„Wojcieszek o Polsce” –
to tytuł artykułu w „Tygodniku Wrocław” z 29 stycznia br., a w podtytule
mrożące krew w żyłach uzupełnienie -
„Demony wojny według PiS”. Nie mam zamiaru odnosić się do intrygującego
podtytułu i nie on wzbudził moje zainteresowanie tekstem artykułu. Zafascynowało
mnie rozmowa redaktor Magdy Piekarskiej z osobami, o których przyznam się
czytałem już wcześniej, ale gubiły się one w coraz to nowych plikach
sensacyjnych informacji o wyjątkowo inspirującej postaci dyrektora legnickiego
Teatru Modrzejewskiej, Jacka Głąba.
Przemysław
Wojcieszek, zapisał się złotymi zgłoskami w historii
legnickiego teatru jako twórca spektaklu „Hymn narodowy”, którego tekst napisał
wspólnie z Emilią Piech, studentką
PWST.
Ale tematem wywiadu
jest nowy film p.t. „Knivest out”,
dzieło tej samej spółki autorskiej. W luźnej rozmowie domowej po przeczytaniu
artykułu pomyliłem nazwisko Emilii Piech, i nazwałem ją Emilią Plater. Po tym
wszystkim co przeczytałem o obydwojga twórcach nowego filmu myślę, że wcale to
nie było na wyrost.
Zacznę od króciutkiej
rekomendacji bohaterów mojego postu:
Przemysław
Wojcieszek, scenarzysta, reżyser, dramaturg. Autor kilku
filmów, a także głośnego spektaklu wystawionego w legnickim Teatrze Modrzejewskiej „Made in Poland”.
Emilia
Piech, studentka IV roku wrocławskiej PWST, gdzie można
ją oglądać w spektaklu „Biesy”. Współautorka pisanego wspólnie z Wojcieszkiem
tekstu „Hymn narodowy”, a także nowego
filmu „Knivest out”
O nowym filmie
wrocławskiego reżysera powiem niewiele, znacznie więcej możemy się dowiedzieć z
obszernego wywiadu w „Tygodniku Wrocław”. Film jest artystycznym odbiciem
aktualnej sceny politycznej, a jego bohaterami są młodzi wyborcy prawicowych
partii. Znacznie ciekawszymi w wywiadzie były opinie Przemysława i Emilii na
temat naszej współczesnej sytuacji w kraju.
O motywach zrobienia
filmu jego twórca mówi bardzo dosadnie:
„To
były wybory prezydenckie, które wygrał pozbawiony kompetencji prawnik, który ma
zupełnie bzdurny, nie trzymający się kupy program, a poza tym jest człowiekiem
znikąd? Kiedy stał się prezydentem manekinem, podpisującym wszystko co mu się
podsunie pod nos? Kiedy niedługo potem wybory parlamentarne wygrała partia
sterowana z tylnego siedzenia przez demonicznego starca, który przegrał wszystko
w ciągu ostatnich 10 lat? A może gdy okazało się, że ten wehikuł ciągnie za
sobą rekordową liczbę miernot, które są kompletnie pozbawione poczucia wstydu i
pną się coraz wyżej?”
Przemysław Wojcieszek
przymierzał się wcześniej do filmu, którego akcja toczyłaby się w Afryce, ale
doszedł do wniosku, że w Polsce stało się znacznie ciekawiej. Bohaterami filmu
nie są jednak nasi politycy z górnej półki, ale paru młodych ludzi z kręgu tych
co głosowali na Dudę, Kukiza i PiS. Co skłoniło młodych Polaków do takiego
wyboru?
”To
wydawało mi się intrygujące – mówi dalej Przemysław
Wojcieszek - Do tego wybuchła histeria
związana z muzułmanami. Ludzie zaczęli się gotować. To napięcie wciąż rośnie,
po Nowym Roku przybrało wymiar zbiorowej schizofrenii.”
Tak więc fabuła filmu
sprowadza się do pokazania poglądów i mentalności sześciu Polaków i
Ukrainki, którzy spotykają się kilka lat
po maturze i spędzają razem wieczór. Podczas tego wieczoru wychodzi na jaw
nacjonalistyczna schiza, która się w nich nakręciła. Film trzyma w napięciu,
dialogi są spiritus movens tego majstersztyku. Ideę filmu potwierdza Emilia
Piech, która wywodzi się z kręgu młodych adeptów sztuki teatralnej, oto co mówi
w wywiadzie na ten temat:
„Wielu
moim rówieśnikom blisko do nacjonalizmu. I nie rozumiem tego. Jak można dziś,
żyjąc w demokratycznym kraju, chcieć się tak zamykać? Jak można chcieć
unifikacji jednej żelaznej ręki władzy?”
A reżyser filmu dodaje:
„To
nie jest propisowski spektakl, ani też prokodowski, atakujemy wszystkich.
Opowiadamy o władzy PiS i buntownikach KOD. I o dawnym związkowcu, legendzie
opozycji, o którego się szarpią te dwie siły”.
I dalej Przemysław
stwierdza:
„Moim
zdaniem trzeba zbudować alternatywę polityczno-społeczną. Nie daje jej ani PO,
która się kurczy i zanika, ani mistrzunio od kredytów we frankach, ani partie
lewicowe, w tej chwili bardzo słabe. Bo dopóki nie będzie alternatywnego
programu społecznego, ludzie będą głosować na prawicę.
Na pytanie Magdy
Piekarskiej: Która postać ci poszła najlepiej – Jarosław (Kaczyński), Krystyna
(Pawłowicz), Antoni (Maciarewicz), Paweł (Kukiz), autorka dialogów Emilia Piech odpowiada:
„Największą
frajdę sprawił mi Paweł. To najbardziej obłąkana postać, pełna sprzeczności.
Resztę można dość jednostronnie potraktować, obśmiać, ale on jest w jakiś
sposób inspirujący. Jest jak kameleon, co chwila zmienia zdanie na każdy temat.
Musiałem to wykorzystać”.
Spodziewam się, że film
„Knivest out”, może się ukazać w kinach w kwietniu b.r., ale tylko dlatego, że
reżyser zainwestował w to własne i pożyczone pieniądze, koszty dystrybucji
filmu zamierza pokryć w wyniku akcji corwdfundingowej, która będzie przy okazji
promocją tego filmu.
To wszystko co
napisałem w moim poście, to tylko drobne wyimki niezwykle ciekawego wywiadu w
gazecie. Muszę przyznać, że zrobił on na mnie duże wrażenie i doszedłem do
wniosku, że nie należy przejść wobec niego obojętnie. Wielu z nas nie ma
czasu na czytanie gazet. A jak się okazuje można z nich się dowiedzieć, co
sądzą inni Polacy o tym co się dzieje w kraju i co się dzieje dobrego i
ciekawego w naszej dolnośląskiej kulturze.
Trudno się dziwić, że w
mediach pojawia się coraz to więcej interesujących głosów o Polsce. Są one
pokłosiem opętańczej gry politycznej PiS-u po zwycięskich wyborach
parlamentarnych, która godzi coraz wyraźniej w fundamenty demokracji i
wolności. Pisze o tym w obszernym eseju „Dlaczego
nie jesteśmy już w domu?” Ziemowit Szczerek, dziennikarz, pisarz, tłumacz,
autor m. in. reportażu literackiego z
Ukrainy „Przyjdzie Mordor i nas zje”, za który dostał Paszport „Polityki”. Na
kanwie obserwacji tego co daje się dostrzec z okien samochodu w czasie podróży
z Polski przez Słowację na Węgry snuje dość głębokie refleksje o aktualnej
sytuacji politycznej Polski:
„Polska
nie jest środkowoeuropejska. Polska jest wschodnia. Polska jest podszyta
wschodnimi demonami, obsesjami, wschodnim rugatielstwem i tanim mistycyzmem.
Polski
Kościół tylko z rytu jest zachodni, ale jego treść jest wschodnia: nie prowadzi
dialogu, tylko huczy z ambony na wiernych. Urzędy i policja tylko teoretycznie
przestrzegają tych wszystkich zachodnich reguł i procedur, ale każdy kto ma z
nimi kontakt wie dobrze, że w gruncie rzeczy nie służą one obywatelowi, tylko
stanowią dlań dolegliwość”.
I dalej Szczerek
kokluduje:
„Dopiero
z perspektywy stereotypowego mistycznego wschodu można pojąć bełkot posłanki Pawłowicz
i histeryczną politykę ministrów Błaszczaka i Waszczykowskiego. Dopiero z tej
pozycji można zrozumieć Kaczyńskiego, który rządzi krajem, nie wiedząc prawie
nic o świecie i niewiele o Polsce, ale który jest idealnym typem wschodniego
jurodiwego. Z głową w oparach Polski wyobrażonej, nieistniejącej już dawno, nie
za jego życia.”
Autor eseju dokonuje
dość obszernej analizy obecnej sytuacji Polski w nawiązaniu do jej historycznych
korzeni, a także sytuacji naszych sąsiadów – Słowacji i Węgier. Stwierdza, że w
porównaniu do Polski małe Węgry liczyć się będą teraz bardziej w Europie, niż
Polska, bo Orban jest szczwanym politykiem grającym na dwa fronty - i z
Brukselą i z Putinem. Natomiast Polska straciła zaufanie Zachodu i USA z powodu
eurosceptycyzmu obecnego polskiego rządu, a na Putina nie ma co liczyć w
związku z naszym poparciem dla Ukrainy.
A ponadto obydwaj
sąsiedzi - Węgry i Słowacja są znacznie
bardziej europejscy niż Polska, bo n.p. w konserwatywnych Węgrzech Orbana
konstytucja chroni życie od poczęcia, ale aborcja jest dozwolona, można
zawierać jednopłciowe związki partnerskie, a ścieżek rowerowych jest na kopy. W
obydwu krajach można mówić o faktycznym rozdziale Kościołów od państwa.
Jednym słowem dramat
Kaczyńskiego polega na tym, że nie ma dokąd iść. Jeszcze dobrze nie przejął
władzy, a już pozrywał wszystkie więzi sojusznicze, a skutkiem
antydemokratycznej polityki wewnętrznej w kraju ciężko mu będzie odzyskać
zaufanie kogokolwiek na świecie, chyba
że u Łukaszenki, z którym ma wiele wspólnego.
Niestety, nie wróży to
dla Polski nic dobrego !
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz