Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

piątek, 8 czerwca 2018

Żal będzie stąd odjeżdżać


to lato potraktujmy symbolicznie


Muszę wyjaśnić moim Czytelnikom skąd nagle i niespodziewanie wzięło mnie na dzisiejszą suplikację. Jak to często w życiu bywa impulsem stał się zupełnie błahy epizod. Przelatując po facebooku rzuciłem okiem na wydawałoby się standardowy link reklamowy o treści: Zaleca dr Marcin Polakowski z Krakowa. Krem Ostelite.
Nie ubliżaj, szanuj, doceń, bo jutro mogą być tylko wspomnienia.

Przez chwilę mnie zamroziło. Jak mogłem do tego dopuścić. Nie skorzystałem jak dotąd z antidotum krakowskiego lekarza i cóż mi pozostało  -  tylko wspomnienia.

Rozejrzałem się po pokoju. Tyle rzeczy bliskich mojemu sercu i duszy. I wszystko lada moment może stać się tylko wspomnieniem, na domiar złego, nie moim, tylko moich bliskich.

Pomyślałem - zaletą moich przodków jest fakt, że nie żyją. Skromnie, ale dumnie czekam na moment odziedziczenia tej cechy. Nie powiem, że nie myślę o tym z niepokojem.  Wyobrażam sobie osobę, która wejdzie do mojego pokoju, aby zrobić tu porządek. Przymierzałem się do tego wiele razy, za każdym razem nieskutecznie. Z tysiąca rzeczy pochowanych w szufladach i na półkach każda jedna wydaje mi się potrzeba i ważna. Może się jeszcze przydać, albo też stanowi pamiątkę, więc odkładam ją z powrotem zamiast umieścić w koszu na śmieci. To dla mnie tak samo jakbym wyrzucał fragment z mojej biografii.

Mam dość pokaźny pakiet dyplomów, podziękowań i odznaczeń, zajmują honorowe miejsce na górnej półce szafy, a wśród nich takie, które wręczano mi za czasów komuny. Są dziś corpus deliciti mojej haniebnej współpracy z reżimem. Po ukończeniu szkół jako nauczyciel powinienem rzucić pracę w zawodzie i przejść do  opozycji, najlepiej podziemnej. Ciężko by mi było dziś wytłumaczyć, że jeśli istniała w PRL-u jakaś opozycja, to była ona w takiej konspiracji, że normalny człowiek nic o niej nie wiedział. Może w Warszawie tak, ale nie w prowincjonalnym miasteczku.

Boję się, że moi bliscy nie omieszkają zafundować mi pomnika, na którym przedstawią mnie z opuszczoną głową, pochylonego nad skarbonką z napisem: „co łaska”. A po wrzuceniu monety słychać będzie głos: „Bóg zapłać”. Wszystkie datki zostaną przeznaczone na wsparcie inicjatywy – pomoc dla abnegatów. To mój pomysł, zważywszy na to, że sam się do nich zaliczam. A jest to rzecz nowatorska. Nikt jeszcze na to nie wpadł, że abnegaci potrzebują pomocnej dłoni, by wydobyć się z tej ścieżki wyobcowania się od otoczenia, niedbalstwa i niesubordynacji.

W ten oto sposób wypełniłaby się moja troska o to, by wydobyć na światło dzienne postawę życiową, która z partykularnych względów została wrzucona do przysłowiowej „puszki Pandory”, a przecież nie powinna ona wadzić nikomu, bo jest w całej swej strukturze obojętna, a nosi ona uczoną nazwę – indyferentyzm. To i tak jest lepsze niż jedna z mutacji idealizmu filozoficznego, zwana indeterminizmem.

Wolałbym jednak by moja mogiła była czysta od jakichkolwiek materialnych ingrediencji. Eliksirem dla mej pośmiertnej duszy byłby skromniutki kopczyk pokryty trawką z kępkami stokrotek. Do tego kwiatuszka mam sentyment od dziecka, a jego uosobieniem są bliskie mojemu sercu przyjaciółki, a wśród nich ta, która pół wieku temu z niezrozumiałych do dziś dla mnie powodów, powiedziała odważnie „tak” i tak już zostało. Może faktycznie przejął ją do szpiku kości wiersz, który na jej cześć wówczas napisałem:

Ty jesteś

Ty jesteś vox naturae, vox Dei
lotny obłok sięgający zenitu,
dym kadzielny przemieszany z ambrozją
w uszach koncert przerywany ciszą

Ty jesteś żelazna sprężyna
gwałt odciskasz w dwójnasób
nie dajesz się uformować zewnętrznie
nie potrafisz uścisnąć bez słów

Ty jesteś hangar awionetki
chronisz w sobie efemerydę,
lada moment uleci w transzeje
miejsca w tobie nie zagrzeje

Ty jesteś góralska ciupaga
lśnisz odbitym połyskiem słońca
wabisz też aksamitem rękojeści
mogę  gładzić ją tak bez końca

Ty jesteś głaz pustynny w tropiku
emanujesz energią odbitą,
każde z tobą mimowolne zetknięcie
promieniuje do kości szpiku

Ty jesteś Salwatore Dali
przecudowny  melanż purnonsensów

cóż dziwnego żeśmy się stali
układem przeciwsobnym – push pull


Okazuje się, ze ten układ pozwolił przetrzymać wszystkie chwile, jak to nazwali niemieccy romantycy - „burzy i naporu”. A uzbierało się tego przez te ponad pół wieku.

Dziś wcale dużo nie trzeba, aby stać się ambiwalentnym w stosunku do otoczenia i ludzi. Przyczyny mogą być różne. Wyobraźmy sobie mieszkańców Zgierza w czasie i po pożarze składowiska śmieci, który z dnia uczynił noc, a czarna chmura nieomal jak Cumulus Flammagentis po pożarze buszu lub erupcji wulkanu przesłoniła całe niebo czyniąc wyobrażenia ludzi o zaćmieniu słońca znane z powieści Bolesława Prusa „Faraon” dziecinną igraszką. Co nas może czekać jeśli nie podejmiemy natychmiastowych kroków by ograniczyć gigantyczne ilości wywożonych odpadów i śmieci poczynając od dużych miast, a na prowincjonalnych kończąc.

Mamy tych zagrożeń co niemiara. Cisną się ze wszystkich stron. Trzeba być odpornym psychicznie bądź też mieć do wszystkiego stosunek ambiwalentny,  albo stać się jak ja abnegatem. Wmawiam więc sobie, że żyję dla wyższych celów. Ale to nie jest takie złe, przede wszystkim – nieszkodliwe. A skutek  -  przynajmniej macie Państwo coś do poczytania. 

I w trosce o to, by być z Wami posłucham rady krakowskiego lekarza i zamówię sobie dla próby tubkę kremu Ostelite.

Tak więc suma sumarum moje dzisiejsze rozważania w gruncie rzeczy są optymistyczne.

Dlatego też gdyby do czegoś doszło, a niezbadane są wyroki niebios, to jednak mimo wszystko myślę sobie: żal będzie stąd odjeżdżać !


P.S.
W trosce o oszczędność czasu ułatwię moim Czytelnikom sprawniejszą percepcję tekstu, tak by nie musieli zaglądać do słownika wyrazów obcych:

abnegat – 1. człowiek wyrzekający się korzyści, wygód, przyjemności dla wyższych celów,
                 2. człowiek nie dbający o siebie, zwłaszcza o swą powierzchowność,

ambiwalentny – dwuwartościowy, uczucie lub stan uczuciowy dwuwartościowy, przyjemno-przykry, pozytywno-negatywny, np. podziw z zazdrością, miłość z nienawiścią,

indyferentyzm – stosunek obojętny wobec zagadnień politycznych, religii, moralności, niektórych zjawisk społecznych,

indeterminizm – doktryna przeciwstawna determinizmowi, głosi, że wszystkie lub co najmniej niektóre zjawiska na świecie nie podlegają żadnym prawidłowościom, że nie wszystko jest przyczynowo uwarunkowane.

ingrediencja – domieszka, składniki mieszaniny

push - pull  -  układ przeciwsobny, układ dwóch połówek uzwojenia, połączonych w taki sposób, że powstające w obwodzie zakłócenia znoszą się wzajemnie,

Fot. Zbigniew Dawidowicz

6 komentarzy:

  1. Witam. Na temat pierwszej części Twojego postu nie będę się wypowiadał.Tyle razy na ten temat wypowiadałem się,że dzisiaj sobie odpuszczę.Ty najlepiej wiesz jak się czujesz oraz co Tobie dolega. Życie jest bardzo kruche, wczoraj zmarł mój serdeczny kolega z którym przyjażniliśmy się ponad 50 lat.W związku z tym bardzo mi smutno.Ale Twój blog musiałem przeczytać.Uważam,że z wierszyka na cześć Kazi musi być zadowolona Twoja białogłowa.To na dzisiaj tyle,bo nie mogę się pozbierać.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bronku, nie bierz tego tak poważnie. Wyczułeś chyba, że tekst jest z lekka żartobliwy, sam piszesz że życie jest bardzo kruche, nie można przechodzić obok tego obojetnie.Nie jestem aż takim abnegatem, żeby o tym nie pamiętać. Dziękuję Ci za koleżeńską przestrogę !

      Usuń
  2. Czy nie ma już nadziei?
    https://www.youtube.com/watch?v=l1ZoJ6XCVgQ

    Ziemia też jakby zwolniła i obraca się coraz wolniej...Księżyc powoli,ale ciągle się od Ziemi oddala(ponad cal rocznie).1,5 mld lat temu doba wynosiła 18 godzin.Im wolniejsze obroty,tym cieplejszy klimat.

    Gazeta Wyborcza,to nakład 96 tys:(

    Jest nadzieja?
    W czwartek"tajemnicza"grupa Bilderberg rozpoczęła,jak co roku,dyskusję w Turynie o"populistycznym powstaniu",które ogarnia Europę.
    bilderbergmeetings.co.uk

    Włóczący się od kilku lat po Marsie włóczęga Curiosity odkrył na tej planecie"cegiełki życia"...
    nie było nas,był las,nie będzie nas,będzie las:)

    Dla tych co czasami mają gorszy dzień.

    Po prostu...kicha

    W nocy zero a w dzień plus dycha
    ...jednym słowem...kicha

    Córka coś tam w privat prycha
    ...drugim słowem...kicha

    Gdzie nie spojrzysz-pustka głucha
    ...to już trzecia...kicha

    Gołąb gdzieś na rynnie grucha
    ...spać nie daje...kicha

    O aborcji w sejmie-dziecko znów do brzucha
    ...stare danie odgrzewane-na patelni...kicha

    A na stole miska łycha
    ...pusta i tu...kicha

    Wiatr nam wszystkim w oczy dmucha
    ...przyszła jesień z latem...kicha

    W kuchni coś tam żona wzdycha
    ...przypaliła zupę-z obiadem też...kicha

    Wchodzę na pięterko do mojego druha
    ...piwa nalej-wypił wczoraj to kolejna...kicha

    Smutno złażę po tych schodach-sąsiadka starucha
    ...a psik!gromkie to wrzesień nam...kicha

    Jutro walę do lekarza bo choroba wciąż czycha
    ...pan jest chory już na grypę to ostatnia...kicha/G.G./

    Więcej deszczu bo będzie kolejna...kicha!
    Pozdrawiam.




    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lekiem może być Marycha,
      byle by nie kicha !

      Autorowi życzę pogody ducha, a Henrykowi dziękuję za pomyślną prognozę co do nieprzemijalnośći lasu !

      Usuń
  3. To ja tylko napiszę że to zaszczyt dla mnie mieć takiego blogowego znajomego jak autor tego blogu.
    Pięknego weekendu życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Stokrotko. Mam nadzieję, że już rana po całusie finezyjnego trzmiela się zabliźniła. Bardzo Cię cenię za to, że mimo wszystko go polubiłaś. A jeśli ktoś przeczyta ten komentarz i zechce dowiedzieć się więcej o Twojej przygodzie - odsyłam do Twojego blogu, ale proszę o podanie adresu blogowego. Pozdrawiam !

      Usuń