uroki Gór Sowich były i są magnesem dla turystów |
Powiedzenie - wieś wsi nierówna -
z powodzeniem może się odnosić do największej
i najludniejszej wsi w gminie
Walim. To Jugowice, ciągnące się
na przestrzeni kilku kilometrów nad rzeką Bystrzycą, a jej górna część - nad Jaworzyną, w dolinie tej rzeki na
wysokości 370-400 m.
npm.
Wieś jest pięknie położona w
przełomie rzecznym rozdzielającym Góry Sowie od wschodu i Góry Wałbrzyskie od zachodu, ponadto w rozwidleniu
dróg z Głuszycy i Jedliny-Zdrój do Świdnicy przez Zagórze Śląskie lub do Pieszyc
i Dzierżoniowa przez Walim i Rzeczkę.
To korzystne położenie Jugowic
czyniło z nich ważną i bogatą wieś
zarówno w przeszłości, jak i w czasach PRL-u , a szczególnie dziś, kiedy to
nowoczesność wkroczyła dość prężnie do tej górskiej miejscowości.
Jugowice (niemiecka nazwa Hausdorf) mają te wszystkie walory, jakie
potrzebne są dla współczesnego rozwoju wsi. Już wcześniej były wsią rolniczo-przemysłową
i letniskową, mając niezłe zaplecze handlowo-usługowe i bogatą infrastrukturę
techniczną. We wsi jest poczta, szkoła, restauracje, kilka drobnych zakładów
produkcyjno-usługowych, są miejsca noclegowe w hotelach i w gospodarstwach
agroturystycznych. Zbudowano tu dużą
oczyszczalnię ścieków, jest zakład uzdatniania wody i wytwarzania prefabrykatów
w dawnej cegielni. Zlikwidowano natomiast miejscową gazownię i zawieszono,
niestety, kursowanie pociągów na jednej z najatrakcyjniejszych linii kolejowych
z Jedliny-Zdroju przez Jugowice, Bystrzycę Górną do Świdnicy.
Jugowice dzięki swemu korzystnemu
położeniu stają się coraz wyraźniej wsią rekreacyjno-wypoczynkową. Niedaleko
stąd znajduje się Jezioro Bystrzyckie z mostem linowym (w remoncie) i olbrzymią
tamą zaporową, a także zabytkowy zamek Grodno w Zagórzu Śląskim.
Z Jugowic Górnych prowadzi droga
do podziemnych sztolni „Włodarza”, a także szlaki turystyczne na Wielką i Małą
Sowę oraz inne atrakcyjne miejsca w Górach Sowich i Wałbrzyskich.
Jak wiele innych okolicznych
miejscowości, także Jugowice mogą się szczycić bogatą w wydarzenia historią, bo
ich początek sięga XIII wieku, kiedy to mała jeszcze wówczas osada weszła w
skład dóbr zamku Grodno. Ożywiony okres rozwoju wsi miał miejsce w drugiej
połowie XV wieku. Właścicielem Grodna i dóbr przynależnych do zamku stał się
wówczas wielce zasłużony dla Wałbrzycha, Georg Czettritz. Wiek XVI i XVII był
dość burzliwy dla wsi, bowiem często zmieniali się właściciele zamku. Każdy z
nich był zainteresowany czerpaniem korzyści z zamkowych dóbr ziemskich, co
powodowało ubożenie chłopów. Doprowadziło to do buntu chłopskiego w 1680 roku,
w którym uczestniczyli też mieszkańcy Jugowic.
Po przejęciu Śląska przez Prusy w
1740 roku nastąpiła rozbudowa wsi w związku z rozwojem tkactwa lnianego i
bawełnianego. Jak czytamy w „Słowniku geografii turystycznej Sudetów” pod
redakcją Marka Staffy w 1785 roku w Jugowicach była szkoła ewangelicka, 2 młyny
wodne, 3 bielniki, a mieszkało w niej 25 kmieci, 5 zagrodników, i 22 chałupników.
W 1825 roku wieś liczyła już 69
domów, było też wolne sołectwo, szpital-przytułek, 3 bielniki, 2 suszarnie, 2
folusze, 3 młyny wodne, 2 młyny do mielenia kory dębowej i 2 magle. Pracowało 8
warsztatów bawełnianych i 46 płócienniczych. Świadczy to wymownie o stosunkowo
wysokim rozwoju przemysłowym wsi, która wyróżniała się w tym rejonie. Rolnictwo
nie miało tu decydującego znaczenia, chociaż rozwijała się hodowla bydla. W
1861 roku Jugowice liczyły już 141 domów, ale z Jawornikiem i Dołkami, które
stanowiły ich kolonie.
Od polowy XIX wieku w związku z
upadkiem tkactwa chałupniczego coraz większego znaczenia nabiera we wsi
turystyka. Korzystne położenie Jugowic sprzyja napływowi turystów. We wsi była
gospoda, uruchamiano w domach miejsca noclegowe i gastronomiczne. Z początkiem XX
wieku Jugowice stały się popularną w regionie wałbrzyskim wsią letniskową. Duże
znaczenie miał rozwój komunikacji. W 1904 uruchomiono linię kolejową z
Jedliny-Zdroju do Świdnicy, a w Jugowicach wybudowano dworzec kolejowy. W 1914
roku powstała elektryczna „Kolejka Walimska” długości 5 kilometrów, łącząca
Jugowice z Walimiem. Mimo wojny ze względu na swą atrakcyjność krajobrazową przyciągała
ona licznych turystów, umożliwiała też dojazd mieszkańców Jugowic do pracy w zakładach
włókienniczych Walimia.
Okres międzywojenny umocnił
pozycję Jugowic jako wsi o charakterze przemysłowo-letniskowym. Czynnych było
kilka gospód, największa z nich na skrzyżowaniu dróg do Zagórza i Walimia
dysponowała ośmioma miejscami noclegowymi. Druga miała taką samą ilość miejsc
noclegowych, a trzecia miała ich aż 18. Koło wiaduktu kolejowego w obszernej
piwnicy-lochu uruchomiono lodownię, która również stanowiła miejscową atrakcję turystyczną.
Gdyby nie rozwój przemysłu
lniarskiego w Walimiu, mogłyby Jugowice z powodzeniem pełnić rolę wiodącą pod
względem administracyjnym na tym obszarze. Niestety, nie posiadając kościoła
należały do parafii w Walimiu. Istniała tu jedynie kaplica cmentarna z
dzwonnicą, która jako zabytek przetrwała do czasów dzisiejszych.
Pod koniec II wojny światowej
Jugowice podobnie jak Walim, Głuszyca, Jedlina-Zdrój, położone w obrębie masywu
Włodarza, stały się miejsce usytuowania obozów pracy dla jeńców wojennych, a
potem więźniów obozu koncentracyjnego Gross-Rosen. Miało to związek z tajną
inwestycją militarną III Rzeszy w podziemiach Gór Sowich, znaną pod kryptonimem
„Riese”, czyli „Olbrzym”. W Jugowicach, Jaworniku i Dołkach były osobne obozy
pracy, a jeden z kompleksów sztolni umiejscowiony był w pobliżu Jawornika. Oczywiście
w czasie wojny był to teren zamknięty dla ludności, a prowadzone prace objęte
całkowitą konspiracją.
Po 1945 roku Jugowice zachowały
swój przemysłowy charakter, choć losy dawnych zakładów przemysłowych i
usługowo- rzemieślniczych zmieniały się jak w kalejdoskopie. W pierwszych
latach powojennych rola turystyczno-letniskowa wsi zeszła na plan dalszy.
W latach 1972- 1980 zbudowano w górnej części wsi dużą oczyszczalnię ścieków i stację uzdatniania wody, która przywróciła właściwości rekreacyjne Jeziora Bystrzyckiego.
W latach 1972- 1980 zbudowano w górnej części wsi dużą oczyszczalnię ścieków i stację uzdatniania wody, która przywróciła właściwości rekreacyjne Jeziora Bystrzyckiego.
Kolejka Walimska funkcjonowała do
lat 60-tych, a ostatecznie zlikwidowano ją w 1872 roku.
Znany w naszym regionie
wałbrzyskim i w Sudetach, badacz tych gór i turysta prof. M. Orłowicz,
zachwycał się kolejką, nazywając ją „tramwajem elektrycznym”.
Jugowice pozostały dużą i ważną wsią w powiecie wałbrzyskim. W
ostatnich latach po przemianach ustrojowych w Polsce daje się zaobserwować w
Jugowicach znaczny postęp w kierunku uczynienia ze wsi ważnego centrum
rekreacyjno-wypoczynkowego i turystycznego nie tylko dla gminy Walim, ale dla
całego regionu wałbrzyskiego. Wieś wsi nierówna, w odniesieniu do Jugowic
możemy mówić tylko i wyłącznie o równaniu w górę i to bardzo wysoką górę, co
najmniej jak Wielka Sowa.
Niejedno miasto może pozazdrościć bogatej historii jaką może poszczycić się skromna wieś Jugowice,co doskonale przekazał Pan w tym wpisie.Wspominam z sentymentem kolej elektryczną którą odwoziłem dziadków na stację do Jugowic,zawsze mówili że mieszkam w Niemczech,doskonale mówili po niemiecku. A kolejka znajduje się w muzeum w”Warszawce”i czeka na ponowne uruchomienie.W planach strategicznych gminy Walim,Stoszowice i Nowa Ruda jest ponowne uruchomienie kolejki walimskiej i srebrnogórskiej.Pozdrawiam z okolic innego Hausdorf.
OdpowiedzUsuńDziękuję za interesujące rozwinięcie tematu kolejki walimskiej. rzeczywiście dużo się mówi o reaktywowaniu linii kolejowej z Jedliny przez Bystrzycę, Świdnicę - Kraszowice, Sobótkę do Wrocławia. Ostatnio słyszałem, że ten odcinek z Wrocławia do Świdnicy ma być uruchomiony już za rok. Dalszy odcinek jest poważnie zdewastowany, a więc znów wszystko rozbija się o pieniądze. Dobrze że tymi sprawami interesują się i Stoszowice i Nowa Ruda. Marzę o tym by móc jeszcze w życiu przejechać się tą rasą. Mam ją w oczach, wysokie wiadukty w Lubachowie i Bystrzycy. Tamtędy podróż koleją, to była rozkosz.
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam Ciebie i Twój Henryku Hausdorf. Wszystkiego miłego !
Ja też marzę, aby odbyć podróż ze Świdnicy do Jedliny... Około 10 lat temu udało mi się chociaż w części zbliżyć do kolejowego klimatu linii 285 - przeszedłem całą "z buta". Zadanie miejscami ze względu na zarośnięte torowisko było niezbyt łatwe, momentami na wiaduktach dość niebezpieczne, ale ogólne wrażenia z wyprawy jak najbardziej pozytywne.
UsuńEch... żeby tak też przejechać się ze Szczawienka do Kuźnic...
P z W !
Dodam że Jugowice zaraz po wojnie nazywały sie CHAŁUPY
OdpowiedzUsuńTO SĄ MOJE TEŻ MARZENIA BO TAM MIESZKAM W WALIMIU MAM NADZIEJĘ KIEDYŚ DO WALIMIA POCIĄGIEM PRZYJECHAĆ I SPOWROTEM DO WROCŁAWIA
OdpowiedzUsuń