Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 15 lutego 2012


Trzy po trzy

 Obudziłem się rześki i zdrowy. Przenikliwe, kilkunastodniowe, rosyjskie  mrozy odpuściły. To dało się odczuć nocą, mogłem darować sobie dodatkowe przykrycie kocem. Za oknem świeża kołderka śniegu. Powietrze wilgotne, niebo w chmurach. Radiowi meteorolodzy straszą niskim ciśnieniem i złym samopoczuciem. Będą dalsze opady mokrego śniegu, będzie grząsko i ślisko na drogach, spodziewane są zawieje i zamiecie śnieżne Lepiej z domu nie wychylać nosa. Tylko kto sobie może pozwolić na takie luksusy. Ja na pewno nie, bo nie pozwoli na to mój wierny jamniczek na wysokich nóżkach. Ranny spacerek z nim, to "samo życie".
Mój pogodny nastrój ma swoje uzasadnienie. Zdałem sobie z tego sprawę tuż po przebudzeniu. Otrzymałem od kilku Czytelniczek i Czytelników mojego blogu pozdrowienia i życzenia z okazji Walentynek. Ma to odzwierciedlenie w komentarzach do mojego blogu i na facebooku. Ale przecież Walentynki to święto kobiet. Niektórzy chcą w ten sposób wymazać z pamięci PRL-owski 8 marca, choć to przecież Międzynarodowy Dzień Kobiet. Trochę się pomieszało w tym wszystkim, ale nie jest to jedyny przypadek w naszej obecnej zwariowanej rzeczywistości. A że jest zwariowana, oto przykłady.
Przeglądam  internetowe portale. W głowie się kręci od „sensacyjnych” wiadomości. Wirtualna Polska instruuje: ”Erotyczne zabawki dla katolików. Jakie gadżety można stosować w łóżku ? Nie czytałem, czy jest to uzgodnione z Episkopatem. A dalej rzecz obrazoburcza,  wręcz zamach stanu: „Rząd likwiduje Fundusz Kościelny. Księża bez emerytur”. Kolejny tytuł: „Szok. Polacy nie chcą większych emerytur”, a „PiS chce emerytom zafundować Kanadę”. A nie mógłby znacznie bliżej położony Madryt. Przecież mówimy potocznie, o kimś, komu się dobrze wiedzie, że ma życie jak w Madrycie.
W innym miejscu czytam o teleshow Tomasza Lisa, który urządził  w telewizyjnej dwójce „na żywo”prawdziwy spektakl nad grobem malej Madzi z Sosnowca, z  udziałem „ekspertów”, praktykujących celebrytek, w osobach Kasi Cichopek i Joanny Koroniewskiej z „M jak miłość”. Program potwierdził, że w telewizji najważniejszą jest oglądalność i wywołanie u widza silnych emocji, przy czym cel uświęca środki. Rzecz w tym, że obie celebrytki miały w tej materii niewiele do powiedzenia poza powszechnie funkcjonującymi schematami, a zaproszone dwie psycholożki stanowiły raczej rzewną dekorację programu. Portal kwituje to tytułem - „Przerażająco straszny show”. A ja bym dodał do tego, że był to tylko jeden z kolejnych odcinków przerażającego show, który zafundowały nam telewizje i inne tabloidy z udziałem naczelnego kowboja  Samoobrony A. Leppera,  doradcy (już nie detektywa, jak sam to potwierdził) Krzysztofa Rutkowskiego. To po prostu medialny lincz matki dziewczynki, podobny do tych z westernów na „dzikim Zachodzie”. Zanim policja skończyła dochodzenia,  a prokuratura postawiła oparte na dowodach zarzuty, okrzyknięto ją wyrodną matką i praktycznie wyeliminowano z życia w rodzinie.
Kolejny temat dyżurny dotyczy warszawskiego stadionu Euro 2012. Wiadomo było, że będzie on powstawał w bólach, bo pospiech jest przy takich dużych inwestycjach złym doradcą. Stadion już jest prawie gotowy, ale zanim został odebrany przez wszystkie właściwe komisje już rozpoczęto organizację imprez, w tym meczu dużego ryzyka pomiędzy Legią i Wisłą. Teraz  mamy pogoń za winnymi, bo mecz nie mógł się odbyć ze względu na konieczność zainstalowania sieci łącznościowej dla policji. Przy okazji mogliśmy oglądać minister sportu A. Muchę w charakterze biegaczki.
Ale wśród całego gąszcza frapujących tytułów największy mój aplauz wzbudziła informacja „jak schudnąć podczas snu”. Okazuje się, że jest to bardzo proste. Wystarczy tylko zwiększyć ilość godzin snu, najmniej 8, a najlepiej 10. Nie jeść kolacji, przed spaniem wypić tylko niesłodzoną herbatkę ziołową. W dzień stosować odpowiednią dietę, najlepiej bezmięsną i bez cukrową. Unikać pośpiechu, nie stresować się, nie denerwować. Całkowicie wyeliminować napoje alkoholowe. Najlepiej odizolować się od życia w kolektywie. Nie słuchać radia „zet” i RMF , nie oglądać telewizji. Broń Boże program „Tomasz Lis na żywo” i Wiadomości TVN. Wolne chwile wypełniać śledzeniem portalu internetowego Wirtualna Polska, który zastąpi wszystkie media i  zaproponuje inne metody odchudzania jeśli ta podczas snu nie przyniesie pożądanych efektów.
Zachęcam do skwapliwego skorzystania z tej sprawdzonej na wysoko postawionych personach kuracji odchudzającej. Parę lat i efekt stuprocentowy.

4 komentarze:

  1. Niesamowity post, bardzo prawdziwy i jaki mądry.

    Ja przejrzałam tylko Onet i po temacie o abonamencie telewizyjnym, zamknęłam stronę.
    Więcej nie czytałam.
    Ale proszę nas informować o ciekawych tematach z pierwszych stron portali. Pisane Pana ręką, wiadomości te, nie wydają się być takie straszne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie bełkot bez końca.Targowisko już nie tylko próżności ale głupoty czasem bezdennej i tak dalej i to samo chce się rzec,klęska! Po prostu klęska.Na Niemieckich stronach językowych jest trochę "mądrzej" ale tez nie wszędzie zależy to jak sadzę od tematyczności domeny.Wszędzie jest pogoń za nowinami wielokrotnie weryfikuję że bez krytyczna niestety.Czytam taki news "Jeśli jesteś katolikiem piękna Adela wychłoszcze Cie różańcem po jędrnych pośladkach! Uzewnętrznij swoje fantazje!" Uciekłem stamtąd.Potem inna nowina.Stadion narodowy problemy z otwarciem,nie zdążymy! Bitwy w błocie dla prawdziwych mężczyzn! Najbliższe wolne terminy na czerwiec! Jest tego wszystkiego ogrom,bez ładu i często bez sensu jak wspomniałem powyżej bełkot.Usiłuję znaleźć coś logicznego,merytorycznego i czasem mi się udaje.Ale łatwo nie jest.Pozdrawiam pięknie tradycyjnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Stanisławie, tyle tematów Pan poruszył, że sam Fredro by się nie powstydził;)

    Ja wchodzę do sieci przez stronę gazeta.pl, na inne portale zaglądam wybiórczo; wszędzie to samo, tematy dyżurne, sensacyjne tytuły, które często nijak się mają do treści, króluje sensacja, czytać się nie chce.
    TV też coraz mniej oglądam, jest tyle ciekawszych zajęć, np. wczoraj byłam w kinie na "Róży" Smarzowskiego - to jest film, który powinien każdy, zwłaszcza mężczyzna, zobaczyć!
    Bardzo mocne kino, bardzo dobre, nie rozumiem, dlaczego uznano, że nie może nas reprezentować w wyścigu do Oskarów.

    Radzą - przed snem nie jeść? za żadne skarby głodna nie usnę!
    A o emeryturze wolę nie mysleć, zwłaszcza że już do niej blisko, ale ona nauczycielska będzie, goła, niewesoła - bez pana męża ani rusz...
    A wracając jeszcze do walentynek - nie czuję tego 'święta', nie dość, że komercyjne okropnie, to sugeruje, że tylko w ten jeden dzień w roku mamy sobie okazywać sympatie, czułość, etc...
    ;)

    Pozdrawiam tłustoczwartkowo;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje Ewo pozdrowienia tłustoczwartkowe tak mnie ujęły, że już jestem po trzecim pączku, mam nadzieję, że obejdzie się bez okowity, bo pączki były z "Biedronki", marketu ekskluzywnego. To w nim kupuje Najwyśmienitszy Prezes IV Rzeczpospolitej Jarosław Kaczyński, co nie oznacza że przekroczyły one minimum tłustości, ale spełniają kryterium minimum cenowego. o co bardzo dba moja żona. Z tego też powodu nabrała ona przekonania do Jarosława i wskazuje mi go jako przykład: No. powiedz on nie ma żony, jest sam, a dba o kasę.
    A poza tym myślę, że z Twojego dowcipnego maila sam Fredro by się uśmiał. W każdym razie podpisuję się pod każdym zdaniem. A o Walentynkach napisałem kiedyś w moim blogu, co o nich myślę. Okazuje się, że jesteśmy tego samego zdania. Pozdrawiam postnopiątkowo, by bilans kaloryczny wyszedł na zero.

    OdpowiedzUsuń