Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

niedziela, 24 maja 2015

Usprawiedliwienie



do wyboru,  co lepsze, dół czy góra ?



To że ktoś jest gdzieś nieobecny jest zdecydowanie niegrzecznością, chyba że sprawca takiego incydentu ma na swą obronę przekonywujące usprawiedliwienie. Jestem od czwartku nieobecny na swoim blogu. Gdybym to usiłował wytłumaczyć rosnącą z dnia na dzień temperaturą wyborów prezydenta dość niezwykłego kraju, który nazywa się Polska, byłbym  niewątpliwie bez żadnych zastrzeżeń przez moich Czytelników usprawiedliwiony. Przecież Oni tak samo bez wyjątku odczuli na swojej skórze ukrop wyborczy tryskający fontannami z ekranu TV, z radia i Internetu. Nie było miejsca, gdzie można byłoby się przed tym uchronić. Nawet w kościele, gdzie jak mnie pobożna moja matka uczyła jest miejsce na wyciszenie, refleksję i modlitwę. Tam też gorąca temperatura wyborcza dotarła z całą mocą.

W sobotę byłem z żoną na targu. Było jak zawsze rojno, gwarno, tandetnie, ale taki jest urok małomiasteczkowych jarmarków. Oddychałem świeżym, rannym powietrzem, wychłodzonym po dwunastej w nocy, odkąd obowiązywała cisza wyborcza. Byłbym zapomniał, że to już jutro nastąpi ten cud, na który czekamy podzieleni na dwie połowy, każda z nadzieją, że jej pragnienie właśnie się spełni.
Gdy potknąłem się na mocno sfatygowanych schodkach prowadzących na plac targowy znajoma mojej żony zawołała: A widzi pan, takie schody już tak od lat. Ale przyjdzie nowowybrany prezydent i wszystko  się zmieni..

A jednak, życie się toczy swoimi ścieżkami. Żadne próby uregulowania sposobów myślenia i stosunku do otaczającej nas rzeczywistości nie mogą liczyć na powodzenie. Nie pomoże żadna kampania wyborcza. Niech oni sobie gadają co chcą, a ja wiem swoje.

Swego czasu przyśnił mi się Boy-Żeleński i jakby to było na jawie usłyszałem jego przesłanie:

Oj Mi- , oj Mi-, oj Mi -chalik,
powiedz mi chłopie, czyś ty się wścik,
zamiast podłogi szorować, 
chcesz na Parnasie buszować?

Fascynują cię Muzy
zamiast pokój odkurzyć,
wznosisz swe oczy ku górze
i ślęczysz przy klawiaturze?

A czas jak rzeka płynie,
co widać po twojej łysinie.

Mój pomysł nie jest nowy,
masz obok ogródek działkowy,
weź w ręce łopatę i gracę,
od razu będzie inaczej -

- zobaczysz efekty swej pracy !


Przepraszam wszystkich moich Czytelników z powodu mojej absencji na blogu. Wząłem sobie do serca to przesłanie. Skutkuje ona widocznymi zmianami na lepsze właśnie na działce przydomowej. Odnoszę wrażenie, że dla przyszłości mojego ogródka to co stanie się po wyborach nie będzie miało istotnego znaczenia. Chyba, że najprostsze narzędzie - gracę będę znów starał się zastąpić klawiaturą.  Ale to jak się okazuje jest znacznie mniej pożyteczne.

Fot. Robert Janusz

3 komentarze:

  1. Pięknie.Również ja oddałem się w ostatnich dniach pracy na działce.To co działo się w tzw,mediach było nie do wytrzymania,Może teraz nastąpi cisza/chociaż mam wątpliwości/Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Autor był w kościele? Nie wierzę! Czyżby nawrócenie na stare lata?

    OdpowiedzUsuń
  3. Autor był w kościele dziesiątki tysięcy razy, teraz też mu się to zdarza na stare lata. Nie zdarza mu się stawiać komuś zarzuty anonimowo.

    OdpowiedzUsuń