Był taki czas w PRL-u, kiedy
modnymi na rynku wewnętrznym stały się grające pocztówki. Kupowało się taką
usztywnioną kartkę z kolorowym obrazkiem i spiralnymi rowkami do odtworzenia
muzyki na gramofonie. W ten sposób gromadziło się w domu najmodniejsze przeboje
krajowe i zagraniczne, a w okresie świąt kolędy i pastorałki. Można je było
wysłać bliskim osobom z życzeniami świątecznymi lub imieninowymi.
Piszę o tym, bo to już historia.
Dzisiaj we współczesnym świecie elektroniki trudno uwierzyć, że coś takiego
mogło funkcjonować w życiu powszednim. Tak samo trudno nam sobie wyobrazić
kruszenie ziarna na mąkę na kamiennych ręcznych żarnach w czasach średniowiecza.
Z tych zamierzchłych czasów
(myślę tu o latach 60-ych PRL-u) pochodzi mój wiersz, który „wypisz wymaluj”
pasuje do nadchodzących impresji Mikołajowego święta. Jeśli po otrzymaniu od Mikołajki
grającej pocztówki złożyło się na jej ręce taki wiersz, można było liczyć na
coś więcej, niż wspólne posłuchanie plyty. A oto corpus delicti tego
historycznego zdarzenia:
Święty Mikołaju,
niebo błękitne,
błyszczące obłoki
kolorowego miasta orientu
przyniosłeś mi w darze,
pnące się w górę mury
helleńskiej architektury,
labirynty ulic i placów ,
pozłacany seledyn morskiej zatoki.
Ty Święty Mikołaju,
gdzieś z ułudnej rajskiej przestrzeni,
wiesz że ja kocham
strzeliste minarety
i baszty,
dachy płaskie,
trójkąty i trapezy,
wiesz że ja kocham
wieże .
I muzyczną sonatinę
mi darujesz
Ty Św. Mikołaju
z siwą brodą
i laską,
dźwięki wirujące
jak karuzela, jak miasto…
I cóż ja mogę
o mój Ty,
cóż ja mogę?
Kiedy
słońce się stoczy po kole
przyjść Ci do siebie pozwolę,
ugłaszczę
Twe gładkie policzki,
musnę ustami powieki,
rozjaśnię oczu blaski
i niczym nie zdziwiony,
że nie masz brody i laski
będę dla Ciebie
niebotycznym
ziemskim Aniołem.
Myślę, że nawet dzisiaj w wirtualnej rzeczywistości
elektronicznej, słowo pisane może przynieść pożądane skutki. Trzeba z niego
chcieć skorzystać.
Ależ byłoby pięknie, gdyby Mikołaj mógł dla każdego (szczególnie tego młodszego pokolenia) przynieść w prezencie trochę "tamtego życia", historii i realiów. Byłaby to niecoedzienna podróż, pełna poznania, która może spowodowalaby, że ci młodsi bardziej ceniliby to, co mają teraz. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mikołajkowo :)
Ja również pozdrawiam Mikołajkowo i dziękuję za sympatyczny komentarz. Wszystkiego miłego !
OdpowiedzUsuńW tamtych czasach płyty winylowe(longplay,singel)i pocztówkowe to był cud techniki.Oczywiście było jeszcze niezastąpione"Bambino" noszone dumnie na każdą imprezę.Dawno,dawno temu Św.Mikołaj przyniósł mi prawdziwy cud techniki,było to kino domowe, rzutnik"Bajka"i kilkanaście przeźroczy.Zaprosiłem wszystkie dzieciaki sąsiadów,dla nas to było prawie kino.Ja na takich seansach szpanowałem umiejętnością czytania.Wszystko to zachowałem do dzisiaj,nawet patefon na korbę,którą wnuczka już kilka razy urwała.Polecam:
OdpowiedzUsuń"Sowiogórskie Bractwo Kolejowe"oraz"Galerie fotograficzne SBK"
Wspaniali młodzi ludzie,oby im się powiodło to do czego dążą.Pozdrawiam:)
Jakie to szczęście, że my możemy się cieszyć takimi wspomnieniami…
OdpowiedzUsuńMiejmy jednak nadzieję, że dzisiejsze dzieci też będą miały kiedyś ciepłe "mikołajkowe" wspomnienia. Ja właśnie za chwilę wybieram się wciskać pod poduszki prezenty od świętego… Będą to rodzinne gry planszowe. (Chyba trochę zazdroszczę tej Mikołajce, której podarował Pan ten piękny wiersz…). Pozdrawiam, R.
Dziękuję Karoli, Henrykowi i R za piękne i mądre komentarze. To dla mnie najlepszy prezent Mikołajowy.Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń