Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 11 lutego 2012


Miejsca niezwykłe  - Przełęcz Walimska



Czy można coś ciekawego napisać o przełęczy górskiej, przecież jest ich w górach „na pęczki”, co jedna to ładniejsza, wiele z nich znakomicie zagospodarowanych? Ale prawdą jest, że przełęcz przełęczy nierówna. Ta przełęcz, o której piszę ma szczególne przymioty. Przede wszystkim jest miejscem położonym przy drodze, skąd prowadzi  pieszy szlak górski na nieodległą Wielką Sowę. Ta droga to osobny temat, o którym za chwilę.. Sama zaś Przełęcz zwana Walimską zasługuje na uwagę ze względu na rolę, jaką pełni dzięki swemu położeniu w ruchu turystycznym, a także  walorom widokowym .
Przełęcz Walimska znajduje się na wysokim siodle, odchodzącym od północno-zachodniego zbocza Wielkiej Sowy (755 m. npm.) przy drodze z Walimia przez Rościszów, Pieszyce do Dzierżoniowa. Już w drugiej połowie XIX wieku Wielka Sowa zaczęła przyciągać turystów, a ścieżki górskie zaroiły się pieszymi spacerowiczami. Rozwój komunikacji omnibusowej i kolejowej spowodował napływ turystów z Wrocławia , Świdnicy i całego Dolnego Śląska. Z Przełęczy Walimskiej można było bez pośpiechu odbyć spacer na Wielką Sowę i z powrotem w ciągu jednodniowej wycieczki. Stanowiła ona wówczas, tak jak i obecnie miejsce biwakowe.
W okresie wielkiego głodu na Śląsku w ramach tak zwanych robót publicznych (lata 1847-49) wybudowano drogę przejezdną z Walimia do Pieszyc przez Przełęcz Walimską, za przysłowiową „łyżkę zupy”. Nazwano tę drogę – Hungerstrasse – „droga głodu”. Wiodła ona wijąc się serpentynami częściowo przez las, a częściowo odkrytymi zboczami gór, z których widok przyprawiał przejezdnych o zawrót głowy. Mało jest takich dróg, zwłaszcza kiedy jedziemy z Przełęczy w kierunku Walimia, które nieomal wymuszają zatrzymanie się choć na chwilę, by oczy nacieszyć rozległą panoramą rozciągającej się u stóp kotliny, w której z gąszcza drzew i krzewów przebłyskują kolorowe dachy budynków. To jedna z najpiękniej położonych miejscowości w Sudetach  -  Walim - ongiś ośrodek przemysłu włókienniczego, dziś odradzająca się na nowo  baza turystyki, rekreacji i wypoczynku górskiego

Możliwość bezpośredniego dotarcia pojazdami konnymi lub mechanicznymi spowodowała masowy ruch turystyczny na Wielką Sowę. Trudno się dziwić, że już w latach 1865-70 wybudowano tu gospodę, nazwaną od siedmiu olbrzymich świerków, rosnących  na polanie „Sieben- Kurfürsten- Baude”. Z końcem XIX wieku ciesząca się popularnością gospoda wzbogaciła się o 18 miejsc noclegowych w 10 pokojach i pełniła funkcję schroniska turystycznego. Obok budynku utwardzono grunt dla parkowania pojazdów. Obiekt schroniska tonął w kwiatach, obsadzony ligustrem, śnieguliczką, dereniem białym i bzem.  Podobne schroniska wybudowano przy innych szlakach prowadzących na Wielką Sowę: „Orzeł”  -  na Przełęczy Sokolej , a nieco wyżej „Marysieńkę”(obecnie „Sowa”). 

schronisko "Orzeł"
wieża na Wielkiej Sowie
Na początku XX wieku  w niewielkiej odległości od „Siedmiu Elektorów” pobudowano z cegły i drewna mały pawilon gastronomiczny z miejscem widokowym na całą panoramę gór. Można z niego było obserwować wieżę na Wielkiej Sowie,  wierzchołki Gór Kamiennych, Wałbrzyskich, a przy sprzyjającej pogodzie także Karkonosze ze Śnieżką. Rzecz oczywista, że stanowiło to dodatkowy magnes przyciągający turystów z różnych stron Dolnego Śląska i całej Rzeszy. W okresie międzywojennym ugruntowała się wysoka pozycja tego miejsca na mapach turystycznych „Sieben Kurfürsten”, bo taką nazwę nosiła wtedy Przełęcz Walimska była wymieniana w niemieckich baedekerach. Niemieccy turyści lubili zatrzymywać się we wszystkich napotkanych po drodze schroniskach dla „odświeżenia i ochłody”, to był rytuał mocno zakorzeniony. Ambicją gospodarzy podyktowaną zresztą zdrową konkurencją było przyciągać wędrowców coraz to innymi atrakcjami. Schronisko „Siedmiu Elektorów” wiodło w tej materii prym.
Kres wszystkiemu położyła wojna, a zwłaszcza całkowita likwidacja ruchu turystycznego w tym rejonie w związku z tajemniczą militarną inwestycją III Rzeszy w Górach Sowich znaną pod kryptonimem „Riese”, czyli „Olbrzym”. Cały ten obszar stanowił teren wojskowy z zakazem poruszania się dla całej ludności i to znacznie wcześniej, zanim rozpoczęto pod koniec 1943 roku drążenie podziemnych sztolni i wznoszenie wojskowych obiektów naziemnych. Ruch turystyczny zamarł w Górach Sowich na wiele lat, bo i po wojnie sytuacja nie przedstawiała się lepiej.
Po roku 1945 restauracja funkcjonowała jeszcze z górą trzy lata. Wobec zahamowania ruchu turystycznego nie tylko z powodu powojennej biedy, ale i zagrożenia, jakim była niezidentyfikowana do końca niemiecka inwestycja, obiekt został zdewastowany i rozebrany, pozostały po nim jedynie fundamenty. W roku 1979 na polance Przełęczy Walimskiej uporządkowano teren parkingowy, a w latach następnych wzniesiono drewniane wiaty z  rzeźbą  Światowida. Kilkanaście lat temu gmina Walim postawiła tam obszerny pawilon gastronomiczny, funkcjonujący z przerwami w zależności od nasilenia ruchu turystycznego.




Przełęcz Walimska jest warta odwiedzenia. Przejazd serpentynami z Walimia do Rościszowa, to jedna z najbardziej malowniczych, choć zarazem niebezpiecznych wycieczek. Zimową porą lepiej jej unikać. Wiosną, latem, jesienią  warto się tu wybrać w celach turystycznych. Polanka na Przełęczy Walimskiej jest w pół drogi pomiędzy Walimiem , a Pieszycami. W sam raz by się tu zatrzymać i nacieszyć przyrodą. A najlepiej stąd właśnie wybrać się na półtoragodzinny spacer na Wielką Sowę, „królową Gór Sowich”, o której napisano już wiele..


Fot. z internetu.
.

2 komentarze:

  1. Cudna opowieść, zachęca mnie do odwiedzenia tego miejsca. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ......pozdrawiam Pana....także krajoznawczo :)

      Usuń