Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 24 lipca 2018

Warto posłuchać kardynała



Profesjonalizm i wszechstronna  znajomość tematu, to niestety rzadka  cecha naszych, często nieomal etatowych rozmówców w masowych środkach przekazu. W prawdziwej mnogości tego rodzaju publikacji zdarzają się rozmówcy, których chce się czytać lub słuchać, a ich słowa zapadają głęboko w pamięci.

Na stronie internetowej „gazety pl” znalazłem wywiad z austriackim kardynałem pochodzenia czeskiego,  Christophem  Schonbornem,  przeprowadzony przez Stefana Eriba i Antona Vydrę. Było to trzy lata temu, ale nic z tego co powiedział kardynał nie straciło na aktualności.. Można żałować tylko, że nie jest to kardynał polski. Warto przyjrzeć się bliżej tej rozmowie, bo jak się okazuje dostojny gość, bliska osoba obecnego papieża Franciszka, ma wiele ważnego do powiedzenia. Dla mnie osobiście przypomina on nieodżałowaną postać „Jegomościa Józka”, jak go nazywano na Podhalu, polskiego prezbitera katolickiego, pisarza  i filozofa, Kawalera Orderu Orła Białego, Józefa Tischnera. Tak mi się wydaje, że w swym chrześcijańskim pojmowaniu Ewangelii i świata są sobie bardzo bliscy. Oto co myśli kardynał Schorborn na bulwersujący obecnie całą Europę temat uchodźców syryjskich:

„To straszne, że argumentem przeciwko uchodźcom ma być nasze chrześcijaństwo, to, że nie chcemy być islamizowani. Sięgnę do wspomnień. Miałem 11 lat, gdy podczas powstania w 1956 roku dotarli do nas, do Austrii, Węgrzy. Wszędzie wokół byli uciekinierzy, tysiące ludzi. Niektórzy krewni szli nad rzekę pomagać im przekroczyć granicę. W naszym małym miasteczku otworzyliśmy dla nich salę gimnastyczną, plebanię, każde możliwe miejsce. Musimy pomóc - to było coś oczywistego.
Potem był rok 1968 i znów tysiące uciekinierów, tym razem z Czechosłowacji. Później rok 1981, stan wojenny w Polsce, i kolejne tysiące ludzi. W roku 1991 przyszli uchodźcy z Jugosławii, też tysiące.
Ktoś mógłby powiedzieć: ale to byli chrześcijanie. Zupełnie nie o to chodzi. To byli ludzie w potrzebie. Właśnie o tym mówi Ewangelia. "Byłem przybyszem, a przyjęliście mnie" - te słowa usłyszę kiedyś na Sądzie Ostatecznym.

Po drugie -  wszyscy podpisaliśmy Deklarację Praw Człowieka i Europejską Konwencję Praw Człowieka. A dziś stajemy właśnie przed fundamentalnym ludzkim prawem - prawem człowieka w sytuacji zagrożenia. Taki człowiek ma być przyjęty bez względu na religię, wiek czy rasę. Oczywiście, że tu chodzi o prawo do azylu, a kiedy powody jego przyznania znikną, proszę bardzo, można tych ludzi odesłać z powrotem. Ale do tego czasu trzeba ich przyjąć.

Chociaż Czechy, Słowacja, Polska i Węgry same doświadczyły tyle cierpienia, są zaślepione haniebną propagandą. To skandal, a odwoływanie się do chrześcijańskich wartości jest śmieszne.

Przepraszam, ale muszę to twardo powiedzieć mimo wielkiego uznania dla Polski, mimo wdzięczności za upadek sowieckiego reżimu, do którego przyczynił się Jan Paweł II. Wspominam z czcią ofiary węgierskiego powstania 1956 roku, Praskiej Wiosny, roku 1981 w Polsce. Podziwiam heroizm walki o wolność i ludzką godność. Ale to wszystko zostało zapomniane. Co się stało? Co się z wami stało?”

Na pytanie o obawach chrześcijan związanych z zagrożeniem islamizacją i terroryzmem kardynał odpowiada:
„Często nie wierzymy, że nasze chrześcijaństwo jest jeszcze atrakcyjne, a przecież właśnie mamy wielką okazję pokazać muzułmanom naszą wiarę, nasze zasady. Przynajmniej trzy razy słyszałem od uchodźców: "Doświadczyliśmy, że jesteście chrześcijanami, bo potrafiliście pomóc". Powiedzieli mi: "Arabia Saudyjska ma dość pieniędzy, ale nam nie pomogła. A wy, chrześcijanie, pomogliście".
I dalej:
„To piękna okazja, abyśmy się spotkali i poznawali swoje religie. Mamy się bać o naszą wiarę i tożsamość, budować zamknięty świat w swoich zakrystiach? To jaka potem będzie ta wiara?
Przypuszczam, że między emigrantami znajdują się także terroryści. Ale naprawdę myślicie, że człowiek, który planuje zamach, musi pokonywać wzburzone morze gumową łódką, ryzykując życie? Ci, którzy zaplanowali atak w Paryżu, nie przypłynęli w pontonach.

Nie jestem naiwny. Wszyscy jesteśmy zagrożeni terrorem, a w wielu krajach chrześcijanie są pierwszym celem. Ale ta przemoc to problem globalny, nie tylko chrześcijański. Radykałowie islamscy zamordowali więcej muzułmanów niż chrześcijan. W swoim fanatyzmie niszczą tradycyjny islam, wysadzają się w muzułmańskich miastach - jesienią na targu w Bagdadzie w samobójczym zamachu zabili dziesiątki współwyznawców.
Głębokie wrażenie wywarła na mnie odważna postawa kanclerz Merkel. Gdy myślę o dramatycznej sytuacji na Bliskim Wschodzie, widzę, że Angela Merkel jest najważniejszym chrześcijańskim politykiem Europy.”
O kardynale Schonborn, mówią w Watykanie jako o  kardynale współczującym. Kim jest rozmówca z internetowej gazety?
Ma lat 71. Jest dominikaninem. Teologiem dużej klasy: w znacznej mierze autorem "Katechizmu Kościoła katolickiego", dzieła ogłoszonego ćwierć wieku temu. W 1991 r. został biskupem pomocniczym archidiecezji wiedeńskiej, cztery lata później arcybiskupem, niedługo potem kardynałem. Jest jednym z najbardziej znanych hierarchów rzymskokatolickich. Po rezygnacji Benedykta XVI wielu myślało, że zostanie papieżem.

 To jeden z kardynałów najbardziej otwartych. Otwartych po prostu i zwyczajnie na niedolę bliźnich. Nie tylko uchodźców.
Wraz z kilkoma innymi biskupami austriackimi w 1998 roku ujął się za wychowankami byłego arcybiskupa wiedeńskiego kardynała Hansa Hermanna Groera, którzy oskarżyli hierarchę o molestowanie seksualne. W tamtej wyjątkowo ponurej sprawie stanął zdecydowanie po stronie ofiar, nie kościelnego dostojnika.
Dzisiaj proponuje, by w związkach partnerskich dostrzegać elementy małżeństwa, w taki sam sposób, w jaki ostatni sobór dostrzegł elementy Kościoła we wspólnotach niekatolickich.

W sposób nietradycyjny wypowiada się na temat osób homoseksualnych. Domaga się poszanowania dla związków ludzi jednej płci. Choć zaznacza, że jego Kościół nie może ich uznać za małżeństwa, uważa, że w niektórych przypadkach zawarcie takiego związku może oznaczać pewną poprawę w porównaniu z sytuacją, gdy ktoś stale zmienia partnerów.

Nie wyklucza dopuszczenia do komunii świętej niektórych rozwodników.
Podobne poglądy w dzisiejszym Kościele rzymskokatolickim słychać było podczas dwóch ostatnich posiedzeń synodu biskupów o rodzinie. Nie są to sprawy najważniejsze w doktrynie Kościoła ani w poglądach kardynała. I nie we wszystkim mu po drodze z ludźmi spoza Kościoła, a czasem i wewnątrz niego; jest na przykład zdecydowanym przeciwnikiem eutanazji, inaczej rozumie potrzebę współczucia.
Ale jeżeli ten kardynał widzi konieczność zmian w kościelnym nauczaniu, to najpewniej dlatego, że naprawdę przejmuje się ludzkim losem. Dokładnie tak jak papież Franciszek.
Jak to się ma co mówi dostojnik kościoła rzymskokatolickiego do tego, co prezentuje prawicowa partia PiS, która uważa się za najbardziej wierną temu Kościołowi. Oczywiście, politycy prawicowi pominą to milczeniem, bo ich ideą jest wykorzystanie mieszaniny nacjonalizmu etniczno - religijnego i ksenofobii w umacnianiu swej władzy.
Myślę też, że większość naszych rodzimych hierarchów nie przeczytała tego wywiadu, a jeśli nawet, to uznała go za niezgodny z polską racją kościoła katolickiego. My mamy swoje ideały. Najważniejszym jest by się bogacić, by w ten sposób osiągnąć "rząd dusz". Najlepszą ich egemplifikacją jest Magnificencja Ojciec Rektor Założyciel (to epitet płynący z ust świątobliwie nam panującego obecnego prezydenta przy okazji pobytu w Toruniu)) czyli  Ojciec Rydzyk z Torunia. Jegoż słuchajcie ! I zamykajcie swe domy na trzy spusty przed islamską zarazą !







3 komentarze:

  1. Hiszpanie chcą posłuchać gen.Franco...budzą złe duchy w Dolinie Upadłych, przyjęli niedawno jeden ponton uchodźców od przemytników:
    https://www.youtube.com/watch?v=q8E3Xn8_5as

    Kraje północnej Afryki nie chcą żadnych obozów dla uchodźców,pokazują UE środkowy palec.Przemytnicy chcą zarobić na kolejnych uchodźcach.


    Niemcy zakładają Auslander Abwehr(Legia Cudzoziemska).Wymagana jest znajomość języka niemieckiego.Mutti Merkel zamiast deportować 600 tys.muslimów,nauczy ich języka niemieckiego,nauczy strzelać,zażądają korytarza do Okręgu Kaliningradzkiego i...cdn.:)
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to prawda Henryku, jesteśmy tak samo mądrzy jak kraje środkowej Afryki więc pokazalismy uchodźcom środkowy palec, dzięki temu nie musimy ich uczyć naszego języka i musztry wojskowej. Niech obcy nam innowiercy wracają skąd przyszli do bombardowanych miast i wsi, co nas obchodzą uchodźcy, ważne że nam nic nie grozi - do czasu, kiedy i my nie staniemy sie uchodźcami. A że jest to możliwe, dowodzi historia.

      Usuń
  2. Mogę tylko napisać PIĘKNIE.Wspaniały wywiad .Ja też pamiętam te czasy.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń