Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 8 lipca 2015

O polskim sarmatyźmie słów kilka



 
pozory mylą

O polskim sarmatyzmie napisano już wiele. Trzeba wracać do tego tematu, bo jest taka potrzeba, zwłaszcza w ważnym momencie przedwyborczym do naszego parlamentu

„Święty Jan Ewangelista mawiał: „Dziateczki, kochajcie jedni drugich”” - a ja wam to mówię, a raczej wymówię, że tak nie robicie. „Kochamy Ojczyznę” - mówicie, a między sobą w ciągłych swarach! Piękna to miłość, ojczyzny ziemię kochać, a z jej mieszkańcami się wadzić?

(Z kazania księdza Marka 4 listopada 1769 roku  w kościele Ojców Bernardynów w Kalwarii z udziałem całej świty ówczesnych możnowładców wspierających konfederację barską )

To tylko jeden z interesujących wątków z historycznej książki „Pamiątki Soplicy”. Znajdziemy w niej 25 opowiadań znakomitego gawędziarza Seweryna Soplicy, cześnika parnawskiego, które zebrał i opracował do druku nieco później żyjący cioteczny wnuk po mieczu Radziwiłła Panie Kochanku, po kądzieli Tadeusza Rejtana  -  Henryk Rzewuski.

Podobnie jak w słynnych „Pamiętnikach” Jana Chryzostoma Paska mamy w tej książce z życia wzięty, realistyczny i wymowny obraz ówczesnej szlachty polskiej, przenikniętej do szpiku kości sarmackim duchem sobiepaństwa i prywaty. Do czego to doprowadziło wszyscy wiemy z lekcji historii. Ale o upadek olbrzymiej Rzeczpospolitej od morza Czarnego do Bałtyckiego skłonni jesteśmy winić  wszystkich innych, najczęściej naszych zaborców – Rosję, Prusy i Austrię, byle tylko nie siebie samych. Dokładne prześledzenie losów Polski od konfederacji barskiej do targowickiej może przyprawić o ból głowy i żołądka. Aż dziw bierze, że nikt temu co się działo na skutek wewnętrznej, ustawicznej, destrukcyjnej wojny o władzę nie potrafił postawić tamy.

Bo to był świat w każdym calu stanowy. Rządził nim egoizm warstw posiadających, które na swój użytek wykształciły prawa i obyczaje, normy moralne i reguły życia codziennego im właśnie służące. Liczyli się tylko „ dobrze urodzeni”, osoby herbowej kasty, „błękitnej krwi”, reszta to masa poddanych, wprawdzie już nie niewolnicy, ale wasale całkowicie zależni od swych mocodawców.

Skąd my to dzisiaj znamy? Czy w obserwacji współczesnej sceny politycznej nie widzimy z tamtym światem wyraźnych paranteli?

Rzetelny dziedzic nie obciążał nadmiernie poddanych. Ktoś musiał przecież mieć siły i motywację by pracować na dobrobyt powiatowych urzędników i bajeczne fortuny senatorów.
W ograniczonym do „urodzonych” świecie panowała równość. Mówi się o niej nieustannie, powtarza do znudzenia, zachłystuje się nią szlachecka „gołota”. Nobilitacja tej równości (dziś byśmy dodali do tego  - wolności i  demokracji” ) przynosiła namacalne korzyści, pozwalała sterować masami wyborców pod dyktando własnych interesów.

Złudność ówczesnej równości szlacheckiej razi każdego myślącego obserwatora tak samo jak złudność naszej upartyjnionej demokracji. Dawniej pozwalała ona wyższemu stanowi czerpać korzyści i apanaże, dziś służy wąskiej grupie „arystokracji politycznej” rozgrywającej między sobą swe polityczne boje o władzę, a więc o płynące stąd zaszczyty i pieniądze.

Kariera Soplicy, który wspina się od zaścianka do zasobnej egzystencji na kilku tłustych folwarkach, jako najpierw pokojowiec Ogińskich, potem pełnomocnik sądowy i klient Radziwiłłów, zawsze uległy i posłuszny, padający do nóg, ściskający za kolana swoich dobrodziejów i protektorów, przypomina kariery wielu naszych polityków, zależnych od liderów partyjnych.

Seweryn Soplica, typowy sarmacki warchoł i gawędziarz jest klasycznym przedstawicielem mas szlacheckich ówczesnej Nowogródczyzny. Wszystko co o nim wiemy da się odnieść do środowiska, w którym żyje, które go ukształtowało i któremu pozostaje wierny. W przeciwieństwie do współczesnych „Pamiątkom” młodych romantyków, takich jak Zan, Mickiewicz, uważa on swój zastany i dobrze rozpoznany świat za wspaniały, nie widzi potrzeby „by ruszyć z posad bryłę świata”. Pomaga mu w tym ugruntowany światopogląd Polaka – katolika. Nic więc dziwnego, że był najgorętszym propagatorem  konfederacji barskiej, a jego bohaterami stali się dwaj jej uczestnicy, chłop Pawlik, eks-rozbójnik, ustylizowany na Wołyńskiego Janosika oraz niczym legendarny Bogdan Chmielnicki, Kozak Sawka,  pod komendą którego przyszło mu służyć.

Nieskomplikowana mądrość życiowa zawarta w maksymie: „czyj się chleb je, tego bronić trzeba”, stanowiła  główną wskazówkę postępowania Sopliców wobec Radziwiłłów. I nie było to efektem cynizmu, czy wyrachowania. Gmin szlachecki, choć w teorii i we własnym mniemaniu na zagrodzie równy wojewodzie, w praktyce uważał magnata za istotę nieporównywalnie wyższą, szczerze go uwielbiał i równie szczerze ubierał w wyimaginowane cnoty.


Czy trzeba szukać ze świeczką  przykładów w naszym współczesnym świecie politycznym takiego płaskiego wazeliniarstwa. Tylko że dziś nie da się powiedzieć, że nie ma w tym cynizmu i wyrachowania.
Ale współczesny ogół wyborców niewiele się różni od sarmackiego. Tak samo jest bezkrytyczny i łatwowierny, ulega zbyt łatwo propagandowym sztuczkom bilbordów, medialnym trikom i sloganom. Niestety, w obecnie funkcjonującym systemie wyborczym jest zdeterminowany w najlepszym przypadku na wybór mniejszego zła, a w gorszym -  na wybór pomiędzy dżumą i cholerą.

Nie będę się rozwodził o ordynacji wyborczej, dokumencie perfidnie ułożonym przez naszych wybrańców, którzy okazali się na tyle inteligentni, by zbudować fundamenty do swojej nieusuwalności (aż do śmierci).

Przykro mi, ale wszystkie słowa krytyki, apele i postulaty pod adresem posłów i senatorów są przysłowiowym uderzeniem grochem o ścianę. O absurdach w obecnie obowiązującej ordynacji wyborczej pisałem już nieraz w moim blogu. Jest to temat dyżurny w setkach tysięcy komentarzy na stronach internetowych. Pokąd nie będzie zmian, które przekonają  wyborcę, że jego głos się liczy, że nie trzeba oszczędzać na zelówkach, tylko trzeba wziąć udział w wyborach, potąd zapewnienia o naszej demokracji nie przestaną być absurdalną spuścizną sarmackiej przeszłości.

Nie próbuję rozwijać dalej tego tematu, blog internetowy nie jest najlepszym miejscem na  tego rodzaju dywagacje. Na temat Rzeczpospolitej szlacheckiej mamy obecnie mnóstwo interesujących książek. Zdumiewające jest to, że wciąż nie potrafimy z naszej historii wyciągać sensownych wniosków.

W tym poście skorzystałem z książki wydanej w 1978 roku w Warszawie przez Bibliotekę Klasyki Polskiej i Obcej z  „Posłowiem” opracowanym przez Zofię Lwinównę.

3 komentarze:

  1. Ja chcę ustosunkować się do poprzedniego wpisu.Dlaczego nie istnieje referendum odnośnie podpisania umowy z państwem X.

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie, wszystkie inne pytania wydają się ważniejsze w referendum, a odpowiedzi dlaczego trzeba szukać i w opisanej powyżej spusciźnie sarmackiej jak również w tym, że nie wykształciła się w tym kraju mądra, zjednoczona i odważna lewica, a świadomość wyborców jest wciąż jeszcze w powijakach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Władza bez rządzących

    Opustoszały stajnie i zagrody,
    Nie stoją już w oborach tłuste krowy
    I owce w swych zagrodach się nie mnożą.
    Kanały niosą tylko gorzką wodę,
    Na dobrych polach trawa rośnie,
    Stepowa ziemia"ziele płaczu"rodzi.

    Matka nie może dzieciom dać opieki
    I ojciec żony swej nie wzywa po imieniu,
    Niewiasta łonem męża się nie cieszy,
    Do kolan jej nie podbiegają dzieci,
    I mamka kołysanek im nie śpiewa.

    Sponiewierany tron królestwa,
    Wyroków sprawiedliwych już nie słychać,
    Sumeru władztwo z kraju wywleczono
    W kraj obcy,jemu pokłon trzeba składać.

    Z wyroku Ana i Enlila te przemiany
    Gdy An na wszystkie kraje spojrzał,
    Gdy Enlil wzrok na wrogi kraj skierował.

    W Sumerów kraju strach,zlęknieni ludzie;
    Król odszedł-skargę wznoszą jego dzieci.
    /Ibbisin,ostatni król Ur/

    Wszyscy w Polsce są"zafascynowani"demokracją bezpośrednią,wszyscy chcą się"bawić"
    w referendum.Do demokracji bezpośredniej trzeba dorosnąć,bo jak na razie jeden Kowalski
    mądrzejszy drugi głupszy,mało kto ma pojęcie o ekonomi,rynku walut i innych dobrach dla
    normalnego zjadacza chleba.
    Szwajcarzy rozumieją,że za źle podjęte decyzje,a potem tego skutki,pretensję mogą mieć tylko
    do siebie,a nie jak to w Polsce ciągle słyszymy,że za wszystko winni są Żydzi,rząd,komuna,
    Komorowski itd.
    Co gorsze takie poglądy wyznają młodzi ludzie.
    Szwajcarzy w częstych referendach(4 krajowe w roku)nie zagłosują na populistyczne hasła,
    nie zagłosują,żeby każdy zarabiał jak dyrektor finansowy.

    Ciuchcia! Kolej zębata taka jak nieistniejąca-srebrno-górska.Proszę zwrócić uwagę na jaką
    wysokość wyjechała z turystami!Jakie widoki!
    www.youtube.com/watch?v=jXWmOCjoB5U

    Park Miniatur Minieuroland w Kłodzku,to rozciągający się na 20 tys.m2 malowniczo położony
    obiekt z ponad 30 miniaturami(docelowo 100) wzorowanych na słynnych budowlach z całego świata,a zwłaszcza z Europy i Dolnego Śląska,w tym Kłodzka i okolic.
    W otoczeniu baśniowej scenerii,wśród ponad 500 gatunkach drzew i krzewów,można będzie
    podziwiać kultowe budowle światowej sławy.W Polsce jest już ok.20 parków miniatur,
    ale to w Kłodzku nie jest 21 parkiem miniatur-to jest coś więcej!Dzisiaj turysta jest wymagający,
    dzisiaj turysta zwiedza cały świat,może także porównać przez Internet.
    Oprócz miniatur Kłodzka atrakcja proponować będzie nowoczesny,jeden z największych
    na Dolnym Śląsku plac zabaw,rwące potoki,rzeczki,mostki,miejsca odpoczynku wśród zieleni.
    Park Miniatur w Kłodzku to jedyny taki w Polsce kompleks rekreacyjno-edukacyjny.
    Kwiaty będą zachęcać do powrotu.Ten park jest bramą Kotliny Kłodzkiej.Kultura i natura w jednym
    miejscu.W planach jest jeszcze budowa 30 metrowej wieży/wież,kopia bliźniaczych wież
    z Kuala Lumpur,która stanie w centralnym miejscu parku.
    Park Miniatur Minieuroland zaprasza już od 18 lipca.Koszt biletu dla osoby dorosłej to 19 zł,
    ulgowy-17 zł,grupowe powyżej 15 osób-15 zł.Park czynny będzie codziennie od 9.00 do 19.00.
    www.minieuroland.pl oraz na www.facebook.com/minieuroland?pnref=story

    www.youtube.com/watch?v=NrSxeL7JVC0
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń