Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 22 lutego 2012


Chce się płakać



Ferie zimowe feriami, ale przecież nie można się tak całkiem wyizolować, kiedy dzieją się  rzeczy niezwykle i wyjątkowe. W bajecznym blogu „Moje Klimaty”, Ewy z Wrocławia, ukazał się już trzeci fotoreportaż z zimowej wycieczki do Głuszycy, a w końcówce jest zaznaczone  -  ciąg dalszy nastąpi. A więc lada dzień możemy się spodziewać kolejnych refleksji wzbogaconych znakomitymi fotografiami jak to się zwykło mówić „z marszu”. W moim ostatnim poście zachęcałem Państwa do odszukania blogu p. Ewy i obejrzenia relacji z tej wyprawy. Nie wiem czy potrafimy dostatecznie zrozumieć i docenić znaczenie tego faktu. W blogu cieszącym się dużym zainteresowaniem Wrocławian i osób z całego Dolnego Śląska znajdujemy niezwykle piękną i sugestywną promocję naszego miasta i gminy. Myślę, że dla nas, mieszkańców Głuszycy i regionu wałbrzyskiego jest też ważne i ciekawe jak nas widzą inni, co budzi ich podziw, uznanie  i czym chcą zainteresować internautów. Okazuje się, że Pani Ewa, która „z niejednego pieca chleb jadła”, bo zjeździła już Polskę wzdłuż i wszerz i takich reportaży ze swojego wędrowania po kraju  można znaleźć w jej blogu krocie, znalazła w naszej gminie tematy do kolejnych postów. I co szczególne  -  zafrapowała ją Głuszyca Górna (aż dwa reportaże), sąsiadujące z nią czeskie Janowicki, co mnie nie zdziwiło, a spodziewam się jeszcze rzeczy najciekawszej, relacji z wyprawy na Szpiczaka i pobytu w Łomnicy.
W króciutkim mailu wysłanym do mnie p. Ewa dziękuje za rekomendację jej blogu i pisze dalej: „teraz siedzę i myślę o tym co napisać o Głuszycy, aby Pana nie zawiść”.
Droga Ewo, wychodzę naprzeciw. Oto plon moich kontemplacji na temat Głuszycy, liryczna rymowanka, która jak sobie to wyobrażam, może stanowić tło do przecudownych fotografii, którymi zachwycam się osobiście, a myślę że i większość internautów śledzących Twój blog:

Z lotu ptaka
Ewie z „Moich Klimatów” (www.ikroopka@blogspot.com)

 Czy ktoś mi uwierzy, czy też nie uwierzy,
najlepiej się ogląda świat z wysokiej wieży
lub lecącego nisko samolotu,
czujesz się jak jaskółka, albo sokół.

To rzecz szczególna i nie byle jaka,
oglądać panoramę górską  -  ze Szpiczaka.
Nie dość że góra, to po schodkach jeszcze w górę
bliziutko nieba, a pod sobą masz naturę,
wierzchołki lasów, gór, doliny i przełomy,
kreseczki dróg, a przy nich klocki-domy,
a tam w kotlinie niczym włóczni giętej szpica,
w leśnej gęstwinie wiązka domów  -  to Głuszyca.

Złudna impresja malarska w oddali
jak surrealizm Salvadore Dali,
latem girlandy dachów w zieleni bez końca
ciągną się krętą nitką w blasku słońca,
zimą wszystko zastyga, zamiera w bezruchu,
otulone w pierzynę bieluśkiego puchu.

Ongiś gwarem tętniące centrum włókiennicze,
 w miejscach tkalni, przędzalni resztki ruin - znicze,
z hal fabrycznych Kauffmanna, jak kosteczki domin
ułożonych pod lasem, został tylko komin.
Tam, gdzie wełnianej przędzy kręciły się wątki
wybudowano market tandetnej „Biedronki”,
fabryczny dom kultury zastygł jak w letargu,
straszą rozdarte wiaty na podmiejskim targu,
sypią się stare mury boiska „Włókniarza”
widać że razem z miastem bardzo się postarzał,
tak samo jak dostojne niegdyś kamienice,
nie ruszane od wojny straszą murów kiczem.

Ale to nic, to pestka, z  konstrukcji Szpiczaka
nie widać tych szczegółów, miasto lśni jak plakat,
to co jego urodą, to mieści się w górach,
cieszy oko zielonych gałęzi glazura.

Więc może się wyrocznia swojskiej pytii ziści,
że tę gminę zaludnią wędrowni turyści,
spenetrują podziemia  w ramach rekreacji,
wypełnią wszystkie miejsca w restauracji,
zagoszczą w niej na dobre sportowcy, letnicy,
a wszystkich tu przyciągną powaby Głuszycy

I w uszach mi zabrzmiała gorąca muzyka
jak w przejmującym songu Piotra Bukartyka.

Więc jaka jest Głuszyca z lotu ptaka?

tak piękna jak marzenie,
aż chce się płakać,
chce się płakać !


Fot. Viola Torbacka

5 komentarzy:

  1. Nie dziwię się, że opisał Pan walory miasteczka w wierszu. Kiedy otaczają nas takie cudne krajobrazy, chciałby się mówić o nich jak najwięcej i wychwalać Boga, że stworzył na ziemi takie piękne miejsca. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. No proszę, nie tylko zacięcie historyczne Pan ma, ale i poetyckie:)

    Bardzo dziękuję za wszystkie dobre słowa, teraz niestety muszę wybyć z domu na kilka dni, ale po powrocie obiecuję jak najszybciej zamieścić planowane głuszyckie wpisy.
    Pozdrawiam serdecznie, dziękuję za inspirację,
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Stanisławie
    Prawidłowy adres do bloga P. Ewy to chyba:
    http://www.ikroopka.blogspot.com/
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Anno za tak szybki komentarz (z samego rana). Ja też często się zastanawiam nad genialnością tego, co się określa mianem natury. To jest dla mnie niepojęte, tak samo jak nie potrafię zrozumieć, skąd się bierze w ludziach tyle zła. Ale to oczywiście stare jak świat tematy filozoficzne.
    Oczywiście Ewo, nie ma pośpiechu. Po trzech rundach trzeba złapać trochę oddechu. Spodziewam się, ze z tego rekonesansu będzie coś nowego w "klimatach".
    Pozdrawiam !

    Dziękuję za uwagę dot, adresu blogu p. Ewy "Moje Klimaty". Już to poprawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakże ubogo (mam nieodparte wrażenie) wygląda na tym tle Mazowsze ze swoją niemal "świętą" sosną i żółtym piaskiem... Ta różnorodność tak Was p.Stasiu ubogaca.Mazowsze choć piękne dla mnie wydaje się przy tym monotonne by nie powiedzieć nudne.Coraz mniej i mniej tu sielskich krajobrazów żniwnych pól a dominuje urbanizacja zewsząd.Tym bardziej Głuszyca zdaje się być małym edenem w opozycji do urbanizacyjnego bum.To prawda że wiele na Mazowszu ważnych instytucji i wszelakich uczonych instytutów jednak coś zyskując coś tracimy,mam wrażenie graniczące z pewnością iż bezpowrotnie.Jak dobrze że pańska p.Stasiu mała ojczyzna >klein Heimat< nie idzie w ślady np.Mazowsza.Pięknie pozdrawiam tradycyjnie.P.

    OdpowiedzUsuń