do wyboru, do koloru |
Pogoda tegorocznej wiosny nastraja
optymistycznie. W złocistych promieniach słońca można oniemieć z zachwytu, bo
tak olśniewająco zielone lasy pojawiają się tylko o tej porze roku i tylko
wtedy, gdy uśmiechnie się do nas słonce. Jeszcze może dzień dwa i niebo znów
się powlecze czarnymi chmurami, posypie zimnym deszczem, a może i śniegiem i
stanie się tak jakbyśmy z błyszczącego srebrem nieba wstąpili w mroczne
podziemia Osówki.
Wiadomo, jest początek maja, a w
naszych górach wczesną wiosną wszystko jest możliwe. A ponadto mamy kampanię
wyborczą, która jest w stanie popsuć najlepszy nastrój.
Nie miałbym serca, gdybym nie
zabierał dzisiaj głosu na temat zbliżających się wyborów, zwłaszcza że po
głowie lata mi jak gołębica Strockmeiera z czeskiego, szpitalnego serialu,
kapitalny aforyzm Stanisława Tyma: „słońce obietnic świeci nocami, aż spać nie
można od tego blasku”, albo też myśl Bertranda Russela: „to smutne, że głupcy
są tak pewni siebie, a ludzie mądrzy, tak pełni wątpliwości”. Szkoda, że wśród
kandydatów wyborczych za mało jest dyplomatów, a dlaczego? Bo dyplomata to
taki, co dwa razy pomyśli, zanim nic nie powie.
Niestety, kandydatom na prezydenta
nie zamykają się usta, a nasze media robią z wyborów kabaret.
Oto co zdaniem
internetowego portalu Onet stanowiło w tej kampanii szczególnie interesujące
wydarzenia. Przede wszystkim urzędujący prezydent i jego gafy, jak ta z
popisami w parlamencie japońskim i przywołaniem towarzyszącego mu gen. St.
Kozieja: chodź tu szogunie ! Albo też z wróżką Szeptuchą, zdejmującą zły urok z
prezydenta. Znacznym zainteresowaniem cieszyła się miss piękności M. Ogórek w
telewizyjnym klipie, w którym zmieniła tak wyraźnie tembr głosu, że pojawiło
się podejrzenie o podróbę. Jeszcze większą sławę przyniosła jej seksowna
kreacja na jednym z balów, robiąca wrażenie przewiewnej halki. Potrafiła nas
wzruszyć do łez matka Andrzeja Dudy przepraszająca za zbieranie głosów na
swojego syna wśród studentów, natomiast prawdziwy zachwyt wzbudził utalentowany wokalista i
gitarzysta Adam Jarubas. Ale gdzie mu jednak do kunsztu wokalnego Pawła Kukiza,
który zdecydowanie bardziej śpiewająco wypadł w You Tube, gdzie mogliśmy go
zobaczyć w olśniewającym garniturze i pod krawatem. Klasą dla siebie jest
Janusz Korwin – Mikke nie tylko z uwagi na gotowość strzelania do strajkujących
górników, ale także jako specjalista w grach obrazkowych, czemu dał wyraz na
Pyrkonie w Poznaniu.
To tylko garstka wyborczych newsów
krążących w mediach jak meteory w układzie słonecznym w ciągu całej kampanii,
która mieni się prezydencką. I chodzi w niej o prezydenta na nową pięcioletnią
kadencję w ponad 30-to milionowym kraju w środku Europy nad Wisłą i Odrą.
Mamy dosyć tej telewizyjnej
paplaniny o gruszkach na wierzbie, zamiast rzeczowej dyskusji o Polsce, jej przyszłości
i roli prezydenta w jej kształtowaniu. W całej kampanii ma miejsce festiwal
obietnic, najczęściej nie mających nic wspólnego z konstytucyjną rolą i
kompetencjami prezydenta. Niestety marketing wyborczy wskazuje, że warto obiecywać
niemożliwe, że znajdzie się zawsze znaczna ilość naiwnych, którzy w to uwierzą.
Wolimy głosować na partie, a mniej ważny jest
człowiek, jego dokonania i
autorytet, a potem sami się dziwimy jakiego to mamy prezydenta.
Ale już dość na ten temat, przecież
nie chodzi o to by potęgować depresję z powodu kompromitującej nas Polaków
kampanii wyborczej. W promieniach słonecznych uwierzmy, że będzie lepiej, a
przynajmniej tak samo jak we wróżbach katarynki z wiersza wielkiego maga
Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.
Przypominam go moim wiernym Czytelnikom na podtrzymanie dobrego nastroju. I
bardzo proszę nie wyciągajcie z tego wiersza w stosunku do tych kandydatów, co
przegrają wybory żadnych analogii :
Kataryniarz
(kręcąc korbą i przemawiając do
katarynki)
Lekarstwo na moją biedę,
ty moje grające serce!
Kręcę cię jak niejeden
poeta swoje wiersze.
Dzieciom, wariatom w obłokach
ileż radości przyczyniasz,
O, jakże mam cię nie kochać,
ostatni kataryniarz.
Papuga nad piszczałkami
jak subiekt w obłędnym sklepie,
wróżby sprzedaje gapiom,
że jutro będzie lepiej.
Wiadomo ludziom potrzeba
trochę bengalskich ogni,
z papugi mam trochę chleba,
więc wołam: - Lora, ciągnij!
Lora radośnie wrzeszczy
głosem Elżbiety Drużbackiej.
lecz któż jestem ja? Tyci
świerszczyk
w szczelinach cywilizacji.
A tych wszystkich miłośników
bengalskich ogni, którzy uwielbiają papugi i ich wróżby pragnę pocieszyć – za
parę miesięcy mamy znów festiwal obiecanek wyborczych, tym razem
parlamentarnych. Będzie wesoło!
Fot. Statys
ITak dobrze ująłeś całę kampanię wyborczą,że nie mam do czego się przyczepić.Chcę tylko potwierdzić,że ta cała kampania głównie za sprawą mediów to wielka farsa.Przecież tak jak napisałeś również ja śmiem twierdzć,że kandydaci z wyjątkiem urzędującego nie znają konstytucji i stąd nie mają pojęcia jakie są kompetencje głowy państwa.I po co towszystko wydane pieniądze a 10 maja i tak wygra B R O N E K czego mu serdecznie życzę,a Ciebie drogi Staszku pozdrawiam i życzę aby 10 maja był dla nas szczęśliwy.Bronek
OdpowiedzUsuń"www.youtube.com/watch?v=GMuD2whEMGA"
OdpowiedzUsuńA co to jest NIC? Była okazja na fikcyjnej"debacie"to wyborcom wytłumaczyć!
NIC jest niezmierzone,niepodzielne i nieograniczone.Jest początkiem,ciągiem i końcem wszystkich prezydenckich próżności.Jest wszystkim i jest niczym:jest wszędzie i nigdzie go nie masz:zawsze stałe,jednakowe.Znikające jak światło,zaślepia nas,obszerniejsze jak ocean,
chłonie wszystkie widoki i zamiary naszego prezydenta.Jego wezbrania są niepojęte,napełnia serca i umysł lecz go nie posiada.Zajmuje go,a umysł przecież zajętym nie jest.
NIC,porusza,wzbudza,zapala,zmniejsza i gasi namiętności.Miłość i nienawiść,radość i smutek,moc i obawa ulegają mu statecznie.
NIC drwi ze zmysłów naszych i uwodzi je złudzeniami,cudownym sposobem daje się widzieć
w kolorach,słyszeć w odgłosach,czuć w woni i dotykać w ciałach pod przybranym nazwiskiem
"coś takiego".Niepodobną jest rzeczą uniknąć jego złudzeń.
Skoro się człowiek urodzi,natychmiast to subtelne NIC wyprzedzi wszystko,opanuje go.Wkrada się w serce niezdolne jeszcze do oporu,tak,że dziecię nie umiejące nic powiedzieć i nic zrobić już
nauczyło się na całe życie Niczym się nie trudzić i rozprawiać o Niczym.
W dalszych latach młodości naszej NIC znaczniejszą gra jeszcze rolę.W ten czas to stosując się
do czasu i do osób,przedstawia się wielkie NIC w osobie poważnego prezydenta,mającego staraniem swoim przygotować tę nową ziemię,aby mógł w nią zaszczepić NIC kolorem pozoru
okryte,NIC,którego nawet dojrzałość wykorzenić nie zdoła.Pewne pomyślnego skutku,zaślepia
niebacznych rodziców.Zwyczaj przemaga w nich nad powinnością:niepomni na korzyści prawdziwego światła edukacji dziecięcia,i bez litości wywożą je do obcego kraju,gdzie wielkie NIC
wszechwładniej panuje nad umysłami młodzieży aniżeli polscy Otomani nad niewolnikami swoimi.
Tam ofiarnicy w żałobie,przejęci duchem wielkiego NIC wyciągają rękę do nieszczęśliwej ofiary;
dziwacznymi i niezrozumiałymi słowy poświęcają młodzieńca części potężnego NIC którego sami
są kapłanami.Umiejętności hołdujące bóstwu temu zaślepiają następnie inicjowanego młodzieńca.
Wymowa udziela mu boskiej własności powiedzenia NIC w wielu słowach:filozofia obiecując mu
zrazu wolną i zupełną mądrość,zostawia mu przy końcu,w mnogości pism niezrozumiałych,
sposób stracenia rozumu w skutku długiego rozumowania i zdolności dysputowania ciągle,
ażeby skończyć na Niczym.
Lecz to nie wszystko jeszcze:NIC nie opuszcza młodzieńca,towarzyszy mu na świat i zmienia się
razem z nim,odmieniając miejsce sceny.Cokolwiek bądź przedsięweźmiemy,idziemy w prawo
czy w lewo,wznosimy się czy spadamy,wielkie NIC zostaje przy nas bez przerwy.Jest ono jak powietrze wszędzie się znajdujące.Przewodzi w Sejmie,Senacie,tryumfuje w wojsku,utrzymuje
powagę w pałacu prezydenckim,panuje na lądzie i morzu,na wsi i w mieście.
Umie się zastosować do każdego humoru i skłonności.Pustelnik w ukryciu,na błoniach pasterz,bezczynny na łonie spoczynku również są jego ofiarami,jak Krezus wśród bogactw,
jak Sandorpal wśród rozkoszy,lub jak Macedoński Aleksander na czele zwycięskiego wojska.
cdn.
"www.youtube.com/watch?v=3Dsbo_-lEMQ"
OdpowiedzUsuńOno stanowi radość wesołych,żal zasmuconych dziwności fanatyków,delikatność i słabość będących w żałobie,usypia powolnych,gwałtownych obudza,wznieca gniew i nienawiść.
NIC jest przedmiotem myśli i rozumu wielu osób.Stanowi materię wielu pisarzy.
Prezydentowi podaje nawet pióro do ręki,bo to przez miłość ku niemu i przez jego natchnienie, dobroduszność kreśli podpisy piękną polską kaligrafią.
Rozkosz,zabawy,fraszki,komedie,opera,moda,zbytek,próżność,punkt honoru,ambicja,dostojność,
składają potomstwo wielkiemu NIC.Dziwną jest rzeczą,że gdy NIC jest tyle żywym i czynnym,
tak mało przecież znanym,a mało znane odbiera przecież hołdy od wszystkich,ubóstwianym jest
powszechnie.Poganie poświęcili mu swoje świątynie i ołtarze,ateizm uznał NIC za bóstwo,
a zabobon religijną cześć mu daje.Ludy drżą przed jego obliczem:prezydenci są jego niewolnikami
posłowie,senatorzy palą mu ofiarne kadzidła.Urzędnicy słuchają go w milczeniu-lękają się dyplomaci,szanują filozofowie,a mędrcy całe życie na naukach spędziwszy,wyznają na koniec,
że wszystko co umieją jest Niczym.
Wielkiego NIC szukają antykwariusze na wytartych medalach,na zapleśniałych napisach i wśród
gruzów Aten i dawnego Rzymu.Wielkie NIC jest podstawą i zasadą genealogii naszej,
ono powiększa pamiętniki dziejów każdego narodu.NIC jest przedmiotem badań i spostrzeżeń
najbieglejszych astronomów,bo na nim się większa część światów obraca-ono tworzy nowe hipotezy,teorie,zabawą ciekawych będące.
NIC znajdują niezawodnie chemicy na końcu kosztownych i przewlekłych doświadczeń.Obiecują
go zawsze lekarze(szczególnie w naszym kraju),a nasi filozofowie kreślą go pod piękną nazwą;
"Czczość materii subtelnej i niepojętej".
Sztuki,zarówno jak umiejętności,przykładają się do ustalenia chwały wielkiego NIC.
Ludzie na koniec tak są do niego przywiązani,że trudno by te wszystkie szczegóły opisać-
dość gdy powiemy,że wszystko na tym świecie pochodzi z"NICZEGO" i w"NIC"się obraca;
o jedno NIC dysputujemy,kłócimy się i zabijamy.Oglądając się za siebie przy końcu życia,
słuszny nas wszystkich żal ogarnia,że nas bez przerwy jedno NIC uwodziło.
NIC się za fraszkę poczytać nie może,
Jedno NIC szczęściu szkodzi lub pomoże.
Jedno NIC za pociechę lub za smutek liczym,
NIC dla serca,nie jest niczym.
Jedno NIC często czułość naszą drażni,
Jedno NIC liczne osłodzi przykrości,
Jedno NIC wszystkim jest w oczach przyjaźni,
Wszystko jest NICZYM dla obojętności.
"Krytycy jeżeli sami także co piszą,niechby pamiętali na tę dewizę:
hodi mihi cras tibi (dziś mi,jutro tobie)"
"www.youtube.com/watch?v=oNBM4z8yktI"
Pozdrawiam!
Henryku, przekonałeś mnie, że wszystko co piszę pochodzi z nieczego, a więc nie znaczy nic.
OdpowiedzUsuńA najbardziej zmartwiłem się, że jestem niczym dla obojętności. Nic to, czekam na dalsze odkrycia z dziedziny nieczegologii ! Wiem, że to nic nie znaczy, ale Pozdrawiam !