Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 25 stycznia 2017

Dwa kroki na Górny Śląsk - Boguszowskie Gorce

 


Jak się okazuje Boguszów-Gorce, to organizm złożony z kilku niegdyś samodzielnych jednostek administracyjnych. Dziś parę słów o kolejnym osiedlu miejskim - Gorcach.
To moje osobiste wrażenie, ten zakodowany w pamięci obraz z niedalekiej przeszłości lat 60-tych i 70-tych, potwierdzony późniejszymi pobytami. Oglądane wówczas ze zdziwieniem skupisko osiedlowe typowych familoków i budynków publicznych z charakterystycznymi konstrukcjami kopalnianych szybów i zabudowań fabrycznych przenosiło mnie nieodparcie na Górny Śląsk. Tak jakbym się znalazł na górniczym osiedlu Bytomia, Będzina, Zabrza. A przecież to Śląsk Dolny, niedaleko Kamiennej Góry i Wałbrzycha w Sudetach Środkowych, dawniej odrębne miasteczko, potem osiedle, dziś część miasta Boguszowa, który po jego wcieleniu wzbogacił się o drugi człon swojej nazwy – Gorce. Dziś mówimy Boguszów-Gorce i tym sposobem udało się zachować nazwę Gorc, dawnego samodzielnego organizmu administracyjnego.

Niemieckie Rothenbach in Schleisen, powojenne Piastowo, a potem Gorce w północno-zachodniej części aglomeracji Boguszowa-Gorc, leży w dolinie Czerwonego Strumienia, powyżej jego ujścia do Lesku, u stóp samoistnego Mniszka, a nieco dalej Chełmca. Byłaby to tętniąca życiem osada leśna i rolnicza, a nawet letniskowa z uwagi na korzystne położenie w górach na odwiecznym szlaku handlowym, gdyby nie wkroczyło tu z rozmachem górnictwo węgla kamiennego na zboczach Mniszka. A stało się to już w połowie XVIII wieku. Z końcem tego wieku, z połączenia kilku mniejszych szybów, powstała duża kopalnia „Gustaw”, stanowiąca własność barona von Dyherrn-Czettritza, a udziałowcem drugiej, najstarszej  kopalni „Klara” był oczywiście hrabia Rzeszy von Hochberg z Książa. Z biegiem czasu zmieniali się właściciele kopalni, ale byli nimi czołowi potentaci przemysłowi na Dolnym Śląsku. Sprzyjało to ustawicznemu rozwojowi górnictwa w tej części regionu wałbrzyskiego. Kopalnia „Gustaw” na początku XX wieku dawała ok. 250 tys. ton węgla, podobnie „Klara”. W Gorcach rozwinęło się też koksownictwo. W ciągu 50 lat pomiędzy 1870 a 1920 liczba mieszkańców Gorc zwiększyła się dziesięciokrotnie. Było to najszybciej rozwijające się robotnicze miasteczko na Śląsku. Do jego rozwoju przyczyniło się przeprowadzenie w 1867 roku linii kolejowej, zelektryfikowanej w 1917 roku.

W okresie międzywojennym Gorce były dużym osiedlem górniczym. Niestety znany w historii kryzys gospodarczy przełomu lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku spowodował unieruchomienie kopalni w Gorcach. Dopiero w czasie wojny w 1943 roku uruchomiono ponownie zatopioną wcześniej kopalnię „Gustaw” jako część kopalni „Glűckauf” na Sobięcinie.

Po 1945 roku Gorce pozostały osadą górniczą, a w 1954 roku otrzymały oficjalnie prawa osiedla. Obie dawne kopalnie „Gustaw” i „Klara” stanowiły teraz część kopalni „Victoria” na Sobięcinie jako szyb „Witold”. Skutkiem tego osiedle znów rozwijało się prężnie, pielęgnując tradycje górnicze i zachowując swój gwarecki klimat. Dopiero kryzys lat 90-tych przyniósł ze sobą krach górnictwa węglowego, a w dalszej kolejności postępujące bezrobocie i upadek instytucji kulturalnych i usługowych. Górnicze osiedle Gorce zostało pozbawione swych korzeni. Stało się czymś w rodzaju skansenu, mogłoby w całej swej krasie przekształcić się w muzeum tradycji górniczych Zagłębia Węglowego na Dolnym Śląsku.

Gorce oczywiście nie umarły, powoli lecz z determinacją starają się ratować dawny image przemysłowego osiedla. Do Gorc wkracza nowoczesność, ale tradycje górnicze są pielęgnowane. Nie umarła „Barburka”, bo żyją jeszcze górnicy-emeryci, lokalna placówka kultury, biblioteka osiedlowa, wciąż podtrzymuje zwyczaj organizacji „babskiego combra”, z którego słyną Gorce na ziemi wałbrzyskiej.

Warto przyjechać do Gorc, by odświeżyć wspomnienia dawnej świetności osiedla i pooddychać tym niepowtarzalnym klimatem górniczych familoków. Tylko że wczesnym rankiem nie zobaczymy już śpieszących na szychtę kamratów, najwyżej starsze kumoszki podążające na wczesną mszę w zabytkowym kościele Zesłania Ducha Świętego, pamiętającym podniosłe procesje z górniczą orkiestrą i z asystą paradnych górników w świątecznych mundurach z peletronami. Na pocieszenie ułożyłem dla gwareckiej braci maleńki dwuwiersz:

Daremne żale, próżny trud, bo czasy są przedziwne,
życie z kopalni poszło furt, zostały – karczmy piwne!

Fot. Zbigniew Dawidowicz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz