Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

niedziela, 12 lutego 2012


Siódme niebo


  Sobotnie popołudnie. W domu przejmująca cisza.  Domownicy wylegli za sprawunkami, wzięli ze sobą psa. Jestem sam w dużym pokoju, gdzie można pospacerować wokół stołu. W kominku buszują płomienie ognia, pryskają iskrami po szkle. Za oknem cudowna zima, taka o jakiej marzą poeci. Bieluśko od śniegu, mroźno, ale słonecznie. W kącie martwy ekran telewizora.
Unikam go jak ognia. Nie mogę słuchać wrzeszczących, sztucznie nadętych głosów z reklam.
Nie mogę patrzeć na gęby skaczących sobie do gardła tych samych, "zgranych" polityków. Co się stało z tym światem, w którym tak bardzo potrzeba spokoju, rozwagi, taktu i mądrości, bo przecież tam podejmowane są decyzje, od których zależy nasz los? Świat polityki, świat mediów TVN 24, świat pełnej zakłamania, upolitycznionej religii chrześcijańskiej widocznej z ekranu TV „Trwam” lub Radia „Maryja”? Mam dość. Lepiej o tym nie myśleć.
Na szczęście nie muszę. Mam wolną wolę. Mogę w każdej chwili sięgnąć na półkę z książkami. Tam jest świat, w którym można odetchnąć świeżym powietrzem, takim samym jak dzisiejsze rześkie muśnięcia mrozu  przy otwartym oknie.
Więc sięgam. Mam w ręku tomik wierszy K.I. Gałczyńskiego „Poezje”, a w nim „Siódme niebo. Z wierszy do Natalii”:


„Zima była, gdy wysiadłem z autobusu
i rzuciłem się w twoje ramiona,
i twych włosów, twych wieczornych włosów
ogarnęła mnie woń niezmożona.

Księżyc zniżył się, błysnął nad klamką,
potem odszedł i wplątał się w drzewo.
Pierścień nocy nad nami się zamknął
i otwarło się siódme niebo.


Choć godzina trochę późna,
jeszcze świecą twoje okna,
więc wołamy:  - Hola, wpuść nas,
wpuść nas pochmurnooka  -

nie będziemy spać na dachu,
otwórz drzwi i wprowadź w nocy
w twe mieszkanie pełne kwiatów,
instrumentów, świec płonących.

Przelecimy przez pokoje
wiatrem, walcem, tłumem szumnym,
ozłocimy loki twoje
dźwiękiem gitar siedmiostrunnym..”


Ty jesteś najpiękniejsze zwierzęta,
włosy twoje o świcie są modre,
tyś wysoko jak światła na okrętach,
do oddechu twojego się modlę.

Tobiem wszystkie zbudował instrumenty
wszystkie owoce zniósł, wszystkie kwiaty,
Ciebie ścigam przez wszystkie firmamenty,
wszystkie światy, wszystkie klimaty…”


Jest świat, w którym można odnaleźć to co w człowieku najcenniejsze, jest świat wolny od pruderii, fałszu obłudy, nienawiści, zła. Jest świat miłości nieskrępowanej, żarliwej, gorącej. I tak jak u mnie, pokrytego szronem czasu emeryta, jest świat dawnych, pełnych czaru wspomnień. Odnajduję w nich swoje, niestety już byłe, ale pełne nostalgii „siódme niebo”.

Fot. Viola Torbacka, Ania Błaszczyk

10 komentarzy:

  1. Pięknie napisane. Zgadzam się w 100% z Pańskimi przemyśleniami na temat współczesnych mediów, które zagłuszają nasze myśli, rujnują rodzinę, zabierając wspólny czas. Wolę swoją robótkę, książkę, albo spacer z psem. Pozdrawiam i dziękuję za cudowny komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się że ta obłuda i zakłamane obietnice którymi nas karmią nasi politycy przekracza już wszelkie granice ,ale na szczęście ktoś mądry wymyślił pilota i w każdej chwili możemy z nego skorzystać .Nigdy nie myślałam że kiedykolwiek opanuję magię komputera a tu proszę udało się,i kiedy mam już dosyć tych pyszałków medialnych siadam i za sprawą sieci prowadzę rozmowy i cieszę się kiedy mogę porozmawiać z kimś z czasów młodości i powspominać fantastyczne czasy,które niestety już nie powórzą się .Pozdrawiam Teresa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Anno i Tereso za komentarze, miło mi że się ze mną zgadzacie. Jak będzie nas coraz więcej, może uda się osiągnąć jakieś zmiany na lepsze.
    Politycy muszą zrozumieć, że ludzie mają już dość ich ich kłótni w mediach, a media że to nie służy już tak jak kiedyś większej oglądalności. No i rzeczywiście, mamy narzędzie nacisku, pilota. Trzeba go stosować jak najwięcej. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale można też spędzić dzień, albo dwa w górach, w śniegu, na mrozie;
    przejść się do kamieniołomu pod lodospady, lasem do wsi o wdzięcznej nazwie Janovicky, zjechać na pupie ze Śpicaka, a przedtem zrobić 6 kilometrów wzdłuż...Głuszycy, po pasjonującej lekturze 'Głuszyckich kontemplacji';)

    Panie Stanisławie, dziękuję pięknie za inspirację i zapraszam na moje 'głuszyckie refleksje;) - jak już się rozmrożę;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dawno już zauważyłem to o czym Stanisław dzisiaj pisze i nie potrzeba wcale pilota nie jest on jedynym i nieodzownym narzędziem nacisku .
    Od ponad 5 lat nie posiadam w ogóle telewizji w domu nie muszę mieć pilota moje dzieci nie oglądają bajek pełnych przemocy tylko te które uważam , że niosą jakąś wartość , może to jakaś forma ojcowskiej ( totalitarnej ) władzy . Jest nam tak dobrze nie widzę sprzeciwów w rodzinie i jedynie jak czasami ktoś opowiada jakąś wszech obecną reklamę nie wiemy o czym mówi .
    Pozdrawiam R.J.

    OdpowiedzUsuń
  6. Już to czuję, p. Ewo, że to będzie rewelacja. Wyobrażam sobie te zdjęcia. Nie mogę w to uwierzyć, że udało się tyle "zaliczyć" o tej porze roku. Przecież tam są "kopne" śniegi (mówię o Spicaku). A do tego i kamieniołomy, i czeskie Janoviczki. Czekam w napięciu. A w ogóle jak się okazuje znalazłem w Tobie tak znakomitego Czytelnika mojej książki. No więc znów czuję się jak w "siódmym niebie".

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem Robercie pełen podziwu dla tej mądrej dyktatury. Okazuje się, można żyć bez tego "ołtarzyka", do którego niektórzy się modlą na klęczkach. Niestety, u mnie w domu panuje demokracja, a ja sam nie potrafię sobie odmówić obejrzenia wiadomości w "jedynce" lub "faktów" w TVN. Kino przerywane co rusz setkami reklam przestało mnie interesować. A poza tym jest to amerykański, bezwartościowy chłam. To jest zresztą osobny temat. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  8. I jest to piękne............ Skończenie piękne to co przeczytałem o alternatywie na to rozgdakane i rozhisteryzowane pudło które niemal stale mnie też frustruje.Tak,to szlachetny rodzaj ucieczki i jakże kuszący.Ucieczka w poezję miłą,wybraną,lubianą.Ja uciekam w Asnyka,Heinego,J.Lieberta...Każdy z nas może wybrać kierunek ucieczki bo inaczej niemal można popaść w szaleństwo słuchając tych jegomościów! Albo też reklamy,niedawno bo w weekend rozmawiałem z przyjaciółmi o tym jakie w większości są kretyńskie te reklamy,jakie puste i nudne i jakie agresywne i męczące zarazem.Nie mogę tego znieść.Dlatego idę świadomie z wyboru w pańskie slady p.Stasiu czytając wspomnianą poezję lub prozę.Paweł.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na Spicaku rzeczywiście był śnieg, ale kilka osób musiało przed nami iść z Radosnej, nie było tak źle;)
    Powiem Panu, że zakochałam się w Łomnicy, mogłabym tam mieć jakiś mały domek...

    OdpowiedzUsuń
  10. P. Paweł jak zwykle potrafi bardzo celnie rozwinąć to, co leży mi na duszy.
    Nie ukrywam, że dla mnie ucieczką przed na ogół bezwartościową sieczką medialną jest internet, gdzie mogę dokonywać wyboru, co chcę obejrzeć, przeczytać lub posłuchać, a także praca nad swoim blogiem i przeglądanie "twórczości" innych blogowiczów. Ale nic nie jest w stanie zastąpić dobrej książki. Oczywiście, mam tę świadomość, że ja już prawie nie jestem z tego świata. Na szczęście znam młodych ludzi, którzy myślą i czują podobnie. Widać ich wśród komentatorów mojego blogu. Nie jesteśmy sami.

    OdpowiedzUsuń