Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 14 sierpnia 2018

Prawda i słowo




Zacznę od motta, które mieści się w maleńkiej miniaturce napisanej przeze mnie pewnego wiosennego wieczoru:

jest wiosennie
odchodzi zimna zima
ściśnięci przy piecu
zamknęliśmy się w sobie

więc może już czas
odtajać zamarznięte serca
otworzyć usta
i zacząć mówić prawdę

w imię prawdy
ludzie ginęli na barykadach
słów prawdy łaknęli Polacy
jak kwiat dżdżu
w pielgrzymkach Jana Pawła II

odtajnienia prawdy
domagają się politycy
wszystkich opcji i  nacji

prawda jest tylko jedna
grzmi falsetem ksiądz na ambonie

czy rzeczywiście jest
a może jej nie ma ?


Przejąłem się do szpiku kości odsłanianiem prawdy smoleńskiej. To przecież niemożliwe, by samolot z parą prezydencką, orszakiem najważniejszych osób w państwie, przywództwem wojskowym, ochroną i załogą statku powietrznego,  mógł ulec normalnemu wypadkowi z powodu li tylko złej pogody i determinacji pilotów, by mimo wszystko zdążyć na zaplanowane uroczystości katyńskie. Uległem presji medialnej, bombardującej świadomość  przeciętnego odbiorcy coraz to nowymi odkryciami. Każde z nich było jeszcze bardziej przekonywujące. Spisek Tuska z Putinem, wytworzenie sztucznej mgły, celowa dezinformacja pilotów tupolewa z wieży lotniska w Smoleńsku, kamuflaż Rosjan przy ekshumacji zwłok, próby zwalenia całej winy na pilotów. Trudno się dziwić, co parę tygodni poznawałem inną prawdę. Dziś po upływie wielu lat dalej wiem, że jej nie znam. Ukaże się jeszcze wiele nowych prawd. Po latach być może znajdą się kolejni odkrywcy spod znaku IPN-u, którzy tak samo jak z katastrofą samolotu gen. Władysława Sikorskiego pod Gibraltarem, zaczną od nowa wyjawiać prawdę. Mam już tego dość, domagam się prawdy, jedynej prawdy, prawdy prawdziwej,  chcę wiedzieć, kto mówi prawdę.


Słowa są bardzo zużyte, dlatego sięgam po te najbardziej niezbędne – mówi w jednym z wywiadów Hanna Krall. Jej to przychodzi łatwiej, z niejednego pieca chleb jadła, przemierzyła kawał świata, spisała tony papieru, spośród słów potrafi wybierać te najcelniejsze. Największa sztuka, to  umieć się streszczać, mówić do rzeczy, odpowiadać konkretnie na pytania,  nie przesadzać, zachować umiar i takt Ale jest jeszcze druga sztuka konieczna do tego byśmy cenili przekaz medialny – poważne traktowanie odbiorcy. Media muszą odróżnić ziarno od plewy, nie puszczać na antenę tandety i chłamu politycznego, nie zapraszać osób, których obecność na antenie deprecjonuje powagę programu.


Oto najkrótszy katechizm programu telewizyjnego lub radiowego, niestety dzieje się z nim to samo, co z katechizmem wiary chrześcijańskiej  -  jest tylko narzędziem do uzyskiwania  celów nie mających z dochodzeniem do prawdy nic wspólnego.

.
Słucham i obserwuję znakomitości naszej TV i tej rządowej i komercyjnej (rządowej napisałem z rozmysłem). To co się dzieje w szklanym okienku telewizorów przechodzi ludzkie pojęcie, fonia zdominowała video. Kłamstwo polityczne odnosi triumfy nad rozważnym, spokojnym przekazem.  Na wszystkich kanałach strumienie słów, w rozmowach z zaproszonymi gośćmi po prostu bitwa na słowa, kto więcej i szybciej, kto głośniej, kaskady epitetów i metafor, wzajemne przekrzykiwanie, obsesyjna konieczność wyrzucenia z siebie wszystkiego co przynosi ślina na język, by być dłużej na ekranie, by pokazać swoją elokwencję, by zaimponować. Uczestniczą w tej szermierce słów po równo, i prowadzący audycję i rozmówcy. Słowa padają tu jak grad z mętnego nieba. Rażą jak pociski. Oszałamiają.


Z tak poważnej rzeczy jak wybory media uczyniły igrzyska sportowe, wieczory wyborcze to spektakle równe „wolnej amerykance”. Liczy się tylko kto kogo usunie z gry, kto mocniejszy lub sprytniejszy. Zwycięża ten, kto lepiej kłamie, kto potrafi więcej obiecać zdezorientowanemu wyborcy. 


Próbuję jak słaniający się na nogach pątnik odnaleźć prawdę na tym cudami słynącym „ołtarzu”, zwanym demokratyczne wybory. Niestety, bezskutecznie.


Odchodząc od ekranu czuję się jak wyprany i odwirowany. Boję się, że wielu moich słuchaczy  po tej lekcji kultury i dobrych obyczajów, jaką darzą nas media, odnosi podobne wrażenie. Nie, nie mówię  już nic więcej ! 


W tym wszystkim jest tylko jedna prawda - szkoda słów !




4 komentarze:

  1. Tak jak napisałeś na końcu.Szkoda słów".Przecież to co pokazuje TVPis,to coś okropnego.Należy się zastanowić gdzie Ci ludzie ukończyli studia dziennikarskie.Natomiast zapraszane do studia osoby na debatę polityczną m.in. jak Lichocka wypowiadają takie brednie,że zastanawiam się nad tym "cz oni siebie słyszą",bo normalny człowiek takich słów by nie wypowiedział.Dzisiaj trochę normalniej w pogodzie - lekkie ochłodzenie/Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Czesław Miłosz powiedziałby:"Męka myśli przed ekranem telewizora":))

    www.katyn-books.ru/archive/polish/Zbrodnia_katynska_1.html


    OdpowiedzUsuń
  3. To wszystko co dzieje się ostatnio w naszym kraju jest po prostu przerażające.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję moim komentatorom, nie jestem jak widać sam w krytycznej ocenie tego, co się dzieje w świecie medialnym. Niestety, nie tylko u nas, ale TVP bije rekordy. Tak kłamliwej tv nie było nawet w czasach PRL-u. Myślę, że stanie się jak w wierszu, zaczynającym się od słów: miłe złego początki, lecz koniec żałosny..."

    OdpowiedzUsuń