Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 6 listopada 2012

Wieś wsi nierówna - Jugowice




uroki Gór Sowich były i są magnesem dla turystów

Powiedzenie - wieś wsi nierówna - z powodzeniem może się odnosić do największej  i najludniejszej wsi w gminie Walim. To Jugowice, ciągnące się na przestrzeni kilku kilometrów nad rzeką Bystrzycą, a jej górna część  - nad Jaworzyną, w dolinie tej rzeki na wysokości 370-400 m. npm.
Wieś jest pięknie położona w przełomie rzecznym rozdzielającym Góry Sowie od wschodu i Góry  Wałbrzyskie od zachodu, ponadto w rozwidleniu dróg z Głuszycy i Jedliny-Zdrój do Świdnicy przez Zagórze Śląskie lub do Pieszyc i Dzierżoniowa przez Walim i Rzeczkę.
To korzystne położenie Jugowic czyniło z nich ważną  i bogatą wieś zarówno w przeszłości, jak i w czasach PRL-u , a szczególnie dziś, kiedy to nowoczesność wkroczyła dość prężnie do tej górskiej miejscowości.
Jugowice (niemiecka nazwa Hausdorf) mają te wszystkie walory, jakie potrzebne są dla współczesnego rozwoju wsi. Już wcześniej były wsią rolniczo-przemysłową i letniskową, mając niezłe zaplecze handlowo-usługowe i bogatą infrastrukturę techniczną. We wsi jest poczta, szkoła, restauracje, kilka drobnych zakładów produkcyjno-usługowych, są miejsca noclegowe w hotelach i w gospodarstwach agroturystycznych.  Zbudowano tu dużą oczyszczalnię ścieków, jest zakład uzdatniania wody i wytwarzania prefabrykatów w dawnej cegielni. Zlikwidowano natomiast miejscową gazownię i zawieszono, niestety, kursowanie pociągów na jednej z najatrakcyjniejszych linii kolejowych z Jedliny-Zdroju przez Jugowice, Bystrzycę Górną do Świdnicy.
Jugowice dzięki swemu korzystnemu położeniu stają się coraz wyraźniej wsią rekreacyjno-wypoczynkową. Niedaleko stąd znajduje się Jezioro Bystrzyckie z mostem linowym (w remoncie) i olbrzymią tamą zaporową, a także zabytkowy zamek Grodno w Zagórzu Śląskim.
Z Jugowic Górnych prowadzi droga do podziemnych sztolni „Włodarza”, a także szlaki turystyczne na Wielką i Małą Sowę oraz inne atrakcyjne miejsca w Górach Sowich i Wałbrzyskich.
Jak wiele innych okolicznych miejscowości, także Jugowice mogą się szczycić bogatą w wydarzenia historią, bo ich początek sięga XIII wieku, kiedy to mała jeszcze wówczas osada weszła w skład dóbr zamku Grodno. Ożywiony okres rozwoju wsi miał miejsce w drugiej połowie XV wieku. Właścicielem Grodna i dóbr przynależnych do zamku stał się wówczas wielce zasłużony dla Wałbrzycha, Georg Czettritz. Wiek XVI i XVII był dość burzliwy dla wsi, bowiem często zmieniali się właściciele zamku. Każdy z nich był zainteresowany czerpaniem korzyści z zamkowych dóbr ziemskich, co powodowało ubożenie chłopów. Doprowadziło to do buntu chłopskiego w 1680 roku, w którym uczestniczyli też mieszkańcy Jugowic.
Po przejęciu Śląska przez Prusy w 1740 roku nastąpiła rozbudowa wsi w związku z rozwojem tkactwa lnianego i bawełnianego. Jak czytamy w „Słowniku geografii turystycznej Sudetów” pod redakcją Marka Staffy w 1785 roku w Jugowicach była szkoła ewangelicka, 2 młyny wodne, 3 bielniki, a mieszkało w niej 25 kmieci, 5 zagrodników, i 22 chałupników.
W 1825 roku wieś liczyła już 69 domów, było też wolne sołectwo, szpital-przytułek, 3 bielniki, 2 suszarnie, 2 folusze, 3 młyny wodne, 2 młyny do mielenia kory dębowej i 2 magle. Pracowało 8 warsztatów bawełnianych i 46 płócienniczych. Świadczy to wymownie o stosunkowo wysokim rozwoju przemysłowym wsi, która wyróżniała się w tym rejonie. Rolnictwo nie miało tu decydującego znaczenia, chociaż rozwijała się hodowla bydla. W 1861 roku Jugowice liczyły już 141 domów, ale z Jawornikiem i Dołkami, które stanowiły ich kolonie.
Od polowy XIX wieku w związku z upadkiem tkactwa chałupniczego coraz większego znaczenia nabiera we wsi turystyka. Korzystne położenie Jugowic sprzyja napływowi turystów. We wsi była gospoda, uruchamiano w domach miejsca noclegowe i gastronomiczne. Z początkiem XX wieku Jugowice stały się popularną w regionie wałbrzyskim wsią letniskową. Duże znaczenie miał rozwój komunikacji. W 1904 uruchomiono linię kolejową z Jedliny-Zdroju do Świdnicy, a w Jugowicach wybudowano dworzec kolejowy. W 1914 roku powstała elektryczna „Kolejka Walimska” długości 5 kilometrów, łącząca Jugowice z Walimiem. Mimo wojny ze względu na swą atrakcyjność krajobrazową przyciągała ona licznych turystów, umożliwiała też dojazd mieszkańców Jugowic do pracy w zakładach włókienniczych Walimia.
Okres międzywojenny umocnił pozycję Jugowic jako wsi o charakterze przemysłowo-letniskowym. Czynnych było kilka gospód, największa z nich na skrzyżowaniu dróg do Zagórza i Walimia dysponowała ośmioma miejscami noclegowymi. Druga miała taką samą ilość miejsc noclegowych, a trzecia miała ich aż 18. Koło wiaduktu kolejowego w obszernej piwnicy-lochu uruchomiono lodownię, która również stanowiła miejscową atrakcję turystyczną.
Gdyby nie rozwój przemysłu lniarskiego w Walimiu, mogłyby Jugowice z powodzeniem pełnić rolę wiodącą pod względem administracyjnym na tym obszarze. Niestety, nie posiadając kościoła należały do parafii w Walimiu. Istniała tu jedynie kaplica cmentarna z dzwonnicą, która jako zabytek przetrwała do czasów dzisiejszych.
Pod koniec II wojny światowej Jugowice podobnie jak Walim, Głuszyca, Jedlina-Zdrój, położone w obrębie masywu Włodarza, stały się miejsce usytuowania obozów pracy dla jeńców wojennych, a potem więźniów obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Miało to związek z tajną inwestycją militarną III Rzeszy w podziemiach Gór Sowich, znaną pod kryptonimem „Riese”, czyli „Olbrzym”. W Jugowicach, Jaworniku i Dołkach były osobne obozy pracy, a jeden z kompleksów sztolni umiejscowiony był w pobliżu Jawornika. Oczywiście w czasie wojny był to teren zamknięty dla ludności, a prowadzone prace objęte całkowitą konspiracją.
Po 1945 roku Jugowice zachowały swój przemysłowy charakter, choć losy dawnych zakładów przemysłowych i usługowo- rzemieślniczych zmieniały się jak w kalejdoskopie. W pierwszych latach powojennych rola turystyczno-letniskowa wsi zeszła na plan dalszy.
W latach 1972- 1980 zbudowano w górnej części wsi dużą oczyszczalnię ścieków i stację uzdatniania wody, która przywróciła właściwości rekreacyjne Jeziora Bystrzyckiego.
Kolejka Walimska funkcjonowała do lat 60-tych, a ostatecznie zlikwidowano ją w 1872 roku.
Znany w naszym regionie wałbrzyskim i w Sudetach, badacz tych gór i turysta prof. M. Orłowicz, zachwycał się kolejką, nazywając ją „tramwajem elektrycznym”.

Jugowice pozostały dużą i ważną wsią w powiecie wałbrzyskim. W ostatnich latach po przemianach ustrojowych w Polsce daje się zaobserwować w Jugowicach znaczny postęp w kierunku uczynienia ze wsi ważnego centrum rekreacyjno-wypoczynkowego i turystycznego nie tylko dla gminy Walim, ale dla całego regionu wałbrzyskiego. Wieś wsi nierówna, w odniesieniu do Jugowic możemy mówić tylko i wyłącznie o równaniu w górę i to bardzo wysoką górę, co najmniej jak Wielka Sowa.

5 komentarzy:

  1. Niejedno miasto może pozazdrościć bogatej historii jaką może poszczycić się skromna wieś Jugowice,co doskonale przekazał Pan w tym wpisie.Wspominam z sentymentem kolej elektryczną którą odwoziłem dziadków na stację do Jugowic,zawsze mówili że mieszkam w Niemczech,doskonale mówili po niemiecku. A kolejka znajduje się w muzeum w”Warszawce”i czeka na ponowne uruchomienie.W planach strategicznych gminy Walim,Stoszowice i Nowa Ruda jest ponowne uruchomienie kolejki walimskiej i srebrnogórskiej.Pozdrawiam z okolic innego Hausdorf.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za interesujące rozwinięcie tematu kolejki walimskiej. rzeczywiście dużo się mówi o reaktywowaniu linii kolejowej z Jedliny przez Bystrzycę, Świdnicę - Kraszowice, Sobótkę do Wrocławia. Ostatnio słyszałem, że ten odcinek z Wrocławia do Świdnicy ma być uruchomiony już za rok. Dalszy odcinek jest poważnie zdewastowany, a więc znów wszystko rozbija się o pieniądze. Dobrze że tymi sprawami interesują się i Stoszowice i Nowa Ruda. Marzę o tym by móc jeszcze w życiu przejechać się tą rasą. Mam ją w oczach, wysokie wiadukty w Lubachowie i Bystrzycy. Tamtędy podróż koleją, to była rozkosz.
    Gorąco pozdrawiam Ciebie i Twój Henryku Hausdorf. Wszystkiego miłego !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też marzę, aby odbyć podróż ze Świdnicy do Jedliny... Około 10 lat temu udało mi się chociaż w części zbliżyć do kolejowego klimatu linii 285 - przeszedłem całą "z buta". Zadanie miejscami ze względu na zarośnięte torowisko było niezbyt łatwe, momentami na wiaduktach dość niebezpieczne, ale ogólne wrażenia z wyprawy jak najbardziej pozytywne.
      Ech... żeby tak też przejechać się ze Szczawienka do Kuźnic...

      P z W !

      Usuń
  3. Dodam że Jugowice zaraz po wojnie nazywały sie CHAŁUPY

    OdpowiedzUsuń
  4. TO SĄ MOJE TEŻ MARZENIA BO TAM MIESZKAM W WALIMIU MAM NADZIEJĘ KIEDYŚ DO WALIMIA POCIĄGIEM PRZYJECHAĆ I SPOWROTEM DO WROCŁAWIA

    OdpowiedzUsuń