Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

niedziela, 28 lutego 2016

Eugeniusz Romer - geograf trzech epok



Z wiejskiej szkoły powszechnej w gęsto zabudowanej, murowanej poniemieckiej wsi na Ziemiach Odzyskanych zapamiętałem niewiele, ale w oczach mam obraz niedużej kolorowej mapy Polski na lekcjach geografii. Okrągła, wyraźnie zarysowana granicami, nieregularna bryła Polski, wydawała się całkiem naturalna, oczywista. Na północy Morze Bałtyckie, do którego wpadają dwie największe rzeki Wisła i Odra. Dalej na południe obszar pojezierzy, upstrzony licznymi jeziorami, jeszcze dalej równiny i wyżyny środkowej Polski, no i wreszcie przedgórza i wysokie góry Sudetów i Karpat. „Piękna nasza Polska cała, hojna, żyzna i niemała”, gdzieś mi się plącze fragmencik patriotycznego wiersza.

Ale z tej pierwszej mapy zawieszanej na tablicy szkolnej zapamiętałem do dziś rzucające się w jej legendzie trochę jakby obco brzmiące nazwisko  -  Eugeniusz Romer. „Mapa Polski Eugeniusza Romera” – ten wyodrębniony tłustym drukiem napis głęboko wrył się w mojej pamięci. Nie wiedziałem wtedy co to znaczy, nie miałem pojęcia o kartografii, dlaczego zamieszczono na mapie to nazwisko.

W szkole średniej dowiedziałem się coś niecoś o trudnej sztuce kartografii, była też mowa o Eugeniuszu Romerze, wielkim polskim uczonym, któremu zawdzięczamy mapy dzisiejszej Polski.

Minęło sporo czasu i nie pamiętam już jakim sposobem stałem się posiadaczem książki z 1985 roku, wydanej przez „Czytelnika” w Warszawie, „Geograf trzech epok” Edmunda Romera. Autorem książki, jak się okazało jest syn Eugeniusza Romera, a jest to książka biograficzna poświęcona jego ojcu, wybitnemu polskiemu geografowi, na którego atlasie kształciło się kilka pokoleń Polaków, ale który sam pozostał postacią stosunkowo mało znaną, choć mógłby się stać modelowym wzorem najwyższego autorytetu uczonego i patrioty o wielkich zasługach dla odzyskania niepodległości Polski.

Z książki poznajemy sylwetkę sławnego uczonego i wielkiego Polaka, ale bardzo prywatnie, domowo, z rodzinnym ciepłem. Ta barwna kronika rodzinna, napisana z werwą i humorem, z gawędziarską zaciętością, utrwala ślady dawno minionej epoki, przywraca pamięć o szczegółach życia  człowieka, którego tytaniczna praca i osiągnięcia naukowe, a zarazem zasługi dla odzyskania niepodległości i budowania zrębów niepodległego bytu ojczyzny zasługują na najwyższy podziw i uznanie.

Pierwsze zetknięcie się z książką, to był wstrząs. Fascynacja, entuzjazm i wzruszenie. Pojawiły się nieznane mi dotąd sentymenty do tak emocjonalnie namalowanego miasta rodzinnego Romerów  -  Lwowa, w obronie którego w listopadzie1918 wybuchło powstanie ludności polskiej (w tym „Orląt Polskich”) zakończone sukcesem – włączeniem Lwowa do rodzącego się państwa polskiego. Ale potem wybuchła kolejna wojna światowa w 1939 roku, a po jej zakończeniu nie udało się już uratować Lwowa. Eugeniusz Romer, który jako wybitny geograf i twórca map Polski osobiście uczestniczył w Konferencji Pokojowej w Paryżu w 1918 roku, to co się stało z jego rodzinnym miastem Lwowem w 1945 roku po II wojnie traktował jako stalinowską represję wobec narodu polskiego. Nie mógł się z tym pogodzić jako najlepszy znawca problemów etniczno-narodowościowych, które leżały u podstaw tworzenia map i atlasów Polski międzywojennej.

Do książki o Eugeniuszu Romerze wracam często. Zamieszczony w niej na końcu książki osobiście napisany przez uczonego życiorys budzi moje zdumienie. Jak można było w jednym życiu zmieścić tak wiele osiągnięć. Tego się nie da streścić. Podróże naukowe niemal po całym świecie, tytuły i honory, złote medale największych uczelni światowych, niezliczona ilość dzieł naukowych, map, atlasów. Działalność społeczna, konferencje, odczyty, przemówienia. Spuścizna literacka, m. in. pamiętniki duchowe „Felix culpa”, jak to sam nazwał. I to co budzi najwyższy szacunek  -  wierność swojej ojczyźnie, bezwzględna, nieprzemijająca, stała.

Zastanawiałem się nad tym często, co się dzieje z Polską? Dlaczego tak wspaniali ludzie, o tak ogromnym dorobku naukowym i takich postawach etycznych pozostają w cieniu. Eugeniusz Romer nie jest tutaj wyjątkiem.

Dlaczego nie wskrzeszamy ich pamięci, dlaczego nie uczymy o nich w szkole, nie stawiamy im pomników. Dlaczego milczą o nich media, natomiast od rana do wieczora najważniejszym przedmiotem ich zainteresowania jest jak się ubrała i co powiedziała Doda -Elektroda.

A może to i lepiej. Co się dzieje z autorytetami w naszym kraju obserwujemy na przykładzie cynicznej gry politycznej z teczką „Bolka”. A potem się dziwimy, że brakuje nam autorytetów.




4 komentarze:

  1. Nie zgadzam się z Panem, że o takich ludziach jak Romer i inni powinno się uczyć w szkole, stawiać im pomniki i prawie ich czcić, bo dzisiejszą młodzież to nudzi,nie są przyzwyczajeni do gromadzenia encyklopedycznych wiadomości, które mogą błyskawicznie zdobyć klikając w klawiaturę.Oszczędzają czas na walkę o byt,co nie wyklucza ich zaangażowania w sprawy dla Polski istotne.Uważam,że mamy sporo mądrej młodzieży,czego dowodem są wynalazki przez nich dokonywane.Wygrywamy w międzynarodowych konkursach z takimi potęgami jak USA,Japonia,Chiny i to brzmi optymistycznie.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może nie mam racji, ale myślę, że mimo rozwoju techniki, młodzi ludzie tak samo jak dawniej potrzebują wzorów do naśladowania, potrzebuja autorytetów i to nie tylko w świecie rozrywki. Nie tylko rodzice i szkoła, ale cały świat medialny powinni je wskazywać i promować. To jest fundament patriotycznego wychowania. Gdyby tego nie było w przeszłości Polski rozbiorowej - nie bylibyśmy dzisiaj Polską. To nie prawda, że dzisiejsza młodzież żyje wyłącznie w świecie wirtualnym i nie poszukuje wzorów ideowych. Najgorzej jest wtedy, gdy z różnych powodów, najczęściej politycznych, potrafimy je skompromitować.

      Usuń
  2. "Mapa,to książka,którą można czytać bez końca.Gdyby pozwolono mi zabrać na wieczność jedną książkę,wybrałbym atlas z"wszwarcowaną"setką kątów najdroższych."(M.Wańkowicz)

    Poniedziałek!Ale jedyny taki raz na cztery lata:)
    Cieszmy się dniem przestępnym,bowiem jest to wyjątkowa data!
    Nie należy wierzyć w żadne zabobony,przez które to,matki się denerwują się i aby uniknąć tej daty,próbują urodzić wcześniej lub później.
    Celowo fałszują metryki.
    "Skoczków"-tak się nazywa urodzonych 29 lutego,jest na świecie ok.5 mln


    Luty
    Spacerował lasem luty,w torbie niósł trzydzieści dni.
    Lecz mu śnieg przemoczył buty,więc był luty bardzo zły.
    Idzie lasem,wkoło cisza,przecież wiele zwierząt śpi...
    Wtem przystanął,bo usłyszał:"Zapraszamy dziś do gry!
    Tu warcaby,a tam szachy,w karty gramy całą noc.
    Zimę prześpią patałachy,nie śpi przecież zwierząt moc:
    Wydry,lisy i zające,dziki,sarny,ptaków gros,
    Zwierząt wkoło tu tysiące,siadaj z nami,ciesz się grą!"
    I tak usiadł biedny luty,lecz mu kiepsko karta szła,
    Przegrał najpierw swoje buty,potem przegrał dni aż dwa.
    "Jak to,dni dwadzieścia osiem?Wszyscy będą ze mnie drwić..."
    Po czerwonym z mrozu nosie,popłynęły gorzkie łzy.
    Widzi sowa to uszata,co wygrała oba dni.
    "Mogę raz na cztery lata,jeden dzionek oddać ci."
    "Będę,boś jest dobra taka,dni dwadzieścia dziewięć miał."
    Mniej już smutny,na bosaka,odszedł luty w siną dal.(Borówka)

    ppl.ug/o9q49OJucVM
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie z synem 'odkrylismy' Eugeniusza Romera i szukamy na jego temat informacji. Niezwykły człowiek, niezwykła rodzina.
    Podobno uczył swoje dzieci w domu - wielka radość, bo my też!
    Niech żyje edukacja domowa! :)Dzięki niej odkrywamy wspaniałe rzeczy, wspaniałych ludzi.

    OdpowiedzUsuń