Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 29 października 2015

O książce "Głuszyca - miastem włókniarzy"


komin kotlowni "Piasta" - to tyle co pozostalo po dawnej fabryce bawelnianej



Jest już do nabycia moja najnowsza książka – „Głuszyca – miasto włókniarzy”. Można ją kupić za jedyne 20 złotych w księgarni na ulicy Grunwaldzkiej (na przeciw poczty), albo też w miejskiej bibliotece. Rozprowadzeniem książki zajmuje się jej wydawca – Stowarzyszenie Przyjaciół Głuszycy, a dochody uzyskane ze sprzedaży posłużą na kolejne przedsięwzięcia służące promocji naszego miasta.

Zainteresowanym Czytelnikom gazety chcę pokrótce opowiedzieć o książce, by wiedzieli czego mogą się po niej spodziewać.

Jest to książka, z której możemy poznać najważniejsze wydarzenia z przeszłości tej osady, od czasów piastowskich do czasów współczesnych. Przeczytamy więc o jej słowiańskich korzeniach, trudnych początkach osadnictwa i ciążącym nad tym miejscem fatum, które przez kolejne stulecia przynosiło ze sobą wciąż nowe klęski żywiołowe, zniszczenia i pożogi wojenne, wyludnienia, by jednak z upływem czasu odradzać się od nowa jak feniks z popiołów i wreszcie w drugiej połowie XIX wieku przeżyć swój renesans gospodarczy, stając się jednym z liczących się ośrodków przemysłu włókienniczego w dużej Rzeszy Niemieckiej.

Dowiemy się też sporo o Głuszycy w ponurych czasach II wojny światowej i o zadziwiającej reinkarnacji przemysłowej po wojnie, która uczyniła z Głuszycy liczący się  na Dolnym Śląsku, a nawet w całym kraju ośrodek włókiennictwa bawełnianego i wełnianego. W tych rozdziałach książki znajdzie Czytelnik nieznane dotąd i nigdzie nie publikowane informacje o konstytuowaniu się w Głuszycy władzy ludowej w pierwszych latach powojennych, jej pierwszych przedstawicielach, problemach i sukcesach oraz pierwszych próbach uzyskania statusu miasta. Nastąpiło to dopiero w roku 1962, bowiem był to taki moment, kiedy Głuszyca stała się znaczącym w kraju ośrodkiem przemysłu lekkiego, a liczba jej mieszkańców przekroczyła 7 tysięcy, a z okolicznymi wsiami ponad 10 tysięcy.

O tej potędze przemysłowej Głuszycy znajdziemy w książce osobny rozdział. Może on zaskoczyć zupełnie młodych Czytelników, którzy dowiedzą się, że w latach siedemdziesiątych w przemyśle głuszyckim zatrudnionych było 5015 osób, w tym 3099 kobiet, czyli mniej więcej dziesięć razy więcej niż obecnie.
Ogromnie interesującą częścią książki są zamieszczone w niej trzy kroniki zakładowe:  Głuszyckiej Przędzalni Czesankowej, „Indriany”, Technikum i Zasadniczej Szkoły Włókienniczej Przyzakładowej w Głuszycy, bowiem są w nich zasygnalizowane ważne wydarzenia i nazwiska osób, które odegrały doniosłą rolę w ich historii. Szkoda, że nie udało się odnaleźć dużej kroniki największej fabryki  ZPB „Piast” napisanej przez mnie z początkiem lat 70-tych, która zaginęła gdzieś w Zespole Szkół w Głuszycy. Kroniki są lustrzanym odbiciem tego co stanowiło jeszcze nie tak dawno treść życia Głuszycy, miasta włókienniczego, o którym już dzisiaj niestety, możemy mówić w czasie przeszłym.

Aby jednak nie popaść w kompleksy warto na koniec przeczytać rozdziały o Głuszycy współczesnej, o tym czym Głuszyca może dzisiaj zadziwić i jakie rozpościerają się przed nią perspektywy. Miasto mimo tak dotkliwej rany jeszcze nie umarło. Dźwiga się z letargu i z coraz to większą determinacją walczy o swoje miejsce w rozwoju gospodarczym i  turystyczno – rekreacyjno – sportowym. Świadczy o tym ożywiony ruch inwestycyjny w budownictwie mieszkaniowym, w agroturystyce, w kolarstwie górskim, nie mówiąc o atrakcyjności „miasta podziemnego Osówka”, nie tylko w kraju, ale już na całym świecie.

Sprawom tym poświęciłem sporo miejsca w moich wcześniejszych książkach, w I-ej i II-ej części „Głuszyckich kontemplacji”.

W książce „Głuszyca – miasto włókniarzy” na szczególną uwagę zasługują jej ilustracje: „Głuszyca na dawnej pocztówce i fotografii”, ze zbiorów Grzegorza Czepila oraz „Głuszyca we współczesnej fotografii”, Roberta Janusza, Wiesława Jaranowskiego, Pawła Fesyka, Marzeny Michalik. Pozostaną one na długo w naszej pamięci, bo pokazuję miasto i jego otoczenie  jakiego na co dzień nie znamy. Warto do nich powracać przy każdej okazji, by dostrzec uroki Głuszycy dawnej i  powaby miasta obecnie, które bardzo często umykają naszej uwadze.
Pozostaje mi tylko zaprosić Państwa do wzbogacenia swej biblioteczki w cenną książkę o niebanalnym miasteczku – Głuszycy.
                                                                                                                   

1 komentarz:

  1. Dziękuję za piękną dedykację, bardzo mi miło
    Pozdrawiam serdecznie
    Ewelina Korba

    OdpowiedzUsuń