Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 11 stycznia 2017

Parę słów o wierze w cuda


Pomnik Chrystusa Króla w Świebodzinie


Nie boję się o rok 2017. Jestem przekonany, że w roku tym spełnią się nasze najlepsze oczekiwania. Nie grożą nam żadne zawieruchy wojenne i klęski żywiołowe, wstrzymany zostanie niechlubny proces laicyzacji naszego życia społecznego, bo tak sobie zażyczył PiS-owski Sejm. Czekają nas same dobre niespodzianki, bo możemy się spodziewać płaszcza ochronnego nad naszymi głowami, skutkiem tego nie będą nas gnębiły złe moce i nieszczęścia.  Ten płaszcz roztoczy nad nami nasza Czcigodna Patronka, która czyni to zresztą już od 300 lat.

Obawiam się, że trzeba by ze świeczką szukać takich osób, które wiedzą, jaką patronkę na ten rok wymyślili PiS-owscy posłowie, a zwłaszcza takich, które potrafią coś więcej o tym powiedzieć. Otóż to!

Czy wiemy o tym,  że Sejm ustanowił rok 2017 Rokiem 300-lecia Koronacji Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej i że było to tematem burzliwej debaty. 

Przed głosowaniem wypowiadał się poseł Nowoczesnej Jerzy Meysztowicz, który apelował, by uchwały w sprawie ustanowienia roku 2017 Rokiem 300-lecia Koronacji Obrazu Matki Bożej nie przyjmować przez aklamację. Polityk podkreślił, że rocznica koronacji obrazu Matki Bożej Częstochowskiej powinna być obchodzona wyjątkowo i uroczyście, ale przez Kościół. Pamiętajmy przecież i jesteśmy z tego dumni, że Polska przez wieki była ojczyzną ludzi o różnych wyznaniach i wzorem tolerancji. Nowoczesna zawsze opowiadała się za jasnym i przyjaznym rozdziałem Kościoła od państwa. W związku z tym uważamy, że nie powinniśmy przyjmować tej uchwały w formie aklamacji i pozostawić decyzję w głosowaniu każdemu według jego przekonań i światopoglądu. Protestowali też inni posłowie, ale to był wniosek partii rządzącej.

Za podjęciem uchwały, której inicjatorem byli posłowie PiS, głosowało 349 posłów; 30 było przeciw, 24 wstrzymało się od głosu. Część klubów, w tym PO, Nowoczesna i Kukiz‘15 podzieliły się podczas głosowania.

No i dobrze. Mamy rok, w którym stolica Kościoła przeniesie się z Torunia do Częstochowy. Ojciec Rydzyk będzie mógł w spokoju zażywać kąpieli w swoich źródłach termalnych, a my hurmem będziemy się tłoczyć na Jasnej Górze.

I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jedno ale.

Przypomnę tylko, że 6 grudnia 2013 r. Sejm RP przyjął uchwałę w sprawie ustanowienia roku 2014 rokiem św. Jana z Dukli. W głosowaniu wzięło udział 390 posłów, 42 było przeciwnych, zaledwie 18 wstrzymało się od głosu.

Pustelnik z Dukli przez najbliższe dwanaście miesięcy miał być patronem Polaków. Jednak o jego życiu wiadomo było tak niewiele, że dla wielu decyzja Sejmu stała się paradoksem, tym razem współczesnej historii.

Okazją dla patronatu świętego w 2014 roku była sześćsetletnia rocznica jego urodzin oraz dwustu siedemdziesiąta piąta rocznica ustanowienia go patronem Polski.
"Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, mając na uwadze zasługi świętego dla naszego kraju, oddaje mu hołd" -  czytamy w pierwszym zdaniu uchwały. 

Patronat św. Jana z Dukli nie wydawał się wcale tak oczywisty. Znamy tylko orientacyjną datę urodzin świętego, niewiele wiemy na temat jego życia.  Argumenty za pochodzą głównie z przekazów hagiograficznych i skupiają się na pośmiertnych zasługach Jana z Dukli.
Argument o ważności postaci nie spotkał się ze zrozumieniem wszystkich posłów. Najsilniej sprzeciwiał się Roman Kotliński z Twojego Ruchu. - W uzasadnieniu czytamy, że największą zasługą Jana z Dukli było to, że obronił Lwów przed najazdem Kozaków w XVII wieku, 200 lat po swojej śmierci. Mianowicie lewitował nad Lwowem, fruwał, czy latał - ironizował poseł.

Historia ta faktycznie znana jest z wielu przekazów i dotyczy oblężenia Lwowa przez Tatarów w 1648 r. W relacji XIX-wiecznego lwowskiego historyka, Ludwika Kubali, czytamy:

"Ten niespodziewany odwrót nieprzyjaciela, a z nim ocalenie miasta, przypisywano cudowi i opowiadano, że Chmielnicki i Tuchajbej ujrzeli w chmurach wieczornych nad klasztorem bernardynów postać zakonnika klęczącego z wzniesionymi rękami i widokiem tym przestraszeni dali znak do odwrotu. OO. Bernardyni uznali, że to był błogosławiony Jan z Dukli".

Zasadne wydaje się jednak pytanie o to, czy faktycznie owo objawienie powinno być głównym argumentem w sprawie patronatu św. Jana z Dukli. Dla nas w 2014 roku?

Jan urodził się około 1414 roku w Dukli, zmarł 70 lat później we Lwowie. Dukla to obecnie bardzo małe miasto w województwie podkarpackim. Jej ludność liczy niewiele ponad 2 tys. mieszkańców. To miejsce z bogatą historią, o której niewiele już jednak przypomina.

W 1435 roku  jako 21-letni młodzian rozpoczął naukę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Niestety z powodu kłopotów finansowych, szybko musiał zrezygnować ze studiów i powrócić do rodzinnego miasteczka.

Jego przyjazd do Dukli był początkiem gwałtownej przemiany. Jak pisał Koneczny: "Przejęty żarem powołania duchownego, a pełen żalu z powodu doznanych zawodów, usuwa się od ludzi. Wycofawszy się od wszelkich związków z otoczeniem, osiadł w puszczy leśnej pod wsią Cergową opodal Dukli". Jan zaszył się w grocie skalnej na wzgórzu Zaśpit w Trzciance koło Dukli. Wiódł tam życie pustelnicze, wypełnione umartwianiem się i modlitwą.

Pustelnię opuścił po około trzech latach. W zakonie franciszkanów Jan został gruntownie przygotowany do pełnienia roli kapłana. Żył ściśle według franciszkańskiej reguły. Rozdał majątek ubogim, był oddany pracy misyjnej i rekolekcyjnej. Szybko dał się poznać jako wybitny spowiednik i kaznodzieja.

Jan z Dukli zapisał się w historii zakonów franciszkańskich w Krośnie i Lwowie jako gwardian, czyli przełożony. Prawdopodobnie pomiędzy rokiem 1443-1461 pełnił urząd kustosza. W 1463 roku  mając 60 lat, przeniósł się do zakonu bernardynów.

W zakonie bernardynów Jan nie pełnił istotnych funkcji, przynajmniej nie zachowały się żadne źródła, które coś by na ten temat mówiły. Prawdopodobnie chciał wieść życie spokojne i ciche, wypełnione gorliwą modlitwą. Wsławił się tam jako wyznawca kultu Maryjnego. Pod koniec życia stracił wzrok, miał również poważne problemy z nogami. Zmarł 29 września 1484 roku we Lwowie.

Po śmierci Jana z Dukli bardzo szybko rozwinął się jego kult. Był on żywy nie tylko wśród katolików, ale również wśród prawosławnych i Ormian. "Przy grobie Duklanina działy się liczne cuda. Odzyskiwali zdrowie nie tylko katolicy, lecz również Rusini i Ormianie, wtedy jeszcze schizmatycy. A zatem modlili się do niego także prawosławni; nawracał ich jeszcze po śmierci. 

Wobec doniesień o licznych cudach, które dokonać się miały po śmierci św. Jana, jego grób stał się celem licznych pielgrzymek. Wśród pątników nie zabrakło również koronowanych głów. Do miejsca spoczynku bernardyna podróżowali m.in. Zygmunt III Waza, Władysław IV Waza, Jan Kazimierz, Michał Korybut Wiśniowiecki czy nawet Jan III Sobieski. Wizyta tego ostatniego ma znaczenie w kontekście jego wygranej walki z siłami imperium osmańskiego pod Wiedniem w 1683 r.

W 1733 roku papież Klemens XII ogłosił Jana z Dukli błogosławionym, a w 1739 roku patronem Korony i Litwy. Proces kanonizacyjny rozpoczął się w Rzymie w roku 1948. Duklanina kanonizował papież Jan Paweł II w Krośnie 10 czerwca 1997 roku. Kościół katolicki obchodzi jego wspomnienie liturgiczne 8 lipca. Relikwie świętego od 1945 roku znajdowały się w rzeszowskim kościele bernardynów, zaś od 1974 roku w rodzinnej Dukli, również w kościele bernardynów.

Św. Jan z Dukli jest patronem archidiecezji przemyskiej i Lwowa. Patronuje także rycerstwu polskiemu. Od 2007 jest też patronem "Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej".

Co najważniejsze św. Jan z Dukli miał być patronem wszystkich Polaków, każdego dnia 2014 roku, bo taka była wola naszego Sejmu.
Trudno powiedzieć, czy życiorys tego surowego pustelnika, oddalonego jednak od - pełnych miłosierdzia i opartych na naśladownictwie Chrystusa - zasad świętego Franciszka z Asyżu, może być dla Polaków jakąkolwiek wyraźną wskazówką. Jeśli tak, to w pierwszej kolejności dla autorów projektu uchwały sejmowej. Ale kto w to uwierzy?

O to samo moglibyśmy się zapytać autorów kolejnej uchwały sejmowej dotyczącej roku 2017 – co nam to da?
 
Koronacja Matki Boskiej Częstochowskiej była wydarzeniem religijno-mistycznym. Król Jan Kazimierz, składając śluby we Lwowie 1 kwietnia 1656 nazwał Matkę Bożą Patronką i Królową Polski. W celu podkreślenia tego faktu i znaczenia uwieńczano Ją następnie i towarzyszące jej Dzieciątko zawieszanymi na wizerunkach koronami. Ale to jest sprawa Kościoła i ludzi wierzących. Przenoszenie dziś obrzędów jakiejkolwiek wiary na szczebel najwyższych organów państwowych nie tylko, że jest niezgodne z konstytucją, uznającą rozdział Kościoła od państwa, ale też jest bezcelowe, nie przyniesie za sobą żadnych pozytywnych skutków. Będziemy o tym pamiętać tak samo jak o roku Jana z Dukli. Pytam się więc – po co ta maskarada? Nie jest ona potrzebna nawet tym wszystkim, którzy wierzą w cuda.

Cudem byłoby, gdyby nasi posłowie z okazji 300-lecia Koronacji Obrazu MBCz ogłosili rok 2017 rokiem zgody narodowej, a w ślad za tym uznali, że wszyscy jesteśmy obywatelami pierwszej kategorii, że w sprawy ważne, wywołujące kontrowersje rozstrzygamy w drodze referendum, że wszystkie organy władzy na czele z prerzydentem pełnią rolę służebną wobec społeczeństwa i nie są po to by narzucać swoją wolę, że w wyborach głosujemy na ludzi, a nie na partie, a w sejmie posłowie powinni głosować według własnego sumienia i własnej woli, a nie tak jak każe partyjny szef klubu.

Matka Boska Częstochowska na pewno przyjęłaby z radością zobowiązanie poselskie z okazji 300-lecia, że będą odtąd w swym życiu kierować się trzema uniwersalnymi zasadami:

Miłuj drugiego jak siebie samego,
Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe,
I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom!

Czy powiedziałem coś nowego posłom, zwłaszcza tym, którzy z największą atencją noszą na piersi Krzyż Święty i  obrazek Matki Boskiej Częstochowskiej?

Jeśli w roku tak prześwietnym jak jubileusz Koronacji MBCz to wszystko się spełni, stanę się wierzącym w cuda!


6 komentarzy:

  1. Staszku!Mnie wydaje się,że posłowie a szczególnie rządzący i nowa prezes TK jeżeli wierzą w cuda to powinni modlić się do Matki Boskiej Częstochowskiej i innych patronów Polski w tym do św.Jana z Dukli przede wszystkim o ROZUM,bo tego im brak.Wystarczy posłuchać jakichkolwiek wypowiedzi wcześniej wymienionych.Wypowiedzi posłów PO i Nowoczesnej są w miarę rozsądne ale Kukiz 15 i PISu to wstyd jakim cudem znależli się w Sejmie.Ponadto chcę pozytywnie ocenić dzisiejszy Twój tekst.Każdy może w nim znależć coś dlia siebie bez względu na światopogląd.Wszystkiego dobrego.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bronku, uważam tak samo to, co jeden z super odważnych księży, wykladowca KUL powiedział, że włączenie się Episkopatu do politycznych rozgrywek w kraju, poparcie jednej partii, to po prostu brak rozsądku, nie mówiąc o zburzeniu fundamentów Pisma Św. i podstaw religii. One się mieszczą w tym co napisalem na końcu postu. Niestety, ryba śmierdzi od głowy. Żle jest nie z naszą religią, tylko z tym, co z nią wyczyniają tzw. Autorytety. Dla mnie najbardziej przerażającxy obrazek jaki widziałem w fecebooku, to niestety prezydent naszego pąństwa całujący w rękę księdza Rydzyka. To był jedyny moment, kiedy nie był na klęczkach, tak jak przed wszystkimi innymi purpuratami.nie sądziłem, że kiedyś na stare lata doczekam się
      absurdów znanych tylko z historii dwudziestolecia, kiedy to księża kropili karabiny i armaty, chyba po to by skuteczniej zabijać. Zamiast potępiać wojnę, nawoływać do pokoju i zgody, szerzyć ideę ideę wzajemnej tolerancji, miłości bliskiego, wspólpracy i pomocy, to wytacza się batalię przeciw WOŚP Owsiaka, albo wymyśla akcje polityczne w rodzaju Patronów Roku. Dziękuję Bronku za Twój głos zrozumienia i poparcia. Może nie jest to bicie głową w mur?

      Usuń
  2. Jakoś do tej pory w cuda nie wierzyłam i jak na razie- nie wierzę,ale to się może zmienić pod wpływem tego,co się dzieje w Trybunale, Sejmie itd.,bo jak nazwać cudowne rozmnożenie posłów PiS w Sali Kolumnowej? A wybór przewodniczącej Trybunału? Przecież te działania zakrawają na cud.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Zofio, miło mi że nie jestem sam, że mam poparcie osoby wprawdzie nie znanej mi z nazwiska, ale bardzo bliskiej duchowo i intelektualnie.Serdecznie dziękuję za wizyty w moim blogu i za tak mądre komentarze. Pozdrawiam !

      Usuń
  3. Dla mnie już sama nazwa Koronacja Obrazu Matki Bożej brzmi źle...Jak można koronować obraz??? Zastanawiam się jak osoby wierzące mogą akceptować taki stan rzeczy, przecież to jest jawne łamanie drugiego przykazania... Ja tego nie rozumiem... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest takie powiedzenie, że wiara jest ślepa. Niestety, znajduje to potwierdzenie w postawach wielu wierzących. Nie zadają sobie żadnych pytań, przyjmuja wszystko "na wiarę". Okazuje się, że wśród posłów w naszym sejmie trudno znależć osoby myślące. A może robią to tylko po to, by mieć poparcie kleru. Dziękuję p. Olimpii za komentarz. Serdecznie pozdeawiam !

      Usuń