Prezent Walentynkowy
Życie jest pełne niespodzianek. Zupełnie bezwiednie otwieram
rano pocztę mailową, a tu coś zaskakującego. Pisze do mnie tajemnicza
„Emporia”. Ma dla mnie z okazji święta Walentynkowy prezent. Co to za
nadzwyczajny gadżet? W pierwszej chwili byłem pewien, że chodzi o pluszowe
serduszko, jakich pełno we wszystkich marketach. Ale nie. To aktualny hit
telefonii komórkowej - Nowa emporiaELEGANCEplus, jeden z najładniejszych telefonów na rynku. Prosta i łatwa obsługa,
dyskretny przycisk alarmowy, radio FM i Bluetooth spełniają potrzeby każdego,
kto oczekuje łatwych i prostych połączeń z bliskimi. Bezpiecznie i w dobrym
stylu. Dostępna w sklepach sieci T-Mobile.
I zaraz poczułem się lepiej. To rozumiem. Moja Walentynka
jak to cudo zobaczy, pęknie z radości. A gdy dowie się, że w tym cacku jest
radio FM i Bluetooth, a w dodatku spełnia ona wszystkie potrzeby, od razu
zmięknie i pozwoli mi raz w miesiącu odwiedzić wesołą „Oberżę PRL-u”. Od razu poczułem się lepiej.
Nigdy by mi do głowy nie przyszło, że można z okazji tego amerykańskiego święta
zakochanych sprawić żonie taką przyjemność.
Sprawa jest prosta jak drut. Wsiadam zaraz do samochodu i
gnam do Plusa po nową emporię ELEGANCE.
Aby zaś wypełnić pustkę jaka nastąpi w domu w czasie mojej
nieobecności rozkładam otwarty tomik poezji K.I. Gałczyńskiego, a w nim
przecudowna „Rozmowa liryczna”:
„Powiedz
mi, jak mnie kochasz
Powiem.
Więc?
Kocham cię
w słońcu. I przy blasku świec.
Kocham cię
w kapeluszu i w berecie.
W wielkim
wietrze na szosie. I na koncercie.
W bzach, i
w brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy
spisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko
roztłukujesz ładnie –
Nawet
wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce.
I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu
ulicy, i na początku.
I gdy włosy
grzebieniem rozdzielisz.
W
niebezpieczeństwie, i na karuzeli.
W morzu. W
górach. W kaloszach i boso.
Dzisiaj.
Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
I wiosną,
kiedy jaskółka przylata.
A latem jak
mnie kochasz?
Jak treść lata.
A jesienią,
gdy chmurki i humorki?
Nawet
wtedy, gdy gubisz parasolki.
A gdy zima
posrebrzy ramy okien?
Zimą kocham
cię jak wesoły ogień.
Blisko przy
twoim sercu. Koło niego.
A za oknem
śnieg. Wrony na śniegu.
Nie zdążyłem
wsiąść do samochodu. Moja dama przejrzała otwartą książkę i powiedziała: Zostań
w domu, to mi wystarczy i moja stara komórka też.
Niestety,
Walentynki w dojrzałym wieku są odporne na jakiekolwiek nowinki techniki,
wystarczy im dobre słowo.
Fot. z domowego albumu.
Pewnie żona pozwoli nie raz, nie dwa przejść się do " Oberży PRL". Wszystkiego dobrego Panie Stanisławie i życzę miłości w każdym dniu roku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTylko osoba bez jakichkolwiek uczuć mogłaby zostać obojętna po takim wyznaniu,i myślę że my w naszym wieku jednak umiemy kochać tak naprawdę i na zawsze ,to nie to co młodzi,oczywiście nie wszyscy.Pozdrawiam Walentynkowo
OdpowiedzUsuńTak jest Anno,dzięki Tobie mam już zgodę na dwa razy w miesiącu, zwłaszcza jak się żona dowiedziała, ze tam piwo jest od godz. 13.00, a innych alkoholi w ogóle nie ma, bo obowiązuje zakaz z 13 grudnia 1991 roku, który jak dotąd nie został odwołany.
OdpowiedzUsuńDziękuję za Walentynkowe pozdrowienia i za bardzo wzruszające komentarze.
Wzruszająca jest ta Rozmowa Liryczna,a tak na marginesie to przepraszam niepodpisałam się pod komętarzem jeszcze raz Pozdrawiam Teresa
UsuńUwielbiam Gałczyńskiego, a 'rozmowę liryczną' znałam swego czasu na pamięć..
OdpowiedzUsuńAle, ale czyżby był pan podatny na reklamę, panie Stanisławie?
Najważniejsze, że żona się ucieszy; myślę, że do 'oberży PRL' powinien pan ją zaprosić, kawę tam dają niezłą:)
A ja w ten nastrojowy wieczór podzielę się z Wami jednym z piękniejszych aforyzmów o miłości autorstwa nie byle kogo, bo samego Williama Shakespeare'a.
OdpowiedzUsuń"Miłość jest dymem wzniesionym z obłoku
Westchnień,jest ogniem w kochającym oku.
Gdy nieszczęśliwa - morzem łez kochanków,
Czymże więcej? Jest roztropnym szałem,
Żółcią dławiącą i słodkim specjałem."
Może jeszcze żartobliwy wiersz Franciszka Karpińskiego:
"Trzeba się kochać, słodka Rozyno
Póki rzeźwiejsze lata nie miną,
Na to ci serce i piękność dana,
Żebyś kochała, była kochana!
Trzeba się kochać, wszystko ci gada,
Co tylko żyje; co sobą włada,
Tymi prawami rządzi się wiecznie;
Trzeba się kochać, kochać koniecznie." (...)
A więc KOCHAJMY SIĘ! (Gałczyńskiego też uwielbiam). Pozdrawiam słodko, R.S.
Niestety, do wszystkich oberży moja żona ma stosunek ambiwalentny, a kawę serwuje w domu z taką pianką, że palce lizać(menisk wypukły). Natomiast w "Oberży PRL-u" (na granicy Głuszycy i Jedliny-Zdroju) mam niewykorzystane do końca kartki żywnościowe, np. karkówka szefowej, cieburiek komsomolca, żurek, flaczki czekisty - z rabatem 10%, pierogi kresowe, ruskie, ze szpinakiem, deser syberyjski, sałatka PRL - z rabatem 5% No więc jak tu nie skorzystać.
OdpowiedzUsuńAle po tym co napisała w swoim komentarzu Ankaskakanka mam wolne dwa razy w miesiącu. Żyć nie umierać!
No cóż. "Lepszy rydz, niż nic". Cieszę się, że chociaż w ten sposób, mogłam trochę pomóc. Podpisuję się pod sąsiednim komentarzem. Proszę czasami zaprosić żonę na piwko z soczkiem. Na pewno się ucieszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Niestety ja już po niewczasie.Natomiast szczerze z głębi serducha życzę pańskiej zonie p.Stasiu i panu by to co państwa połączyło kiedyś przed laty nadal bujnie kwitło wszak miłość podobnie jak przyjaźń to budowla w ciągłej budowie to proces bez końca ale jakże wart wysiłku.A dla wszystkich... miejmy dla siebie wiele życzliwości i serdeczności przecież wszyscy lubimy ludzi ,zatem stawajmy się tacy nie tylko na okoliczność.Pozdrawiam wszystkich pięknie.
OdpowiedzUsuńPo słowie ludzi miało być miłych wkradł mi się Waletynkowy jak sądzę chochlik i zrobił psikusa.Przepraszam.
OdpowiedzUsuń