jest wiosennie
odchodzi zimna zima
ściśnięci przy piecu
zamknęliśmy się w sobie
więc może już czas
odtajać zamarznięte serca
otworzyć usta
i zacząć mówić prawdę
w imię prawdy
ludzie ginęli na barykadach
słów prawdy łaknęli Polacy
jak kwiat dżdżu
w pielgrzymkach Jana Pawła II
odtajnienia prawdy
domagają się politycy
wszystkich opcji i
nacji
prawda jest tylko jedna
grzmi falsetem ksiądz na ambonie
czy rzeczywiście jest
a może jej nie ma ?
Przejąłem się do szpiku kości
odsłonięciem prawdy smoleńskiej. To przecież niemożliwe, by samolot z parą
prezydencką, orszakiem najważniejszych osób w państwie, przywództwem wojskowym,
ochroną i załogą statku powietrznego,
mógł ulec normalnemu wypadkowi z powodu li tylko złej pogody i
determinacji pilotów, by mimo wszystko zdążyć na zaplanowane uroczystości
katyńskie. Uległem presji medialnej, bombardującej świadomość przeciętnego odbiorcy coraz to nowymi
odkryciami. Każde z nich było jeszcze bardziej przekonywujące. Spisek Tuska z
Putinem, wytworzenie sztucznej mgły, celowa dezinformacja pilotów tupolewa z
wieży lotniska w Smoleńsku, kamuflaż Rosjan przy ekshumacji zwłok, próby
zwalenia całej winy na Polskę. Trudno się dziwić, co parę tygodni poznawałem inną
prawdę. Dziś wiem, że dalej jej nie znam. Ukaże się jeszcze wiele nowych prawd.
Po latach być może znajdą się kolejni odkrywcy spod znaku PiS-u i IPN-u, którzy
tak samo jak z katastrofą samolotu gen. Władysława Sikorskiego pod Gibraltarem,
zaczną od nowa wyjawiać prawdę. Mam już tego dość, domagam się prawdy, jedynej
prawdy, prawdy prawdziwej, lecz coraz bardziej dochodzę do przekonania, że je
nie ma.
Od paru dni prawdę smoleńską
przesłoniła w naszych mediach inna prawda. Tym razem chodzi o to, czy Lech
Wałęsa w latach 70-tych był agentem bezpieki, a jeśli tak, to jaki miało to
wpływ na zawarcie porozumień „okrągłego stołu”. Rzecz wybuchła ponownie w
związku z ujawnieniem przez IPN dokumentów zagarniętych z szafy zmarłego gen.
Cz. Kiszczaka. I znów jak ze Smoleńskiem mamy do czynienia z kilkoma prawdami.
Tradycja to u nas świętość, a
obrzucanie łajnem bohaterów tradycję w Polsce ma długą. Agentem i zdrajcą był
przecież Piłsudski, dlaczegóż więc agentem i łajdakiem nie miałby być
Wałęsa?" - pisze Tomasz Lis w "Newsweeku". Szef tygodnika nie ma
wątpliwości, że w obecnej rozgrywce, nie tylko o zniszczenie Lecha Wałęsy
chodzi.
Celem
ofensywy, którą obserwujemy, jest "napisanie na nowo całej niedawnej
historii".
"To proste. Wałęsa musiał się okazać agentem i zdrajcą, by uznać 1989 rok nie za koniec niewolenia, ale za jego nową odsłonę. I na tych gruzach zbudować IV RP, Polskę jedynie prawdziwą, czyli taką, którą rządzi pan Jarosław" - napisał Tomasz Lis w najnowszym wydaniu "Newsweeka". Publicysta przypomina, że obecny prezes PiS był jednym z najbliższych współpracowników Lecha Wałęsy. "W 1990 r. postanowił on użyć Wałęsy, by załatwić Mazowieckiego, Geremka, Kuronia i Michnika. Okazało się jednak, że Wałęsa nie chce być popychadłem Kaczyńskiego i wyrzucił go ze swojej kancelarii. Czym przesądził swój los" - uważa Lis. Bo to właśnie zaraz po burzliwym politycznym rozstaniu Lecha Wałęsy z braćmi Kaczyńskimi, na scenę wkroczył "Bolek".
"To proste. Wałęsa musiał się okazać agentem i zdrajcą, by uznać 1989 rok nie za koniec niewolenia, ale za jego nową odsłonę. I na tych gruzach zbudować IV RP, Polskę jedynie prawdziwą, czyli taką, którą rządzi pan Jarosław" - napisał Tomasz Lis w najnowszym wydaniu "Newsweeka". Publicysta przypomina, że obecny prezes PiS był jednym z najbliższych współpracowników Lecha Wałęsy. "W 1990 r. postanowił on użyć Wałęsy, by załatwić Mazowieckiego, Geremka, Kuronia i Michnika. Okazało się jednak, że Wałęsa nie chce być popychadłem Kaczyńskiego i wyrzucił go ze swojej kancelarii. Czym przesądził swój los" - uważa Lis. Bo to właśnie zaraz po burzliwym politycznym rozstaniu Lecha Wałęsy z braćmi Kaczyńskimi, na scenę wkroczył "Bolek".
"Washington Post" i
inne media, zamieściły na swych stornach internetowych depeszę agencji
Associated Press, w której też zwrócono uwagę, że decyzja IPN, by
"otworzyć te akta tak szybko i umożliwić dziennikarzom ich zobaczenie
zanim zbadają je historycy, wzbudziła wielkie kontrowersje".
"Obrońcy Wałęsy oskarżają władze o próbę zniszczenia dziedzictwa człowieka uważanego za jednego z największych bohaterów narodowych. Wiele osób broni go, w tym byli działacze Solidarności, którzy przypominają, że policja używała brutalnych metod, by zmusić krytyków reżimu do podpisywania zgody na współpracę, jako narzędzia szantażu w przyszłości, niezależnie od tego czy współpracowali czy nie" - pisze AP.
Diametralnie inne zdanie ma
Antoni Macierewicz, który w wywiadzie telewizyjnym twierdzi, że są osoby, które
ostatnie 24 lata straciły na budowaniu systemu niesprawiedliwości społecznej,
niszczyły istotę Solidarności, m.in. przez tworzenie mitu Wałęsy, które
spychały na margines takich ludzi jak Anna Walentynowicz czy Jan Olszewski.
Proszę się zastanowić, czy warto tracić czas na nieustannie przypominanie tych
ludzi, którzy - dzięki Bogu - przegrali, a teraz koncentrują się na powtarzaniu
kłamstw. Wraz z tymi kłamstwami, mam nadzieję, odeszli już do złej części historii
Polski.
To, że jest duża grupa osób, która mówi: nie damy szargać dobrego imienia Wałęsy nawet jeśli akta są prawdziwe, nawet jeśli donosił, to się nie liczy dla Macierewicza i jego klasy politycznej. „Polskę zmienili robotnicy W4, Polskę zmieniła Anna "Solidarność", a nie ci, którzy współpracowali z komunistami, wspierali Kiszczaka.” - stwierdza Macierewicz.
Moją prawdą jest to, że w
Smoleńsku miała miejsce katastrofa lotnicza spowodowana fatalną pogodą i
błędami ludzi, dla których ważniejszym stał się cel polityczny lotu niż
bezpieczeństwo pasażerów.
Tak samo moją prawdą jest to, że
Polska miała za mego życia dwa niepodważalne autorytety – Jana Pawła II i Lecha
Wałęsę. Jeśli znaleźli się tacy
katolicy, którzy śmią podważać autorytet naszego papieża, poddając w
wątpliwość jego świętość, bo mógł w swoim życiu kierować się takim uczuciem jak
miłość do kobiety (gdyby nawet tak było) i są również tacy polscy katolicy -
patrioci, którzy są w stanie zdeptać autorytet człowieka uznanego przez cały
świat jako symbol wolności i demokracji (gdyby nawet współpracował z UB, zanim
stanął na czele strajku), to ja się pytam, czy istnieje na świecie jakakolwiek
nikczemność, której nie może dopuścić się człowiek, dzieło wszechmogącego
Stwórcy? To bardzo gorzkie pytanie.
Niestety, jestem jednak pewny, że nie trafi
ono do świadomości tych malutkich stworków, które w dążeniu do władzy i
profitów gotowe są na wszystko.
Witam! Zgadzam się z Twoją konkluzją na zakończenie tego postu.Również zgadzam się z artykułem TLisa.Powiem więcej znam już autorów,którzy napiszą najnowszą Historię Polski są to :Błaszczak,Zybertowicz i Maciarewicz,a głownym promotorem J.K.Dowiemy się z tej historii,że "Wolna Polska zaczęła się po wyborach w 2015 r."To na dzisiaj tyle,bo mój komputer odmawia mi posuszeństwa.Ten tekst piszę już trzeci raz i coś mi blokuje wysłanie/opublikowanie/Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMówią Bronku, do trzech razy sztuka. No i się udało. Dziekuje za wsparcie moralne, jest nas coraz więcej. Nie zgadzamy się z wykorzystywaniem historii dla własnych celów politycznych.
UsuńSiejemy nienawiść
OdpowiedzUsuńMamy misję do spełnienia.
Rozpętać nienawiść na świecie
Zaognić sytuację polityczną...
Nienawiść więc tworzymy,siejemy
Rozmnażamy,poszerzamy...
W tym się specjalizujemy
Pięściami,szabelkami nawet krzyżami
wymachujemy,grozimy,straszymy
Już Europa i Ameryka opętana
W Afryce,Australii,Chinach,Indii
Nasza nienawiść chyba jeszcze
Nie jest dobrze znana.
Posiejmy więc ją tam.
Sfera nienawiści poszerzana
obejmuje świat
Chore mózgi tą zarazą opętane
Agresja,opluwanie,zakłamanie
Szabelkami wywijanie
Polscy politycy,dziennikarze
Kronikarze,nawet księża...
Słowa,słowa,trawa-mowa...
I nienawiść-wielkie zło
Upadek człowieka
/Maria Teresa Korzonkiewicz-Kiszczak/
Dr nauk humanistycznych,magister ekonomi.Nauczyciel,jako wykładowca marketingu w Wyższej Szkole Bankowości i Finansów.
Jest autorką licznych publikacji naukowych i pomocy dydaktycznych.
Jest pisarką i poetką,autorką powieści beletrystycznych.
Mądra,bogata,z wysoką emeryturą po mężu.Dlaczego to zrobiła?
Ja wiem,inni wiedzą-a Pan Stanisław nie wie!
Polska jako naród nie może istnieć bez zgody mocarstw,a więc dostosowuje politykę do życzeń tych mocarstw-Moskwy,Waszyngtonu,Londynu
i Berlina.Jak mają zachować się Polacy najlepiej wiedzą:Anne Applebaun,
Norman Davies,Soros,Friedman i niejaka Nuland.Oni najlepiej rozumieją Polaków!
Osówka-Siłownia,Kasyno i podgrzewane silosy na kruszywo?
www.youtube.com/watch?v=Bio8VDeX2CE
Idzie wiosna:)
Przyznaję się Henryku, nie wiedzialem i jest mi wstyd, Nie wiedzialem, co ma wspólnego wiersz o powszechnej nienawiści z tragedią smoleńską lub ogrzewaniem teczki "Bolka". Ale teraz już wiem, to wszystko jest dziełem Moskwy, Waszyngtonu, Londynu. No i sprawa się wyjaśniła. to Anne Applebaun, Norman Dawies,Fridman i niejaka Nuland rozpętali w naszym kraju falę nienawiści. No i teraz jest wszystko jasne. Teraz już wiem.
OdpowiedzUsuńMocny tekst, ale nie dziwię się, bo nóż w kieszeni się otwiera jak słyszy się rewelacje Macierewicza i innych oświeconych jemu podobnych.Choćby utworzono n-tą liczbę podkomisji,to z góry wiadomo jaki będzie werdykt dotyczący Smoleńska. Co się zaś tyczy Wałęsy, to nawet gdyby coś podpisał i tak mu wybaczam,bo jego dalsze życie dowiodło,że facet ma charakter i nie siedział u mamusi pod spódnicą.Dzięki Janowi Pawłowi|| i Wałęsie możemy jeszcze pisać o czym chcemy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń