Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 4 stycznia 2017

Zimowa sanna drogą przez las



Pojutrze piątek, dzień jak co dzień, ale jednak inny, bo świąteczny. Kolejne święto państwowe, tym razem trzech tajemniczych, betlejemskich króli, dla wierzących dzień szczególnie uroczysty. Za oknami bielusieńko, posypało pierwszym śniegiem. W bliskości las, niezliczona ilość iglaków pokrytych śnieżnymi czapami. I srebrzący się w poświacie księżycowej, tonący w czeluści drzew dukt leśny. W takich dniach warto się dać unieść wodzom fantazji.

Jeśli znajdzie się pod ręką, tak jak w moim przypadku, tomik poezji K.I. Gałczyńskiego, to podróż ta może się okazać równie  bajeczna co i pożyteczna.

Zapraszam na pierwszy, noworoczny, wirtualny kulig. Ale nie taki standardowy jak współcześnie. To ma być kulig jak za dawnych, dobrych, dworskich czasów. Duże drewniane sanie bogato zdobione, wyścielone wołową skórą, trójka koni w złoconej uprzęży,  na przedzie woźnica w czapie baranicy i bojarskim kożuchu sięgającym ziemi, zaś na tylnym siedzeniu … to już zostawiam własnej fantazji, z kim chcielibyśmy zagłębić się w fotelu. Jest półmrok zimowego wieczoru.

Wyruszamy z lśniącego światłami dworku pod lasem:

„Noc jak bas.
Księżyc wysoko jak sopran,
gość u chmur ośnieżających drzewa  -
zima, zima,
jaka tam zima,
skoro jak majowy słowik śpiewa.

Gdzieś wysoko ciemny wiatr przeleciał,
księżyc wszystkie drogi porozświecał,
wszystkie czernie w chmurach, szparach, wronach,
a tu droga przez las, przez noc, przez księżyc
i trzy dzwonki z końskiej uprzęży
dzwonią jak zapomniane imiona.

Srebrną drogę przebiegł srebrny zając,
srebrny promień podkradł się pod sowę
sowa patrzy  -  a tu płatki śniegowe
z nieba na ziemię spadają…

Twarz. Cienie. Oczy. Z moimi zgasną.
To moja ręka. To twoja.
Rozłąka  -  ciemność. Twarz  -  jasność.
Twarz  -  twoja.

Twarz twoja. Dzwonki. Ze srebrnych łez.
Dzwonią. Daleko. Ciężko.
Twarz twoja mała. Twarz twoja jest,
Twarz twoja jest jak słoneczko. . .

Atramentem z serca mojego,
literą rzymską i grecką
wypiszę trzciną na śniegu:
twarz twoja jest jak słoneczko.

A wiosną  -  jaskrem wzdłuż drogi,
a w lecie  -  chmurami w lecie.
Przeczytają pisanie ptaki.
I rozniosą po całym świecie.

A może w inny czas,
w inne serca i w inne okna,
w czyjąś noc sierpniową brzmiącą jak bas,
w księżyc, w księżyc, rozśpiewany jak sopran.”

To koniec wiersza, ale nie koniec tej sanny wyśnionej, wymarzonej, pięknej. Może ona jeszcze trwać znacznie dłużej. Warto ją powtarzać w naszej bujnej wyobraźni zimą każdego wieczoru  przy kominku i gorącej herbacie, najlepiej z tomikiem wierszy w ręce. I za każdym razem „twarz twoja” zaświeci nowym blaskiem, już nie księżycowym, lecz domowym, blaskiem świeczek choinkowych, migających światełek i kolorowych bombek na świątecznej choince, albo też płomykami ognia.  Bo poezja ma to do siebie, że potrafi w takich chwilach przenosić w mistyczny świat fantasmagorii i podobnie jak  święta jest spełnieniem tych wszystkich nadziei, które pokładał w nich ten co je wymyślił.

Ale nie był to zwykły człowiek. Nikt nie jest w stanie wymyślić coś tak niezwykłego. Na całym świecie, już setki lat w te dni świąteczne rozpala się w sercach milionów ludzi płomyk dobroci, serdeczności, miłości.

 Czy znamy lepszy, bardziej genialny wynalazek?

3 komentarze:

  1. Pięknie wymyśliłeś puentę do dzisiejszego postu"Twoja twarz zaświeci nowym blaskiem". Takie są święta,że czynimy wszystko aby one były niezwykłe a do tego jeszcze wśród osób najbliższych i najmilszych.Po święcie Trzech Króli nastąpią szare codzienne dni,chociaż nie bo dzieci i młodzież będą mieli dwu tygodniową labę-ferie zimowe.A my starsi będziemy obserwowali co się dzieje na firmamencie poltycznym.Kto komu przyłoży,kto kogo wykpi,opluje,wyszydzi sponiewiera.Najgorsze jest to,że robią to w większości"prawdziwi katolicy".A my póki co życzmy sobie i naszemu blogerowi Stanisławowi dużo zdrowia i dalszych wspaniałych tekstów na jego blogu"Tu jest mój dom".Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie to podsumowałeś Bronku. Żyjemy w ciekawych czasach, mam więc nadzieję, że tematów mi nie zabraknie, byle tylko zdrowie dopisało i nie brakło chęci. Miłego świętowania z okazji Trzech Króli, myślę że już w rodzimej Piławie G. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie.Tutaj jest tak fajnie,że nie chce się wracać.A na dodatek jest środek zimy,a więc warunki pogodowe szczególnie do jazdy samochodem b.trudne.Od wczoraj nieprzerwanie pada śnieg.W związku a tym trochę tu zostaniemy,A o Dolnym Śląsku i tak najwięcej informacji mam od Ciebie.Pozdrawiamy

      Usuń