Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 8 grudnia 2012

W ramionach sosny rosochatej




taka przyroda jest inspiracją dla twórczości malarskiej D. Polakowskiej

Miłą niespodziankę sprawiło nam Głuszyckie Centrum Kultury i Miejska Biblioteka Publiczna, a ponieważ zbiegło się to z  imprezą Mikołajkową dla dzieci wieczór 6 grudnia  „Pod Słońcem” był gwarny i wesoły.
Dzieci bawiły się na sali widowiskowej, zaś dla dorosłych w ramach „Spotkań ze Sztuką” urządzono  w małej galeryjce wystawę malarską Danuty Polakowskiej z Wałbrzycha. Akurat tego popołudnia popruszyło śniegiem i zrobiło się ślisko na chodnikach, co nie sprzyjało frekwencji, ale ponieważ w tym samym czasie w CK gościła też starszyzna z miejscowego Klubu Seniora w galeryjce zrobiło się tłoczno i sympatycznie. Podejrzewam, że nie wielu z obecnych osób mogło się spodziewać wcześniej takiej bliskiej sercu wystawy. A dlaczego bliskiej? Otóż z dwóch powodów:

Pierwszy to ten, że malarka jest naszą krajanką i wywodzi się z pobliskiej Sierpnicy. Tu spędziła dzieciństwo i młodość, by dopiero jako dojrzała  osoba przenieść się do Wałbrzycha.

Drugi powód ma jeszcze większe znaczenie, a mieści się w artystycznych osiągnięciach Danuty Polakowskiej.  Otóż nie tylko, że maluje pięknie, ale jej obrazy uderzają bogactwem pejzaży wziętych z bacznej obserwacji przyrody i krajobrazów  naszej okolicy.
Oczom naszym ukazały się drewniane chatynki wiejskie, biedne, osamotnione, ale w otoczeniu bujnej  górskiej przyrody, tworzące z nią nieskazitelną harmonię. W niektórych obrazach można się było doszukiwać zabudowań gospodarczych jeszcze istniejących w Sierpnicy, Zimnej Wodzie, ale są to „fotografie” ożywione osobistym duchem artystki, jej szczególną wrażliwością na piękno krajobrazów. Mamy w jej obrazach scenki rodzajowe związane z życiem wsi, mamy szerokie pejzaże pól, łąk lasów, stare wiatraki, kępy drzew i krzewów w poświacie zachodzącego słońca. Jej ekspozycja nosi tytuł „Przemijające piękno”. Rzeczywiście smutno się robiło na duszy, że ta dawna urokliwa wieś  ze studniami na korbę, zwierzętami domowymi, polnymi dróżkami i ścieżkami, że naturalna prostota życia wiejskiego, przechodzi w zapomnienie, staje się przeszłością.


Głuszycki wernisaż Danuty Polakowskiej nie jest przypadkiem. Malarka ma za sobą ponad 50 plenerów różnej rangi, zarówno ogólnopolskich, jak i międzynarodowych. Poza granicami gościła w Czechach, Francji, Rosji i Stanach Zjednoczonych, ale była też w dalekiej, południowoamerykańskiej Boliwii Zanim trafiła do nas na Dolnym Śląsku pokazała swe obrazy w Wałbrzychu, Kłodzku, Nowej Rudzie, Jedlinie-Zdroju. A ma się czym pochwalić, bo jej dorobek obejmuje ponad 300 obrazów. To co zobaczyliśmy w CK, to zaledwie garstka jej osiągnięć.

No i wreszcie wrócila „pod strzechę” do swych rodzinnych pieleszy. Wprawdzie Sierpnica nie jest już tą samą  wsią, którą opuszczała udając się do Krakowa, by znaleźć się pod opiekuńczymi skrzydłami profesora Wiktora Zina w Studium Wiedzy o Sztuce, nie maluje też jak jej promotor „piórkiem i węglem”, bo przedkłada technikę olejną i akwarele, ale aż tak wiele się nie zmieniło. Mamy więc nadzieję, że za jakiś czas pani Danuta znów nas odwiedzi i pokrzepi nowymi obrazkami, bo człowiek rośnie na duszy, gdy dostrzega, że ten maleńki świat, w którym żyje może być kanwą twórczą dla artystów malarzy lub też ludzi pióra i każdej innej dziedziny sztuki.
Bardzo ciepło się zrobiło nam na duszy, gdy pani Danuta z rozrzewnieniem wspominała swe lata młode spędzone w „kraju lat dziecięcych”, świadczy o tym jej pełna ciepła i nostalgii twórczość. Powinniśmy się szczycić tym, że mamy takich domorosłych artystów.

P.S. Kilka obrazów D. Polakowskiej do obejrzenia na stronie internetowej CK MBP w Głuszycy.
Wystawa jest do obejrzenia do końca grudnia w godzinach pracy CK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz