Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 10 lipca 2018

Co było a nie jest, nie pisze się w rejestr



Motto:

„ Es nihil orta sunt omnia et in nihilum omnia revolvuntur”
 ( Z nicości wszystko powstało i w nicoś się obróci)


Szkoda, że w ślad mojego starszego brata nie zostałem księdzem. Znalazłbym chyba czas i siły twórcze, by tak jak to się stało z księdzem Benedyktem Chmielowskim, którego poznałem bliżej dzięki „Księgom Jakubowym” Olgi Tokarczuk, pokusić się  do napisania podobnego dzieła. Nosiłoby ono tytuł:

NOWA PiS-owska POLSKA (w miejsce Nowe Ateny)
ALBO AKADEMIIA WSZELKIEJ SCIENCYI PEŁNA,
NA RÓŻNE TYTUŁY JAK NA CLASSES PODZIELONA,
MĄDRYM DLA MEMORYJAŁU,
IDIOTOM DLA NAUKI, POLITYKOM DLA PRAKTYKI,
MELANKOLIKOM DLA ROZRYWKI ERYGOWANA
ALIAS
O BOGU, BOŻKÓW MNÓSTWIE, SŁÓW PIĘKNYCH WYBORZE,
KWESTYJ CUDNYCH WIELE, O SYBILLÓW ZBIORZE,
O ZWIERZU, RYBACH, PTAKACH, O MATEMATYCE,
O CUDACH ŚWIATA, LUDZI RZĄDACH, POLITYCE,
O JĘZYKACH I DRZEWACH, O ŻYWIOŁACH, WIERZE,
HIEROGLIFIKACH, GADKACH, NARODÓW MANIERZE,
CO KRAJ KTÓRY MA W SOBIE DZIWNYCH CIEKAWOŚCI,


WAŁBRZYSKIE OPISANE Z GRUNTU W SŁÓW KRÓTKOŚCI.

CO WSZYSTKO STAŁO SIĘ WIELKĄ PRACĄ AUTORA TU ENIGMATICE WYRAŻONEGO:
TO JEST

PRZEZ Gminnego Skrybę Bałamuta
OBDAROWANEGO statuetką „Głuszyckie Pióro”
Stanisława Michalika
Ziemi Wałbrzyskiej Filuta 

„Polonia est paradisus Judaeorum”  (Polonia jest rajem żydowskim) głosili innowiercy spod znaku Szabatchaja Civi ze Smyrny zgromadzeni  w bet midrasz (domu modlitwy),  gdy to właśnie w drugiej połowie XVIII wieku rodził się na Podolu kolejny ruch sekciarski pod skrzydłami Jakuba Lejbowicza z Karolówki lub Czerniowic, zwanego Frankiem, który stał się bohaterem literackim monumentalnej powieści naszej polskiej „Nike” do kwadratu – Olgi Tokarczuk.

Wiadomo, że dziś to powiedzenie straciło na aktualności, ale w tolerancyjnej Rzeczpospolitej od morza do morza XVIII wieku miało swe uzasadnienie, zwłaszcza na Podolu, gdzie rozgrywa się akcja „Ksiąg Jakubowych”. W takiej to rzeczywistości wielonarodowościowej, wieloreligijnej i wieloklulturowej przyszło żyć i tworzyć dzieło swego życia księdzu Benedyktowi.

Nawiedzony altruistyczną potrzebą ratowania kraju przed wszystkimi nieczystymi siłami, których określa się dzisiaj łagodnym mianem – opozycja oraz natchniony łaską bożą, tak szalenie ważną i potrzebną w dziejowym momencie, w którym Unia Europejska zaprzysięgła się z Szatanem by zniszczyć w kraju najczystsze jądro polskiej niezawisłości -   rządzący z woli narodu PiS (czytaj z woli ¼ wyborców) jako wierny Bogu i Ojczyźnie katolicki sługa Boży, podjąłbym się trudu opisania naszej współczesnej rzeczywistości, tak jak to zrobił wielki Benedykt Chmielowski.

Postarałbym się skrupulatnie jak przystało na obdarzonego pasją twórczą fantastę i z Bożej łaski teologa napisać wszystko, co ślina na język przyniesie o bogu, relikwiach świętych i bożkach obcych naszej wierze, z którymi stykamy się w obszarze mojej ziemi wałbrzyskiej, o cnocie, czarach, astronomii i astrologii i wynikających stąd przesłankach determinujących postępowanie władz i ogółu społeczności wielkiego Wałbrzycha oraz okolicznych jednostek administracyjnych, o wiodącej roli Kościoła Katolickiego i nieprzemijającym znaczeniu obecności kropidła wszędzie, gdzie dzieją się rzeczy wymagające obecności ducha świętego włącznie z otwarciem nowych hoteli, restauracji i oddawaniu do użytku dróg publicznych i oczyszczalni ścieków, o ludziach niezwykłych i ich zasługach dla postępu tej ziemi, ale też o zwierzętach roślinach i przyrodzonych zjawiskach odciskających stygmaty na konstrukcji psycho-fizycznej mieszkańców, O CUDACH DOMNIEMANYCH I RZECZYWISTYCH, których skutkiem jest rosnący rozgłos i sława miasta Wałbrzycha i jego podziemnych skarbów od „złotego pociągu” poczynając, a na ukrytym laboratorium broni atomowej w kopalniach wałbrzyskich i podziemiach kompleksu „Riese” w Górach Sowich kończąc.

Poszedłbym bez kozery jako wierny plenipotent mojego mocodawcy Benedykta Chmielowskiego drogą usłaną śladami Jego stóp, dokonując naocznej wiwisekcji tego, co mamy dziś w konfrontacji z tym co miało miejsce za czasów saskich, uznawanych powszechnie za symbol ciemnoty i zacofania Polski, suponując że mimo wierności tradycjom staropolskim poszliśmy jednak do przodu, a rozwój cywilizacyjny kraju jest odwrotnie proporcjonalny do obszaru Rzeczypospolitej.

Oczywiście jak przystało na wybitnego twórcę wiekopomnego dzieła encyklopedycznego nie ograniczyłbym się li tylko do zwierciadlanego, czyli wiernego odbicia obrazu aktualnej sytuacji wałbrzyskiej ziemi, bo przecież nie jest ona oderwana od tego wszystkiego co się dzieje w PiS-owskiej Rzeczpospolitej. A dzieją się rzeczy, o których się nie śniło najwybitniejszym umysłom naszej krajowej rzeczywistości, chociażby takim jak  jasnowidz, Krzysztof Jackowski, albo też uzurpator – detektyw Krzysztof Rutkowski , nie mówiąc o prześwietnym ekspercie od bankowości, a zarazem historyku - mitomanie, Mateuszu Morawieckim, uznanym powszechnie za  alter ego właściciela dzisiejszej Polski,  prezesa PiS-u, Wielkiego Jarosława. Pokazałbym więc wszystkim niedowiarkom malkontentom spod znaku liberałów na czym polega istota „dobrej zmiany”, którą nieokrzesani kabareciarze usiłują zdezawuować określeniem „dojna zmiana”, a także co oznacza w praktyce urzeczywistnienie w życiu ideowym Polaka pięknego hasła: Bóg, honor i Ojczyzna”, czyli tradycyjnego w Rzeczpospolitej odwiecznego konglomeratu władzy i Kościoła.

Uznałbym za bezsprzeczny objaw złej woli stwierdzenie biskupa Tadeusza Pieronka, że w Polsce nie ma demokracji, są tylko jej pozory, a to co się dzieje z Trybunałem Konstytucyjnym i zamachem na niezawisłość sądów, to przejaw nieoficjalnej dyktatury. Biskup  uznał też radio Maryja Ojca Dyrektora Rydzyka za niechrześcijańskie. Oczywiście zdaniem TVP Kurskiego są to skandaliczne sugestie niegodne biskupa rzymskokatolickiego kościoła.

Zrobiłbym w tym elaboracie wszystko co możliwe, by skompromitować powtarzane tu i ówdzie, złowrogie i szkodliwe dla Polski przesłanie wybitnego fantasty i mizantropa, Stanisława Lema, który nieopatrznie, chyba pod wpływem nieczystych zamiarów Szatana, napisał co następuje:

„Z chrześcijańskiej miłości bliźniego wprowadzono konieczność masowych rzezi innowierców, rozrywanie końmi bogobojnych interpretatorów Ewangelii, grabienie majątków bliźnich, uprowadzanie niewolników, a mówiąc sumarycznie, nie ma tak wymyślnej zbrodni, której by nie dokonano pod auspicjami miłości oraz bojaźni Bożej”.

Nie, nie ma miejsca w naszym kraju na lansowanie tak bezbożnych i złowrogich opinii i hołubienie ich głosicieli nawet jeśli są oni uznanymi pisarzami.

Mamy autorytety, którymi możemy się szczycić. Ilustrują to co rusz przeprowadzane badania opinii publicznej, z których wynika że przynajmniej dwóch z nich od paru lat stanowi constans i prowadzą zdecydowanie wśród polityków cieszących się najmniejszym zaufaniem, to przywódca obecnego hegemona na scenie politycznej, PiS – Jarosław, a na drugim miejscu ex - przywódca PO, - Donald. Na pocieszenie dodam, że obecny prezydent wszystkich Polaków, konstytucjonalista, Andrzej ma aż 30% poparcia jako ponowny kandydat na prezydenta. Złośliwcy mówią, że chce on napisać nową konstytucję, bo po prostu nie pamięta tej, na którą składał przysięgę, że będzie jej strzegł jak źrenicy oka.

To wszystko o czym wspomniałem, to są tylko uchwycone „na gorąco” sugestie ilustrujące ewentualną zawartość dzieła pisanego przeze mnie na wzór „Nowych Aten” sławnego Benedykta. Byłoby  pięknie, gdyby tak się stało, ale rzeczywistość jest odmienna. Nie mam święceń kapłańskich nie jestem więc godzien by stawać w obronie  gnębionego w Polsce Kościoła, a tym bardziej rządzącej jak twierdzą parweniusze „drugiego sortu” w sposób antydemokratyczny monopartii o  obiecującej nazwie  -  Prawo i Sprawiedliwość.

Ale patrząc na to co miało miejsce w III Rzeczpospolitej przyznaję, że rację mają pragmatycy twierdząc: co było, a nie jest, nie pisze się w rejestr.





 

4 komentarze:

  1. Staszku! Dobrze,że nie zostałeś księdzem,bo dzisiaj i w przeszłości Episkopat miałby z Tobą ciężki orzech do zgryzienia.Ponadto wprowadziłbyś nową schizmę co,a tego już by było za dużo,tym bardziej,że miałbyś spore grono popierających.moje zdanie jest takie,abyś robił to co robisz,bo robisz to doskonale.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak czuję. Byłbym na indeksie tak samo jak ksiądz Lemański.
      Kurie są po to, by utrwalać mafijne porządki. Taka jest rzeczywistość rzymskokatolickiego Kościoła, ale nie tylko.
      Zupełnie czym innym jest to, że nie potrafimy sobie wytłumaczyć genialności świata przyrody i tego jaki jest sens życia ludzkiego.

      Usuń
  2. Zagadka!Na jakiej to górze?
    Mówią o tym miejscu"Alcatraz".Przypomina strzeżone więzienie.Każdy fragment terenu jest ściśle monitorowany.Podobno inwigiluje się nawet chodzące pod ziemią dżdżownice.Wejście na teren"Alcatraz"zamykane jest na bramę automatyczną,na słupach wisi mnóstwo zakazów,które na szczęście nie zabraniają oddychać.Wolno też wrzucić jakiś grosz do skarbonki na ofiarę.Teren ogrodzony jest płotem ,który zabezpieczony jest także metalową siatką.Będąc na tej górze ma się wrażenie pełnej inwigilacji.Za plecami czuć/słychać ciągły oddech chodzącej krok w krok za turystami kobiety.Mówi się o postawieniu na terenie"Alcatraz"pomnika-męczennika z paralizatorem w ręku.

    To nie Jasna Góra,którą próbowali opanować"tęczowi bracia i siostry":))
    :)



    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Słyszałem o turystycznej atrakcji o nazwie Alcatraz w San Francisko. Ale żeby było aż tak strzeżone, to nie. Nie rozumiem też, co to ma współnego z moim postem.

      Usuń