uroki dawnego Zdroju - miło popatrzeć |
O odkryciu zdrowotnych właściwości wód w górnej części Jedliny pisałem w mojej książce „U źródeł Charlotty”. Miałem jednak na uwadze zasadniczy cel wydawnictwa, którym był kolorowy album z możliwie krótkim, przejrzystym i łatwym w odbiorze opisem przeszłości i współczesności miasta. Nie mogłem więc zbyt szczegółowo rozwodzić się o jego historii. Dziś przy okazji zaprosin na uroczystość Święta Niepodległości w Jedlinie-Zdroju przerzuciłem dostępne materiały źródłowe, poszukując informacji na temat domu straży ogniowej przy ulicy Warszawskiej 7a. Właśnie ten zabytek o bardzo interesującej architekturze został obecnie odrestaurowany w ramach realizacji projektów unijnych, a w świąteczną niedzielę 11 listopada 2012 roku zaplanowano jego uroczyste otwarcie.
Znalazłem tylko tyle, że w 1829
roku zbudowano drewnianą remizę strażacką z dzwonnicą i wozownią, a było to
skutkiem powodzi w tym właśnie roku, która zniszczyła wszystkie mosty i drogi,
zniosła też dom straży miejskiej. Był on usytuowany w niższej części miasta
przy głównej ulicy prowadzącej do zdroju. W tym właśnie miejscu osiem lat później
zbudowano szkołę ewangelicką. Natomiast
bardzo ważną dla miasta remizę strażacką zdecydowano się wybudować wyżej, w
miejscu które nie było zagrożone żywiołem. W ten oto sposób miasto - uzdrowisko zyskało niezbędny obiekt publiczny,
służący bezpieczeństwu mieszkańców i kuracjuszy. Drewniana strażnica została połączona z
murowanym budynkiem mieszkalnym w 1910 roku i w tej postaci przetrwała do dziś
Ze względu na pogarszający się stan techniczny po wojnie strażnica została wyłączona z użytkowania.
Dziś przywrócono jej walory zabytkowe zgodnie ze wskazaniami konserwatora
zabytków.
Jedlina-Zdrój wzbogaciła się więc
o kolejną atrakcję turystyczną, ale też kulturalną, bo w zamyśle jest
zgromadzenie w tym budynku jak najwięcej zabytków muzealnych, fotografii i
pocztówek z przeszłości miasta.
Warto przypomnieć przy tej okazji
ciekawsze szczegóły związane z powstaniem miasta-uzdrowiska, które w 1743 roku
otrzymało nazwę, Chartloten brunn, co
znaczy żródło Charlotty, a w 1910 roku Bad
Charlottenbrunn, a więc to samo z dodatkiem Zdrój.
Pierwszą ważną datą dla powstania
późniejszego miasta-zdroju jest rok 1697.
W tym roku uznano oficjalnie wytryskującą wodę żródlaną za leczniczą i ze względu
na kwaśny, szczawiany odczyn wody, nazwano ją Sauerborn lub Tannhauser
Sauerbrunnen. Znajdowało się ono w górnej części wsi na terenie pastwisk Caspara
Schala z Jedlinki. Właściciel parceli założył przy źródle kram z wiktuałami, a
w 1723/1724 roku postawił tam dom mieszkalny Grundhof. Budynek ten (w południowo-zachodniej części dzisiejszego
Placu Zdrojowego) był wielokrotnie przekształcany, przetrwał do roku 1945 i
wtedy został rozebrany.
W 1724 roku parcela ze źródłem została wykupiona przez właścicieli
dóbr w Jedlince. Wydarzenie to zostało
uznane jako historyczny moment założenia uzdrowiska. Wokół źródła
postawiono pierwsze budynki, które dały początek uzdrowisku. W dwa lat później
medyk Georg Jachmann ze Świdnicy jako pierwszy opracował opis składu
mineralnego i właściwości leczniczych źródła. Kolejne charakterystyki wód
wykonano w 1789 r. (Chemik Klaptoth z Berlina) i w 1825 r. (Carl Beinert,
aptekarz i biolog z Jedliny).
W 1743 roku Charlotenbrun
uzyskało prawa wsi targowej wraz z przywilejami dla mistrza łaziennego,
piekarza, rzeźnika i szewca. Wkrótce w centrum kurortu pojawiły się kramy
handlowe i przybywało coraz to więcej kuracjuszy.
Właścicielką zdroju była Charlotta
Maximiliana, hrabina von Seher-Thoss, z domu Pűckler, wdowa po marszałku
polnym, baronie Hansie Christophie z pałacu w Jedlince. Od jej imienia
utworzona przy źródle kolonia otrzymała właśnie nazwę Charlottenbrunn.
Do 1746 roku Charlotta von Seher-Thoss przeprowadziła szereg inwestycji w Jedlinie,
zyskując sobie miano założycielki kurortu. Przy Placu Zdrojowym (dom nr 6) postawiła niewielki barokowy dwór (Schlőssel), pełniący rolę pensjonatu dla
swojej rodziny (również rozebrany po 1945 roku).
W uznaniu zasług hrabiny w
1743/1744 roku w czasie wojny prusko-austriackiej o Śląsk przebywał w pałacu w Jedlince na kwaterze cesarz Fryderyk II, nadzorujący
ruchy wojsk Pobyt cesarza w pałacu w Jedlince, to duży honor dla jego właścicielki,
Charlotty, jak również dla nowo powstałego uzdrowiska.
Kolejną ważną datą jest rok 1768, w którym to roku Chrlottenbrunn
otrzymało prawa miejskie. Jest więc Jedlina i miastem, i uzdrowiskiem
stosunkowo młodym, w porównaniu do wielu podobnych kurortów w Sudetach i na
całym Śląsku. Jej rola i znaczenie podupadły na skutek II wojny światowej i w
czasach PRL-u. Dziś podnosi się z trudem i stara się odbudować dawną świetność
i renomę. Ale o tej świetności, o wielu ogromnie ciekawych zdarzeniach z dalszej przeszłości
uzdrowiska - w kolejnym poście. Zapraszam.
Panie Stanisławie,włodarze miasta Jedliny Zdrój powinni być Panu niezmiernie wdzięczni za tak wspaniałe promowanie tego miasta na Pańskim blogu.Jest to wspaniała reklama dla tego pięknego miasta i nie zastąpią jej kolorowe bilbordy i naiwne spoty.Jedlina Zdrój musi się rozwijać kulturowo i turystycznie jako uzdrowisko,ma bowiem na Dolnym Śląsku olbrzymią konkurencję.Turyści są dzisiaj coraz bardziej wymagający.Jednym wystarczą piękne widoki,zapach lasu i namiot,inni wymagają wszelkich atrakcji,rozrywek i wygód,a tych drugich jest coraz więcej.Na marginesie.”Zarząd województwa dolnośląskiego przyznał PKP dofinansowanie ze środków unijnych na inwestycje dotyczące remontu torowiska Kłodzko-Jelenia Góra.Planuje się także reaktywację połączeń kolejowych z Kłodzka do Drezna przez Wałbrzych.Byłby to fragment koleji berlińsko-wiedeńskiej.Na modernizacji skorzystają nie tylko mieszkańcy ale także kuracjusze i turyści którzy odwiedzą uzdrowiska w tym regionie.Nie jest to ostatnia inwestycja zawarta w projekcie”Dolnośląskie Zabytki Kolejowe.Dotyczy ona również walimskiej,srebrnogórskiej i innych w tym regionie”.Czekamy na dalsze decyzje władz.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Henryku za docenienie mojego wkładu w promocję Jedliny-Zdroju, ale jest w tym zasługa władz miasta, dzięki którym jest co promować. O decyzjach Zarządu Wojewódzkiego czytałem w internecie, ale nie mam zaufania do PKP i stąd jestem bardzo ostrożnym optymistą.Dotyczy to również planów wałbrzyskich w ramach utworzonej aglomeracji. Ale dobrze, że coś się w ogóle zaczyna dziać w naprawie kolejnictwa. Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuń