Dziś przed nadchodzącym weekendem
nie mam sumienia zadręczać moich wiernych Czytelników jakimiś uczonymi wywodami.
Jak to już często mi się trafia w wolną sobotę i niedzielę proponuję coś
lżejszego, tym razem nawet zabawniejszego, ze świata poezji. Ale poezji wziętej
z życia. Przeczytajcie co niezwykłego udało mi się napisać dawno, dawno temu na
cześć pewnej uroczej białogłowy:
Ty jesteś
Ty jesteś vox natura, vox Dei,
lotny obłok sięgający nieba,
dym kadzielny pachnący mirrą,
marsz Mozarta grany pianissimo.
Ty jesteś żelazna sprężyna,
gwałt odciskasz w dwójnasób,
nie dajesz się uformować zewnętrznie,
nie pozwalasz uścisnąć bez wzajemności.
Ty jesteś awionetką w hangarze,
mgłą, ulotną efemerydą,
która zawsze może ulecieć,
miejsca dłużej nie zagrzeje.
Ty jesteś góralską ciupagą,
lśnisz tandetnym połyskiem pozoru,
tam gdzie szukam naturalnej gładkości,
szczerzy zęby szorstkość rękojeści.
Ty jesteś głaz pustynny w tropiku,
promieniujesz energią odbitą,
każde z tobą mimowolne zetknięcie,
wabi głębią gorącego Edenu.
Ty jesteś - Salwatore Dali,
przezabawny mariaż purenonsensów.
Cóż dziwnego, że razem jesteśmy
układ przeciwsobny
- push pull !
Napisałem ten wierszyk dla
zabawy, by zabłysnąć swoją elokwencją.. Było to oczywiście przed laty.
Spodziewałem się, że od podmiotu lirycznego tego przekornego tekściku mogę
dostać po uszach. Jego adresatka miała rzeczywiście kwaśną minę, ale zachowała
należyty dystans. Powiedziała, że mógłbym pisać jaśniej o co chodzi. Nie
zapytała nawet, co oznacza owe push pull. A po jakimś czasie moje dzieło sztuki poszło
do szuflady. Traf chciał, że odgrzebałem je przypadkiem. Dziś ze zdumieniem
odkrywam zadziwiającą trafność tych metafor. Przeżyliśmy razem szmat czasu. Jak
to się stało, że ten „układ przeciwsobny” wytrzymał wszystkie próby i
funkcjonuje nadal. Chyba to skutek praw fizyki, która głosi, że bieguny
przeciwstawne się przyciągają. I to jest dobrze, że na tym Bożym świecie
wszyscy podlegamy żelaznym prawom natury. Chyba, że są wyjątki, ale to tylko po
to, by potwierdzać regułę.
P.S. W słowniku wyrazów
obcych, push-pull - od
angielskiego push - popychać i pull -
ciągnąć, elektr. – układ przeciwsobny, układ dwóch połówek uzwojenia połączonych w taki sposób, że powstałe w
obwodzie zakłócenia znoszą się wzajemnie.
I wszystko jasne! Znosimy się
wzajemnie. Dlatego jesteśmy. Miłego weekendu, zwłaszcza wszystkim push-pullom!
P.S 2. Ten post przygotowałem już w piątek . Niestety już od rana nie miałem internetu.Okazało się, że nie było go w sklepach i w banku, gdzie napisano: bankomat nieczynny, brak zasilania ! W sobotę i niedzielę byłem na dalekiej wycieczce zagranicznej, bo aż u naszych sąsiadów zza miedzy - Czechów (napiszę o niej w kolejnym poście). Ale co się odwlecze, to nie uciecze. Tak więc dopiero teraz pod wieczór tuż po przyjeździe zamieszczam ten weekendowy post i przepraszam za spóźnienie!
Wiersz ciekawy, choć w niektórych momentach myślę, że adresatka mogła się nawet obrazić (zwłaszcza porównanie z góralską ciupagą). Chociaż ogólnie mi się podoba. Czasem faktycznie przeciwieństwa przyciągają. Pozdrawiam i przy okazji zapraszam: Szepty Szcześcia.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z tą oceną, choć do ciupagi mam sentyment ze względu na miejsce urodzin. Oczywiście wiersz był igraszką słowną. A tak dobranej parze jak AiM mogę tylko pozazdrościć. Kto nie wierzy, niech zajrzy do Ich blogu - Szepty szczęścia! Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń”Czemu więcej białej niż męskiej płci”
OdpowiedzUsuńCzemu,choć ich tak wiele rodząc kładzie zdrowie,
Chociaż Pismo od mężczyzn słabszymi się zowie,
Białychgłów jest na świecie więcej niżeli tych?
Nie badając sekretów przyrodzenia skrytych,
Tak ktoś,o to pytany,niewiele myślący
Odpowiedział:”Bo złego niż dobrego więcej”
Wacław Potocki
Jest to krótki wiersz będący przykładem poezji moralistycznej W.Potockiego.
Pozdrawiam:)))