Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 11 stycznia 2016

O czymże dumać na początek roku



Pierwsze dni Nowego Roku zachęcają do refleksji nad tym co minęło i co nas czeka. Wiem, że jest to czas właściwy do zachwytów nad pięknem przyrody otaczającego nas świata. Jest to pora do dzielenia się swymi fascynacjami nad dziełami, które stworzyła ręka ludzka. Jest to moment, w którym pod wrażeniem minionych świąt bożonarodzeniowych, balów i feerii świetlnych na powitanie Nowego Roku stajemy się wszyscy optymistami i z nadzieją patrzymy w przyszłość.

Niestety, w tym roku  nie są to dni pogodne, nawet wtedy, gdy zaświeci słońce, a wszystkie życzenia szczęśliwego Nowego Roku wydają się złudne i abstrakcyjne. To co się dzieje w kraju nad Wisłą i Odrą po sukcesie wyborczym PiS-u budzi największy niepokój, zdumienie i zażenowanie. Pod osłoną nocy przed i tuż po świętach, tzw. większość parlamentarna wraz z marionetkowym prezydentem zdołali poważnie naruszyć fundamenty ładu ustrojowego i prawnego państwa. To dopiero ćwierć wieku jak zdołaliśmy się wyzwolić spod totalitarnej dyktatury PRL-u. Dziś znany nam od lat polityczny frustrat, chory na nieograniczoną władzę, usiłuje wskrzesić PRL-owską rzeczywistość: jedynowładztwo jednej partii i jej przywódcy, całkowite podporządkowanie prezydenta i premiera rządu, a w dalszej kolejności mediów. Brak jeszcze oficjalnego aparatu cenzury, ZOMO i Urzędu Bezpieczeństwa Państwa, ale to wszystko w taki czy inny zakamuflowany sposób już się buduje. Czarno więc widzę ten nowy rok 2016, zwłaszcza że jako historyk mam w pamięci to, co się działo w Niemczech od 1934 roku, a wiem że historia lubi się powtarzać.

Mam jednak nadzieję, że mimo wszystko są jeszcze tacy epigoni III Rzeczpospolitej, którzy zdecydują się, by zajrzeć do mojego blogu. Póki co nie znalazł się on w zasięgu kompetencyjnym ministra kultury P. Glińskiego i nowego szefa TV Jacka Kurskiego. Nie muszę jeszcze jak P. Kraśko lub T. Lis żegnać się z moimi Czytelnikami, spodziewając się, że lada moment dosięgnie mnie wszechwładna ręka „prawa i sprawiedliwości”, a moja strona internetowa stanie się przedmiotem zainteresowania IPN-u. .  A w ogóle, to nie mam zamiaru babrać się polityką i chcę uchronić przed nią Czytelników.

Proponuję więc na początek odrobinę dobrej poezji. Będą to strofy  jednego z najpiękniejszych poematów, jakie znam, poświęconego tragicznym losom nieszczęsnej matki, którą bogowie Olimpu za to, że się chełpiła swymi dziećmi pokarali najokrutniej jak tylko można sobie wyobrazić, zabijając na jej oczach z łuku jej siedmiu synów i siedem córek.

Oczywiście chodzi o boginię Niobe, córkę okrutnego Tantala, żonę Amfiona, króla Teb, z którym miała tak liczną gromadę dzieci. Na widok tego mordu Niobe zamarła z przerażenia, utraciła zmysły. Władcę Olimpu, Zeusa, ogarnęła litość, więc by nie cierpiała więcej, umieścił ją na górze Sypilos i zamienił w skałę, ale z jej oczu spływały strumieniem łzy. Odtąd Niobe stała się symbolem matki boleściwej, uosobieniem wszystkich innych matek doświadczonych tak okrutnie przez los.

Konstanty Ildefons Gałczyński zachwycił się marmurową głową Niobe, która szczęśliwym trafem znalazła  się w Muzeum w Nieborowie. Posąg Niobe postawili Rzymianie w czasach średniowiecznych w Bizancjum, ale po wkroczeniu do miasta Mahometa II statuę powalono na ziemię i głowa odłupała się. Odnaleziona po latach na brzegu Morza Azowskiego przez ekspedycję uczonych carowej Katarzyny II dostała się w XVIII wieku w ręce rodziny Radziwiłłów. I tym sposobem znalazła się u nas w kraju nad Wisłą.

Oto wybrane fragmenty czteroczęściowego poematu „Niobe” K.I. Gałczyńskiego:

Uwertura:

Nieforemna, niewesoła
dzień i noc nad brzegiem morza
stoi w skałę przemieniona

biedna córa Tantalowa
biedna żona Amfiona
Niobe, nieszczęsna rodzica –

siedmiu synów, siedem córek
Diana z Apollonem z łuku
rozstrzelali jej o świcie.

Wokół pustka bezroślinna
żadnych świateł elektrycznych
na kamieniu stoi kamień.

Niebo patrzy zimno w Niobe,
ciemna chmura błyska spodem
woda kamień ochlapuje…

Stoi Niobe z wielką głową
śnieg nad głową zakołował
głową żony muzykanta

głową żony Amfionowej,
głową córy Tantalowej
tyle śniegu na powiekach

Nie padają łzy kamienne,
nie rozświeca się poranek,
tylko mewy wrzeszczą.

Mała fuga

Jaki wiatr, jaki los cię porwał
Europy drogami na postrzał?
Kto cię w ręku miał, kto cię podziwiał,
Najpiękniejsza z głów słowiańsko-grecka?

Kto cię woził w karecie przez zaspy?
Kto morzami ciągnął na dnie kufra?
Jaki biskup urwał „Pater Noster”,
by zapatrzyć się w ciebie jak w obraz?

Świadkiem byłaś, głowo,  jakim zbrodniom?
W jakich krajach, państwach, w której stronie?
Jaki łotr w nos ci błyskał pochodnią,
W nos twój piękny jak słoneczny promień?

Może właśnie Tycjan w noc wenecką
patrząc w ciebie oszalał z zachwytu
i od stołu wstał i na szyderstwo
włosy twoje przybrał w wianek z mirtu?

Wielka głowo, wielkiego posągu
Jaka burza? Majowa? Śniegowa?,
By przez Morza Czarnego szmaragdy
Płynąc, gwiazdą spaść na brzeg Azowa?

Nieborów
Duży koncert skrzypcowy

Jest lampa na łańcuchach, co dotknięta skrzypi,
kobieta z parą rogów i ogonem rybim,

zowią ją meluzyną, czasem bergamaską,
pod stropem nad cieniami jakby płynie płasko

i światłami przemawia jak słowami człowiek.
Właśniem pod taką lampą siedział w Nieborowie,

W twarz Niobe zapatrzony. Niobe z Nieborowa.
iskry od meluzyny biegły wzdłuż belkowań

i listopad nadchodził w zabłoconych butach,
z liściem klonu we włosach,
z resztką słońca w sercu….

Zacząłem w Nieborowie po pokojach brodzić
i od Niobe odchodzić i znów do niej schodzić,

Powracać i uciekać przez korytarz przykry,
Meluzyna w twarz Niobe upuszczała iskry,

Z choinki Beethovena cacka spadające,
które Chopin pozbierał i przemienił w słońce…


To tylko drobne wycinki poematu, w którym wzniosły nastrój i nadzwyczajna melodyjność splotły się z głęboką refleksją nad tragicznym losem nieszczęsnej bogini Niobe, matki boleściwej, pokaranej z bezwzględnym okrucieństwem przez swoich bliźnich z Olimpu. Mitologia grecka jest cyniczna i bezlitosna, świat bogów nie daje ani schronienia ani nadziei - i zapewne dlatego jest tak przejmująco prawdziwa. Ludzie skazani są na samych siebie, muszą podejmować rozpaczliwe decyzje, odpowiadać na pytania, na które nie ma odpowiedzi i rozwiązywać problemy, które nie mają rozwiązania. Tragedia mogła narodzić się tylko w Grecji.

Przytoczyłem tylko drobne fragmenty poematu, które jak wielki koncert symfoniczny brzmią mi w uszach, kiedy tylko pomyślę o niegodziwościach tego świata. Wracam do tych strof  poematu „Niobe”już ponad pięćdziesiąt lat, podobnie jak do muzycznego szlagieru  „Dziwny jest ten świat” Czesława Niemena, by za każdym razem rozkoszować się i wzruszać. Są to doskonałe dzieła wielkich artystów, dzięki którym życie staje się piękniejsze i mądrzejsze. To jest właśnie odpowiedź na pytanie o rolę w naszym życiu kultury i sztuki  Myślę, że w takich momentach jak obecny warto do takich utworów powracać by znaleźć chwilę wytchnienia.

P.S. Na obrazku - dzieło Statysa

1 komentarz:

  1. Jak to w poniedziałek:(
    Odszedł jeszcze jeden artysta-lubiłem Jego muzykę.
    www.youtube.com/watch?v=cUliUWMrMZA
    W niedzielę-10.01.2016-zmarł po 18-miesięcznej walce z rakiem-David Bowie.D.Bowie był jednym z największych i najbardziej wpływowych muzyków ostatnich dziesięcioleci.Oprócz muzycznej kariery,był malarzem i aktorem.W piątek-8.01.2016-z okazji 69th urodzin D.Bowie,został wydany album"Black Star".

    Człowiek,który spadł z nieba,
    i tam powrócił.
    www.youtube.com/watch?v=KaOC9danxNo

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń