinnych. Są tutaj zabudowania, które zapierają dech w piersi. O dawnym
specyficznym dla wsi zapachu obór z inwentarzem można zapomnieć. Wiadomo, to
duża i bogata wieś gminna. Są w niej gospodarstwa rolne, jest spora liczba osób
utrzymujących się z pracy na roli. Ale to już są ostatni Mohikanie. W mojej
książce „Wałbrzyskie powaby” pisałem o Starych Bogaczowicach:
„Stare
Bogaczowice to nie tylko siedziba gminy, to duża,
nowoczesna, bogata wieś, w której możemy mówić o całej rozmaitości tak zwanych
alternatywnych form gospodarowania. Jedną z nich jest turystyka i
agroturystyka, bo przecież wieś leży w uroczej kotlinie u podnóża masywu Trójgarbu.
Jeśli uda się
zrealizować gminne plany rozwoju turystyki w tym regionie, z lepszym niż dotąd
wykorzystaniem walorów Trójgarbu, wieś może stać się dużą atrakcją turystyczną.
Pod względem turystycznym obok walorów krajobrazowych w Starych
Bogaczowicach na uwagę zasługuje barokowy kościół parafialny Św. Józefa
Oblubieńca, otoczony murem z bramą zwieńczoną tympanonem. Wspomniana kaplica na
wzniesieniu zwanym Górą Św. Anny, zbudowana według projektu architekta Josepha
Antona Jentscha z Lubawki, znanego z Krzeszowa ( w 1728-35 r. kierował
przebudową zespołu klasztornego cystersów), zachwyca wystrojem wnętrza i
polichromią wykonaną w XVIII w. przez innych artystów krzeszowskich. Do
zabytków należy również zespół klasztorny cystersów, ruiny kościoła
ewangelickiego z końca XVIII wieku oraz wiele budynków mieszkalnych i
gospodarczych.
Przez Stare Bogaczowice prowadzi „Szlak Cystersów” obejmujący
najciekawsze zabytki pocysterskie regionu. Ozdobą wsi jest nowo zbudowana
szkoła wraz z gimnazjum i halą sportową,
Gmina stawia na rozwój kultury fizycznej i turystyki, aktywnie działa tu od lat
Uczniowski Klub Sportowy „Anna”, specjalizujący się w kolarstwie górskim i
biegach przełajowych. Dla turystów pieszych wyznaczono atrakcyjne szlaki
górskie do Skrzyżowania Siedmiu Dróg pod Trójgarbem, w różne strony wokół
masywu górskiego Można skorzystać z posiłków w
Bacówce „Pod Trójgarbem” lub we wsi w Zajeździe „Przy Kominku”.
Stare Bogaczowice to gmina, która kroczy coraz szybciej w kierunku
nowoczesności, stara się nadrobić straty i budować przyszłość na najnowszych
wzorach gospodarowania. Wśród nich jest także poczesne miejsce dla turystyki,
rekreacji i wypoczynku, o czym możemy się przekonać już dziś, a jeszcze lepsza
perspektywa jest przed nami”.
Po tym co teraz zobaczyłem mogę z pełnym przekonaniem potwierdzić, że
Stare Bogaczowice są wsią nowoczesną. Zdecydowanie przekonali mnie do tego moi
słuchacze z Uniwersytetu III Wieku. To
była salka wypełniona po brzegi starszymi mieszkańcami wsi, pełnymi entuzjazmu
i wigoru. Jak się dowiedziałem spotykają się bardzo często, a Uniwersytet to
dla nich drugie życie. Widzą w tym sens, by się spotykać w gronie towarzyskim,
rozwijać swoją wiedzę i zainteresowania, znajdować rozrywkę i pole do samorealizacji.
Gdy tylko wysiadłem z samochodu powitał mnie osobiście wójt gminy,
Mirosław Lech, niezwykle sympatyczny i miły człowiek, uczestniczący od początku
do końca w tym spotkaniu. We wspomaganiu takiej inicjatywy jak Uniwersytet III
Wieku we wsi widzi bardzo słusznie i potrzebę, i pożytek. Nie ma nic lepszego w
życiu społecznym wsi by się gromadzić, jednoczyć i wspólnie rozwiązywać
problemy codziennego życia. Udział w zajęciach Uniwersytetu jest spontaniczny,
wynika z dobrej woli i chęci służenia innym. Przeważają panie, ale jest kilku
panów, tak więc różnią się trochę od Koła Gospodyń Wiejskich. Różne są też
inicjatywy, jak na przykład ta, by uratować zalew wodny w Starych
Bogaczowicach, znakomite miejsce letniego wypoczynku, blisko Wałbrzycha i
Świebodzic. Właśnie udało się czynem społecznym wielu mieszkańców wsi
zaprowadzić nad wodą ład i porządek. Przyszłego roku latem można będzie tu
kąpać się i opalać w otoczeniu pięknej przyrody.
To spotkanie zapamiętam na zawsze, nie tylko dlatego, że zostałem pożegnany
rzęsistymi brawami. Zachowam w duszy i sercu życzliwość i optymizm, które
emanowały w ciągu całego popołudnia, jakie miałem przyjemność spędzić z
mieszkańcami Starych Bogaczowic.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz