Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

piątek, 20 kwietnia 2018

O wycieczkach krajoznawczych tak od serca


lato czeka


Oczekujemy z najlepszymi nadziejami na słoneczną wiosnę i lato. Jest rzeczą oczywistą, że będę się starał moich Czytelników zachęcić do lepszego poznania otaczających nas okolic, bliskich i dalszych. Wiadomo, że wszelkiego rodzaju podróże, zwłaszcza o charakterze turystycznym są najpożyteczniejszą formą spędzenia wolnego czasu. Dostarczają mnóstwo wrażeń, wzbogacają naszą wiedzę o człowieku i  świecie, dają wiele satysfakcji i zadowolenia. Pozwalają też często dostrzec walory naszego miejsca zamieszkania, których nie potrafiliśmy dotąd docenić.

Posłużę się doświadczeniem z jednej, niezapomnianej przeze mnie wycieczki krajoznawczej.

To była jednodniowa, autokarowa, super udana wycieczka. Jej celem była  -   złota Praga, uczestnikami  -  studenci pierwszego roku głuszyckiego Uniwersytetu  plus parę innych seniorów na dokładkę, a aranżerem   Zarząd Stowarzyszenia Uniwersytetu Trzeciego Wieku. W eleganckim autokarze znanej na wałbrzyskim rynku turystycznym firmy „Górnicki” z Jedliny-Zdroju znalazło się ponad 40 osób. Jak się okazało była to grupa nader liczna, tak więc sprawujący nad nią pieczę, przewodnik turystyczny z Kłodzka, p. Leszek, miał okazję dobrze sobie pomachać  kolorową kokardką na patyku, dzięki której udało się nikogo nie zgubić w tłumie przelicznych grup turystycznych na  praskich Hradczanach, przy murach Zamku Praskiego, w Ogrodach Królewskich, na Moście Karola nad Wełtawą, na Rynku Staromiejskim i uliczkach Malej Strany.

Czeska Praga jako miejsce docelowe wycieczki nie wymaga uzasadnienia i promocji. Przez wielu turystów na świecie uznawana jest za najpiękniejsze miasto Europy. Większość uczestników wycieczki była już tu nie jeden raz. Podejrzewam, że przyjechali tu ponownie, podobnie jak ja, by oczy nacieszyć niepowtarzalnym urokiem panoramy starej Pragi widzianej z wysokości zamkowych murów na Hradczanach.

Ale ten eksperymentalny wojaż do skąpanej w promieniach wiosennego słońca złotej Pragi utkwi nam na długo w pamięć z jeszcze innego powodu. To zasługa znakomitego przewodnika, pana Leszka.
To co robił przez cały ciąg wycieczki poczynając od powitalnego „A hoj” w Kłodzku wczesnym rankiem, do wieczornego  „Żegnamy Cię” wyśpiewanego chórem na pożegnanie przez cały autokar, to był prawdziwy solowy koncert przewodnika -  artysty. Obok głębokiej wiedzy ogólnej z zakresu turystki i historii  p. Leszek potrafił oczarować nas sypanymi jak z obfitego rękawa dowcipnymi anegdotami, dykteryjkami, kawałami, tudzież śpiewanymi tekstami piosenek i znajomością języka czeskiego.

Okazuje się, że p. Leszek zna Czechów od wielu lat, było mu dane pomieszkać w Pradze, pozyskać wielu przyjaciół i jak sam mówił zdobyć ich zaufanie, co nie jest łatwe, a następnie z pełnego przekonania stać się ambasadorem idei przyjaźni polsko-czeskiej, podobnie jak to robi od lat znany nam w Głuszycy z racji pełnienia tutaj funkcji burmistrza komisarycznego, a bliski także p. Leszkowi, Julian Golak z Nowej Rudy.

Przez całą drogę z Kłodzka do Pragi słuchaliśmy z otwartymi ustami monologu p. Leszka o tym wszystkim co było ciekawego do zobaczenia z okien autokaru. Dla mnie było to dość specyficzne oglądanie, bo okazuje się, że świat widziany z wysokości piętrowego autokaru jest zupełnie inny niż widziany zza kierownicy mojego fiata. Nie musiałem zwracać uwagi na drogę, bo robili to za mnie dwaj kierowcy firmy „Górnicki” na zmianę, natomiast z okien autokaru u góry widać znacznie więcej i lepiej. Zwróciłem więc uwagę na ład i porządek u naszych pobratymców Czechów, a można było odnieść wrażenie, że u nich jest co dzień niedziela do południa, tak jak u nas, kiedy to lud skupia się w domach lub kościołach, a na mieście jest cicho sza. Czesi skupiają się w dniach powszednich w miejscach pracy, stąd wrażenie świata wymarłych. Oczywiście nie dotyczy to Pragi. To ponad milionowe miasto kipi spontaniczną pełnią życia, a dzieje się tak skutkiem nawału turystów. Wypełniają oni wszystkie ulice starego miasta po brzegi, tak samo jak kompleksu zabytkowego na Hradczanach, czeskiego Wawelu, a skoro są turyści, to dla nich otwarte jest wszystko, co świadczy o gościnności i otwartości, jednym słowem Praga żyje dla przyjezdnych.

Jest takie stare powiedzenie, ze podróże kształcą, pozwalają uczyć się od innych i przenosić to co dobre do siebie. Myślę, że od Czechów możemy się uczyć jak robić dobre interesy na turystyce i wypoczynku W drodze powrotnej, gdy już znaleźliśmy się na nasze ziemi , z Kłodzka przez Słupiec, Ludwikowice Kłodzkie do Głuszycy w promieniach zachodzącego zwróciłem uwagę na piękno naszych krajobrazów. Cała trasa z Nachodu do Pragi jest monotonna, Malo atrakcyjna. A u nas, wprost nie można się nadziwić. Tylko Nachod dorównuje urodzie naszych gór, bo jest położony u stóp Gór Stołowych.

Warto od czasu do czasu wybrać się poza nasze opłotki, by po powrocie lepiej dostrzec i docenić walory tego co mamy u siebie. Dopiero wtedy okaże się, że Ziemia Kłodzka i Wałbrzyska to najpiękniejszy skrawek Polski. To magiczne stworzone dla turystów miejsce na Ziemi - ciągle jeszcze nie dostatecznie odkryte.

Ziemia Kłodzka to nieomal drugie Zakopane – to takie samo piękno przyrodnicze i krajobrazowe, a dochodzą do tego walory uzdrowiskowe Polanicy-Zdroju, Dusznik, Kudowy, Długopola i Lądka-Zdroju, atrakcje pięknie położonych miast – Kłodzka, Bystrzycy Kłodzkiej i Nowej Rudy.  Czesi potrafiliby  to lepiej docenić i nie dziwmy się, że do 1958 r. walczyli o ten unikalny skrawek raju w Sudetach.

Proponuję każdemu wybrać się w każdą wolną chwilę na Ziemię Kłodzką.
Zimą - kiedy kotlina i otaczające ją góry są pokryte białym puchem i w każdej innej porze roku, gdy ta kraina stroi się w poranną i wieczorną biżuterię.

Bowiem to jest bajeczna kraina, każde miasto, wieś, góra, rzeka ma swoją niezwykłą  historię. Smutne jest to, że sami mieszkańcy Hrabstwa Kłodzkiego nie zasze doceniają miejsca w którym żyją.

 Warto też bliżej poznać i docenić Ziemię Wałbrzyską. To może nawet jest na plus, że nie jest tak okrzyczana, choć nie mniej atrakcyjnych miejsc mamy tu na kopę. Sam Wałbrzych wyrasta na prawdziwą stolicę „Zagłębia Turystycznego”, a przecież obok mamy urocze uzdrowiska w Szczawnie i Jedlinie, mamy tajemnicze podziemia w Górach Sowich, historyczną twierdzę w Srebrnej Górze, mamy ruiny zamków piastowskich i znakomite szlaki turystyczne w Górach Wałbrzyskich, Kamiennych i Sowich. Można by tak wymieniać jeszcze długo, ale właśnie temu tematowi poświęciłem obszerna książkę licząca ponad 400 stron „Wałbrzyskie powaby”. Warto do niej zajrzeć, w bibliotekach Wałbrzycha i powiatu wałbrzyskiego jest ona wciąż osiągalna.

Zachęcam do bliższego kontaktu z książką, a w ślad za tym – do wykorzystania wakacji na lepsze poznanie i pokochanie mojej „małej ojczyzny” .





4 komentarze:

  1. To ja może odniosę się tylko do Złotej Pragi. Jest to rzeczywiście przepiękne miasto. Śmiem twierdzić, że jest to najpiękniejsza stolica europejska.
    A jeśli chodzi o wycieczki krajoznawcze - to chyba zauważyłeś, że jestem jaknajbardziej ZA....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko za...Jesteś piewczynią uroków wielu miast i zakątków naszej ziemi ojczystej. Dziękuję za miły komentarz.

      Usuń
    2. A o Pradze napisałaś Stokrotko wzruszającą relację, która wywarła na mnie wrażenie nie mniejsze niż sama Praga.Warto o tym poczytać w Twojej książce "Nadal wariuję" - s. 51 "Szczerbaty na Moście Karola".

      Usuń
  2. no to w drogę z krajoznawczym pozdrowieniem :) Instruktor Krajoznawstwa Polski PTTK Irek

    OdpowiedzUsuń