„Gdybym był ptakiem,
śpiewałbym aż do utraty tchu:
o potokach gniewnie huczących,
o ostrym wietrze wiejącym bezustannie,
o łagodnych świtach wśród gęstwiny leśnej…
A później skonałbym od pieśni
I pióra me zgniłyby pod ziemią.
A czemuż me oczy zalane łzami?
Bo ziemie tę kocham głęboko.”
To fragment wiersza „Kocham tę
ziemię” chińskiego poety Aj Cing w przekładzie Ireny Kałużyńskiej. Miłość do
ziemi ojczystej, jak się okazuje, to uczucie bliskie ludziom na całym świecie
bez względu na język, kolor skóry, religię. Tę refleksję nasunęła mi lektura
książki Zbigniewa Domino „Brama Niebiańskiego Spokoju”, którą połykam w przerwach
pomiędzy kolejnymi „zapasami” w mistrzostwach Europy piłkarzy ręcznych. Z tej
właśnie książki pochodzi cytowany powyżej wiersz.
Mistrzostwa w piłce ręcznej i nożnej
jak również w innych dyscyplinach sportowych, Olimpiady, a nawet mecze
międzypaństwowe pokazują jak ważną i wciąż żywą jest wieź narodowościowa,
państwowa, jak ogromne znaczenie ma godność reprezentowania swojego kraju w
rywalizacji sportowej.
„Brama Niebiańskiego Spokoju” to
interesujący dziennik z literackiej podróży do Chin w 1985 roku. Autor
skorzystał z zaproszenia chińskiego związku literatów i z kilkuosobową grupą
pisarzy przez miesiąc czasu miał sposobność podróżować po tej nieogarnionej przestrzeni.
Wprawdzie po powrocie uświadomił sobie, że na poznanie przeogromnych Chin, nie
starczyłoby życia, ale przynajmniej ma jakieś wyobrażenie o tym przeludnionym hegemonicznym mocarstwie.
W Pekinie miał okazję zobaczyć
„Letni Pałac”, podmiejską rezydencję mandżurskiej dynastii Tsing z XVIII wieku,
a obok niego fantastyczny Letni Park, szczytowe osiągnięcie sztuki ogrodowej.
Czego tam nie ma; rozliczne kanały, stawy, stawiki, mosty, pagody rozsiane na
pagórkach, rośliny ozdobne, fantazyjne malowidła, rzeźby, posągi. Do tego
jaskrawość kolorów – złoty, błękitny, bordowy. Pomieszanie stylów z dominacją
barokowej przesadności. A ponadto teatr cesarski pełen zdobień i malowideł i
jeszcze słynna „Łódź Marmurowa” – cesarska zachcianka.
Czytam o dziwach pałacu i parku
”Ihojuan” w Pekinie i myślę sobie, że mieszkając na wałbrzyskiej ziemi nie
musimy tak bardzo zazdrościć Chińczykom. Mamy przecież „pod ręką” pałac w
Książu i rozległy park, wprawdzie nie wypełnione tak bogato dziełami sztuki i
rzemiosła artystycznego, ale za to w jak malowniczym, urzekającym miejscu. Mamy
też powody by być dumnymi i cieszyć się z tego, ze pałac jest w odnowie, staje
się coraz piękniejszy i ciekawszy, że odbywają się w nim atrakcyjne imprezy
kulturalne, ze coraz mocniej promieniuje kulturą i historią w całym regionie
wałbrzyskim.
Piszę to pod wrażeniem licznych
imprez kulturalnych w Książu organizowanych przez Fundacje Księżnej Daisy. Co
roku mamy okazję oglądać inscenizację przejażdżek alejkami parkowymi księżniczki
Daisy von Pless, żony Hrabiego Rzeszy, Hansa Heinricha Hochberga XVI w strojnej
karocy i w towarzystwie licznego dworu, a następnie delektować się ekspozycją fotograficzną z czasów minionych, w
której naczelną postacią jest właśnie księżna Daisy. Nadszedł wreszcie czas
popularyzacji jej biografii i ukazania zasług dla pałacu i parku, ale także dla
Polaków, których darzyła sympatią.
Pałac i Park w Pekinie wypełnione
są zwiedzającymi. I tak jest przez cały boży rok. Niestety, Bóg tam jest inny,
nie ten z naszego Kościoła. Mało tego. Objawił się znacznie wcześniej wraz z Buddą,
który żył w latach 560-480 p.n.e. Narodził się w Indiach i stamtąd przez
Bakterię dotarł do Chin. Trzydziestoletni Budda zostawiał żonę, dziecko, oddał
się ścisłej ascezie i zbawieniu ludzkości. Głosił ideę braterstwa i miłości
bliźniego. Doznawszy objawienia pod drzewem figowym w Benares ogłosił wszem i
wobec „Cztery szlachetne prawdy”:
1. Na początku życia jest
cierpienie.
2. Kto pragnie, ten cierpi (np.
pragnienie miłości, bogactwa, władzy),
3.Usuń pożądanie, usuniesz
cierpienie,
4.Drogą do tego jest „ośmioraka
ścieżka” ( wiara, postanowienie, mowa, czyn, należyte życie, dążenie,
pamiętanie, medytacja).
Buddyzm to wiara w reinkarnację,
to odrzucenie pośredników w rozmowie z Niebem. Ta religia, choć nie jedyna,
odgrywa istotna rolę w życiu Chin. W centrum drugiego co do wielkości miasta
Chin, Szanghaju, znajduje się świątynia „Nefrytowego Buddy”. Być w Szanghaju, a
nie widzieć klasztoru z posagiem Buddy, to tak jak być w Rzymie, a nie zwiedzić
Forum Romanum.
Głuchy odgłos bębnów, tajemny
nastrój kadzidła. Krzątający się mnisi w pomarańczowych szatach i z wygolonymi
głowami. Ogromny ołtarz Bogini Miłosierdzia, która jako żywo przypomina naszą
„Czarną Madonnę” z Częstochowy. Posąg siedzącego Buddy z podwiniętymi nogami
wyrzeźbiony z jednego olbrzymiego kamienia nefrytu, przywieziony ongiś z Birmy,
znajduje się w osobnej pagodzie ukrytej w głębi klasztoru. Wchodząc tam trzeba
zdjąć obuwie, dopiero wtedy można stanąć przed jego tajemniczym obliczem. W
jednej z kadzielnic co gorliwsi turyści palą banknoty, składając w ten sposób
symboliczną ofiarę, żeby przodkom w zaświatach pieniędzy nie brakowało. Mnisi
jednak wyraźnie wolą, by pieniądze trafiały do rozstawionych gęsto skarbonek.
Czytam o tym wszystkim i myślę sobie , to dobrze, że Wałbrzych sięga do swych
korzeni, że znalazł kandydatkę na swoją patronkę w osobie prześlicznej Walijki,
Daisy. Walia może okazać się nam tak samo bliska jak Irlandia, czego dowodów
dostarczyli kibice z tej odległej, choć bliskiej naszemu sercu wyspy w czasie
zorganizowanego u nas w Polsce „Euro” w piłce nożnej. Mamy tak wiele wspólnego
w historii.
To dobrze, że są jeszcze ścieżki,
na których można znaleźć ciszę i spokój, ucieczkę od bezdennie głupiej i wszechobecnej
wojny politycznej, która ogarnęła nasz kraj nie oszczędzając nawet Kościoła i
ambony.
Mamy tak wiele wspólnego z krajami azjatyckimi
w religii i formach jej uprawiania. Coraz wyraźniej dociera do nas idea
ekumenizmu w szerokim znaczeniu tego słowa, a więc zbliżeniu chrześcijan z
innymi religiami Ale to jest osobny temat wymagający spełnienia ostatniej z
„ośmiorakiej ścieżki” - ścieżki
medytacji, do czego gorąco zachcam . To dobry sposób, by na jakiś czas w oderwaniu od burzliwej rzeczywistości ziemskiej przenieść się w krainę "niebiańskiego spokoju".
Czy Polska jest niepodległym państwem?Czy ktokolwiek w Polsce ma coś do
OdpowiedzUsuńpowiedzenia na temat przyszłości naszego kraju?
Wszystkie decyzje zapadają w Waszyngtonie.Waszyngton ma już od dawna przygotowane plany wobec Polski.Mięso armatnie nie ma tu nic do powiedzenia.
Oddana Niemcom PO/PSL dostały kopa za lizusostwo wobec Niemiec."Podskakują"następni zdrajcy swetru.
Następni w kolejce-Niemcy dostają kopa za lizusostwo wobec Rosji.
Dlatego,że Rosja prowadzi"agresywna"politykę wobec Europy,Pentagon postanowił zwiększyć czterokrotnie wydatki na konfrontację z"rosyjską agresją".Budżet Pentagonu na ten cel będzie wynosił 3,4 mld $,cztery razy więcej niż w roku ub.
"Jesteśmy w Europie,aby wzmocnić wsparcie naszych sojuszników z NATO
w obliczu rosyjskiej agresji."-powiedział sekretarz obrony A.Carter.
Ogólnie rzecz biorąc,USA wyda z budżetu ok.583 mld $ na cele wojskowe,
to jest więcej niż osiem największych"potęg"wojskowych na świecie razem.USA zmusiło Niemcy do zwiększenia wydatków na cele wojskowe,aby dostosować doktrynę NATO wobec Rosji.Zaproszenie"uchodźców"przez Merkel
kosztuje Niemcy 50 mld $.Tyle samo afera z VW.Wymuszone sankcje na Rosję niszczą gospodarkę Niemiec.Czy Niemcy są niepodległym krajem?
Niska cena ropy rujnuje wiele państw na świecie-w tym Rosyjską.Uchodźcy walą drzwiami i oknami do Europy,nikt nie obawia się żadnych wirusów,zarazy?!?
Ktoś wymyślił sobie Zika bo zbliża się olimpiada w Brazylii(BRICO)?
Polecam"Wielką szachownicę"-książkę Zbigniewa Brzezińskiego.
Wszystko idzie wg.planu,może jeszcze kiedyś będziemy mieć niewolników,
bo na razie to my nimi jesteśmy.
"Jarosław.Tajemnice Kaczyńskiego"-książka Michała Krzymowskiego-ciekawa lektura warta przeczytania.
Na gazie łupkowym w Polsce łapę trzyma bandyta Soros.
Na węglu stoimy-i co z tego,kolejne oszustwo i manipulacja:
vimeo.com/150885666
I nad czym tu medytować:(
www.youtube.com/watch?v=EucLgHzuZaw
Pozdrawiam.
Tak jest Henryku, dlatego najlepszym ratunkiem dla Polski w tej sytuacji jest nasz prezydent -wybitny znawca prawa, albo nasz minister od wojska,którego nazwiska nie wspomnę, albo niezawisły specjalista od afer korupcyjnych, podwójny jak się okaże minister - a wszyscy w ręku chorego z urojenia machera od polityki. Niestety, ręce opadają. Lepiej o tym nie myśleć. Szukać ucieczkiw medytacjach nad życiem i światem. Pozdraweiam !
OdpowiedzUsuńSpecjalista od afer,
UsuńNawrócony macher-tutaj:
www.youtube.com/watch?v=ZtQZlpUDEA4
www.youtube.com/watch?v=Qx5GSTQ2S4k
Następny kpi z Polaków?!?I to w Wałbrzychu?Księżna się w grobie przewraca!
To ja już wolę posłuchać prezesa!
Pozdrawiam
Bardzo cenę sobie komentarze henryka. Prawie zawsze są zgodne z moimi poglądami
OdpowiedzUsuńTeż uciekłabym nawet do Chin,żeby nie słyszeć jazgotu polityków wszelakiej maści.Piękny kraj i taki rozległy,a my tacy okrojeni.Może należałoby wyciągnąć wnioski,żeby nie było powtórki z rozrywki.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń