poranny wschód słońca zachęca do spaceru w góry |
Jestem na Rogowcu. To wydarzenie, które na długo zapisze się w mojej pamięci. Wydawało się, że to będzie zwyczajny półgodzinny spacer, bo przecież podjechaliśmy w górę Grzmiącej samochodem. Oczywiście – braliśmy pod uwagę, że niedawno spadł śnieg i ścieżka w górę na Rogowiec może być niewydeptana. Okazało się, że trafiliśmy w dziesiątkę. Jeśli nawet pokazywały się jakieś ślady, to od nowa przykrył je świeży śnieg. Wspinaczka w kierunku ruin zamku okazała się dość trudna. Ale jak to w życiu bywa, mamy zwykle coś za coś. O takich widokach, jakie rozpościerały się przed oczyma nikt z nas nie był w stanie pomarzyć. To rzecz fantastyczna, co potrafi uczynić śnieżna zima.
Codziennie widzę
Rogowiec z okien domu, każdego dnia inaczej, raz bliżej, raz dalej, raz
wyraziściej, raz mgliściej. Z Głuszycy nie wydaje się tak
strzelisty i tak groźny jak z drogi do Rybnicy Leśnej, gdzie sterczący
wierzchołek góry na skraju urwiska stwarza wrażenie niedostępnej głuszy i
trudno uwierzyć, że tu właśnie w średniowieczu było gniazdo wojowników
strzegących książęcych rubieży przed wrogiem. Teraz będąc na Rogowcu patrzę na resztki omszałych murów
dawnej warowni obronnej i zastanawiam się, jak tu można było żyć, czym się
zajmowano, co robiono poza obserwacją drogi wiodącej do granicy księstwa. Z czego żyli zamknięci w swej twierdzy
rycerze – rabusie, napadający od czasu do czasu na przejeżdżające w dole tabory
kupieckie lub napastujący okolicznych mieszkańców, zwłaszcza gdy przyszła
śnieżna i mroźna zima. Co czynił w tym zamku wypędzony z Legnicy w 1312 roku
przez swego brata Bolesława III Rozrzutnego książę Władysław, kiedy wracał z
wypraw łupieżczych, mszcząc się za doznane krzywdy?
To przykre, że z tych
czasów zachowało się tak mało dokumentów, źródeł materialnych lub pisanych, że
wiemy o nich tak niewiele. Pozostaje nam pobudzać do działania imaginację i
snuć rozważania o dawnych czasach. Ale zanim to nastąpi spróbujmy zebrać garść wiadomości, które
udało się dotąd zgromadzić.
Niewielka, historyczna
wieś, Krzeszów, u stóp Gór Kruczych, pod Kamienną Górą, zasłynęła w całej
Polsce z Sanktuarium Matki Boskiej Łaskawej. Zespół pocysterski w Krzeszowie
jest perłą architektury barokowej na Dolnym Śląsku, miejscem pielgrzymek i
wycieczek turystycznych, a także siedzibą ojców cystersów i sióstr benedyktynek
i elżbietanek. W najważniejszym obiekcie sakralnym, Bazylice Wniebowzięcia NMP,
dobudowane zostały dwie kaplice przykryte
kopułami, przypominającymi Kaplicę Zygmuntowską na Wawelu. To właśnie tu
znajduje się bezcenne Mauzoleum książąt świdnicko-jaworskich, m. in. Bolka I
Surowego i Bolka II Małego, wywodzących się bezpośrednio z rodu Piastów. Zarządzali oni w XIII i XIV w. zamkiem na Rogowcu, podobnie jak i zamkami: Nowy Dwór pod Wałbrzychem, Grodno w Zagórzu Śląskim i Radosno
na drodze z Przełęczy Trzech Dolin obok
„Andrzejówki” do Sokołowska.
Budowle zostały
zapoczątkowane jeszcze wcześniej w XII w. przez innego Piastowicza, księcia
wrocławskiego, Bolka I Wysokiego . Kontynuowali to dzieło książęta świdniccy,
Bolko I, Bernard i Bolko II. Nie znamy dokładnej daty budowy zamku na Rogowcu. Wiemy, że zamki
spełniały ważną rolę w obronie granic świeżo rodzących się w wyniku rozbicia
dzielnicowego Śląska księstw - wrocławskiego, świdnickiego, a następnie
świdnicko-jaworskiego. Wybór miejsca pod budowę warowni na Rogowcu zasługuje na
uwagę. Stromy, stożkowaty i skalisty szczyt liczący 870 m. wyrasta nad doliną
rzeki Rybnej jak niebosiężny posąg. Grzbiet porasta las świerkowo-bukowy. Z
wierzchołka góry w dół rzeki rozpościera
się przepaść, dotarcie do zamku jest tu
niemożliwe. Jedynie ścieżkami leśnymi od strony Rybnicy Małej lub Grzmiącej
można się wspiąć na górę.
Geograficznie rzecz
biorąc Rogowiec jest jednym z wierzchołków dłuższego pasma Gór Suchych z
Jeleńcem Małym (770 m.)
i Jeleńcem (902 m.).
Stąd rozpościera się znakomity widok na dużą część Sudetów i Przedgórza
Sudeckiego, a w dole na rozległą dolinę Rybnej, którędy prowadził w
średniowieczu trakt handlowy do Czech,
zwany Hoch Strasse (Wysoka Droga).
Z niewielkiej ruiny jaka się zachowała do dziś
na Rogowcu można sądzić, że była to budowla z łamanego kamienia na planie
wydłużonego trapezu w kierunku wschód - zachód. Wewnątrz murów obronnych w
południowo – zachodnim narożniku usytuowano budynek mieszkalny. W części
wschodniej wzniesiono okrągłą wieżę, o średnicy
10 m.,
bezpośrednio wiążąc ją z murami, co stanowi ewenement na Śląsku, bowiem wieże
były to na ogół budowle wolno stojące. Ogólna powierzchnia warowni ,około 700 m2, sytuuje ją jako
budowlę niezbyt okazałą.
Dzieje zamku nie są
dobrze udokumentowane, zwłaszcza co do czasu trwania i kosztów budowy.. Można
się spodziewać, że nie było rzeczą łatwą zbudować mury obronne, wznieść budynek
mieszkalny i wieżę, mając na uwadze niezbyt jeszcze rozwiniętą technikę
budowlaną i trudności z dostarczeniem na górę materiałów. Nie wiemy też kto
bezpośrednio zawiadywał warownią w czasie jej budowy W „Słowniku geografii
turystycznej Sudetów” pod redakcją Marka Staffa czytamy, że w latach 1292 - 99, a więc jeszcze w czasach
Bolka I Surowego, burgrabią był tu rycerz Reinczko Schoff, ze sławnego później
śląskiego rodu Schaffgotschów. Był to wówczas jeden z ważniejszych zamków w
księstwie świdnickim. Trudno się dziwić,
że właśnie tu w 1317 roku schronił się przed swoim bratem wspomniany książę
legnicki Władysław, skąd organizował łupieżcze wyprawy. Najlepszy okres
rozbudowy miał miejsce w latach 1361 – 1374, kiedy burgrabią był Nocolaus de
Bolcze, sędzia i ochmistrz dworski, reprezentujący ogromnie zasłużonego
dla księstwa świdnicko-jaworskiego Bolka
II Małego. Tenże książę, ostatni suwerenny Piast śląski, zmarł bezpotomnie w
roku 1368. Pochowano go w klasztorze krzeszowskim, gdzie znajdowały się groby
prawie wszystkich książąt świdnickich. Jeszcze przez kilkadziesiąt lat do roku
1392 władzę w księstwie sprawowała jego
żona Agnieszka. Z jej śmiercią zamek z całym księstwem stał się własnością korony czeskiej, skutkiem czego utracił
znaczenie strategiczne Przekazywany był różnym rodom rycerskim, stając się
często siedzibą rycerzy - rabusiów. W okresie wojen husyckich w 1428 roku
został opanowany i częściowo zniszczony przez husytów, a następnie stał się
miejscem wypadowym rozbójników. Z wieży zamkowej mieli oni doskonały widok na
drogę. Gdy dostrzegli wędrujące tabory kupieckie zjeżdżali konno z Rogowca i
atakowali przejezdnych. Taki proceder prowadzili przez lata bracia Wenzel i
Hans Schellendorfowie. Opanowali oni
całą okolicę, stali się też właścicielami zamku Radosno. Dali się tak we
znaki okolicznej ludności i przejeżdżającym karawanom kupieckim, aż
interweniować musiał sam król węgierski i czeski Maciej Korwin, który
zobowiązał starostę Jerzego von Steina do zrobienia porządku . Wojska
królewskie dowodzone przez starostę zdobyły oba zamki i zamieniły je w gruzy,
by zapobiec w przyszłości wykorzystywaniu ich do grabieży. Stało się to w roku
1497 i od tego momentu zamek Rogowiec opustoszał, popadając w coraz to większą ruinę.
Do naszych czasów zachowały się fragmenty dwumetrowej grubości murów obwodowych
i resztki obronnej wieży.
Ruiny już w XIX wieku
cieszyły się zainteresowaniem niemieckich turystów. Przyciągała ich niezwykłość
położenia trudnej do zdobycia warowni i
wspaniała panorama ze szczytu, zarówno na jedną jak i drugą stronę Rogowca. Od
strony wschodnio – południowej rozpościera się rozległy widok na kotlinę
Głuszycy i Góry Sowie z masywem Włodarza i Wielkiej Sowy. Tutaj wierni z
Parafii Chrystusa Króla w Głuszycy w latach 90-tych osadzili masywny biały krzyż drewniany,
widoczny przy dobrej pogodzie z wielu miejsc w Głuszycy.
W latach 1988 i 1992
podjęte zostały badania archeologiczne ruin przez studentów Uniwersytetu Wrocławskiego,
które wskazują że warownia była większa niż dotychczas sądzono. Badania te są z
pewnymi przerwami kontynuowane.
Rogowiec dla Głuszycy
jest miejscem tak symbolicznym jak Giewont dla Zakopanego. Niestety, jeszcze
wciąż mało się robi dla promocji tej bezcennej atrakcji turystycznej. Warto
byłoby zacząć od rzucającego się w oczy
oznakowania turystycznego szlaków na Rogowiec z Grzmiącej i Rybnicy Małej.
Gdyby Głuszyca mogła umieścić na Rogowcu jakiś z daleka widoczny maszt, a na
nim planszę promocyjną czytelną dla przejeżdżających drogą z Rybnicy do Głuszycy, wskazującą że tu właśnie jest
Rogowiec, atrakcja turystyczna gminy, byłby to krok milowy do wzbudzenia
zainteresowania tym miejscem, a także historią tego regionu. A historia Piastów
świdnickich jest niezwykle barwna i frapująca, o czym, mam nadzieję, będę mógł
jeszcze Państwu opowiedzieć w kolejnych postach mojego blogu.
Witam .Bardzo barwny opis warowni Rogowiec a ponadto krótki opis Piastów Swidnicko-Jaworskich oraz Mauzoleum Piastów w Krzeszowie.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwww.youtube.com/watch?v=wC1r2Lf3Xsk
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś na Rogowcu-na górę:
www.youtube.com/watch?v=UJ_d9rDFl5k
www.youtube.com/watch?v=GJENh9p8Xn8
-i z góry:)
www.youtube.com/watch?v=-hDTVXEoBTQ
:))
www.youtube.com/watch?v=s-dFeHUOLh0
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.