Jest jeden z warunków do
spełnienia by móc o sobie powiedzieć – jestem patriotą lokalnym ziemi
wałbrzyskiej, bo ją poznałem wzdłuż i wszerz. To dzięki temu, że udało mi się
przemierzyć trasy wycieczkowe dolinami trzech największych rzek – Bystrzycy,
Ścinawki i Lesku.
O Bystrzycy i Ścinawce pisałem
już wcześniej. A dziś kolej na mniej znany, ale nie mniej atrakcyjny - Lesk.
Drogę z Głuszycy przez Rybnicę
Małą i Leśną, Unisław Śląski, Kowalową do Mieroszowa, mogę powiedzieć, znam jak
własną kieszeń. Zjeździłem ją wzdłuż i
wszerz powoli utwierdzając się w miarę upływu czasu, że jest to jedna z najpiękniejszych
dróg w naszym regionie. Oczywiście, myślę o tym, co można zobaczyć po drodze, a
nie o samej drodze. O katastroficznym stanie jezdni na odcinku Grzmiąca –
Rybnica Mała wspominałem już w innym poście mojego blogu.
Tą drogą jechałem wiele razy
modląc się w duchu, by nie było wielkiego ruchu. I na szczęście nie było.
Mogłem więc kątem oka obserwować co się dzieje w przyrodzie, gdy nastąpiła
gwałtowna odwilż, jak zmieniły się przydrożne potoki w rozszalałe żywioły. W
Unisławiu widziałem z okien samochodu pędzącą z zawrotną szybkością, wzburzoną
wodę wiosennej Ścinawki i uzmysłowiłem sobie, że tu właśnie nieco wyżej w
kierunku Wałbrzycha, znajdują się źródła jeszcze jednej z rzek, na którą warto
zwrócić uwagę moich Czytelników. To Leśna Woda, która później zamienia się w
Lesk. Ta sama rzeka, która płynie dalej przez Kuźnice Świdnickie, Stary Lesieniec, gdzie kiedyś moczyłem
w niej nogi, bo przepływała w bezpośredniej bliskości mojego ówczesnego miejsca
zakwaterowania w lesienieckiej starej szkole. Nie miałem wtedy pojęcia, że
źródła tej rzeki znajdują się w pobliżu
Unisławia Śląskiego, o którym myślałem, że jest zupełnie na końcu świata. Wtedy też nie miałem zielonego
pojęcia o tym, że w niedalekiej przyszłości przyjdzie mi przez parę lat
cotygodniowo dojeżdżać niezawodną „ładą” z Głuszycy do Mieroszowa, mijając po
drodze tajemnicze Pasmo Lesistej w Unisławiu. Kto mógł przewidzieć, ze kiedyś
będę miał przyjemność udzielać nauk sympatycznym „studentom” w mieroszowskiej
szkole dla dorosłych, filii Zespołu Szkół Rolniczych w Mokrzeszowie k.
Świdnicy.
„Rzeka tak samo jak obłoki przepływa przez miejsce, gdzie kiedyś było
nam dobrze” – napisał w swej książce „Śmierć pięknych saren” czeski pisarz Ota Pavel. Zapamiętałem tę sentencję
tak samo jak dowcipną dedykację jego książki: „Mamusi, która miała za męża
mojego tatusia”, a także parę innych znakomitych stylistycznie i myślowo
paradoksów.
Właśnie Lesk jest tą rzeką, którą
wspominam dobrze. W górnym biegu rozdziela ona Pasmo Lesistej od Gór Wałbrzyskich, a dalej płynie przez
Stary Lesieniec, Czarny Bór, Witków, Jaczków
w Kotlinie Kamiennogórskiej,
topiąc swe wody w rzece Bóbr w Debrzniku kolo Sędzisławia.
Rzeka ma 23 kilometry długości.
Odwadnia znaczną część Gór Kamiennych.
Dolina Lesku jest jednym ze starszych ciągów komunikacyjnych w
Sudetach, prowadził nią trakt handlowy z Czech przez Kamienną Gorę, Bolków,
Jawor, Legnicę do Wrocławia. Prawie na całej jej długości rozpościerają się stare wsie z licznymi zabytkami,
pozostałościami młynów wodnych, tartaków i innych urządzeń wodnych.
Podróż turystyczna doliną Lesku
może dostarczyć wielu wrażeń, bo każda miejscowość wzdłuż jej biegu kryje w
sobie atrakcje turystyczne, znajdujemy tu jednocześnie prawdziwe bogactwo rozmaitości krajobrazów i przyrody.
Wspomnienia z lat młodości mają
swą siłę potęgującą się w miarę upływu lat. Dostrzega się wtedy dopiero jak
wiele można było zrobić, by lepiej, dogłębniej poznać i docenić miejsca swego
pobytu. Po latach człowiek uświadamia sobie jak wiele rzeczy zaniedbał, jak
mało wiedział o istocie życia i wartości jego doznawania:
„Nie wiedziałem wtedy, że te
zioła,
będą w wierszach słowami po
latach,
i że kwiaty z daleka po imieniu
przywołam,
zamiast leżeć zwyczajnie nad wodą
na kwiatach.
Nie wiedziałem, że się będę tak
męczył,
słów szukając dla żywego świata,
nie wiedziałem, że gdy się tak
nad wodą klęczy,
to potem trzeba cierpieć długie
lata…”
(Julian Tuwim,
Sitowie”)
Nie wiedziałem wielu jeszcze
innych rzeczy. A dziś mogę powiedzieć, za znanym starogreckim myślicielem
Sokratesem - „wiem, ze nic nie wiem”. Niestety…
pozdrawiam :) dobrych tylko zdarzeń:) I.L.
OdpowiedzUsuń