Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 18 stycznia 2016

Wprawdzie to tylko ruina zamku, ale potarfi zadziwić


poranny wschód słońca zachęca do spaceru w góry


Jestem na Rogowcu. To wydarzenie, które na długo zapisze się w mojej pamięci. Wydawało się, że to będzie zwyczajny półgodzinny spacer, bo przecież podjechaliśmy w górę Grzmiącej samochodem. Oczywiście – braliśmy pod uwagę, że niedawno spadł śnieg i ścieżka w górę na Rogowiec może być niewydeptana. Okazało się, że trafiliśmy w dziesiątkę. Jeśli nawet pokazywały się jakieś ślady, to od nowa przykrył je świeży śnieg. Wspinaczka w kierunku ruin zamku okazała się dość trudna. Ale jak to w życiu bywa, mamy zwykle coś za coś. O takich widokach, jakie rozpościerały się przed oczyma nikt z nas nie był w stanie pomarzyć. To rzecz fantastyczna, co potrafi uczynić śnieżna zima.

Codziennie widzę Rogowiec z okien domu, każdego dnia inaczej, raz bliżej, raz dalej, raz wyraziściej,  raz  mgliściej. Z Głuszycy nie wydaje się tak strzelisty i tak groźny jak z drogi do Rybnicy Leśnej, gdzie sterczący wierzchołek góry na skraju urwiska stwarza wrażenie niedostępnej głuszy i trudno uwierzyć, że tu właśnie w średniowieczu było gniazdo wojowników strzegących książęcych rubieży przed wrogiem. Teraz będąc  na Rogowcu patrzę na resztki omszałych murów dawnej warowni obronnej i zastanawiam się, jak tu można było żyć, czym się zajmowano, co robiono poza obserwacją drogi wiodącej do granicy księstwa. Z czego żyli zamknięci w swej twierdzy rycerze – rabusie, napadający od czasu do czasu na przejeżdżające w dole tabory kupieckie lub napastujący okolicznych mieszkańców, zwłaszcza gdy przyszła śnieżna i mroźna zima. Co czynił w tym zamku wypędzony z Legnicy w 1312 roku przez swego brata Bolesława III Rozrzutnego książę Władysław, kiedy wracał z wypraw łupieżczych, mszcząc się za doznane krzywdy?

To przykre, że z tych czasów zachowało się tak mało dokumentów, źródeł materialnych lub pisanych, że wiemy o nich tak niewiele. Pozostaje nam pobudzać do działania imaginację i snuć rozważania o dawnych czasach. Ale zanim to nastąpi  spróbujmy zebrać garść wiadomości, które udało się dotąd zgromadzić.

Niewielka, historyczna wieś, Krzeszów, u stóp Gór Kruczych, pod Kamienną Górą, zasłynęła w całej Polsce z Sanktuarium Matki Boskiej Łaskawej. Zespół pocysterski w Krzeszowie jest perłą architektury barokowej na Dolnym Śląsku, miejscem pielgrzymek i wycieczek turystycznych, a także siedzibą ojców cystersów i sióstr benedyktynek i elżbietanek. W najważniejszym obiekcie sakralnym, Bazylice Wniebowzięcia NMP, dobudowane zostały dwie kaplice przykryte  kopułami, przypominającymi Kaplicę Zygmuntowską na Wawelu. To właśnie tu znajduje się bezcenne Mauzoleum książąt świdnicko-jaworskich, m. in. Bolka I Surowego i Bolka II Małego, wywodzących się bezpośrednio z rodu Piastów.  Zarządzali oni  w XIII i XIV w. zamkiem na Rogowcu, podobnie jak i zamkami: Nowy Dwór pod Wałbrzychem, Grodno w Zagórzu Śląskim i  Radosno na drodze z  Przełęczy Trzech Dolin obok „Andrzejówki”  do Sokołowska. 

Budowle zostały zapoczątkowane jeszcze wcześniej w XII w. przez innego Piastowicza, księcia wrocławskiego, Bolka I Wysokiego . Kontynuowali to dzieło książęta świdniccy, Bolko I, Bernard i Bolko II. Nie znamy dokładnej daty  budowy zamku na Rogowcu. Wiemy, że zamki spełniały ważną rolę w obronie granic świeżo rodzących się w wyniku rozbicia dzielnicowego Śląska księstw  -   wrocławskiego, świdnickiego, a następnie świdnicko-jaworskiego. Wybór miejsca pod budowę warowni na Rogowcu zasługuje na uwagę. Stromy, stożkowaty i skalisty szczyt liczący 870 m. wyrasta nad doliną rzeki Rybnej jak niebosiężny posąg. Grzbiet porasta las świerkowo-bukowy. Z wierzchołka góry w dół  rzeki rozpościera się przepaść, dotarcie do zamku  jest tu niemożliwe. Jedynie ścieżkami leśnymi od strony Rybnicy Małej lub Grzmiącej można się wspiąć na górę.

Geograficznie rzecz biorąc Rogowiec jest jednym z wierzchołków dłuższego pasma Gór Suchych z Jeleńcem Małym (770 m.) i Jeleńcem (902 m.). Stąd rozpościera się znakomity widok na dużą część Sudetów i Przedgórza Sudeckiego, a w dole na rozległą dolinę Rybnej, którędy prowadził w średniowieczu  trakt handlowy do Czech, zwany Hoch Strasse (Wysoka Droga). 

 Z niewielkiej ruiny jaka się zachowała do dziś na Rogowcu można sądzić, że była to budowla z łamanego kamienia na planie wydłużonego trapezu w kierunku wschód - zachód. Wewnątrz murów obronnych w południowo – zachodnim narożniku usytuowano budynek mieszkalny. W części wschodniej wzniesiono okrągłą wieżę, o średnicy  10 m., bezpośrednio wiążąc ją z murami, co stanowi ewenement na Śląsku, bowiem wieże były to na ogół budowle wolno stojące. Ogólna powierzchnia warowni ,około 700 m2, sytuuje ją jako budowlę niezbyt okazałą.

Dzieje zamku nie są dobrze udokumentowane, zwłaszcza co do czasu trwania i kosztów budowy.. Można się spodziewać, że nie było rzeczą łatwą zbudować mury obronne, wznieść budynek mieszkalny i wieżę, mając na uwadze niezbyt jeszcze rozwiniętą technikę budowlaną i trudności z dostarczeniem na górę materiałów. Nie wiemy też kto bezpośrednio zawiadywał warownią w czasie jej budowy W „Słowniku geografii turystycznej Sudetów” pod redakcją Marka Staffa czytamy, że  w latach 1292 - 99, a więc jeszcze w czasach Bolka I Surowego, burgrabią był tu rycerz Reinczko Schoff, ze sławnego później śląskiego rodu Schaffgotschów. Był to wówczas jeden z ważniejszych zamków w księstwie świdnickim.  Trudno się dziwić, że właśnie tu w 1317 roku schronił się przed swoim bratem wspomniany książę legnicki Władysław, skąd organizował łupieżcze wyprawy. Najlepszy okres rozbudowy miał miejsce w latach 1361 – 1374, kiedy burgrabią był Nocolaus de Bolcze, sędzia i ochmistrz dworski, reprezentujący ogromnie zasłużonego dla  księstwa świdnicko-jaworskiego Bolka II Małego. Tenże książę, ostatni suwerenny Piast śląski, zmarł bezpotomnie w roku 1368. Pochowano go w klasztorze krzeszowskim, gdzie znajdowały się groby prawie wszystkich książąt świdnickich. Jeszcze przez kilkadziesiąt lat do roku 1392 władzę w księstwie sprawowała  jego żona Agnieszka. Z jej śmiercią zamek z całym księstwem stał się własnością  korony czeskiej, skutkiem czego utracił znaczenie strategiczne Przekazywany był różnym rodom rycerskim, stając się często siedzibą rycerzy - rabusiów. W okresie wojen husyckich w 1428 roku został opanowany i częściowo zniszczony przez husytów, a następnie stał się miejscem wypadowym rozbójników. Z wieży zamkowej mieli oni doskonały widok na drogę. Gdy dostrzegli wędrujące tabory kupieckie zjeżdżali konno z Rogowca i atakowali przejezdnych. Taki proceder prowadzili przez lata bracia Wenzel i Hans Schellendorfowie. Opanowali oni  całą okolicę, stali się też właścicielami zamku Radosno. Dali się tak we znaki okolicznej ludności i przejeżdżającym karawanom kupieckim, aż interweniować musiał sam król węgierski i czeski Maciej Korwin, który zobowiązał starostę Jerzego von Steina do zrobienia porządku . Wojska królewskie dowodzone przez starostę zdobyły oba zamki i zamieniły je w gruzy, by zapobiec w przyszłości wykorzystywaniu ich do grabieży. Stało się to w roku 1497 i od tego momentu zamek Rogowiec opustoszał, popadając w coraz to większą ruinę. Do naszych czasów zachowały się fragmenty dwumetrowej grubości murów obwodowych i resztki obronnej wieży.

Ruiny już w XIX wieku cieszyły się zainteresowaniem niemieckich turystów. Przyciągała ich niezwykłość położenia trudnej do zdobycia  warowni i wspaniała panorama ze szczytu, zarówno na jedną jak i drugą stronę Rogowca. Od strony wschodnio – południowej rozpościera się rozległy widok na kotlinę Głuszycy i Góry Sowie z masywem Włodarza i Wielkiej Sowy. Tutaj wierni z Parafii Chrystusa Króla w Głuszycy w latach 90-tych osadzili masywny biały krzyż drewniany, widoczny przy dobrej pogodzie z wielu miejsc w Głuszycy. 
W latach 1988 i 1992 podjęte zostały badania archeologiczne ruin przez studentów Uniwersytetu Wrocławskiego, które wskazują że warownia była większa niż dotychczas sądzono. Badania te są z pewnymi przerwami kontynuowane.

Rogowiec dla Głuszycy jest miejscem tak symbolicznym jak Giewont dla Zakopanego. Niestety, jeszcze wciąż mało się robi dla promocji tej bezcennej atrakcji turystycznej. Warto byłoby zacząć od  rzucającego się w oczy oznakowania turystycznego szlaków na Rogowiec z Grzmiącej i Rybnicy Małej. Gdyby Głuszyca mogła umieścić na Rogowcu jakiś z daleka widoczny maszt, a na nim planszę promocyjną czytelną dla przejeżdżających drogą z Rybnicy  do Głuszycy, wskazującą że tu właśnie jest Rogowiec, atrakcja turystyczna gminy, byłby to krok milowy do wzbudzenia zainteresowania tym miejscem, a także historią tego regionu. A historia Piastów świdnickich jest niezwykle barwna i frapująca, o czym, mam nadzieję, będę mógł jeszcze Państwu opowiedzieć w kolejnych postach mojego blogu.

3 komentarze:

  1. Witam .Bardzo barwny opis warowni Rogowiec a ponadto krótki opis Piastów Swidnicko-Jaworskich oraz Mauzoleum Piastów w Krzeszowie.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. www.youtube.com/watch?v=wC1r2Lf3Xsk

    Może kiedyś na Rogowcu-na górę:
    www.youtube.com/watch?v=UJ_d9rDFl5k

    www.youtube.com/watch?v=GJENh9p8Xn8

    -i z góry:)
    www.youtube.com/watch?v=-hDTVXEoBTQ
    :))

    OdpowiedzUsuń
  3. www.youtube.com/watch?v=s-dFeHUOLh0
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń