Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

środa, 6 maja 2015

Wyborcza katarynka z papugą



do wyboru, do koloru

Pogoda tegorocznej wiosny nastraja optymistycznie. W złocistych promieniach słońca można oniemieć z zachwytu, bo tak olśniewająco zielone lasy pojawiają się tylko o tej porze roku i tylko wtedy, gdy uśmiechnie się do nas słonce. Jeszcze może dzień dwa i niebo znów się powlecze czarnymi chmurami, posypie zimnym deszczem, a może i śniegiem i stanie się tak jakbyśmy z błyszczącego srebrem nieba wstąpili w mroczne podziemia Osówki.

Wiadomo, jest początek maja, a w naszych górach wczesną wiosną wszystko jest możliwe. A ponadto mamy kampanię wyborczą, która jest w stanie popsuć najlepszy nastrój.

Nie miałbym serca, gdybym nie zabierał dzisiaj głosu na temat zbliżających się wyborów, zwłaszcza że po głowie lata mi jak gołębica Strockmeiera z czeskiego, szpitalnego serialu, kapitalny aforyzm Stanisława Tyma: „słońce obietnic świeci nocami, aż spać nie można od tego blasku”, albo też myśl Bertranda Russela: „to smutne, że głupcy są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy, tak pełni wątpliwości”. Szkoda, że wśród kandydatów wyborczych za mało jest dyplomatów, a dlaczego? Bo dyplomata to taki, co dwa razy pomyśli, zanim nic nie powie.

Niestety, kandydatom na prezydenta nie zamykają się usta, a nasze media robią z wyborów kabaret.

Oto co zdaniem internetowego portalu Onet stanowiło w tej kampanii szczególnie interesujące wydarzenia. Przede wszystkim urzędujący prezydent i jego gafy, jak ta z popisami w parlamencie japońskim i przywołaniem towarzyszącego mu gen. St. Kozieja: chodź tu szogunie ! Albo też z wróżką Szeptuchą, zdejmującą zły urok z prezydenta. Znacznym zainteresowaniem cieszyła się miss piękności M. Ogórek w telewizyjnym klipie, w którym zmieniła tak wyraźnie tembr głosu, że pojawiło się podejrzenie o podróbę. Jeszcze większą sławę przyniosła jej seksowna kreacja na jednym z balów, robiąca wrażenie przewiewnej halki. Potrafiła nas wzruszyć do łez matka Andrzeja Dudy przepraszająca za zbieranie głosów na swojego syna wśród studentów, natomiast prawdziwy  zachwyt wzbudził utalentowany wokalista i gitarzysta Adam Jarubas. Ale gdzie mu jednak do kunsztu wokalnego Pawła Kukiza, który zdecydowanie bardziej śpiewająco wypadł w You Tube, gdzie mogliśmy go zobaczyć w olśniewającym garniturze i pod krawatem. Klasą dla siebie jest Janusz Korwin – Mikke nie tylko z uwagi na gotowość strzelania do strajkujących górników, ale także jako specjalista w grach obrazkowych, czemu dał wyraz na Pyrkonie w Poznaniu.
To tylko garstka wyborczych newsów krążących w mediach jak meteory w układzie słonecznym w ciągu całej kampanii, która mieni się prezydencką. I chodzi w niej o prezydenta na nową pięcioletnią kadencję w ponad 30-to milionowym kraju w środku Europy nad Wisłą i Odrą.

Mamy dosyć tej telewizyjnej paplaniny o gruszkach na wierzbie, zamiast rzeczowej dyskusji o Polsce, jej przyszłości i roli prezydenta w jej kształtowaniu. W całej kampanii ma miejsce festiwal obietnic, najczęściej nie mających nic wspólnego z konstytucyjną rolą i kompetencjami prezydenta. Niestety marketing wyborczy wskazuje, że warto obiecywać niemożliwe, że znajdzie się zawsze znaczna ilość naiwnych, którzy w to uwierzą. Wolimy głosować na partie, a mniej ważny jest  człowiek,  jego dokonania i autorytet, a potem sami się dziwimy jakiego to mamy prezydenta.

Ale już dość na ten temat, przecież nie chodzi o to by potęgować depresję z powodu kompromitującej nas Polaków kampanii wyborczej. W promieniach słonecznych uwierzmy, że będzie lepiej, a przynajmniej tak samo jak we wróżbach katarynki z wiersza wielkiego maga Konstantego  Ildefonsa Gałczyńskiego. Przypominam go moim wiernym Czytelnikom na podtrzymanie dobrego nastroju. I bardzo proszę nie wyciągajcie z tego wiersza w stosunku do tych kandydatów, co przegrają wybory żadnych analogii :

Kataryniarz
(kręcąc korbą i przemawiając do katarynki)

Lekarstwo na moją biedę,
ty moje grające serce!
Kręcę cię jak niejeden
poeta swoje wiersze.

Dzieciom, wariatom w obłokach
ileż radości przyczyniasz,
O, jakże mam cię nie kochać,
ostatni kataryniarz.

Papuga nad piszczałkami
jak subiekt w obłędnym sklepie,
wróżby sprzedaje gapiom,
że jutro będzie lepiej.

Wiadomo ludziom potrzeba
trochę bengalskich ogni,
z papugi mam trochę chleba,
więc wołam: - Lora, ciągnij!

Lora radośnie wrzeszczy
głosem Elżbiety Drużbackiej.
lecz któż jestem ja? Tyci świerszczyk
w szczelinach cywilizacji.

A tych wszystkich miłośników bengalskich ogni, którzy uwielbiają papugi i ich wróżby pragnę pocieszyć – za parę miesięcy mamy znów festiwal obiecanek wyborczych, tym razem parlamentarnych. Będzie wesoło!

Fot. Statys

4 komentarze:

  1. ITak dobrze ująłeś całę kampanię wyborczą,że nie mam do czego się przyczepić.Chcę tylko potwierdzić,że ta cała kampania głównie za sprawą mediów to wielka farsa.Przecież tak jak napisałeś również ja śmiem twierdzć,że kandydaci z wyjątkiem urzędującego nie znają konstytucji i stąd nie mają pojęcia jakie są kompetencje głowy państwa.I po co towszystko wydane pieniądze a 10 maja i tak wygra B R O N E K czego mu serdecznie życzę,a Ciebie drogi Staszku pozdrawiam i życzę aby 10 maja był dla nas szczęśliwy.Bronek

    OdpowiedzUsuń
  2. "www.youtube.com/watch?v=GMuD2whEMGA"
    A co to jest NIC? Była okazja na fikcyjnej"debacie"to wyborcom wytłumaczyć!
    NIC jest niezmierzone,niepodzielne i nieograniczone.Jest początkiem,ciągiem i końcem wszystkich prezydenckich próżności.Jest wszystkim i jest niczym:jest wszędzie i nigdzie go nie masz:zawsze stałe,jednakowe.Znikające jak światło,zaślepia nas,obszerniejsze jak ocean,
    chłonie wszystkie widoki i zamiary naszego prezydenta.Jego wezbrania są niepojęte,napełnia serca i umysł lecz go nie posiada.Zajmuje go,a umysł przecież zajętym nie jest.
    NIC,porusza,wzbudza,zapala,zmniejsza i gasi namiętności.Miłość i nienawiść,radość i smutek,moc i obawa ulegają mu statecznie.
    NIC drwi ze zmysłów naszych i uwodzi je złudzeniami,cudownym sposobem daje się widzieć
    w kolorach,słyszeć w odgłosach,czuć w woni i dotykać w ciałach pod przybranym nazwiskiem
    "coś takiego".Niepodobną jest rzeczą uniknąć jego złudzeń.
    Skoro się człowiek urodzi,natychmiast to subtelne NIC wyprzedzi wszystko,opanuje go.Wkrada się w serce niezdolne jeszcze do oporu,tak,że dziecię nie umiejące nic powiedzieć i nic zrobić już
    nauczyło się na całe życie Niczym się nie trudzić i rozprawiać o Niczym.
    W dalszych latach młodości naszej NIC znaczniejszą gra jeszcze rolę.W ten czas to stosując się
    do czasu i do osób,przedstawia się wielkie NIC w osobie poważnego prezydenta,mającego staraniem swoim przygotować tę nową ziemię,aby mógł w nią zaszczepić NIC kolorem pozoru
    okryte,NIC,którego nawet dojrzałość wykorzenić nie zdoła.Pewne pomyślnego skutku,zaślepia
    niebacznych rodziców.Zwyczaj przemaga w nich nad powinnością:niepomni na korzyści prawdziwego światła edukacji dziecięcia,i bez litości wywożą je do obcego kraju,gdzie wielkie NIC
    wszechwładniej panuje nad umysłami młodzieży aniżeli polscy Otomani nad niewolnikami swoimi.
    Tam ofiarnicy w żałobie,przejęci duchem wielkiego NIC wyciągają rękę do nieszczęśliwej ofiary;
    dziwacznymi i niezrozumiałymi słowy poświęcają młodzieńca części potężnego NIC którego sami
    są kapłanami.Umiejętności hołdujące bóstwu temu zaślepiają następnie inicjowanego młodzieńca.
    Wymowa udziela mu boskiej własności powiedzenia NIC w wielu słowach:filozofia obiecując mu
    zrazu wolną i zupełną mądrość,zostawia mu przy końcu,w mnogości pism niezrozumiałych,
    sposób stracenia rozumu w skutku długiego rozumowania i zdolności dysputowania ciągle,
    ażeby skończyć na Niczym.
    Lecz to nie wszystko jeszcze:NIC nie opuszcza młodzieńca,towarzyszy mu na świat i zmienia się
    razem z nim,odmieniając miejsce sceny.Cokolwiek bądź przedsięweźmiemy,idziemy w prawo
    czy w lewo,wznosimy się czy spadamy,wielkie NIC zostaje przy nas bez przerwy.Jest ono jak powietrze wszędzie się znajdujące.Przewodzi w Sejmie,Senacie,tryumfuje w wojsku,utrzymuje
    powagę w pałacu prezydenckim,panuje na lądzie i morzu,na wsi i w mieście.
    Umie się zastosować do każdego humoru i skłonności.Pustelnik w ukryciu,na błoniach pasterz,bezczynny na łonie spoczynku również są jego ofiarami,jak Krezus wśród bogactw,
    jak Sandorpal wśród rozkoszy,lub jak Macedoński Aleksander na czele zwycięskiego wojska.
    cdn.

    OdpowiedzUsuń
  3. "www.youtube.com/watch?v=3Dsbo_-lEMQ"
    Ono stanowi radość wesołych,żal zasmuconych dziwności fanatyków,delikatność i słabość będących w żałobie,usypia powolnych,gwałtownych obudza,wznieca gniew i nienawiść.
    NIC jest przedmiotem myśli i rozumu wielu osób.Stanowi materię wielu pisarzy.
    Prezydentowi podaje nawet pióro do ręki,bo to przez miłość ku niemu i przez jego natchnienie, dobroduszność kreśli podpisy piękną polską kaligrafią.
    Rozkosz,zabawy,fraszki,komedie,opera,moda,zbytek,próżność,punkt honoru,ambicja,dostojność,
    składają potomstwo wielkiemu NIC.Dziwną jest rzeczą,że gdy NIC jest tyle żywym i czynnym,
    tak mało przecież znanym,a mało znane odbiera przecież hołdy od wszystkich,ubóstwianym jest
    powszechnie.Poganie poświęcili mu swoje świątynie i ołtarze,ateizm uznał NIC za bóstwo,
    a zabobon religijną cześć mu daje.Ludy drżą przed jego obliczem:prezydenci są jego niewolnikami
    posłowie,senatorzy palą mu ofiarne kadzidła.Urzędnicy słuchają go w milczeniu-lękają się dyplomaci,szanują filozofowie,a mędrcy całe życie na naukach spędziwszy,wyznają na koniec,
    że wszystko co umieją jest Niczym.
    Wielkiego NIC szukają antykwariusze na wytartych medalach,na zapleśniałych napisach i wśród
    gruzów Aten i dawnego Rzymu.Wielkie NIC jest podstawą i zasadą genealogii naszej,
    ono powiększa pamiętniki dziejów każdego narodu.NIC jest przedmiotem badań i spostrzeżeń
    najbieglejszych astronomów,bo na nim się większa część światów obraca-ono tworzy nowe hipotezy,teorie,zabawą ciekawych będące.
    NIC znajdują niezawodnie chemicy na końcu kosztownych i przewlekłych doświadczeń.Obiecują
    go zawsze lekarze(szczególnie w naszym kraju),a nasi filozofowie kreślą go pod piękną nazwą;
    "Czczość materii subtelnej i niepojętej".
    Sztuki,zarówno jak umiejętności,przykładają się do ustalenia chwały wielkiego NIC.
    Ludzie na koniec tak są do niego przywiązani,że trudno by te wszystkie szczegóły opisać-
    dość gdy powiemy,że wszystko na tym świecie pochodzi z"NICZEGO" i w"NIC"się obraca;
    o jedno NIC dysputujemy,kłócimy się i zabijamy.Oglądając się za siebie przy końcu życia,
    słuszny nas wszystkich żal ogarnia,że nas bez przerwy jedno NIC uwodziło.

    NIC się za fraszkę poczytać nie może,
    Jedno NIC szczęściu szkodzi lub pomoże.
    Jedno NIC za pociechę lub za smutek liczym,
    NIC dla serca,nie jest niczym.
    Jedno NIC często czułość naszą drażni,
    Jedno NIC liczne osłodzi przykrości,
    Jedno NIC wszystkim jest w oczach przyjaźni,
    Wszystko jest NICZYM dla obojętności.

    "Krytycy jeżeli sami także co piszą,niechby pamiętali na tę dewizę:
    hodi mihi cras tibi (dziś mi,jutro tobie)"

    "www.youtube.com/watch?v=oNBM4z8yktI"
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Henryku, przekonałeś mnie, że wszystko co piszę pochodzi z nieczego, a więc nie znaczy nic.
    A najbardziej zmartwiłem się, że jestem niczym dla obojętności. Nic to, czekam na dalsze odkrycia z dziedziny nieczegologii ! Wiem, że to nic nie znaczy, ale Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń