Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

czwartek, 29 listopada 2012

Komentatorce R - do sztambucha




K. I. Gałczyński  -  Elegia

Coraz bardziej wszystko mnie boli,
już mi szkodzi nawet i ser;
siedmioma szpadami melancholii
przebity jestem jak Apollinaire.

Głowa od rana puchnie jak bania,
cóż za pożytek z takich bań ?
Kiedyś wciąż… panie. A dziś się słaniam
na nogach nocą, proszę pań.

Bo spać nie mogę. Ha. Ktoś stuka
kościstym palcem do mych drzwi.
Już wiem. Poznaję: to Kostucha:
- W taniec – powiada – pójdź K.I.

No cóż, przyjmuję jej ofertę,
choć tak w piżamie to faux-pas.
I już mnie ciągnie ta dama przez wertep,
gdzie deszcz i noc, i wiatr, i mgła.

Gdzieś pod latarnią w wietrzną zamieć
kostucha nagle w płacz i krzyk:
- Skąd ma pan siedem dziur w piżamie?
Wygląda pan jak siódemka pik.

- Właśnie – powiadam – to mnie boli,
Moja kochana, czyli ma chėre:
siedmioma szpadami melancholii
przebiłem się jak Apollinaire.


P. S.  A teraz od mnie:

Śpię jak zabity, gdy koś stuka
w okna framugę, czy to bies?
Oczom nie wierzę, to Kostucha:
- W taniec powiada – pójdź M.S.

- Odłóż no proszę ostrą kosę,
właśnie w mym życiu nastał raj,
w serce i duszę właśnie wnoszę,
to co powiedział A, Einstein,

że na tym świecie wszystko cudem,
żyć nie umierać, to mój cel
Ty chcesz mnie skosić jak ułudę,
to nie w porządku jest ma chere !

Zostanie po mnie miejsce puste,
a Poświatowska mówi wręcz,
trzeba ożywić to co uschnie
i nie zostawiać pustych wnętrz.

I stał się wtedy właśnie cud -
- poszła Kostucha do innych wrót.

Żyję więc nadal w świecie kier,
a wszystko to zasługą R


No cóż, mogę tylko serdecznie podziękować. Ku chwale Kierownik Miejskiej Biblioteki w Głuszycy!

3 komentarze:

  1. Jestem wzruszona i zaszczycona Pańską dedykacją!
    Niewielka ta moja zasługa, wszak tylko przytoczyłam słowa mistrzów. Jednak cieszę się, że wzbudziły w Panu wenę … a ja mogłam się poczuć niczym księżna Daisy…
    Chyba powinnam zacząć prowadzić sztambuch! Serdeczności, R.

    OdpowiedzUsuń
  2. Koniecznie zachęcam zacząć od sztambucha, a potem internetowy blog. Zgłaszam się na ochotnika do wpisów i tu,i tu. Sztambuch ma tę przewagę, że od razu staje się zabytkiem (w przypadku R klasy zerowej), a internet daje szansę, że można podyskutować.
    To wielka sztuka, dobrać tak trafnie cytaty mistrzów. Ja też skorzystałem ze wzoru mojego mistrza K.I. Jesteśmy na remisie. Ale poziom rozgrywki to niezła klasa. Nie piszę ekstra, bo jestem stroną w tej "zabawie". Zostawmy ocenę naszym Czytelnikom. Ale jest mi ciepło na sercu po tym komentarzu. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie ośmieliłabym się stanąć z Panem w konkury! Może nie traktujmy tego jak rozgrywki, niech to będzie raczej zabawa! Korzystajmy z przemyśleń mistrzów, bo od nich możemy się wiele nauczyć …
    Tym razem podziękuję Panu za ciepłe słowa tekstem Jonasza Kofty:
    „ Ździebełko ciepełka
    W codziennych piekiełkach
    W wyblakłym na szaro obłędzie
    Różowa perełka, ździebełko ciepełka
    Znów wiem, że jakoś to będzie...”
    Pozdrawiam, R.

    OdpowiedzUsuń