Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 25 lipca 2015

Dla relaksu - Góry Sowie


 
urokliwe schronisko "Zygmuntówka"

Przypominam sobie  z ogromną satysfakcją, że egzotyczna Miss Nowego Jorku, Davina Reevers, która dwa lata temu znalazła się w Wałbrzychu ze względu na swego męża, Polaka – Wałbrzyszanina, nazwała ziemię wałbrzyską demoniczną. W jej ustach był to oczywiście komplement i miał na celu zjednanie sobie  publiczności, zwłaszcza że osobami w  sztuce teatralnej wałbrzyskiego Teatru Dramatycznego, w której grała jedną z głównych ról,  są duchy przeszłości. Okazuje się, że epitet „demoniczna” w odniesieniu do tego miejsca na ziemi nie jest wcale taki przypadkowy.

Pisałem już wielokrotnie w moim blogu o napotykanych co rusz w naszym regionie niezwykłych rzeczach i zjawiskach, które czynią go jednym z najciekawszych na Dolnym Śląsku. Przypomnę tylko tajemne hasło „Rüdiger”, związane z planami podziemnej produkcji broni atomowej w kopalnianych sztolniach pod Wałbrzychem, czy też hasło „Riese”, a dotyczące największej inwestycji militarnej III Rzeszy w Górach Sowich.

Niezwykłością i tajemniczością zaskakuje też sama przyroda tutejszych gór i lasów  -   przykład: szczeliny górskie Wielkiej Lesistej. Mam na uwadze takie jej osobliwości, o których nie można mówić, że są skutkiem działalności człowieka. Najbardziej zadziwia to, że nieomal każda wyprawa w góry pozwala stykać się bezpośrednio z dziwami świata roślinnego, zwierzęcego, a także z zaskakującymi formami geologicznymi. Dzięki temu mamy do czynienia w naszym otoczeniu z przyrodą i  krajobrazami górskimi, które mogą oczarować każdego turystę i wycieczkowicza.

Miłośnicy pieszych wędrówek górskich mogą wskazać w Górach Sowich szereg miejsc chętnie odwiedzanych przez turystów poczynając od Wielkiej Sowy, Kalenicy, czy też Srebrnej Góry.

Szczególnie interesujące, bo pozostające w oddali od jakiejkolwiek ingerencji człowieka, w stanie nieomal dziewiczym, rzadko odwiedzane przez turystów, okazują się  niektóre mniej znane rejony najstarszych w Sudetach -  Gór Sowich.

Spróbuję wskazać dwa takie miejsca, a zarazem zachęcić do ich bliższego poznania, zwłaszcza że piesze wycieczki w te góry nie są zbyt forsowne, a dostarczają zupełnie nieoczekiwanych wrażeń.

Jednym z nich na pograniczu ziemi wałbrzyskiej i noworudzkiej, w części południowo-wschodniej Świerk, gdzie biorą swój początek Wzgórza Włodzickie jest  -  Włodzicka Góra (757 m npm.), zwana przez Niemców Königswalder. To najwyższy szczyt tego pasma górskiego, które otacza od zachodu i południa Nową Rudę, ozdabiając ją na koniec zalesionymi  wierzchołkami Góry Św. Anny (647 m. npm.) i  Góry Wszystkich Świętych (648 m. npm.).
Na zboczach Włodzickiej Góry znajdował się duży kamieniołom piaskowców i mniejszy - wapieni, po których pozostało  wyrobisko i szczątki urządzeń załadunkowych. Straszą one turystów jak upiory nocą, ale budzą też duże zainteresowanie i przyciągają poszukiwaczy skarbów. Ze Świerk jest tu blisko, a sforsowanie wzniesienia pieszo nie sprawia trudności. Za Niemców górę zdobiła postawiona w 1927 roku betonowa wieża widokowa. Z jej tarasiku można było podziwiać rozległą panoramę Gór Suchych, Sowich i Włodzickich, a nawet Bardzkich. Na dole znajdował się bufet. Po 1945 roku wieża podupadła w ruinę, a do dziś zachowały się tylko jej fragmenty.

Drugim takim miejscem osobliwym w Górach Sowich jest Grabina, znana głównie wytrawnym turystom i miejscowym miłośnikom pieszych wędrówek górskich.
Na Grabinę najbliżej jest z Sokolca, nad którym bryluje Grabina jak Chełmiec nad Wałbrzychem.
To nie jest taka sobie podrzędna górka, bo liczy 946 m. npm., jest więc tylko o 21 m. niższa od Kalenicy (964 m.), a w tej północno- zachodniej części Gór Sowich jest wyższa i od Koziej Równi, i od Koziołków. W kierunku pn.- zach. opada stromym stokiem ku dolinie Czarnego Potoku i Przełęczy Sokolej, zaś w przeciwnym kierunku ku Przełęczy Jugowskiej ze schroniskiem ‘Zygmuntówka”. Już samo to atrakcyjne położenie zachęca do górskiej wyprawy na Grabinę. Ale nie tylko. Najbardziej interesujące okazują się Lisie Skały, czyli kilkadziesiąt nieregularnych odkrytych wierzchołków skalnych o zadziwiających kształtach porozrzucanych przy zielonym szlaku z Sokolca na Kozie Siodło. Nie są one widoczne z dołu, bo zbocza i szczyt Grabiny pokrywają lasy świerkowo-bukowe z domieszką innych gatunków liściastych, choć ostatnio drzewostan został znacznie przetrzebiony skutkiem klęski ekologicznej.

Amatorom rowerów górskich proponuję przejażdżkę z Przełęczy Jugowskiej lub Pieszyc szlakiem rowerowym po  wschodniej stronie Gór Sowich w kierunku Końskiej Kopy. Tam również  znajduje się samotnie wyrastająca z podłoża masywna skałka wysokości 15 m. o bardzo dziwnym kształcie. Urozmaicony nagi grzbiet skalny zdobi wierzchołek Końskiej Kopy, niestety widok z tej góry zasłaniają rosnące wokół wysokie świerki. Wszystkie skałki, a jest ich więcej w tej części Gór Sowich, stanowią niezwykłe urozmaicenie krajobrazowe, świadcząc wymownie zarówno o starożytności masywu Gór Sowich, ale również sile i skali procesów górotwórczych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz