Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 5 grudnia 2012

Grająca pocztówka od Św. Mikolaja






Był taki czas w PRL-u, kiedy modnymi na rynku wewnętrznym stały się grające pocztówki. Kupowało się taką usztywnioną kartkę z kolorowym obrazkiem i spiralnymi rowkami do odtworzenia muzyki na gramofonie. W ten sposób gromadziło się w domu najmodniejsze przeboje krajowe i zagraniczne, a w okresie świąt kolędy i pastorałki. Można je było wysłać bliskim osobom z życzeniami świątecznymi lub imieninowymi.
Piszę o tym, bo to już historia. Dzisiaj we współczesnym świecie elektroniki trudno uwierzyć, że coś takiego mogło funkcjonować w życiu powszednim. Tak samo trudno nam sobie wyobrazić kruszenie ziarna na mąkę na kamiennych ręcznych żarnach w czasach średniowiecza.
Z tych zamierzchłych czasów (myślę tu o latach 60-ych PRL-u) pochodzi mój wiersz, który „wypisz wymaluj” pasuje do nadchodzących impresji Mikołajowego święta. Jeśli po otrzymaniu od Mikołajki grającej pocztówki złożyło się na jej ręce taki wiersz, można było liczyć na coś więcej, niż wspólne posłuchanie plyty. A oto corpus delicti tego historycznego zdarzenia:

Święty Mikołaju,
niebo błękitne,
błyszczące obłoki
kolorowego miasta orientu
przyniosłeś mi w darze,
pnące się w górę mury
helleńskiej architektury,
labirynty ulic i placów ,
pozłacany seledyn morskiej zatoki.

Ty Święty Mikołaju,  
gdzieś z ułudnej rajskiej przestrzeni,
wiesz że ja kocham
strzeliste minarety
i baszty,
dachy płaskie,
trójkąty i trapezy,
wiesz że ja kocham
wieże .

I muzyczną sonatinę
mi darujesz
Ty Św. Mikołaju
z siwą brodą
i laską,
dźwięki wirujące
jak karuzela, jak miasto…

I cóż ja mogę
o mój Ty,
cóż ja mogę?

Kiedy
słońce się stoczy po kole
przyjść Ci do siebie pozwolę,
ugłaszczę
Twe gładkie policzki,
musnę ustami powieki,
rozjaśnię oczu blaski
i niczym nie zdziwiony,
że nie masz brody i laski
będę dla Ciebie
niebotycznym
ziemskim Aniołem.

Myślę, że nawet dzisiaj w wirtualnej rzeczywistości elektronicznej, słowo pisane może przynieść pożądane skutki. Trzeba z niego chcieć skorzystać.

5 komentarzy:

  1. Ależ byłoby pięknie, gdyby Mikołaj mógł dla każdego (szczególnie tego młodszego pokolenia) przynieść w prezencie trochę "tamtego życia", historii i realiów. Byłaby to niecoedzienna podróż, pełna poznania, która może spowodowalaby, że ci młodsi bardziej ceniliby to, co mają teraz. :)
    Pozdrawiam Mikołajkowo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również pozdrawiam Mikołajkowo i dziękuję za sympatyczny komentarz. Wszystkiego miłego !

    OdpowiedzUsuń
  3. W tamtych czasach płyty winylowe(longplay,singel)i pocztówkowe to był cud techniki.Oczywiście było jeszcze niezastąpione"Bambino" noszone dumnie na każdą imprezę.Dawno,dawno temu Św.Mikołaj przyniósł mi prawdziwy cud techniki,było to kino domowe, rzutnik"Bajka"i kilkanaście przeźroczy.Zaprosiłem wszystkie dzieciaki sąsiadów,dla nas to było prawie kino.Ja na takich seansach szpanowałem umiejętnością czytania.Wszystko to zachowałem do dzisiaj,nawet patefon na korbę,którą wnuczka już kilka razy urwała.Polecam:
    "Sowiogórskie Bractwo Kolejowe"oraz"Galerie fotograficzne SBK"
    Wspaniali młodzi ludzie,oby im się powiodło to do czego dążą.Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie to szczęście, że my możemy się cieszyć takimi wspomnieniami…
    Miejmy jednak nadzieję, że dzisiejsze dzieci też będą miały kiedyś ciepłe "mikołajkowe" wspomnienia. Ja właśnie za chwilę wybieram się wciskać pod poduszki prezenty od świętego… Będą to rodzinne gry planszowe. (Chyba trochę zazdroszczę tej Mikołajce, której podarował Pan ten piękny wiersz…). Pozdrawiam, R.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Karoli, Henrykowi i R za piękne i mądre komentarze. To dla mnie najlepszy prezent Mikołajowy.Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń