Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

niedziela, 22 kwietnia 2018

Kolej na kolej



Dziś nie będzie żadnych głębszych refleksji filozoficznych, ani zachwytów nad bogactwem atrakcji turystycznych i pięknem przyrody regionu wałbrzyskiego, ani odniesień do jego przeszłości. Nie zamierzam epatować Słuchaczy niczym innym jak tylko jedną refleksją. Ma ona wyraźnie subiektywny wymiar i pachnie sentymentalną nutą za tym co minęło.

Dawno już nie jechałem pociągiem. Moja młodość jest związana z tym środkiem komunikacji jak z żadnym innym. Mogę powiedzieć, że z okien pociągu poznałem świat i zrozumiałem czym jest miara odległości. Z podróżowaniem koleją, z oczekiwaniem na stacjach kolejowych, z perypetiami w pociągach i kasach biletowych, wiążą się liczne przygody z czasów minionych.

Przejeżdżający pociąg budzi we mnie do dziś uczucie nostalgii i żalu. To tak  jak wszystko to co było bliskie sercu i duszy, niestety, z biegiem lat przeminęło.

Na szczęście pozostał mi jeszcze jeden atut. W niedalekiej odległości od domu ciągnie się widoczny z okien nasyp kolejowy. Tedy przebiega słynna linia kolejowa Wałbrzych-Kłodzko. Słynna, bo jest jedną z najatrakcyjniejszych  w Polsce. To właśnie tędy pociąg przemierza aż trzy tunele, z których ten pierwszy tuż za stacją Wałbrzych Główny, jest najdłuższym tunelem w Polsce i liczy sobie ponad półtora kilometra. Trasa pociągu prowadzi przez wysokie wiadukty ponad drogami i dachami budynków, zboczami gór, pośród lasów, łąk i pól. Oczom podróżnych ukazują się coraz to inne krajobrazy, utopione w nich miasteczka i wsie, z których górnicza ongiś Nowa Ruda, może zachwycić niezwykłością położenia budynków i rozmaitością architektury.

Linia kolejowa Wałbrzych-Kłodzko wciąż jeszcze żyje. Od czasu do czasu przetaczają się po niej pociągi towarowe wypełnione kamieniem lub innymi ładunkami. Od kilku lat przywrócony został ruch pasażerski specjalnym szynobusem. Kursuje on od rana do wieczora tam i z powrotem kilka razy dziennie.

Gdy tylko słyszę skrzyp kół wagonów po szynach, to zaraz podświadomość przypomina mi frazę z „Lokomotywy” Tuwima: „to para gorąca wprawiła to w ruch, to para co z kotła rurami do tłoków, a tłoki kołami ruszają z dwóch boków, i gnają, i pchają, i pociąg się toczy…”. Czuję wtedy sentymentalne wzruszenie i radość w sercu, że jeszcze wszystko nie zginęło.

Oczywiście Julian Tuwim żył w dawnych czasach. Po torach kolejowych kursowały wtedy prawdziwe lokomotywy, którym „żar z brzucha buchał”. Szynobus to już nie to, co sapiący parowóz napędzany węglem ciągnący za sobą harmonię wagonów. Ówczesne lokomotywy mają swój niepowtarzalny urok. Dopiero teraz, gdy ich już nie ma na torach, doceniamy wizualne zalety tych maszyn. Dobrze więc, że znaleźli się pasjonaci, którzy podjęli się trudu utrwalenia w sposób materialny zabytków naszego kolejnictwa. 

Mam tu na uwadze wyjątkowe na Dolnym Śląsku, jedne z najciekawszych w kraju Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa w Jaworzynie Śląskiej. Mieści się na terenie historycznej parowozowni przy stacji kolejowej, ongiś jednego z większych i ważnych węzłów kolejowych z Wałbrzycha do Wrocławia. Budynek parowozowni wachlarzowej pochodzi z 1907 roku, rozbudowywany w latach 1914, 1943 oraz 1970.

Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku rozpoczęło swoją działalność w 2004 roku po ponad rocznych staraniach zmierzających do ratowania kolekcji parowozów i lokomotyw zgromadzonych w Jaworzynie Śląskiej. Od 2005 roku Muzeum jest już działającą pod nadzorem Ministerstwa Kultury organizacją pożytku publicznego zajmującą się ochroną dziedzictwa kultury technicznej Śląska.

Podstawę kolekcji Muzeum stanowi zabytkowy tabor kolejowy normalnotorowy z lat 1890 do 1972. Zbiór tworzy 50 lokomotyw trakcji parowej, spalinowej i elektrycznej, a także 100 wagonów oraz kolejowych pojazdów specjalistycznych. Zabytkowy tabor kolejowy prezentowany jest na terenie bocznicy kolejowej, a także na wachlarzu parowozowni.
Wiosną 2014 roku, w ramach współfinansowanego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego projektu, uruchomiono na terenie bocznicy kolejowej Muzeum tzw. Trasę Parowozową, unikalną ścieżkę edukacyjną, której zwiedzanie odbywa się w trakcie przejazdu zabytkowym taborem.
Nie mówię więcej o Muzeum, można o nim dowiedzieć się wszystkiego na stronie internetowej, a najlepiej przyjechać i zobaczyć samemu. Muzeum jest szczególnie atrakcyjne dla dzieci i młodzieży, a przejażdżka zabytkowym pociągiem stanowi niebywałą atrakcję, równą chyba podróży nowoczesnym „Pendolino”.
Mamy wiosnę, najlepszy czas dla wycieczek szkolnych, nie tylko w góry. To tylko dwie z atrakcyjnych  i łatwych do osiągnięcia propozycji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz