Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 23 czerwca 2018

Jakub Frank - Mesjasz fenomen?




Motto:
„Już po drodze słyszeli o Jakubie z ust podróżnych – że jest taki uczeń u Isochara i że jest słynny wśród Żydów, choć nie bardzo wiadomo dlaczego. Czy dzięki swej bystrości i dziwnemu zachowaniu, które łamie wszelkie ludzkie zasady? Czy może dzięki mądrości, niezwykłej u młodego człowieka? Podobno on sam ma się za prostaka i tak każe do siebie mówić: amoryc, prostak. Twierdzą, że nie lada z niego cudak”.
(„Księgi Jakubowe”- Olga Tokarczuk)

W „Księgach Jakubowych” Olga Tokarczuk wyłoniła na światło dzienne magiczny świat wielonarodowościowej, wieloetnicznej, wielokulturowej Rzeczpospolitej w przededniu rozbiorów. O świecie tym niewiele wiemy, a o wielu zjawiskach i osobach w ogóle nie słyszeliśmy. To wtedy właśnie ksiądz Benedykt Chmielowski próbuje opisać cały świat w swojej ogromnej księdze „Nowe Ateny”, a w domu Eliszy Szora pobożni Żydzi czekają na nadejście Mesjasza. I pojawia się na Podolu młody, przystojny, charyzmatyczny Żyd – Jakub Lejbowicz Frank, dla jednych heretyk, dla innych wybawca, a rebelia którą wywołał mogła odmienić bieg historii i zmienić kształt tej części świata.

Otóż to, kim właściwie był Jakub Frank i dlaczego stał się bohaterem literackim grubej, liczącej ponad 900 stron, wielotomowej i wielowątkowej epopei ? Odpowiedź na to pytanie stanowi zarazem klucz otwierający drzwi do łatwiejszego poruszania się w tej gigantycznej gmatwaninie wątków i osób, którym autorka przywróciła na powrót życie.

Przemysław Czapliński, prof. Uniwersytetu Poznańskiego mówi o nim następująco:

W drugiej połowie XVIII w., pośród wojen, grabieży, pogromów i rozbiorów, pojawił się człowiek, który wyprowadził Żydów z niewoli. Wyprowadził niewielu, kilkuset, może kilka tysięcy, ale dokonał z nimi i dla nich rzeczy niezwykłej: zapewnił im bezpieczeństwo i szacunek. "Oto nikt już ich nie nazywa (...) przechrztami, i z tej pogardy, która była przecież częścią powietrza, jakim wtedy oddychali, nic już nie zostało.
Mesjaszem tym był Jakub Frank, który urodził się jako podolski Żyd, a zmarł jako polski arystokrata. "Spośród wszystkich historii, które dotąd zdarzyły się na świecie, historia ich kompanii pod wodzą Jakuba jest wyjątkowa", stwierdza skarbnik frankistów Antoni Czerniawski. I ma rację. Pod wodzą Jakuba Żydzi przyjęli w 1759 r. we Lwowie chrzest, a w 1773 r. wyjechali na Morawy i osiedlili się w Brnie, gdzie zyskali znaczną autonomię. Już po śmierci Franka urzędnik wiedeńskiego dworu pisał: "Udało się tutaj stworzyć tej sekcie swego rodzaju państwo w państwie, które rządzi się swoimi prawami, ma swoją gwardię, a rozliczenia w większości prowadzi poza jakimkolwiek systemem bankowym".

A Agata Szwedowicz w wywiadzie z Olgą Tokarczuk publikowanym na internetowej stronie „Cultury” dodaje:

Natchniony żydowski mistyk, który czcił Matkę Boską, zręczny hochsztapler, ale i utalentowany polityk, człowiek, który doprowadził dużą grupę polskich Żydów do przyjęcia chrztu w 1759 roku - taki był Jakub Frank, bohater nowej powieści Olgi Tokarczuk pt. "Księgi Jakubowe".

A sama Olga Tokarczuk dodaje od siebie:

Trudno go ocenić jednoznacznie, to postać ambiwalentna, kontrowersyjna. Zapamiętano go w bardzo różny sposób: zwolennicy, jako pięknego, wysokiego, charyzmatycznego mężczyznę, przeciwnicy - jako obrzydliwego garbusa, który nie potrafi sklecić zdania. Tak naprawdę to sama nie wiem, kim był Jakub Frank. Na pewno był zdolnym politykiem, na pewno wywarł ogromny wpływ na rzesze ludzi, także na polskich arystokratów, był żydowskim mistykiem, choć wykorzystywał religię do celów politycznych.

W książce Olgi Tokarczuk dowiadujemy się, że Jakub Frank był wiernym uczniem i wyznawcą Sabataja Cwi, mistyka i kabalisty, który w 1648 roku ogłosił się Mesjaszem, a na koniec życia dokonał konwersji na islam. Obydwaj uważali się za świętych mężów nawiedzonych, przy czym Frank traktował Sabataja Cwi jako kolejnego po Chrystusie Mesjasza, ale ponieważ i jemu nie udało się zbawienie ludzkości, należy więc czekać na kolejnego prawdziwego Mesjasza. 

Jakub Frank znalazł się za kratkami w klasztorze na Jasnej Górze w Częstochowie, gdzie przebywał 13 lat, ponieważ został zadenuncjowany jako człowiek, który przyjął katolicyzm tylko powierzchownie. Podczas przesłuchania wyszło na jaw, że jego rozumienie wiary katolickiej jest dalekie od standardowego i że głosi poglądy heretyckie także z katolickiego punktu widzenia. Dla ratowania swej reputacji wprowadził do swojej doktryny postać bóstwa żeńskiego, żeńskiego Mesjasza. W Matce Boskiej Częstochowskiej zobaczył wcielenie żydowskiej Szechiny. Z  Częstochowy uwolnili go Rosjanie podczas konfederacji barskiej.  Wtedy Jakub wyjechał na Morawy, potem osiadł w Offenbach, blisko Frankfurtu nad Menem. Tam działał jego dwór i tam zjeżdżali jego zwolennicy z całej Europy.

Z powieści Olgi Tokarczuk możemy poznać wszystkie szczegóły tych zdarzeń, a cała droga mistyczna Jakuba Franka jest wpleciona w koronkowy rozwój towarzyszących mu perypetii, uwarunkowań historycznych i napotkanych na swej drodze osób.

Oto jeszcze jeden fragment z wypowiedzi prof. Czaplińskiego: 

Historia Franka jest tak dziwna, że aż niewiarygodna. Można się domyślić, że w przypadku Tokarczuk wystarczyła fascynacja, by pisanie zacząć. Ale trzeba było metodycznego szaleństwa, by powieść ukończyć. Komponowanie książki trwało sześć lat - wierzę jednak, że "Księgi Jakubowe" pozostaną w polskiej literaturze na trwałe.
A dalej dodaje:
Lektura szybko uświadamia, dlaczego tak wieloznaczna postać doczekała się tak niewielu opracowań. Frank współtworzył dzieje diaspory żydowskiej, ale w dziejach tych jest traktowany jak Luter w Kościele katolickim - jako twórca najniebezpieczniejszego rozłamu. Należy do historii wszystkich państw Europy Środkowej XVIII w. - Polski, Rosji, Austrii, Niemiec - ale żadna z tych historii nie potrafi przetłumaczyć go na język wspólny. Należy do wszystkich po trochu i do nikogo w zupełności.
Już od dawna powieści Olgi Tokarczuk robiły na mnie duże wrażenie. Podziwiałem jej talent pisarski, mądrość życiową i niepospolitą erudycję. Jej ostatnie dzieło „Księgi Jakubowe”, tworzone przez wiele lat traktowane jest przeze mnie nieomal jak Biblia. Nie oznacza to, że przyjmuję je jak drogowskaz wiary, ale dlatego, że czytałem tę księgę parę tygodni, z przerwami i powrotami do wcześniejszych fragmentów, bo tej księgi jak Biblii nie da się przeczytać od razu. A poza tym jest to wolumen dość pokaźny, bo liczy sobie  906 stron, aż 7 ksiąg, 31 części, a  każda po kilkanaście rozdziałów. To książka bardzo trudna w odbiorze nawet dla historyka, ale zarazem uderzająca bogactwem szczegółów, których nie odnajdziemy w dotychczasowej historiografii.
Odbierając za powieść w 2015 roku nagrodę, Olga Tokarczuk mówiła: 

Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy, większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele niewolników czy mordercy Żydów".

Mega powieść Olgi Tokarczuk nie jest dziełem naukowym z dziedziny historii. To książka napisana na podstawie opracowań historycznych oraz dostępnych materiałów źródłowych. Perypetie jej bohaterów są wytworem wyobraźni powieściopisarki, podobnie jak w powieściach historycznych Kraszewskiego, Sienkiewicza, Prusa. Olga Tokarczuk postawiła sobie ambitny cel – opisać w sposób sugestywny i ekspresyjny dzieje jednego z licznych odłamów religii żydowskiej. Okazuje się, że Żydzi mieli wielu Mesjaszy, a są też tacy, którzy nadal czekają na spełnienie się zapisów Starego Testamentu.  

Pisarkę zalała fala hejtu, ignoranckiej nienawiści ze strony prawicowych propagandzistów PiS-u, domagających się wykreślenia jej z historii literatury polskiej jako anty patriotki ubliżającej  naszym narodowo-chrześcijańskim wartościom. Olga Tokarczuk próbowała się bronić, podkreślała, że jej powieść odwołuje się do wrodzonej potrzeby zrozumienia drugiego człowieka, że literatura to być może najgłębszy z istniejących sposobów komunikacji:

 "Opisanie świata w całym jego skomplikowaniu i niejednoznaczności stroni od biało-czarnych podziałów i trywialnych prawd. Być może właśnie dlatego denerwuję tych, którzy są ślepi na kolory" – napisała Olga Tokarczuk.

Po stronie Olgi Tokarczuk są miliony wielbicieli jej książek. To właśnie ona zdobyła w Polsce już czterokrotnie nagrodę czytelników jako autorka najlepszych powieści, dwukrotnie nagrodę literacką Nike, a teraz dochodzą nagrody poza granicami kraju, dlatego jest już powieściopisarką o sławie światowej.

A jej „Księgi Jakubowe” to bezsprzecznie wybitne dzieło w literaturze polskiej, które nie ma sobie równych.



 Fot. Zbigniew Dawidowicz


7 komentarzy:

  1. Czytanie "Ksiąg Jakubowych" ciagle przede mną. Więc bardzo Ci dziękuję za to wspaniałe wprowadzenie do nich, za ten nadzwyczaj światły tekst.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i zadziałała telepatia, bo chyba w tym samym czasie pisaliśmy komentarze. Ja o Twojwj fascynacji Pińskiem, historycznym miastem na Podlasiu, a Ty o moim oczarowaniu "Księgami Jakubowymi" Olgi Tokarczuk. Dziękuję Stokrotko za to, że moje życie stało się ciekawsze w barwne obrazy, które malujesz w Twoim blogu.

      Usuń
  2. Witam Bardzo dobra /kolejna/promocja "Księgi Jakubowe"Olgi Tokarczuk.Jak tylko pozwoli mi czas będę musiał iść do biblioteki po tą jak piszesz mega powieść,a ponadto nagrodzona wieloma nagrodami i być może już w niedługim czasie zostanie nagrodzona Noblem.Te dzisiaj zaprezentowane fragmenty wraz z wypowiedzią prof.Czaplińskiego są fantastyczne i zobowiązują każdego,który lubi literaturę do przeczytania tej pozycji.Pozdrawiam i życzę miłego dnia przede wszystkim m.in. dlatego,że jest to Dzień Ojca a więc wspaniałych życzeń od Twoich dzieci.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zobaczyłem właśnie na facebooku, że z okazju Dnia Ojca, Ojciec Rydzyk przypomniał numer swego konta bankowego. Ja jestem skromniejszy i zadowolę się podziękowaniem słowami: Bóg zapłać!
      Bronku, jesteś Wielki, znów strzeliłeś "dziesiątkę" w trudnym quizie "gazety pl.". To zaszczyt mieć takiego przyjaciela. Klaniam się nisko !

      Usuń
    2. Nie żartuj.Dla mnie Ty byłeś i jesteś mistrzem,ja tylko Twoim maleńkim uczniem.Natomiast w quizach doskonalę swoją pamięć,niektóre hasła powtarzają się a pamięć jak wiesz mam dobrą.Pozdrawiam mistrza Staszka.

      Usuń
  3. Ja przyznałbym Nagrodę Nobla wyczerpanemu niewolnikowi w labiryncie Biedronki,za najdłuższe zakupy w historii:
    https://www.youtube.com/watch?v=Z2XeVs4wqdE

    Wg.badań,tylko 33%naukowców wierzy w Boga,a tylko 10% tych,którzy wierzą w Boga,nie są chrześcijanami/Żydami.
    Jednym z wielu powodów,które kraje zdobywają Nagrodę Nobla jest budżet przeznaczony na badania:
    https://www.en/wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_GDP_%28nominal%29

    Kontrowersje i krytyka dotyczące Nagrody Nobla:
    https://en.wikipedia.org/wiki/Nobel_Prize#Controversies_and_criticisms

    Nagrodę Nobla przyznałbym także za udostępnienie Osówki turystom,a kolejną za udostępnienie Kopalni Augusta do której kilka razy zjeżdżałem na linie...jeszcze tylko raz w życiu zjadę na linach do...:))
    https://www.facebook.com/kopalniaaugusta/posts/218923948902650

    https://www.youtube.com/watch?v=pa0CJm4bQws
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń