Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

niedziela, 10 kwietnia 2016

Przy niedzieli




Niedziela, to taki dzień tygodnia, w którym człowiek od samego rana czuje się świątecznie. Rano myje się dokładniej niż zwykle, goli i przystrzyga baki, pokrapia perfumami, wdziewa świeżą koszulę, siada do śniadania jakiś taki uśmiechnięty…

Odkąd tylko ludzie posiedli umiejętność mówienia, odtąd starali się robić to coraz  piękniej. Można powitać żonę w niedzielny poranek  - cześć kochanie, dobrze dziś wyglądasz, ale to nie to samo co powiedzenie – jesteś jak śnieżyczka skąpana ranną rosą w blasku wschodzącego słońca, promieniejesz uśmiechem. I od razu robi się w domu jak w operetce.

- Ależ ta kawusia dzisiaj jest pachnąca, a pianka aż łaskocze po gardle. Ślicznie ci w tej podomce i jak masz głowę w papilotach. Mogłabyś tak nawet do kościoła…

Człowiek stara się być przymilny, dowcipny. „Rozśpiewałby się w głos, jak ta wilga, jak ten kłos”. Gdzieś tam odżywa w pamięci fragmencik strofy Maryli Wolskiej, poetki młodopolskiej, autorki „Dzbanka malin” stylizowanego na wzór poezji ludowej. Ale kto dziś o niej pamięta. „Gdyby ludzie byli tacy, jako drzewa, jako ptacy”. Niestety ludzie są tacy jacy są. Świat się zmienia, idzie z postępem. Wszechogarnia go videotechnika, informatyka, internet. Idolami są wypromowani przez media celebryci. Każdy młodzieniec marzy o tym, by jego dziewczyna była jeśli już nie Miss Polonia, to co najmniej Natalią Siwiec, najsłynniejszą w Polsce Boguszowianką, albo którąś z  triumfatorek „tańca z gwiazdami”. Gdzieś umknęły w czasie zaprzeszłym te ideały i te marzenia, które przyświecały dawnym pokoleniom. Ale czy aby na pewno.

Oto fragment „Nowenny, czyli dziewięćdziesiąt dziewięć dytyrambów o szczęściu” poety z przełomu wieków XIX i XX, Jana Lemańskiego. (Przy okazji zwróćmy uwagę, że końcówka przy cenach produktów w naszych marketach, „99”, nie jest wcale pomysłem dzisiejszych specjalistów od marketingu) . Oto jakie warunki winna spełnić przyszła małżonka by dać wymarzone szczęście mężczyźnie:

„Żeby na kuchni się znała,
I na me zdrowie chuchała.
Daj taką żonkę mi Ałła.

Higienicznych docieczeń,
Żeby grunt znała i leczeń,
I smaczną piekła mi pieczeń.

Znająca się na kredensie,
Na jarzynach , cieście, mięsie.
Gdy znasz taką  -  to żeń się…”

 A  oto inne jeszcze pragmatyczne wskazówki  pozwalające żyć spokojnie i czuć się szczęśliwym:

„Pierwsze takie mam prawidło:
Kadzę wszystkim, bo kadzidło
Jeszcze nikomu nie zbrzydło.

Deklamuję słówka czułe,
Bardzo radzę tę regułę,
Chceszli zgodnie żyć z ogółem,

Czczę grosz. Dobra to maksyma,
Za grosz  -  wszystko się otrzyma;
Bez groszy  -  niczego nie ma.

Szczęście w firanek ażurze;
Szczęście w mebli politurze;
Szczęście w lampy abażurze.

Domek, niby małży koncha.
W domku-konsze małża-żonka
Przylepiona do mał –żonka.

Oto szczęścia abecadło:
Kuchnia, gdzie się warzy jadło,
I jadalnia, gdzie je stadło.”

Rozejrzałem się wokół siebie. Tak, wiem dlaczego dziś w ten pogodny niedzielny poranek jestem taki „śpiewający”. Właśnie mój „idealik” podsuwa mi pachnące pieczywo, czuję zapach świeżo zaparzonej kawy ze śmietanką, w promieniach słonecznych zabłysła politura mebli, zwłaszcza ten tapczan wyściełany powłoką skóropodobną, pękate fotele, biel firan, zwisający abażur, butelka wina z najtańszego na świecie marketu „Biedronka” w cenie 9.99 PLN, zerkająca do nas z otwartego barku. „Oto szczęścia abecadło”. I kto tu mówi, że tak wiele się zmieniło w porównaniu do dawniejszych czasów. Zmienia się tylko zewnętrzna szata, a wewnętrzne sedno natury ludzkiej pozostaje wciąż takie same.

5 komentarzy:

  1. Piękna laurka na tą dzisiejszą niedzielę.Szkoda tylko,że od wczoraj u nas pada deszcz a dotego jest bardzo zimno/5 stopni/.
    Ale tak jak piszesz w niedzielny poranek nawet kawa inaczej smakuje a do tego to domowe ciasto, no i oczywiście Twój blog od którego zaczynam przeglądanie internetu.Pozdrowienia dla Ciebie i Twojej rodzinki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Brakuje tylko zorzy porannej...

    www.youtube.com/watch?v=pGYBurXttaA

    ...tu jest przepiękna polarna:
    129.164.179.22/apod/ap160408.html

    Pozdrawiam.



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Henryku za "kiedy ranne wstają zorze", przypomniały mi się jako żywo wycieczki na grzyby z czasów PRL-u, miały w sobie tyle samo pożytku i uroku.

      Usuń
    2. Byłem na takiej wycieczce z ZPL"Walim"-z żoną.
      Walimiacy mieli znajomego leśniczego w Borach Dolnośląskich
      i zawsze byli informowani kiedy przyjechać na grzybobranie.
      Znalazłem największego grzyba-prawdziwka,co zawsze wspominał niedawno zmarły,śp.Jasiu Ługowski,słynny Walimiak,zbieracz minerałów,znawca flory i fauny Gór Sowich-nie tylko...


      Tak wyglądałoby Riese,gdyby nie koniec II w.św.:
      www.youtube.com/watch?v=RXdFn3EiJes

      Czytam właśnie o tym,gdzie zniknęło 10 ton tlenku uranu?
      Niemcy mieli pod koniec wojny reaktor atomowy w"Haiderloch"-przeniesiony z pod Berlina(bombardowania),który wysadzili Amerykanie,naukowców wywieźli do Anglii na"przesłuchanie".

      Usuń
  3. Wiem Bronku, że kadzidło Ci zbrzydło już od dawna i dlatego przyjmuję Twoje słowa nie jako komplement, ale całkiem serio. Dziękuję i odwzajemniam pozdrowienia dla wszystkich miłych w Piławie Górnej, na Kościuszki.

    OdpowiedzUsuń