Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 7 lutego 2012


Zagubione miasteczko


  Nie, to nie będzie o Miedziance, której tragiczne losy wzbudziły nasze zdumienie, z chwilą  wydobycia ich na światło dzienne przez Filipa Springera, dziennikarza „Polityki”, a następnie autora książki, „Miedzianka. Historia znikania”. Nie będzie o zagładzie miasta, ongiś błyszczącego świetnością, a dziś skazanego na to, że nawet pamięć historyczna o nim zaginęła  Akurat jestem pod wrażeniem książki Normana Daviesa „Zaginione Królestwa”, w której wybitny historyk z niezwykłą wiedzą i talentem odsłania dzieje niektórych potęg terytorialnych i wojskowych.  Z takich czy innych powodów ich rola i znaczenie prysły jak bańka mydlana. Wystarczy przywołać tu obraz Polski Jagiellonów, sięgającej od Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego, potęgi która w ciągu dwóch wieków rozleciała się na kawałki i zniknęła z mapy Europy.
Ale co innego są państwa, które kiedyś były wielkie, a potem wskutek różnych splotów wydarzeń straciły swe znaczenie, a co innego losy miast, narażonych zdecydowanie bardziej na utratę swej wielkości, choćby z powodu zniszczeń wojennych.
Moja opowieść dotyczy miejscowości znacznie mniejszego kalibru, ale jej losy historyczne są bardzo symptomatyczne dla wielu innych miasteczek na Dolnym Śląsku .

 Po niemiecku nazywa się Schömberg, dawniej miasto, dziś wieś nad rzeką Żadrną, pomiędzy Górami Kruczymi od zachodu i Zaworami od wschodu. Jest największą wsią w Kotlinie Kamiennogórskiej, ale od innych wsi różni ją to, że w jej centrum znajduje się pochyły ryneczek z miejską zabudową i królującym nad miasto-wsią monumentalnym kościołem parafialnym. Do 1988 roku z pracy na roli utrzymywało się tu tylko 1% ludności zawodowo czynnej. A cała reszta, czyli 99% , to ludzie zatrudnienie w przemyśle, rzemiośle, handlu i usługach, a więc w dziedzinach wybitnie miejskich.
Jak na wieś wygląda całkiem nieźle. Jest szkoła, przedszkole, przychodnia zdrowia, poczta, dom kultury, biblioteka, kawiarnia, a także dom zakonny Elżbietanek. Są też liczne zabytki, o których za chwilę. Kiedyś funkcjonowała linia kolejowa z Kamiennej Góry do Okrzeszyna, gdzie znajduje się przejście graniczne z Czechami. Do czeskiego Adrspachu jest tu blisko i  przez Wójtowo (Przełęcz Chełmska) i przez Łączną pod Mieroszowem. Jest blisko też do siedziby gminy  -   Lubawki.
No i zrobiło się ciepło, najwyższa pora by zdradzić nazwę tej miejscowości. Oczywiście, jest to - Chełmsko Śląskie, miejscowość której nie można pominąć w kalendarzu wycieczek weekendowych nadchodzącego lata. 

To rzecz dość osobliwa, ale w tym momencie uzmysłowiłem sobie, że gdy znalazłem się tam dawno, dawno temu, to maleńkie miasteczko, bo tak wtedy myślałem o Chełmsku Śląskim, wywarło na mnie ponure wrażenie. Wydało mi się wówczas, że życie stanęło tu w miejscu. Ze wszystkich stron, gdzie się człowiek nie odwrócił wyzierała bieda, brud, zaniedbanie. Lata mijały, a tu nikt nie ruszył palcem by odnowić sypiące się tynki, naprawić zniszczone chodniki i drogi, posprzątać ryneczek, wydzielić rabaty, posadzić trawniki i kwiaty. Ale to wrażenie umierającego miasta całkiem umknęło uwadze, gdy znalazłem się na bocznej ulicy prowadzącej z rynku i nagle moim oczom ukazał się widok tego właśnie, co mnie tu przywiodło, atrakcji, która z Chełmska Śląskiego czyni unikalne miejsce, konieczne do odwiedzenia. To słynny w całej Polsce zespół drewnianych budynków tkaczy śląskich zwany „Dwunastu Apostołów”.


Prawdziwe cudo zabytkowej architektury pochodzi z 1707 roku. Była to swoista manufaktura przeznaczona do produkcji płótna. Zwarty ciąg jednakowych budynków z podcieniami o charakterystycznej architekturze spełniał jednocześnie funkcję mieszkalną  i produkcyjną.  To że ten skansen budownictwa użytkowego zachował się do naszych czasów stanowi wartość samą w sobie.. Jest to zarazem materialne źródło wiedzy historycznej o mieście.
Najciekawszym jest to, że Chełmsko Śląskie jako miasto istniało już w 1289 roku, bo z tego roku pochodzi dokument króla Wacława II Luksemburskiego o przekazaniu Chełmska Śląskiego księciu świdnickiemu Bolkowi I Surowemu. Szczęśliwym trafem  dobra te stały się  wkrótce, bo w roku 1343 własnością  opactwa krzeszowskich cystersów i w tej strukturze przetrwały aż do ich kasacji w 1810 roku. Pod rządami  znakomitych gospodarzy, cystersów, Chełmsko rozwijało się szybko, aż do wojen husyckich w 1426 roku, kiedy to  miasto pozbawione obwarowań stało się łatwym łupem husytów, którzy je doszczętnie ograbili i spustoszyli. Dopiero w XVI wieku popierana przez cystersów uprawa lnu i rozwój sukiennictwa i płóciennictwa uczyniły z Chełmska Śląskiego liczący się na Śląsku ośrodek rzemiosła i handlu. Kolejny kryzys miał miejsce w okresie wojny trzydziestoletniej, w związku z napływem protestantów. W 1620 roku zastrzelili oni opata krzeszowskiego M. Clavego, co spowodowało w ramach represji pozbawienie Chełmska praw miejskich. Doszedł do tego pożar, który strawił połowę miasta.
Ale w II połowie XVII wieku miasto Chełmsko odzyskało statut miejski, a dzięki rozwojowi tkactwa chałupniczego, powróciło do dawnej świetności. To właśnie wtedy wzniesiono okazałe kamienice mieszczańskie z podcieniami w rynku, a cystersi w 1707 roku zbudowali oryginalny zespół  drewnianych domków tkaczy, zwany „Dwunastu Apostołami”. W 1763 roku  powstał u wjazdu ze strony Olszyn drugi zespół drewniano-murowanych domów, zwany „Siedmiu Braćmi”. Zasiedlili go bawarscy tkacze adamaszku.. Niestety, z tego zespołu do naszych czasów zachował się tylko jeden dom z wybudowaną obok kolumienką Św. Anny.
I połowa wieku XVIII,  to najlepszy okres w rozwoju miasta. Liczyło ono 285 tkaczy, 273 domy, w tym 11 budynków publicznych, m. in. kościół, plebanię, szkołę, szpital-przytułek, magiel, młyn wodny, cegielnię i kilka karczm. Miasto miało targ płótna, , zbożowy, bydlęcy i 3 jarmarki. Ciekawostką jest to, że w 63 domach warzono piwo.
Regres nastąpił po wojnach śląskich w związku z upadkiem tkactwa chałupniczego. Odbiło się to na zarobkach tkaczy i doprowadziło do wrzenia. Bunt tkaczy w Chełmsku rozprzestrzenił się na całe Podsudecie (Kamienna Góra, Lubawka, a nawet Bolków). Późniejsze represje i aresztowania spowodowały bankructwa i masowe ucieczki tkaczy za granicę. W 1810 roku miała miejsce sekularyzacja dóbr klasztornych w Krzeszowie. Chełmsko straciło swych mecenasów z zakonu cysterskiego i zupełnie podupadło. Doszły do tego kolejne pożary i zamieszki na tle głodowym.
Dopiero na przełomie XIX i XX wieku miasteczko odżyło, stało się popularnym letniskiem,  cieszyło się opinią malowniczego „barokowego cacka”. Największa atrakcja miejska,  „Dwunastu Apostołów” przyciągała turystów. Otwarto w niej muzeum tkactwa, przeniesione później w 1932 roku do Kamiennej Góry. Pojawiło się kilka restauracji i hotelików. Powszechnym uznaniem cieszył się miejscowy specjał: wędzone kiełbaski, polecany w drukowanych przewodnikach. Warto zwrócić uwagę na piękne położenie krajobrazowe Chełmska Śląskiego w rozległej kotlinie górskiej, pomiędzy Kamienną Górą i Krzeszowem, a czeskim Adrspachem.

 W 1945 roku z nieznanych bliżej powodów Chełmsko Śląskie utraciło prawa miejskie Czas PRL-u, to czas zastoju, degradacji i postępującej dewastacji dawnego „barokowego cacka”. Władze gminne Lubawki miały dość własnych problemów, by zadbać o restaurację  i odpowiednią promocję turystyczną  wsi gromadzkiej. Od pewnego czasu Chełmsko Śląskie powraca do dawnej świetności, jego przyszłość zależy nie tylko od samoistnego ruchu mieszkańców, ale potrzebne jest wsparcie z zewnątrz, m. in. przywrócenie ponowne statusu miejskiego.
Czy tak być powinno, czy są wystarczające racje do ratowania Chełmska Śląskiego, dawnego miasteczka o tak bogatej przeszłości, sięgającego czasów Piastów Śląskich?  Zachęcam, przyjeżdżajcie tu, by się o tym osobiście przekonać.

Fot. z internetu.

4 komentarze:

  1. Byłam
    w Chełmsku trzy lata temu, zrobiło na mnie też przygnębiające wrażenie, bo znowu zobaczyłam okropnie zaniedbane, a potencjalnie - piękne miejsce!
    Jedno z wciąż wielu na Dolnym Śląsku, niestety, choć już i tak jest coraz lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po komentarzu ikropki mam wrażenie graniczące z pewnością że nie warto tam pojechać z uwagi na te brudy i zaniedbanie za które po większej części (co oczywiste) winni są sami mieszkańcy,wszak to oni tam mieszkają stale.Na szczęście jak upewniam się p.Stasiu dzięki panu na Dolnym Śląsku jest wiele ciekawych i alternatywnych miejsc w stosunku do tego.Może ta miejscowość potrzebuje jeszcze czasu by "dojrzeć".Bez urazy jednak to miejsce nie wydaje mi się aż tak atrakcyjne.Co innego Jedlina czy Kamienna Góra lub Głuszyca :-).Jednak to tylko mój subiektywny pogląd.Paweł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam!!!
    Jestem mieszkańcem tej wsi czyli Chełmska i myślę ,że czas u nas ruszył, ale zbyt krótko aby było to tak mocno widoczne dlatego ,że zegar na kościele chodzi od 2000 roku a stał 55 lat więc narazie chodzi lat 12 to zbyt mało aby to co komuna zrobiła tu zabierając prawa miasta pod koniec 1945 zmieniło sie w ciągu kilkunastu lat.Ludzie nie potrzebuja tu zmian ,bo wielu z nich jest dobrze tak jak jest ,ale potencjał mamy Kazimierza nad Wisłą tylko ,że jest on nie wykorzystany .Samych osiedli tkaczy było tu 5 ,pozostało jedno i Kościól parafialny, stary gród z fosą,zabytkowy dom tkaczy ręcznych ,kościól św.Anny w środku lasu 2 km.za miastem w tkaczach izba tkaczy i Cafe u Apostoła oraz inne klimaty . Pomimo tego Zapraszamy

    OdpowiedzUsuń
  4. dzisiaj tam przejezdzalem, niestety miasteczko jest w totalnej ruinie, ladnie polozone na glownych szlakach turystycznych, ale niewykorzystany potencjal, dookola brud i przygnebiajacy widok biednych ludzi, taka wizytowka na pewno nie przyciągnie turystow, a szkoda!!!

    OdpowiedzUsuń