Pojawił się jak meteor na
firmamencie głuszyckiej kultury, spadł nam po prostu z szafirowego nieba jak
gwiazda kosmiczna. Trudno się dziwić, że podobnie jak do zielonych ludków, my
tubylcy podchodziliśmy do tego zjawiska z odpowiednią rezerwą. Nie potrzeba
było zbyt długo czekać, by się przekonać, że nasz nowy „osiedleniec” w
Głuszycy, to wyjątkowa osobowość, rzadki przypadek artysty - humanisty, który
miast błyszczeć w wielkim świecie chociażby Wrocławia, aspirującego do centrum
europejskiej kultury, szczęśliwym zdarzeniem losu trafił do prowincjonalnego
miasteczka pod Wałbrzychem. Ten epitet „szczęśliwym” odnosi się do naszego
grodu nad Bystrzycą i do tego, co nazywamy jego działalnością kulturalną.
Naszego „kosmitę” poznałem rok
temu w CK na „jesiennych spotkanych z poezją”. Zaszokował mnie niezwykłą
broszurą swojego autorstwa „Trójwymiar umysłu”. Na odwrocie karty tytułowej
przeczytałem: pytając o przestrzeń
dotykamy obszaru świadomości egzystencjalnej, budującej osobniczy kosmogeniczny
model świata. Łatwo stwierdzić, że nasze wewnętrzne wyobrażenie świata nigdy
nie będzie pokrywać się ze światem prawdziwym.
Pomyślałem sobie, że moje
wewnętrzne wyobrażenie o przestrzeni, w której się znajduję jest złudne,
nieprawdziwe. Próbowałem znaleźć odpowiedź na nurtujące mnie wątpliwości w
tekście broszury, ale bardzo szybko się przekonałem, ze przekracza to moje
możliwości percepcji. Autor broszury umieścił mnie w przestrzeni trójwymiarowej
i godząc się z ograniczonymi możliwościami mojego n-wymiarowego mózgu starał
się przekonać do tego, że wszechświat jest plaski. Dopiero gdy zajrzałem do
notki biograficznej autora okazało się, co jest grane. Jej autor, to zjawisko
tak samo nieziemskie, jak to o czym pisze w swej broszurze. W każdym razie to,
że znalazł się w Głuszycy, znamionuje spektrum astralne.
Żeby rozwiać jakiekolwiek
wątpliwości przytaczam tylko fragmenty notatki biograficznej:
Urodzony w 1971 roku w Nowej Rudzie
- poeta, animator kultury,
eseista, autor publikacji z zakresu pedagogiki, tłumacz, malarz, fotografik,
konceptualista, eksperymentujący artysta perdygardowy nawiązujący do idei
Fluxusu
Poeta haiku. Jego utwory
przełożono na kolka języków świata. Jako jeden z dwóch Polaków znalazł się
wśród autorów pierwszej światowej Antologii Haiku (Kanada 1998). Obecny w wielu
antologiach poezji w kraju.
Tłumacz poetów czeskich i niemieckich. Wydał zbiór
wierszy „Chlewy przywołują swoje świnie” (Szczecin 1999) i nie jest to
książeczka z zakresu agronomii.
Pomijam bogatą informację o jego
działalności kulturalnej w Nowej Rudzie i Radkowie, ogromne zasługi w
rozwijaniu współpracy polsko- czeskiej. To wszystko zajęłoby zbyt dużo miejsca
jak na potrzeby blogu.
Z bohaterem mojego postu
zetknąłem się kolejny raz w okolicznościach dość „egzotycznych”.
Znany kolekcjoner zdjęć,
pocztówek i pamiątek z czasów przedwojennych Głuszycy, Grzegorz Czepil,
urządził wystawę swych zbiorów w jednym z pomieszczeń gospodarczych
remontowanego przez siebie gospodarstwa agroturystycznego w Głuszycy Górnej. W
gronie zaproszonych gości pojawił się właśnie wysoki Pan z dużym futerałem.
Okazało się, że jest w nim saksofon, a jego właściciel, to uczeń rosyjskiego
jazzmana Vladimira Charitonowa. Proszę sobie wyobrazić ten wieczór na łonie
natury przy grillu, obok barwnej wystawy foto, urozmaicony muzyką klasyczną i
jazzową solo, naszego jak się okazało
świeżo upieczonego instruktora CK w Głuszycy.
Nie mam już innego wyjścia.
Najwyższa pora przedstawić bohatera mojego postu z imienia i nazwiska.
To Krzysztof Karwowski, z którym miałem okazję się później
zaprzyjaźnić, uczestnicząc w imprezach kulturalnych naszego CK.
Ale to nie dlatego piszę o nim tę
laudację. Bezpośrednim powodem stała się notatka na stronie internetowej wałbrzyszek.com informująca o tym, że
podczas sesji Rady Powiatu Wałbrzyskiego jednym
z laureatów nagrody Starosty Wałbrzyskiego za osiągnięcia w dziedzinie
twórczości artystycznej, upowszechniania i ochrony kultury, został nie kto
inny, tylko właśnie Krzysztof Karwowski.
Serdecznie gratuluję, Krzysztofie i nawiązując do fragmentu znanego
wiersza - kłaniam
się czapka do ziemi…
A oto próbka talentu Krzysztofa w kategorii poezja:
OdpowiedzUsuńwiersz na resztę życia
"widziałem
jak spokojnie zamykasz oczy
i zasypiasz
pamiętam
jak spojrzałaś na mnie wtedy
byliśmy zamknięci
za ścianą zaparowanych szyb
oddzielającą nas od minionego
w sposób definitywny i ostateczny
a za oknem śnieg
biały jak twoje spojrzenie
przestał dla nas istnieć
jakby świat
skończył się
i nie było już nic
oprócz oddechów
zawieszonych we wszystkim co ma dopiero nadejść
później wydawało się mi, że widziałem cię
z dzieckiem przy piersi
siedzącą
i z uśmiechem spoglądająca w stronę
gdzie woda obmywała mi dłonie i
nasze dusze stały się czyste
niewinne i spełnione
teraz widzę więcej
nasłuchuję oddechu
naszych dziecięcych jeszcze nienarodzonych"
Wiersz z dedykacją: "Gosi poświęcam"
Przyłączam się do gratulacji! R.
To jest arcydzieło, nie mam słów dla wyrażenia zachwytu. Czułem, że się nie pomyliłem, choć znam zaledwie cząstki twórczości Krzysztofa, wiem że to jest artysta nie z naszej sfery, po prostu ze sfery astralnej. Dziękuję R za jak zwykle wysokiej klasy komentarz.
OdpowiedzUsuń