Przed nami świąteczny grudzień, lada dzień Św. Mikołaj, a potem gwiazdka na choince, a pod choinką w wieczór Wigilijny znów wiele radości. Jak to się stało, ze mamy takie wdzięczne tradycje obdarowywania sie prezentami?
Tradycja Św. Mikołaja jest bardzo
stara. Aleksander Brückner w Encyklopedii Staropolskiej określił ją jako zwyczaj późny, miejski, niemiecki. W
rzeczywistości jednak zwyczaj obdarowywania się prezentami jest znacznie
starszy, archaiczny. Choć jego bezpośrednich korzeni najczęściej doszukujemy
się w rzymskich Saturnaliach, to w przypadku Słowian postać świętego Mikołaja
wyraźnie wywodzona jest z kultu Welesa, bóstwa związanego z ziemią, zaświatami
i magią, a u Germanów analogicznie z Odyna.
To są jednak głębokie korzenie,
które mogły mieć wpływ w średniowieczu na dostosowanie starosłowiańskiej i
starogermańskiej tradycji do religijnego nurtu płynącego z południa Europy.
Skąd więc wywodzi się bliższe nam źródło
tradycji Św. Mikołaja?
Otóż działo się to w Mirze
Licyjskiej, prężnym miasteczku w Azji Mniejszej w połowie IV wieku naszej ery.
To właśnie tam pochowano wtedy zmarłego biskupa, a jego ciało poczęło wydzielać
leczniczą mirrę, stało się więc miejscem odwiedzin pątników z różnych stron
świata, a zarazem miejscem kultu biskupa
Mikołaja, nazwanego Cudotwórcą.
Jedna z legend głosi, że pewien
człowiek, który popadł w nędzę, postanowił sprzedać swoje trzy córki do domu
publicznego. Gdy biskup dowiedział się o tym, nocą wrzucił przez komin trzy
sakiewki z pieniędzmi. Wpadły one do pończoch i trzewiczków, które owe córki
umieściły przy kominku dla wysuszenia. Jakież było zdziwienie i radość w całej
rodzinie, gdy okazało się, że córki stały się na tyle posażne, by bez trudu
znaleźć męża i zapewnić sobie przyszłość.
Od tej pory w krajach, gdzie w
powszechnym użyciu były kominki, powstał zwyczaj wystawiania przy nich bucików
lub skarpet na prezenty.
Okazuje się, że nie jest to jedyna legenda o
biskupie Mikołaju, którego obydwa Kościoły, i rzymskokatolicki i prawosławny
uznały Świętym. Zasłynął jako cudotwórca, ratując żeglarzy i miasto od głodu.
Odwagą i sprawiedliwością wykazał się ratując od śmierci niesłusznie skazanych
urzędników cesarskich. Przypisuje mu się jeszcze inne godne podziwu i uznania
uczynki, m.in., że cały majątek rozdał biednym. W ten sposób Św. Mikołaj został
pierwowzorem postaci rozdającej prezenty dzieciom. Przedstawiany jest jako
starzec z okazałą brodą, często w infule i z pastorałem, no i z workiem
prezentów, ale także pękiem rózg w ręce. Co roku 6 grudnia (w rocznicę śmierci
świętego) grzecznym dzieciom przynosi prezenty (zwykle słodycze), a
niegrzecznym (na ostrzeżenie) rózgę.
W 1087 roku relikwie Świętego przeniesiono z
Turcji do włoskiego miasta Bari, gdzie znajdują się do dnia dzisiejszego w
specjalnie zbudowanym ku jego czci soborze. Pomimo niewielu wiadomości na temat
życia świętego, jego postać jest jedną z najbardziej barwnych w hagiografii
sakralnej.
W średniowiecznym Amsterdamie Św. Mikołaj
przypływał żaglowcem z dalekich ciepłych mórz, a wór z prezentami niósł
ciemnoskóry sługa zwany Zwarte Piet. Człowiek z ciepłych krajów nie bardzo
pasował do zaśnieżonego zimowego pejzażu. Toteż gdy w roku 1822 Clemens
Clarke Moore napisał poemat, w którym św. Mikołaj przybywa saniami zaprzężonymi
w renifery z bieguna północnego, wkrótce przyjęło się to w krajach północnych..
Obecnie coraz popularniejsza forma tej postaci
wywodzi się z kultury brytyjskiej i amerykańskiej, gdzie jest jedną z atrakcji
bożonarodzeniowych. Nadal jednak w większej części Europy, w tym w Polsce, dzień
Świętego Mikołaja obchodzony jest tradycyjnie 6 grudnia jako wspomnienie
świętego Mikołaja, biskupa Miry.
Na skutek przenikania do europejskiej tradycji
elementów kultury anglosaskiej (w szczególności amerykańskiej) także w Europie
święty Mikołaj utożsamiany jest z Bożym Narodzeniem i świątecznymi prezentami
pod choinkę. Dzięki niezwykle sprawnej promocji marketingowej praktycznie
zastąpił on w powszechnej świadomości tradycyjny wizerunek świętego Mikołaja
biskupa. Teraz jego miejscem adresowym jest skandynawskie miasteczko Drobak na
południu Norwegii. W okresie świąt Bożego Narodzenia rozwozi dzieciom prezenty
saniami ciągniętymi przez zaprzęg reniferów, a zamieszkuje wraz z grupą elfów Laponię
lub biegun północny.
W Rosji św. Mikołaj był również otoczony kultem jako patron uciśnionych i
skrzywdzonych, ale przejętą z zachodu postać rozdającą dzieciom prezenty
nazwano Dziadkiem Mrozem, ze względu na podobieństwo do bajkowej postaci
nazywanej Moroz Krasnyj Nos.
Zgodnie z tradycją, rozdaje on prezenty w święta wraz ze Śnieżynką .
W tradycji bizantyjskiej jego odpowiednikiem jest Święty Bazyli, który
obdarowuje prezentami dzieci w dniu 1 stycznia.
U nas w Polsce mamy również lokalne odmienności wynikające z tradycji
regionalnych. W Wielkopolsce, na Kujawach, na Kaszubach i na Pomorzu Zachodnim
prezenty na Boże Narodzenie tradycyjnie przynosi Gwiazdor, w Małopolsce -
Aniołek, na Górnym Śląsku – Dzieciątko utożsamiane z postacią Jezusa
Chrystusa, Św. Mikołaj jest zaś wszędzie związany z dniem – 6 grudnia.
A jak to
jest w naszym regionie wałbrzyskim. Myślę, że ze względu na wyraźne
pomieszanie kultur i tradycji powojennych mieszkańców miasta Wałbrzycha i
okolic ukształtował się uniwersalny i
najbardziej przyjazny dla dzieci i dorosłych zwyczaj obdarowywania się
prezentami i 6 grudnia na Św. Mikołaja, i w wieczór wigilijny pod choinkę. W
ten oto sposób Św. Mikołaj gości u nas co najmniej dwa, a bywa, że trzy razy w
grudniu, bo zdarza się to także w Noc Sylwestrową. Dzieciaki kochają Św.
Mikołaja, bo przynosi im w nocy coś pod poduszkę, a w przedszkolu pojawia się
sam osobiście w czerwonej szacie, z długą brodą, z workiem prezentów i wszystko
jest wspaniale, byle nie miał na nogach butów pana woźnego. W ogóle akceptujemy
w całej rozciągłości tradycję Św. Mikołaja skoro dotyczy ona coraz powszechniej
nie tylko dzieci, ale i dorosłych. Taki Św. Mikołaj wszystkim nam bardzo
odpowiada. Godzimy się z tym, że przyjeżdża saniami spod koła podbiegunowego,
ale nie mamy nic przeciwko temu, jeśli dotarł do nas wprost z francuskiego
marketu Auchan, brytyjskiego Tesco, niemieckiego Lidla, bądź też portugalskiej
„Biedronki”. Mnie osobiście Św. Mikołaj kojarzy się z zapachem dezodorantu,
wody kwiatowej i kremu do golenia, ale dzięki temu nie muszę mitrężyć czasu na
penetrację sklepów kosmetycznych. Św. Mikołaj jest dobry dla wszystkich ! Kochajmy Św. Mikołaja !
Ja kocham Św.Mikołaja za to,że w dzieciństwie przynosił mi zawsze piękne, drewniane zabawki.Teraz już wiem,że te samochodziki,wózki,koniki i klocki potajemnie wycinał,strugał, rzeźbił i malował mój Ojciec,który potem w przebraniu jako Św.Mikołaj,przynosił je w wielkim jutowym worku. Dlatego do tej pory na prezenty zawsze staram się kupować coś wykonane z drewna.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńOto przykład, jak ważne są tradycje rodzinne. Mam nadzieję, ze może i w tym roku coś dla Pana drewnianego pod poduszką się znajdzie, byle nie rózga.
OdpowiedzUsuńŻyczę wiele radości, jaką sprawia dawanie prezentów. Pozdrawiam!
Panie Stanisławie , mam cichą nadzieję że Mikołaj przyniósł Panu worek inspiracji twórczych i będzie Pan nas zaskakiwał kolejnymi postami...Pana się nie czyta, Pana słowa się chłonie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Dziękuję Kamilo, ale Twoje blogi są równie ekscytujące. Zachęcam moich Czytelników do zajrzenia do blogów Kamili: Frover adwenture, Home fragrance.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !