Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 5 marca 2016

Kulturalne rozstanie


Głuszyckie CK - miejsce pracy p. Zbyszka
 

Są ludzie, którzy kojarzą się nam na zawsze z miejscem ich pracy. Dotyczy to zwłaszcza osób zatrudnionych w instytucjach publicznych, takich jak urzędy, szkoły, placówki kultury.  Są to najczęściej długoletni pracownicy tych instytucji i to tacy, którzy swoją solidną pracą, talentem i doświadczeniem odgrywają znaczącą rolę w ich działalności i zapisują się „złotymi zgłoskami” na kartach historii.

Dobrze jest jeśli w momentach, kiedy trzeba się z nimi rozstać, potrafimy to zrobić kulturalnie i staramy się w sposób szczególny wyrazić wdzięczność i wzruszenie. Wiadomo przecież, że dla takich osób pożegnanie z miejscem pracy jest jednym z ważniejszych momentów życiowych.

Ten wstęp, to próba zrobienia dobrego klimatu do poinformowania moich Czytelników o uroczystym pożegnaniu wieloletniego pracownika Centrum Kultury w Głuszycy, Zbigniewa Boguskiego, w związku z jego odejściem na emeryturę.

Dlaczego o tym piszę? Otóż dlatego, by dowiedziało się o tym jak najwięcej osób, ale również by w ten sposób dołożyć swoją cegiełkę do wyrazów uznania i wdzięczności za zasługi tego wyjątkowego człowieka.
To prawdziwy wzór ofiarności, zaangażowania i poszanowania pracy. Taki obraz utrwalił się w mojej wyobraźni z obserwacji i osobistych kontaktów ze Zbigniewem. W CK był osobą najważniejszą, o czym się nie mówiło, bo to było oczywiste. Zmieniali się dyrektorzy, wszyscy inni pracownicy, a Zbyszek był „constans”, zawsze na posterunku od tak zwanej „czarnej roboty”. A potrafił robić wszystko, organizować duże imprezy, prowadzić konferansjerkę, obsługiwać urządzenia nagłaśniające, sprzątać i przenosić meble i sprzęty. Był człowiekiem  koleżeńskim, uczynnym i może właśnie dlatego cieszył się szacunkiem wszystkich współpracowników i był bardzo lubiany.

Pan Zbyszek został uroczyście pożegnany w swoim miejscu pracy, a współpracownicy postarali się by ten moment pozostał na długo w jego pamięci. Obok pełnych wzruszenia życzeń dobrego zdrowia i pomyślności odchodzący na zasłużony odpoczynek mógł posłuchać  specjalnie na tę okazję przygotowanej przez koleżankę z pracy, Angelikę Szpat mowy wiązanej:

„To nie człowiek tam jakiś”

To nie człowiek tam jakiś
Opuszcza te mury
Ale wierny przyjaciel
Głuszyckiej kultury
To nie człowiek tam jakiś
Lecz niezły artysta
Dźwiękowiec
Zagajacz
Dusza towarzystwa
Aranżer
Bileciarz
Mikołaj dla dzieci
Złota rączka
Kierowca
Pan od kubłów na śmieci
Pan od wyciągu kiedy zima była
Pan od wody na świetlicy – kiedy się kończyła
Pan od zamiatania pod tymi murami
Od drzewa rąbania tępymi siekierami
Pan, który był zawsze, gdy go trzeba było
A żeby go nie było, tak się nie zdarzyło.
I w cokolwiek włożyć musiał swoje ręce
Zostawiał tam efekt, zostawiał tam serce
I cokolwiek by nie robił, to nigdy z oporem
Opuszcza dziś te mury –
ten człowiek z honorem…

A Kierownik Miejskiej Biblioteki Publicznej, Renata Sokołowska dodała od siebie:

Zbyszkowi, na nową drogę życia

Zbyszku, dopiero TERAZ
milion możliwości przed Tobą się otwiera!
I nie mów, że czegoś Ci brak,
bo teraz będzie tak:
emeryturka szerokim strumieniem
wpływa we wszystkie Twoje kieszenie...
nie masz nad sobą żadnego Pana,
codziennie możesz strzelać z szampana!
Sam sobie sterem, okrętem, żeglarzem...
Nikt Cię nie wzywa, nic Ci nie karze...
I choć to trudne do uwierzenia -
nareszcie możesz spełniać marzenia!
Niech tego słodkiego czasu nie przesłonią żadne cienie,
a o nas zachowaj dobre wspomnienie...

Napisałem w tytule „kulturalne rozstanie”, ale to nie tylko dlatego, że miało miejsce w Centrum Kultury.

Nasz prawie że emeryt, to człowiek pełen wigoru i energii. One się jeszcze nie wypaliły do cna. Jestem pewien, że władze miejskie znajdą okazję, by ze swej strony wyrazić mu wdzięczność i postarają się wykorzystać jego wiedzę i doświadczenie do społecznej pracy dla dobra wspólnego. 

A osobiście Zbyszku witam Cię serdecznie w Klubie Emerytów !

4 komentarze:

  1. Napisałeś ładną laurkę na cześć Pana Zbyszka.Nie chcę sobie przypominać mojego oodejścia na emeryturę 15 lat temu.Ale było bez fanfar tylko małe okazjonalne przyjęcie /kawa,ciasteczko/i to wszystko/a była jeszcze jakaś minimalna nagroda na otarcie łez/ Wydawało mi się,że są zadowoleni,żejuż odchodzę na emeryturę.Ale dałem sobie radę bo praca w Radzie Miejskiej dała mi dużo satysfakcji.Ale o tym jak się spotkamy.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Tacy ludzie jak Pan Zbyszek nie zawsze są doceniani, bo są i ich się nie zauważa , ale gdy nie ma kto naprawić drobnej usterki i trzeba wzywać fachowca albo brnie się po śniegu czy liściach, bo nie ma kto tego usunąć,wtedy przypominamy sobie wszędobylskiego i niezastąpionego, skromnego Człowieka,który zawsze był pod ręką,ilekroć go potrzebowano.Pamiętajmy o ludziach wokół nas, bo tak szybko odchodzą...na emeryturę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze Panie Stanisławie, że jest Pan człowiekiem i dostrzega Pan ludzi. Są w naszym lokalnym środowisku osoby, które dostały stołki na tacy i czują się przez to najważniejsi. Na szczęście, to nie stanowiska warunkują człowieczeństwo, ale wysiłek i szczere oddanie się ważnym sprawom, w przypadku Zbyszka - pracy. Bierzmy z niego przykład.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję p. Zofii i Anonimowi za wsparcie dobrym słowem "bohatera" mojego postu. Serdecznie pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń