Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 1 grudnia 2012

Kłaniam się czapką do ziemi...





Pojawił się jak meteor na firmamencie głuszyckiej kultury, spadł nam po prostu z szafirowego nieba jak gwiazda kosmiczna. Trudno się dziwić, że podobnie jak do zielonych ludków, my tubylcy podchodziliśmy do tego zjawiska z odpowiednią rezerwą. Nie potrzeba było zbyt długo czekać, by się przekonać, że nasz nowy „osiedleniec” w Głuszycy, to wyjątkowa osobowość, rzadki przypadek artysty - humanisty, który miast błyszczeć w wielkim świecie chociażby Wrocławia, aspirującego do centrum europejskiej kultury, szczęśliwym zdarzeniem losu trafił do prowincjonalnego miasteczka pod Wałbrzychem. Ten epitet „szczęśliwym” odnosi się do naszego grodu nad Bystrzycą i do tego, co nazywamy jego działalnością kulturalną.
Naszego „kosmitę” poznałem rok temu w CK na „jesiennych spotkanych z poezją”. Zaszokował mnie niezwykłą broszurą swojego autorstwa „Trójwymiar umysłu”. Na odwrocie karty tytułowej przeczytałem: pytając o przestrzeń dotykamy obszaru świadomości egzystencjalnej, budującej osobniczy kosmogeniczny model świata. Łatwo stwierdzić, że nasze wewnętrzne wyobrażenie świata nigdy nie będzie pokrywać się ze światem prawdziwym.
Pomyślałem sobie, że moje wewnętrzne wyobrażenie o przestrzeni, w której się znajduję jest złudne, nieprawdziwe. Próbowałem znaleźć odpowiedź na nurtujące mnie wątpliwości w tekście broszury, ale bardzo szybko się przekonałem, ze przekracza to moje możliwości percepcji. Autor broszury umieścił mnie w przestrzeni trójwymiarowej i godząc się z ograniczonymi możliwościami mojego n-wymiarowego mózgu starał się przekonać do tego, że wszechświat jest plaski. Dopiero gdy zajrzałem do notki biograficznej autora okazało się, co jest grane. Jej autor, to zjawisko tak samo nieziemskie, jak to o czym pisze w swej broszurze. W każdym razie to, że znalazł się w Głuszycy, znamionuje spektrum astralne.

Żeby rozwiać jakiekolwiek wątpliwości przytaczam tylko fragmenty notatki biograficznej:

Urodzony w 1971 roku w Nowej Rudzie  -  poeta, animator kultury, eseista, autor publikacji z zakresu pedagogiki, tłumacz, malarz, fotografik, konceptualista, eksperymentujący artysta perdygardowy nawiązujący do idei Fluxusu
Poeta haiku. Jego utwory przełożono na kolka języków świata. Jako jeden z dwóch Polaków znalazł się wśród autorów pierwszej światowej Antologii Haiku (Kanada 1998). Obecny w wielu antologiach poezji w kraju.
Tłumacz  poetów czeskich i niemieckich. Wydał zbiór wierszy „Chlewy przywołują swoje świnie” (Szczecin 1999) i nie jest to książeczka z zakresu agronomii.
Pomijam bogatą informację o jego działalności kulturalnej w Nowej Rudzie i Radkowie, ogromne zasługi w rozwijaniu współpracy polsko- czeskiej. To wszystko zajęłoby zbyt dużo miejsca jak na potrzeby blogu.

Z bohaterem mojego postu zetknąłem się kolejny raz w okolicznościach dość „egzotycznych”.
Znany kolekcjoner zdjęć, pocztówek i pamiątek z czasów przedwojennych Głuszycy, Grzegorz Czepil, urządził wystawę swych zbiorów w jednym z pomieszczeń gospodarczych remontowanego przez siebie gospodarstwa agroturystycznego w Głuszycy Górnej. W gronie zaproszonych gości pojawił się właśnie wysoki Pan z dużym futerałem. Okazało się, że jest w nim saksofon, a jego właściciel, to uczeń rosyjskiego jazzmana Vladimira Charitonowa. Proszę sobie wyobrazić ten wieczór na łonie natury przy grillu, obok barwnej wystawy foto, urozmaicony muzyką klasyczną i jazzową solo, naszego jak się okazało  świeżo upieczonego instruktora CK w Głuszycy.
Nie mam już innego wyjścia. Najwyższa pora przedstawić bohatera mojego postu z imienia i nazwiska.
To Krzysztof Karwowski, z którym miałem okazję się później zaprzyjaźnić, uczestnicząc w imprezach kulturalnych naszego CK.
Ale to nie dlatego piszę o nim tę laudację. Bezpośrednim powodem stała się notatka na stronie internetowej wałbrzyszek.com informująca o tym, że podczas sesji Rady Powiatu Wałbrzyskiego jednym z laureatów nagrody Starosty Wałbrzyskiego za osiągnięcia w dziedzinie twórczości artystycznej, upowszechniania i ochrony kultury, został nie kto inny, tylko właśnie Krzysztof Karwowski.
Serdecznie gratuluję, Krzysztofie i nawiązując do fragmentu znanego wiersza  -  kłaniam się czapka do ziemi…

2 komentarze:

  1. A oto próbka talentu Krzysztofa w kategorii poezja:

    wiersz na resztę życia

    "widziałem
    jak spokojnie zamykasz oczy
    i zasypiasz

    pamiętam
    jak spojrzałaś na mnie wtedy
    byliśmy zamknięci
    za ścianą zaparowanych szyb
    oddzielającą nas od minionego
    w sposób definitywny i ostateczny
    a za oknem śnieg
    biały jak twoje spojrzenie
    przestał dla nas istnieć
    jakby świat
    skończył się
    i nie było już nic
    oprócz oddechów
    zawieszonych we wszystkim co ma dopiero nadejść

    później wydawało się mi, że widziałem cię
    z dzieckiem przy piersi
    siedzącą
    i z uśmiechem spoglądająca w stronę
    gdzie woda obmywała mi dłonie i
    nasze dusze stały się czyste
    niewinne i spełnione

    teraz widzę więcej
    nasłuchuję oddechu
    naszych dziecięcych jeszcze nienarodzonych"

    Wiersz z dedykacją: "Gosi poświęcam"
    Przyłączam się do gratulacji! R.



    OdpowiedzUsuń
  2. To jest arcydzieło, nie mam słów dla wyrażenia zachwytu. Czułem, że się nie pomyliłem, choć znam zaledwie cząstki twórczości Krzysztofa, wiem że to jest artysta nie z naszej sfery, po prostu ze sfery astralnej. Dziękuję R za jak zwykle wysokiej klasy komentarz.

    OdpowiedzUsuń