krajobrazy Unisławia Śląskiego |
Przypomnę, co w małym,
sympatycznym wierszyku „Nasze kwiaty”
napisała Maria Konopnicka:
Jeszcze śnieżek prószy,
Jeszcze chłodny ranek,
A już w cichym lesie
Zakwita sasanek.
A za nim przylaszczka
Wychyla się z pączka
I mleczem się żółtym
Złoci cała łączka.
Przytaczam ten wiersz, bo czuję oddech Wiosny.
To czas na wycieczki. Z Wałbrzycha jak się ma samochód żaden problem by w
weekend podjechać do „Andrzejówki”, a stąd udać się na przechadzkę w góry. Ale
to znane miejsce i często odwiedzane przez Wałbrzyszan. A ja zaproponuję dziś
mniej popularną, ale równie atrakcyjną podróż w najbliższą okolicę.
Zacznę jednak od zachęty do
bliższego poznania frapującej książki - „Narrenturm” Andrzeja Sapkowskiego. To
pierwsza część trylogii mocno związanej z historią Dolnego Śląska w burzliwych
latach wojen husyckich. Żaden podręcznik historii nie potrafi tak przybliżyć
odległych czasów z końca średniowiecza jak z pozoru beletrystyczna fabuła,
osadzona jednak gruntownie w realiach historycznych, znajomością których emanuje
i imponuje autor powieści. Pierwszy raz połknąłem „Narrenturm’ i „Bożych
wojowników” jednym tchem. Dopiero po pewnym czasie udało mi się dotrzeć do
trzeciej części trylogii - „Lux
perpetua”.
Przez jakiś czas byłem
oszołomiony i zadawałem sobie pytanie, skąd się biorą tacy znakomici pisarze ?
Byłem wtedy na gorąco pod wrażeniem dzieł historycznych Normana Daviesa i Pawła
Jasienicy. Teraz doszlusował do nich historyk-powieściopisarz, Andrzej
Sapkowski. Zdecydowałem wówczas, że do jego trylogii muszę powrócić na
spokojnie, bo jest w tych książkach niezmierna ilość interesujących szczegółów,
są fragmenty tak znakomite, że warto je utrwalić w pamięci. A ponadto rzecz
rozgrywa się w najbliższym obszarze mojego Śląska.
Sam bohater książki wywodzi się z
Bielawy, a tytułowy „Narrenturm”, to właśnie nazwa położonej we Frankenstein,
czyli Ząbkowicach Śląskich ówczesnej Wieży Błaznów, czy też szpitala
obłąkanych, a w gruncie rzeczy zwykłej turmy dla innowierców. Czytam więc
sobie powtórnie pierwszą część trylogii,
powoli, z przerwami i co rusz znajduję coś, co rozpala wyobraźnię.
No dobrze, ale co ma wspólnego z
książką wymieniona w tytule Ścinawka, skąd moje
zainteresowanie, jak się okazuje dość niezwykłą rzeką, bo łączącą w
sposób szczególny, sąsiadujących ze sobą Polaków i Czechów.
Otóż nad Ścinawkę z Ząbkowic przez Przełęcz Srebrną dotarł
główny bohater „Narrenturm”, Reynevan wraz ze swoimi kompanami. Zmierzali do
czeskiego Broumova, a dalej do Hradca Kralove, by tam schronić się pod skrzydłami
husytów przed fałszywymi oskarżeniami chrześcijańskich prześladowców spod
skrzydeł biskupa wrocławskiego. Ale po drodze uciekinierzy zboczyli w kierunku
Gór Stołowych i stali się mimowolnymi obserwatorami płonącego miasteczka
Radkowa. Podpalili je husyci, bo tak czynili z kolejno napotykanymi śląskimi
miastami i wsiami. Była to wyprawa odwetowa jako zemsta za jesienną rejzę na
Nachod i Trutnow, za rzezie jakich wojska wrocławskiego biskupa Konrada i Puty
z Czastlovic dopuściły się pod Vizmbrukiem i we wsiach nad rzeką Metują.
Niestety, były to czasy
najokrutniejszych, jakie można sobie wyobrazić, wojen religijnych, a rzeka
Ścinawka nie łączyła, jak to ma miejsce obecnie, ale dzieliła Polaków i
Czechów, zresztą podzielonych też pomiędzy sobą w zależności od przyjętej religii.
Pozostawię jednak groźne czasy
wojen husyckich do oddzielnego, samodzielnego roztrząsania przez miłośników
historii, by skupić uwagę na rzece -
Ścinawce Jest ona co do wielkości
drugą po Bystrzycy rzeką w Górach Kamiennych. Podkreślam słowo rzeka, bo
leży nad nią także rozległa wieś o tej samej nazwie – Ścinawka.
Ścinawka, licząca sobie 62 km. długości, to lewy dopływ Nysy Kłodzkiej.
Jest jedyną rzeką w Sudetach, której górny i dolny bieg znajduje się w Polsce,
a środkowy w Czechach. Wypływa spod Borowej
w Górach Wałbrzyskich na wysokości 720 m. npm. Dalej biegnie przez Unisław
Śląski rozdzielając Pasmo Lesistej od Gór Suchych, a dalej pod Mieroszowem
przekracza granicę państwową pomiędzy Golińskiem, a Starostinem. Omija Broumov,
aby pomiędzy Otovicami, a Tłumaczowem ponownie znaleźć się w Polsce. Za
Ścinawką Średnią rzeka dociera do Kotliny Kłodzkiej, by poniżej Ścinawicy na północ od Kłodzka połączyć się
z Nysą Kłodzką.
Ścinawka jest typową rzeką
górską, w części górnej przyjmuje wody szeregu potoków, odwadniając znaczny
obszar Sudetów. Nic więc dziwnego, że okresowe, gwałtowne wezbrania wód są
przyczyną katastrofalnych powodzi.
Dolina Ścinawki od dawien dawna
stanowiła trasę szlaku handlowego, łączącego Kłodzko z Kamienną i Jelenią
Górą., z odgałęzieniem do Czech. W środkowym i dolnym biegu już w czasach
średniowiecza ukształtowały się liczne wsie łańcuchowe i mniej liczne
miasteczka, z których polski Mieroszów i czeski Bruomov należą do największych.
Wzdłuż Ścinawki prowadzi piękna
krajobrazowo droga z Wałbrzycha przez Unisław Śląski, Kowalową do Mieroszowa i
przejścia granicznego w Golińsku. Rzeka jest miejscem, które przecinają liczne
szlaki turystyczne zarówno w Polsce jak i Czechach. Dodam
jeszcze, że płynie ona przepięknym przełomem przez Góry Kamienne -
"krainę pstrąga i lipienia". Rzeka w dolnym biegu nadaje się do
spływów kajakowych, ma charakter nizinny. Na odcinku od Ścinawki Średniej do
ujścia do Nysy Kłodzkiej (ok.25km) możemy podziwiać wszystko co oferuje Ziemia
Kłodzka, od rozległych, zielonych łąk, przez urocze zakola w lasach, aż po
skaliste zbocza. Na wysokości Bierkowic jest wiele żeremi, zachowując się cicho
można liczyć na spotkanie z bobrem. Rzeka jest spławna od wiosny, ale przy
małych opadach deszczu może być problem. Kajakiem można popłynąć Nysą Kłodzką,
Białą Lądecką i Ścinawką, docierając do
Dzikiej Orlicy. Polecam choćby przejazd autem tą wspaniałą doliną,
między G. Bystrzyckimi i G. Orlickimi. Polecam
także spływ pontonowy najpiękniejszym przełomem w Polsce - Przełomem Bardzkim -
Cudem Sudetów. Trasa spływu ma 15km,trwa do 3,5godz .Cały sprzęt, instruktora i
przejazd na miejsce startu w Bardzie zapewnia organizator. Wiek nie gra roli.
Myślę , że nic nie stoi na
przeszkodzie, by wybrać się samochodem na weekendową wycieczkę wzdłuż Ścinawki,
zatrzymać się po drodze w pięknym
Broumowie, a dalej z Tłumaczowa powrócić przez Radków, Ścinawkę, Włodowice,
Nową Rudę, Głuszycę do Wałbrzycha. Przy dobrej pogodzie będzie to wycieczka
zagraniczna pełna wrażeń. Warto przy tym pamiętać o łączących Polaków i Czechów
wspólnych więzach sąsiedzkiej zażyłości, a w wielu momentach dziejowych,
podobnie jak dzisiaj nić przyjaźni i sympatii. Rzeka Ścinawka jest tego
dowodem, że przyroda nie zna granic, potrafi łączyć nie dzielić..
pozdrawiam :) też krajoznawczo
OdpowiedzUsuń