Pierwsze dni Nowego Roku
zachęcają do refleksji nad tym co minęło i co nas czeka. Wiem, że jest to czas
właściwy do zachwytów nad pięknem przyrody otaczającego nas świata. Jest to
pora do dzielenia się swymi fascynacjami nad dziełami, które stworzyła ręka ludzka.
Jest to moment, w którym pod wrażeniem minionych świąt bożonarodzeniowych,
balów i feerii świetlnych na powitanie Nowego Roku stajemy się wszyscy
optymistami i z nadzieją patrzymy w przyszłość.
Niestety, w tym roku nie są to dni pogodne, nawet wtedy, gdy
zaświeci słońce, a wszystkie życzenia szczęśliwego Nowego Roku wydają się
złudne i abstrakcyjne. To co się dzieje w kraju nad Wisłą i Odrą po sukcesie
wyborczym PiS-u budzi największy niepokój, zdumienie i zażenowanie. Pod osłoną
nocy przed i tuż po świętach, tzw. większość parlamentarna wraz z marionetkowym
prezydentem zdołali poważnie naruszyć fundamenty ładu ustrojowego i prawnego
państwa. To dopiero ćwierć wieku jak zdołaliśmy się wyzwolić spod totalitarnej
dyktatury PRL-u. Dziś znany nam od lat polityczny frustrat, chory na
nieograniczoną władzę, usiłuje wskrzesić PRL-owską rzeczywistość:
jedynowładztwo jednej partii i jej przywódcy, całkowite podporządkowanie
prezydenta i premiera rządu, a w dalszej kolejności mediów. Brak jeszcze
oficjalnego aparatu cenzury, ZOMO i Urzędu Bezpieczeństwa Państwa, ale to
wszystko w taki czy inny zakamuflowany sposób już się buduje. Czarno więc widzę
ten nowy rok 2016, zwłaszcza że jako historyk mam w pamięci to, co się działo w
Niemczech od 1934 roku, a wiem że historia lubi się powtarzać.
Mam jednak nadzieję, że mimo wszystko są jeszcze tacy epigoni III Rzeczpospolitej, którzy zdecydują się, by zajrzeć
do mojego blogu. Póki co nie znalazł się on w zasięgu kompetencyjnym ministra
kultury P. Glińskiego i nowego szefa TV Jacka Kurskiego. Nie muszę jeszcze jak
P. Kraśko lub T. Lis żegnać się z moimi Czytelnikami, spodziewając się, że lada
moment dosięgnie mnie wszechwładna ręka „prawa i sprawiedliwości”, a moja
strona internetowa stanie się przedmiotem zainteresowania IPN-u. . A w ogóle, to nie mam zamiaru babrać się
polityką i chcę uchronić przed nią Czytelników.
Proponuję więc na początek
odrobinę dobrej poezji. Będą to strofy jednego z najpiękniejszych poematów, jakie
znam, poświęconego tragicznym losom nieszczęsnej matki, którą bogowie Olimpu za
to, że się chełpiła swymi dziećmi pokarali najokrutniej jak tylko można sobie
wyobrazić, zabijając na jej oczach z łuku jej siedmiu synów i siedem córek.
Oczywiście chodzi o boginię Niobe, córkę okrutnego Tantala,
żonę Amfiona, króla Teb, z którym miała tak liczną gromadę dzieci. Na widok
tego mordu Niobe zamarła z przerażenia, utraciła zmysły. Władcę Olimpu, Zeusa,
ogarnęła litość, więc by nie cierpiała więcej, umieścił ją na górze Sypilos i
zamienił w skałę, ale z jej oczu spływały strumieniem łzy. Odtąd Niobe stała
się symbolem matki boleściwej, uosobieniem wszystkich innych matek
doświadczonych tak okrutnie przez los.
Konstanty Ildefons Gałczyński
zachwycił się marmurową głową Niobe, która szczęśliwym trafem znalazła się w Muzeum w Nieborowie. Posąg Niobe
postawili Rzymianie w czasach średniowiecznych w Bizancjum, ale po wkroczeniu
do miasta Mahometa II statuę powalono na ziemię i głowa odłupała się.
Odnaleziona po latach na brzegu Morza Azowskiego przez ekspedycję uczonych
carowej Katarzyny II dostała się w XVIII wieku w ręce rodziny Radziwiłłów. I
tym sposobem znalazła się u nas w kraju nad Wisłą.
Oto wybrane fragmenty
czteroczęściowego poematu „Niobe” K.I.
Gałczyńskiego:
Uwertura:
Nieforemna, niewesoła
dzień i noc nad brzegiem morza
stoi w skałę przemieniona
biedna córa Tantalowa
biedna żona Amfiona
Niobe, nieszczęsna rodzica –
siedmiu synów, siedem córek
Diana z Apollonem z łuku
rozstrzelali jej o świcie.
Wokół pustka bezroślinna
żadnych świateł elektrycznych
na kamieniu stoi kamień.
Niebo patrzy zimno w Niobe,
ciemna chmura błyska spodem
woda kamień ochlapuje…
Stoi Niobe z wielką głową
śnieg nad głową zakołował
głową żony muzykanta
głową żony Amfionowej,
głową córy Tantalowej
tyle śniegu na powiekach
Nie padają łzy kamienne,
nie rozświeca się poranek,
tylko mewy wrzeszczą.
Mała fuga
Jaki wiatr, jaki los cię porwał
Europy drogami na postrzał?
Kto cię w ręku miał, kto cię
podziwiał,
Najpiękniejsza z głów
słowiańsko-grecka?
Kto cię woził w karecie przez
zaspy?
Kto morzami ciągnął na dnie
kufra?
Jaki biskup urwał „Pater Noster”,
by zapatrzyć się w ciebie jak w
obraz?
Świadkiem byłaś, głowo, jakim zbrodniom?
W jakich krajach, państwach, w
której stronie?
Jaki łotr w nos ci błyskał
pochodnią,
W nos twój piękny jak słoneczny
promień?
Może właśnie Tycjan w noc wenecką
patrząc w ciebie oszalał z
zachwytu
i od stołu wstał i na szyderstwo
włosy twoje przybrał w wianek z
mirtu?
Wielka głowo, wielkiego posągu
Jaka burza? Majowa? Śniegowa?,
By przez Morza Czarnego szmaragdy
Płynąc, gwiazdą spaść na brzeg
Azowa?
Nieborów
Duży koncert skrzypcowy
Jest lampa na łańcuchach, co
dotknięta skrzypi,
kobieta z parą rogów i ogonem
rybim,
zowią ją meluzyną, czasem
bergamaską,
pod stropem nad cieniami jakby
płynie płasko
i światłami przemawia jak słowami
człowiek.
Właśniem pod taką lampą siedział
w Nieborowie,
W twarz Niobe zapatrzony. Niobe z
Nieborowa.
iskry od meluzyny biegły wzdłuż
belkowań
i listopad nadchodził w
zabłoconych butach,
z liściem klonu we włosach,
z resztką słońca w sercu….
Zacząłem w Nieborowie po pokojach
brodzić
i od Niobe odchodzić i znów do
niej schodzić,
Powracać i uciekać przez korytarz
przykry,
Meluzyna w twarz Niobe upuszczała
iskry,
Z choinki Beethovena cacka
spadające,
które Chopin pozbierał i
przemienił w słońce…
To tylko drobne wycinki poematu,
w którym wzniosły nastrój i nadzwyczajna melodyjność splotły się z głęboką
refleksją nad tragicznym losem nieszczęsnej bogini Niobe, matki boleściwej,
pokaranej z bezwzględnym okrucieństwem przez swoich bliźnich z Olimpu. Mitologia
grecka jest cyniczna i bezlitosna, świat bogów nie daje ani schronienia ani
nadziei - i zapewne dlatego jest tak przejmująco prawdziwa. Ludzie
skazani są na samych siebie, muszą podejmować rozpaczliwe decyzje, odpowiadać
na pytania, na które nie ma odpowiedzi i rozwiązywać problemy, które nie mają
rozwiązania. Tragedia mogła narodzić się tylko w Grecji.
Przytoczyłem tylko drobne
fragmenty poematu, które jak wielki koncert symfoniczny brzmią mi w uszach, kiedy
tylko pomyślę o niegodziwościach tego świata. Wracam do tych strof poematu „Niobe”już ponad pięćdziesiąt lat,
podobnie jak do muzycznego szlagieru
„Dziwny jest ten świat” Czesława Niemena, by za każdym razem rozkoszować
się i wzruszać. Są to doskonałe dzieła wielkich artystów, dzięki którym życie
staje się piękniejsze i mądrzejsze. To jest właśnie odpowiedź na pytanie o rolę
w naszym życiu kultury i sztuki Myślę,
że w takich momentach jak obecny warto do takich utworów powracać by znaleźć
chwilę wytchnienia.
P.S. Na obrazku - dzieło Statysa
P.S. Na obrazku - dzieło Statysa
Jak to w poniedziałek:(
OdpowiedzUsuńOdszedł jeszcze jeden artysta-lubiłem Jego muzykę.
www.youtube.com/watch?v=cUliUWMrMZA
W niedzielę-10.01.2016-zmarł po 18-miesięcznej walce z rakiem-David Bowie.D.Bowie był jednym z największych i najbardziej wpływowych muzyków ostatnich dziesięcioleci.Oprócz muzycznej kariery,był malarzem i aktorem.W piątek-8.01.2016-z okazji 69th urodzin D.Bowie,został wydany album"Black Star".
Człowiek,który spadł z nieba,
i tam powrócił.
www.youtube.com/watch?v=KaOC9danxNo
Pozdrawiam.