Goebbels mówił, że nie ma czegoś
takiego, jak zła reklama. Każda jest dobra. Z tego założenia wychodząc nasi
znakomici kandydaci w wyborach winni robić co tylko się da, aby zrobić sobie
reklamę. Nowoczesne środki techniczne pozwalają pokazać się z jak najlepszej
strony i w ten sposób wzbudzić zainteresowanie swoją osobą.
Najlepiej fotografować się codziennie w różnych sytuacjach budzących podziw,
szacunek i wzruszenie. Wszystko to puszczać gdzie się tylko da. Na facebooku, w
poczcie mailowej, komórką, w internecie, prasie, telewizji. Jak najwięcej i jak
najczęściej. Tylko wtedy są szanse na pozyskanie zaufania wyborców
niezdecydowanych. A to przecież oni zazwyczaj decydują o sukcesie wyborczym.
Dobrze jest sfotografować się w
gronie osób starszych, schorowanych, np. odwiedziny w domu starców lub
szpitalu. W kolejnym spocie – koniecznie wśród najmłodszych w żłobku lub
przedszkolu. Dobrze też w szkole na przerwie międzylekcyjnej, a potem na boisku
sportowym z chłopakami i dziewczynkami grającymi w piłkę. Mile widziane są
ujęcia ze znanymi sportowcami.
Koniecznie trzeba być w jakimś
zakładzie pracy i rozmawiać z robotnikami, potem w biurze opieki społecznej i
urzędu pracy, w każdym przypadku dając do zrozumienia odbiorcy jak bardzo
troszczymy się o ludzi pracy, a także ubogich i bezrobotnych.
Dobrze jest odwiedzić biedną
rodzinę sąsiadów i obiecać pomoc i opiekę.
Niezwykle korzystne wrażenie zrobi
spacerek z całą swoją rodziną na niedzielną sumę, a jeszcze większe, gdyby się
udało po mszy pod rękę z księdzem proboszczem.
Nie możemy zapomnieć też o wsi,
tak więc odwiedzamy znanych nam gospodarzy i robimy ujęcie najlepiej w oborze z
dojeniem krowy, albo też na polu przy zbieraniu ziemniaków, a potem koniecznie
przy stole biesiadnym ze szklaneczką zsiadłego mleka i kromką chleba z masłem.
Na koniec puszczamy nasze ujęcia domowe: zadbany domek z
ogródkiem, rodzinka w komplecie z pieskiem, kotkiem, ewentualnie ptactwem
domowym, np. kanarek w klatce. A gdyby się dało z królikami – to robi
szczególnie dobre wrażenie. Nikt przecież nie pomyśli o tym, że trusię hodujemy
po to, by ją na starość stuknąć między uszy i wrzucić na brytfannę. Pamiętajmy,
mile widziana jest zasobność domu kandydata, świadczy ona o naszej
przedsiębiorczości oraz dowodzi, że kandydowanie nie wynika z potrzeby zadbania
o kasę, ale z rzeczywistej troski o dobro nas wszystkich.
Znakomicie wykonana kolorowa fotografia (koniecznie z
pogodnym i przyjaznym wyrazem twarzy), a pod nią hasło typu: Jestem z Wami i dla Was gotowy
(-a) na wszystko ! - to musi zrobić wrażenie.
Nie będę dalej sugerował kolejnych
innych sytuacji, które mogą pokazać nas w jak najlepszym świetle i przyczynić
się do pozyskania głosów wyborców. Jestem pewien, że wspaniałomyślność
kandydatów na burmistrzów czy radnych gminnych lub powiatowych jest w tej
mierze nieograniczona.
Obok sesji fotograficznych ważnym
jest też słowo. Przede wszystkim zwięzłe i dowcipne hasło wyborcze, wpadające w ucho i robiące dobre wrażenie. Musi
ono pokazać naszą otwartość na postulaty społeczności lokalnej i gotowość do
ich spełnienia. Koniecznie trzeba przekonać wyborców, że tylko głosowanie na
moją osobę jest kołem ratunkowym dla gminy (powiatu, województwa), że nikt nie
potrafi zrobić tego lepiej.
No i na koniec rzecz
najważniejsza - spotkania
z kandydatem. Decydującym jest wybór miejsca i czasu, konieczne barwne
ogłoszenia rozwieszone wszędzie gdzie się tylko da i osobiste zaproszenia. A
ponadto na spotkaniu dodatkowy magnes przyciągający wyborców, czyli tzw. część
artystyczna z dobrym zespołem muzycznym, piosenkarzem lub piosenkarką, osobą
potrafiącą rozbawić publiczność. Wskazana jest obecność znanych osobistości
udzielających poparcia. No i to, co gwarantuje sukces - obiecanki.
Nie jakieś ogólniki, ale konkrety. Gdzie i kiedy wybudujemy most, położymy asfalt
na drodze, każdej biednej rodzinie zapewnimy pomoc społeczną z kasy gminnej, a
przedsiębiorczym osobom dobre warunki do rozwinięcia interesu. Co zrobimy dla
poprawy edukacji, rozwoju kultury, sportu i turystyki, a co dla wszystkich
obywateli by czuli się pewnie i z nadzieją patrzyli w przyszłość.
Mile widziane jest wyjście
bezpośrednie do wyborcy, np. mały stolik
z osobą kandydata i ulotkami wyborczymi w publicznym miejscu, np. przed „Biedronką”.
Ważne są towarzyszące kandydatowi osoby, uśmiechnięte i przyjaźnie zapraszające
na rozmowę z przyszłym burmistrzem lub radnym. A do tego maleńki poczęstunek - słodycze lub owoce.
Oczywiście pomysłów może być
więcej i znacznie ciekawszych, to wszystko zależy od inteligencji kandydata,
który powinien czymś zaimponować, by zyskać poparcie i odnieść sukces wyborczy.
Musimy pamiętać o tym, że w tych
wyborach nie liczy się to, czy kandydat jest osobą mądrą, dobrze wykształconą, mającą
za sobą osiągnięcia w pracy społecznej i zawodowej, ale liczy się spryt w
pozyskaniu zaufania wyborców, co można osiągnąć proponowanymi powyżej
sposobami.
Kampania przedwyborcza właśnie się
zaczęła, tak więc wszystko jest przed nami.
I bardzo proszę pamiętać po
wyborach, że ja byłem za, a nawet przeciw, ale póki co wszystkim po równo
staram się pomóc dobrą radą.
Fot. Zbigniew Dawidowicz
Witam! Doskonały tekst dla przyszłych wybrańców poszczególnych miast, gmin wiejskich,powiatów i województw. Gdybym startował to chętnie skorzystałbym z Twoich propozycji. Ale 16 lat pracy w samorządzie to wystarczająco,a ponadto szkoda zdrowia,bo praca w samorządzie wcale nie należy do "lekkich,łatwych i przyjemnych" o czym oboje doskonale wiemy.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZgadza się Bronku, mamy ten komfort, ze możemy sobie teraz podworować z kampanii wyborczej, bo nas już nie dotyczy. Nie znaczy to, że nie przywiązujemy wagi na kogo głosować. Myślę, że niekoniecznie na tych, którzy potrafią się tylko pięknie prezentować na fotografiach...
Usuńwłaśnie...... na kogo czy na co / program/ ....głosować? Program atrapa czy realny plan do realizacji?
OdpowiedzUsuńTak smutno teraz, ale czytam Cię Stasiu....
OdpowiedzUsuń