Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

piątek, 20 lipca 2018

Głuszyca znów na topie


moje zagadkowe miasto - Głuszyca

To już nie są żarty lecz super poważne otwarcie się miasta na szeroki świat. Już dawno nie mieliśmy w Głuszycy takiej sytuacji jaka miała miejsce w Wałbrzychu, kiedy to pojawiła się w mediach mrożąca krew w żyłach informacja o lokalizacji w podziemnym tunelu „złotego pociągu”. Wszystkie łącza zagrzały się do białości, a Wałbrzych stał się głośny na wszystkich kontynentach.

Był taki moment w 1996 roku , gdy  po otwarciu podziemi Osówki GŁUSZYCA stała się punktem zainteresowania prasy  w całej Polsce. Jak z rogu obfitości posypały się wówczas sygnały na temat Podziemnego miasta pod Osówką k; Głuszycy. Gazety prześcigały się w oryginalności tytułów:

 „Sensacje Osówki”, „Interesy w kazamatach”, „Wołoszczański w podziemiach Gór Sowich”(„Gazeta Wyborcza”), „Głuszyca kusi turystów 600-metrową trasą, a także „kasynem Hitlera”, „Hitler służy turystyce”, „Gdzie jest drugie dno Osówki”(„Gazeta Wrocławska”), „Wycieczka do wnętrza Osówki”(„Głos Wielkopolski”), „Tajemniczy podziemny świat”(„Poznaj świat”) „Podziemne miasto w Głuszycy („Rzeczpospolita”).

 W lipcu 1997 roku burmistrz miasta otrzymał pocztą anonimowy list:

„Niech Pan zostawi Osówkę, bo zatruję ujęcia wód dla miasta Głuszycy. Odpowiedzialność spadnie na was bo was o tym poinformowałem. Wyślę ten list do prasy”.

 W jakiś rok po tym anonimie wysłanym jak się okazało z Kamiennej Góry przez nieznanego nadawcę z niewiadomych przyczyn pojawiły się w głuszyckich rzekach śnięte ryby, zaszło więc podejrzenie, czy nie jest to spełnienie groźby. Rzecz tę podchwyciły wałbrzyskie gazety, a potem rozniosła się po całej Polsce. Najważniejsze tytuły włącznie z  „Gazetą Wyborczą”, „Rzeczpospolią”, „Polityką”, „Świat i Podróże” rozpisywały się przy tej okazji o Głuszycy i naszej atrakcji turystycznej. To już była prawdziwa eksplozja zainteresowania prasy zawiłym gąszczem tajemnic i dziwnych splotów okoliczności związanych z podziemiami Gór Sowich.

Ale to wszystko miało miejsce już dawno i zaczyna mieć wartość historyczną. Tymczasem dziś mamy już inne czasy, choć w kryteriach doboru informacji medialnych i ich propagandowego wykorzystywania nie zmieniło się chyba nic.

Tym razem rzecz dotyczy wydarzeń, które właśnie mają miejsce w Głuszycy. Czytam o tym na facebooku, a to dlatego, ze zainteresowała się tym  wałbrzyska telewizja i lokalna prasa, a niektóre sygnały okazały się newsami krajowych dzienników TVP I i TVN.

Co tak mocno poruszyło niezwykle czułe na sensacje media. Otóż właśnie – po pierwsze:

Niezwykłą kapsułę czasu odnaleziono w ogromnej szafie stojącej za kościelnymi organami, liczącą sobie kilkaset dokumentów. Większość z nich ma ponad sto lat. Wszystko wskazuje, że przez dziesiątki lat nikt ich nie przeglądał, dokładano jedynie nowe dokumenty. Wśród nich są między innymi śpiewniki, zapisy nutowe, gazety i modlitewniki z początku XX wieku.

Szafa stoi w trudno dostępnym miejscu, za organami na chórze kościoła NMP Królowej Polski. Najstarszy dokument, który udało się w czasie wstępnych oględzin odnaleźć, liczy 145 lat. To kościelny śpiewnik.

Trafiliśmy na kalendarz z 1932 roku, są listy adresowane do tutejszej, ewangelickiej parafii, blisko czterdzieści, jednakowych śpiewników. Dokumenty są bardzo dobrze zachowane, jak na takie lata. To ogromna kapsuła czasu. Mamy także dwie, niemieckie gazety z 1932 i 1938 roku. Widać, że nikt tego nie wyciągał, tylko dokładał - mówi Ewelina Borensztajn, miejscowa pasjonatka historii.
Dla regionalistów ma to ogromne zaskoczenie, bo tuż po wojnie kościoły były najczęściej grabione i niszczono ich zawartość
.
Póki co to wszystko, co można powiedzieć „na gorąco”, bo rzecz wymaga spokojnej merytorycznej pracy, by można było przetłumaczyć materiały i wybrać z nich najciekawsze wątki, które wzbogacą naszą wiedzę o historii miasta.

Po drugie:

Także w Głuszycy podczas prac ziemnych odkryto ponad stuletni tunel. Wszyscy zaczęli zastanawiać się do czego służy. Pomysły były różne. Droga wojewódzka numer 381 jest główną arterią przechodzącą przez niewielką Głuszycę. To właśnie tam w centrum miasta pojawili się robotnicy, którzy na zlecenie energetyki mieli wykonać przepust pod drogą. - W trakcie tych prac doszło do uszkodzenia głównego wodociągu, który przebiega przez miasto. Odkopując rurociąg robotnicy trafili na tunel - relacjonuje Roman Głód, burmistrz Głuszycy.

Robotnicy przebili się przez strop, a ich oczom ukazało się wejście do przestronnego tunelu. Tego nikt w tym miejscu się nie spodziewał. Wszystko dlatego, że podziemnego korytarza nie było na żadnym z miejskich planów i map. Niektórzy miejscowi widzieli w tunelu "złoty pociąg", który pierwotnie miał znajdować się w pobliskim Wałbrzychu. Inni twierdzili, że być może to nieznany tunel powiązany z kompleksem Riese, czyli jednej z największych tajemnic III Rzeszy. Do dziś nie wiadomo, czy Riese miało być podziemnym miastem z fabrykami wunderwaffe, arką przetrwania dla Adolfa Hitlera i najwierniejszych nazistów, czy też tajną stolicą hitlerowskich Niemiec.

Mamy więc sensację, która nie tylko zgromadziła zainteresowanych urzędników, specjalistów różnych dziedzin , no i oczywiście gapiów, ale też sparaliżowała ruch miejski, bo trzeba było podkopać część jezdni. Okazało się jednak, że tunel - choć ponad stuletni - nie kryje ani osławionego pancernego składu ani prawdopodobnie nie ma nic wspólnego z projektem Riese.

I rzeczywiście pomysłów było wiele. Byli tacy, którzy twierdzili, że jest to część podkopu prowadzącego pod ziemią i zwracali uwagę na to, że może się tam nagle wyłonić pyton, który ma ponad 6 m. przed czym przestrzegał premier Morawiecki. Byłoby to dowodem na długotrwała krecią robotę wrogów Polski. Pisała o tym „Polityka” w ostatnim numerze, a polowanie na pytona stało się głośne w całym kraju jako główne zadanie policji i służb specjalnych .

 - Technicznie nie jest to odkrycie tajemnicze, nieznane, czy nowe. To kanał burzowy, który odprowadzał wodę z terenów byłych zakładów bawełnianych do rzeki Bystrzycy - mówi Grzegorz Borensztajn, przewodnik Szlakiem Riese. I przyznaje: znalezisko jest sensacyjne, bo przez lata ludzie o nim zapomnieli. - W pierwszym momencie po prostu nie skojarzono faktów i większość myślała, że mamy tu coś niezwykłego.

Tak czy owak Głuszyca znalazła się znów na ustach  dolnośląskich i krajowych mediów, a barwne fotografie tunelu i zgromadzonych tu maszyn i sprzętu, nie mówiąc o żądnych sensacji obserwatorach poruszyły do głębi wrażliwych czytelników i widzów.

Po trzecie:

Trudno się dziwić, że kolejna, jeszcze jedna sensacja, wydawałoby się największego kalibru, spłynęła po głuszyckim establishmencie jak po maśle. Nie udało się jej przebić swą siłą te dwie poprzednie. Mam tu na uwadze publikowane na Facebooku okienko widomości TVP Jedynki,  o których się mówi, że są dobre i złe, ale zawsze nieprawdziwe. Na ekranie słodko ustna prezenterka, Danuta Holecka, zakomunikowała, że Głuszyca pretendowała do tego, by się stać stolicą. I taki to właśnie link kolorowy pojawił się na stronie Facebooku ciesząc oczy i serce, i duszę mieszkańców i wywołując dreszcz emocji.

Oczywiście jako wierny memu miastu obywatel podskoczyłem z radości i byłbym trwał w tym transie znacznie dłużej, gdyby nie to, że kolejnego dnia zobaczyłem na Facebooku  podobnego linka, w którym ta sama prezenterka informowała telewidzów, że w Wałbrzychu planuje się budowę metra. Nie będzie trudno go zbudować jako, że pod Wałbrzychem znajduje się prawdziwy labirynt chodników pokopalnianych. Coś mnie tknęło i poczułem, że płonę ze wstydu. Przecież wiele razy byłem przestrzegany, że TVP Kurskiego, to taka sama wytwórnia propagandy jak TVP w PRL-u, tylko znacznie lepsza.
A jeśli chodzi o stolicę w Głuszycy, to w odniesieniu do planów militarnych Niemiec, by umieścić centrum zbrojeniowe w podziemiach Gór Sowich.

Ale wszystkie te sensacje odkrywcze jakie miały miejsce w przeciągu tygodnia w moim mieście wskazują jednoznacznie, że Głuszyca jest znów na topie.


Fot. Andrzej Wajda

3 komentarze:

  1. Witam.Czytając zakończenie dzisiejszego blogu serdecznie się uśmiałem.Pomyślałem jak to dobrze,że nie oglądam TVPis. Tak na dobrą sprawę to najważniejsza jest dla Głuszycy Osówka,której podziemia zostały udostępnione za Twojego panowania na urzędzie Burmistrza. Reszta to prawdopodobnie jakieś domysły aby wywołać sensację.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest tak do końca, jak piszesz, bo zasługą obecnych gospodarzy Osówki jest to, że stała się ona punktem zainteresowania nie tylko turystów krajowych i zagranicznych, ale też różnego rodzaju ekip filmowych, nie mówiąc o dziennikarzach. Jednym słowem jest tam ruch, o jakim mi się nie śniło. Dziękuję Bronku za uznanie.

      Usuń
  2. Na dnie kamieniołomu"Kamyki"znajduje się wagon.Jak on tam"dojechał"?
    Tunelem z pobliskiej stacji?:)

    Jak się jedzie z Doliny Łez do Nowej Rudy przez Drogosław lub Ludwikowice Kł.,to takich dziur i kanałów na drodze,jak te w Głuszycy jest w tej chwili bardzo dużo,wiele już zasypano.Trwa wielki remont drogi,żeby można było wygodnie dojechać do pracy na kopalnię,którą wkrótce mają budować w Nowej Rudzie.Będą następne tunele i dziury.

    "NAZISTOWSKIE METRO"-Jake Halpern
    https://www.newyorker.com/magazine/2016/05/09/searching-for-nazi-gold

    Jeden z największych cudów XX wieku zakopany pod ziemią:
    https://mashable.com/2016/05/07/building-new-york-water-supply/?europe=true#3FuYyxffUZqN

    "Prowadził ślepy ślepego"
    https://www.youtube.com/watch?v=6rISBQ_4yGM
    :)



    OdpowiedzUsuń