Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

sobota, 30 czerwca 2018

Łaska pańska na pstrym koniu jeździ

ławka porozumienia i zgody w Krzyżowej


Na początek opowiem o nietuzinkowym, zasługującym na najwyższy szacunek człowieku, którego niestety już nie ma wśród żyjących, a który spaliłaby się ze wstydu patrząc na to, co się dzieje w tej chwili w jego kraju ojczystym.

Był uosobieniem sztuki, był jej alter ego. Był też natchnieniem niezliczonych mas Polaków, którzy zjednoczeni pod sztandarem „Solidarności” znaleźli w tym ruchu swoje ideały. Jego muzyka i Jego śpiewanie były jak balsam na skołotane serce, przynosiły ulgę, ale też niezapomniane wzruszenie i najszczersze łzy. Tak samo jak Jacek Kaczmarski, ukochany przez ówczesne młode pokolenie Polaków, odszedł od nas  -  Przemysław Gintrowski.

Pieśniarz i kompozytor, współtwórca "Murów", nieformalnego hymnu Solidarności - zmarł w 2012 r. w wieku 61 lat.

„Każdy człowiek, gdy przychodzi na świat, ma w sobie potrzebę pewnej estetyki, czegoś, co nie jest li tylko biologią naszego życia. Jedni tę potrzebę rozwijają, a drudzy wręcz przeciwnie - zabijają. Bez sztuki żyć się nie da. Jestem o tym głęboko przekonany” – powiedział w niepublikowanej dotąd rozmowie z Tomaszem Barańskim z PAP w 2003 roku.
W tej rozmowie Przemysław Gintrowski czuł rozczarowanie do tego, co się w Polsce dzieje:
„Myślałem, że Polska jest krajem ludzi mądrzejszych. Dziś potrzeba nam solidnej klasy politycznej. Nie stanowią jej na pewno ci pseudopolitycy, którzy uprawiają prywatę kosztem Polski. 50 lat komunizmu zabiło też w nas etos pracy. Jako społeczeństwo nie potrafimy pracować”.
Był Gintrowski tytanem pracy, tak go wspominają ci wszyscy, którzy mieli zaszczyt z nim się zetknąć i poznać bliżej. Dawał z siebie wszystko w czasie koncertów. To nie było zwykle śpiewanie, to było wykładanie duszy i wyrywanie z serca wszystkich najgłębszych uczuć.
Jego twórczym ideałem był Zbigniew Herbert, najwybitniejszy nasz poeta współczesny. Do jego tekstu dorabiał muzykę i śpiewał na koncertach.
O Przemysławie Gintrowskim możemy dowiedzieć się więcej w internetowej Wikipedii . Jest nas już coraz mniej żyjących, którzy nie zapomnieli patriotycznej atmosfery i  wzruszenia w czasie jego koncertów.
Chcę teraz przypomnieć jeszcze jedno nazwisko idola  czasów „Solidarności”, człowieka związanego z naszą ziemią wałbrzyską, a ściślej z Głuszycą. Nazywa się Natan Tenenbaum.
O Natanie miałem okazję pisać już wiele razy. Ostatnio z powodu jego śmierci. Ale dobre wspomnienia o Natanie to jest nasz głuszycki obowiązek. Dlatego pozwalam sobie po raz któryś wypunktować kilka szczegółów jego życiorysu:

Natan Tenenbaum -  satyryk, poeta, z wykształcenia archeolog śródziemnomorski. Dzieciństwo i młodość spędził w Głuszycy. W latach sześćdziesiatych zasłynął  jako autor tekstów warszawskiego STS-u i „Hybryd”. Publikował utwory w „Szpilkach”. Kilka tekstów związanych z „wydarzeniami marcowymi” ukazało się anonimowo w paryskiej „Kulturze”. Od 1969 roku przebywał na emigracji w Szwecji, gdzie m.in. prowadził w Sztokholmie polski kabarecik literacki „Krakowskie Przedmieście”. W czasach „Solidarności” jego wiersz „Modlitwa. O wschodzie słońca”, z muzyką Przemysława Gintrowskiego cieszył się dużą popularnością. Był śpiewany przez samego Przemysława, a także Jacka Kaczmarskiego i Jacka Wójcickiego w krakowskiej „Piwnicy pod Baranami”. Poza występami w Szwecji autor wielokrotnie występował w Polsce, szczególnie po roku 1988,  m. in. w kabarecie Jana Pietrzaka „Egida”, w gdańskim klubie „Żaczek” i w krakowskiej „Piwnicy”. Znane są dwa tomiki jego wierszy; „Chochoł i róża” z 1992 oraz „Imię Twoje Rzeczy Pospolitość” z 1997 roku.

Natan Tenenbaum był gościem  Centrum Kultury w Głuszycy w 2002 roku. Miałem okazję z nim rozmawiać, darował mi swój tomik wierszy „Imię Twoje Rzeczy Pospolitość” z autografem. To jedno z moich najcenniejszych trofeów, z którego przytoczę głęboko refleksyjny i liryczny wiersz naszego głuszyckiego barda, Natana Tenenbauma, z tomiku p.t. „Chochoły i róża” z 1992 roku:

 „Listopad”
Suita jesienna na temacie z Ernesta Brylla

Żonie, w dalekiej podróży

Jest czasem w listopadzie, miła, taka chwila
Kiedy się dzień jesienny łamie i przesila
Kiedy słońce wybucha nagłym, krótkim spazmem
Nim zapadnie w kulisy stalowo-żelazne
I tylko na obrzeżu ciemnej, chmurnej ściany
Goreje żar nieziemski, dziwny, poszarpany
Zda się – w swojski krajobraz zmienia obcy teren
Jak pod ręką owego Tylmana z Gameren
Który, choć z ziemi obcej, obcej uczeń szkoły
Stawiał Polsce pałace, zamki i kościoły
I dzisiaj, gdy chcę uciec od kłótni i sporów
myśląc o kraju – widzę Łańcut i Nieborów

...Stare dęby jesiennym pożarem się złocą
Znów kolejną dekadę kurant mi wydzwania
Wracają do mnie ciągle te same pytania
Powracają pytania ze zdwojoną mocą

Pytam siebie – bo kogóż – gdy dzień gaśnie w blaskach -
Czemu smutny Pan Jezus na świętych obrazkach?
Polskość – czy to choroba, przekleństwo, czy łaska?
Dlaczegoż się nie lubią dawni przyjaciele
Czy wolności za mało ludziom , czy za wiele?
Kto nam znów myśli mąci i słowa koślawi?
Czemu krzyżyk na piersi, a w piersi nienawiść ?
Czy kadzidło człowieka do Boga przybliża?
Czy starczy w Polsce Żydów, by rozpiąć na krzyżach?
Jak mam nazwać tę otchłań – niżej dna rozpaczy?
Czy w godzinie ostatniej, człek Bogu przebaczy?
Kiedy przyjdzie ta chwila? … I co będzie później?
Dlaczego – zamiast wierzyć wątpię ? Czemu bluźnię?

...Jest, miła, w listopadzie czasem taka chwila
Gdy wiatr liście jesienne rozrzuca w badylach
Wiatr zamorski, zaduszny wiatr z Polski mnie dopadł
Gdy za oknem november, a w sercu listopad

No właśnie. Wokół nas na co dzień wciąż toczy się walka – o władzę, o sławę, o pieniądze. Gdzie się nie obejrzeć wszędzie ocean nienawiści, zazdrości, pazerności. Nie umiemy się cieszyć tym co mamy. Nie możemy pogodzić się z tym, że inni maja lepiej. Szukamy wrogów, by mieć na kim wieszać kołki i manifestować swoje fobie. Zapominamy zupełnie o tym, że życie jest krótkie, że często gwałtownie przerwane, że wszystkich nas czeka ten sam los. Dopiero tam nad grobami staje się to szczególnie wyraźne. Czyż nie jest ważna, niezmiernie potrzebna ta chwila zadumy?

Uroczystości pogrzebowe Natana Tenenbauma miały miejsce 17 marca 2016 na cmentarzu Skogskyrkogården, Heliga Korsets Kapell, w Sztokholmie i zgromadziły najwierniejszych jego przyjaciół. Nie stały się powodem do oddania należytego szacunku i wdzięczności ze strony polskich władz państwowych. Niewiele słychać było o tym w mediach. Dziś mamy innych bohaterów, to są spadkobiercy tragedii smoleńskiej, która posłużyła im do objęcia władzy państwowej.

Tak się składa, że nie ma już wśród nas ani Przemysława Gintrowskiego, ani Jacka Kaczmarskiego, ani Natana Tenenbauma. Nie słychać nic o jeszcze żyjącym innym bardzie „Solidarności”, Andrzeju Garczarku. Dla współczesnych protagonistów „dojnej zmiany” po prostu - byli i się zmyli.

 I co najsmutniejsze, odnosimy wrażenie, że ich trud, że ich wszystkie nadzieje, że ich życie  poszło na marne. Zdeptał je prezes wodzowskiej partii PiS, jak sam się określił – „wielkie panisko” w stosunku do milionów Polaków „drugiego sortu”. Zaciera się świadomie i perfidnie  znaczenie i rolę jaką odegrali w zwycięskim ruchu „Solidarności” jego prawdziwi promotorzy i piewcy. Zaciera się ich ideały, bo nie służą obecnej klasie politycznej, która uznała, że komunistyczne metody z czasów PRL-u są najlepszym sposobem sprawowania władzy.

Niestety, sprawdza się przysłowie, że „łaska pańska na pstrym koniu jeździ”!


4 komentarze:

  1. Dzisiaj Międzynarodowy Dzień Asteroid(30 czerwca 1908-Asteroida Tunguska),a na blogu"wielka smuta":))Odpręż się!!
    Google Clips to aparat rozmiarów herbatnika.Clips zaprojektowano tak,żeby czekał na radosne wyrazy twarzy ludzi.Raczej nie uwiecznia osób smutnych,rozzłoszczonych,sennych,znudzonych,czy płaczących.Płaczących to szkoda,wszak życie małego dziecka obfituje w ulotne tragikomiczne chwile.Google planuje dodanie przycisku"Fotografuj smutek",ale na razie Clips będzie wybierał same szczęśliwe chwile-jeszcze skrupulatniej niż my-bo my już cenzurujemy pamiątkowe filmy i zdjęcia.

    Trzy"asteroidy":
    rafalbauer.pl/robert-brylewski/
    https://www.youtube.com/watch?v=ZfCjTPHzFY8
    rafalbauer.pl/czas-przelomu/

    Jak mówi stare porzekadło:"pycha kroczy przed upadkiem".
    Księga Przysłów ,rozdział 16,brzmi następująco:"Przed porażką-wyniosłość,duch pyszny poprzedza upadek"
    Znaczne pokłady pychy przypuszczalnie odzwierciedlają bądź zwiększają poziom ogólnego subiektywnego dobrostanu,co ma związek ze zdrowiem fizycznym.Głowa do góry!Hej tam na dole uważajcie!:)

    Następcy Beckenbauera,Podolskiego...Bundesligi:
    https://www.youtube.com/watch?v=IQ_OnBz2GqM
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zachęcasz Henryku, żeby się odprężyć, bo mamy Dzień Asteroid, a Google Clips nie znoszą smutasów, a równocześnie wskazujesz na Niemców, których zgubiła pycha i wrócili z Mundialu tak samo jak nasi do domu. Sam widzisz, że nie ma zbyt wiele powodów do optymizmu. Ale mamy letni weekend, przestało padać, słonko się uśmiecha spoza chmur, premier Morawiecki pojednał się z Żydami, możemy znów liczyć na sztamę z USA, jest dobrze. Rośniemy w siłę. Mundial to małe piwo. Jesteśmy przecież lepsi od Japonii. Tak więc co nam pozostało; Radujmy się !

      Usuń
  2. A ja dzisiaj na pikniku który miał miejsce w Parku Krasińskich a tak właściwie to był poświęcony Zbigniewowi Herbertowi posłuchalam sobie poezji tego wspaniałego poety. Recytowali znani aktorzy a także On sam, bo w takich altankach można było sobie usiąść i posłuchać jego głowu.

    A tekst Twój jak zwykle prawdziwy do bólu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Stokrotko, wiem że miałaś dziś "sądny dzień", bo przcież w Parku Kraińskich w W-wie podpisywałaś swoje książki. Myślę, że o tym napiszesz w swoim blogu. Miło mi, że jednak znalazłaś chwilę, by zagościć u mnie. Miłej niedzieli !

      Usuń