Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

poniedziałek, 9 lipca 2018

O dobrym zachodnim wietrze dla Wałbrzycha



Trzy lata temu mogliśmy przeczytać w  „Polityce” dziennikarską relację z podróży do Wałbrzycha, Filipa Springera pt.  „Wiatr od ruin”. Wałbrzych, to jedno z 31 byłych miast wojewódzkich w Polsce, które po reformie administracyjnej utraciły swój zaszczytny status i musiały się pogodzić z powrotem do rangi powiatu grodzkiego. Filip Springer w ramach projektu „Miasto Archipelag – Polska mniejszych miast” zamieścił na łamach poczytnego tygodnika zapowiadany już wcześniej reportaż.

Nic dziwnego, że jego artykuł wzbudził  moje nadzwyczajne zainteresowanie. Mam w swoim dorobku, myślę że interesującą książkę o Wałbrzychu i całej ziemi wałbrzyskiej – „Wałbrzyskie powaby”, ale zdaję sobie sprawę z tego, że jest to książka pisana przez tubylca uczuciowo związanego z tym miastem i w tej sytuacji skazanego na subiektywizm. Byłem ogromnie ciekaw, jakie wrażenie wyniósł z Wałbrzycha dziennikarz z zewnątrz i co o nim napisał do wiadomości publicznej w całym kraju.

Mogę z pełnym przekonaniem powiedzieć, że się nie zawiodłem. Wprawdzie mój niepokój wzbudził dość zaskakujący tytuł „Wiatr od ruin” i  mroczna ilustracja dróżki wiodącej z nieczynnego kamieniołomu na Podgórzu do centrum, zamieszczona na samym wstępie reportażu, bo pomyślałem wtedy, że będzie znów chodziło o to, by postraszyć Polaków ponurym Wałbrzychem, ale jak się później okazało Filip Springer dostrzegł jednak i docenił atuty krajobrazowe i architektoniczno-zabytkowe miasta, które wkroczyło na drogę rozwoju, a co najważniejsze - odnalazł  ważnych i wartościowych młodych ludzi, poświęcił im uwagę i uznał za dobry prognostyk dla jego przyszłości. Pisze więc Filip Springer z podziwem o brodatym blondynie, Nullo, czyli Patrycjuszu Kochanowskim, rapującym z powodzeniem w „Trzecim Wymiarze” na wałbrzyskiej scenie hiphopowej, pisze też o Mateuszu Mykytyszynie, odkrywającym Wałbrzych dla siebie i dla innych z gorącym sercem i oddaniem, czego przykładem jest rosnąca rola prowadzonej przez niego przy zamku Książ Fundacji Księżnej Daisy, a na koniec  o Magdalenie Woch, która zrezygnowała z Warszawy, by wrócić do rodzinnego miasta i tutaj oddać się bez reszty pracy edukacyjno- kulturalnej w nowo otwartej Starej Kopalni.

Wałbrzych jest dla Filipa Springera nadzieją na lepszą przyszłość, tak więc z przekonaniem cytuje na koniec reportażu słowa Magdaleny Woch:

„To może być naprawdę genialne do życia samodzielne miasto, trzeba tylko trochę dłużej poczekać niż gdzie indziej”, a Mateusz dodaje; „Znów mi się chce myśleć o tym mieście w czasie przyszłym”.
W reportażu Filipa Springera mamy oczywiście znacznie więcej ciekawych i pozytywnych spostrzeżeń i refleksji. Dowodzą one, że  to nie „wiatr od ruin” jest dla tego miasta w tej chwili symptomatyczny, ale raczej „wiatr od Wałbrzyskiej Strefy Ekonomicznej”, bo ona jest  miastotwórcza i od niej w dużej mierze zależy przyszłość ziemi wałbrzyskiej. A w ogóle wiatry od zachodu są w naszej strefie klimatycznej przeważające.

Mateusz Mykytyszyn ułatwia nam bliższe poznanie przeszłości Wałbrzycha, a zwłaszcza zamku Książ, dzięki niemu wiemy już znacznie więcej kim była księżna Daisy i jak ważną rolę odegrał w historii tej ziemi ród Hochbergów. Prezes Fundacji księżnej Daisy może więc bez zastrzeżeń przenieść się w przyszłość. Ale dobrze jest też pamiętać o przeszłości.

Niezależnie od politycznych opcji i zapatrywań nie powinniśmy pomijać zasług dla miasta cieszących się powszechnym uznaniem działaczy społecznych, ludzi kultury i sztuki. 

Mam w swej biblioteczce kilka Roczników Województwa Wałbrzyskiego z lat 1987 do 1998 roku. Można w nich znaleźć interesujące prace naukowe, opracowania, referaty w różnych dziedzinach życia, gospodarki i kultury. To są teksty na wysokim poziomie intelektualnym, świadczą o dużej wiedzy i talencie autorów. Potwierdzają one aspiracje wojewódzkie miasta nad Pełcznicą, bo obok potencjału przemysłowego miało ono liczące się osiągnięcia w dziedzinie kultury. Wałbrzych może się poszczycić bogatą plejadą sławnych ludzi oddanych bez reszty swemu miastu. To wstyd, żeby o nich nie pamiętać. Dla przykładu wspomnę tylko nazwisko -  Eufrozyna Sagana. Kto z młodych ludzi dziś pamięta zasługi długoletniego dyrektora Muzeum Okręgowego w Wałbrzychu, twórcy muzealnej kolekcji mikroflory karbońskiej, niezwykle pracowitego i sympatycznego człowieka. Wiele dobrego mógłby o nim powiedzieć późniejszy dyrektor Muzeum, Stanisław Zydlik, albo z zamiłowania mineralog, Kazimierz Kozakiewicz. Właśnie on jest jednym z pomysłodawców zgromadzenia wszystkich zbiorów skalnych Wałbrzycha w części muzealnej Starej Kopalni i nazwania jej imieniem Eufrozyna Sagana.

Myślę, że wiele podobnych, dobrych inicjatyw i pomysłów krąży po mieście. Warto poszukać odpowiedzi na pytanie, co zrobić by odsłonić karty z najbliższej przeszłości i przywrócić pamięć o osobach zasłużonych dla miasta.  Niewątpliwie potrzebna jest akceptacja władz miejskich, ale też taka  forma organizacyjna, która pozwoli zebrać żyjących jeszcze, pamiętających tamte czasy ludzi nauki i kultury, odsuniętych często na boczny tor, by opracować wspólnie realny plan działania i jak najszybciej przystąpić do jego realizacji.

 Czekamy na ożywczy dla nich wiatr z zachodu.


4 komentarze:

  1. Książke Filipa Springera mam w domu i przeczytalam z dużym zainteresowaniem bo jest niesamowicie wartosciowa./Nie mogę jednak teraz do niej zajrzec bo jestem na działce/.
    A Walbrzychowi życzę wszystkiego dobrego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Stokrotko, ze znalazłaś czas na zagoszczenie w moim blogu, choć wiadomo na działce jest się czym zająć i zwykle czymś nie mniej pożytecznym. A w Wałbrzychu dzieje się sporo dobrego, odnoszę wrażenie, że jest to rekordowy skok w przyszłość. Pozdrawiam !

      Usuń
    2. Zapomnialam napisać że ta książka to."Miasto archipelag. Polska mniejszych miast".

      Usuń
  2. Za kilka dni Wałbrzych znowu stanie się sławny na cały świat ponieważ znaleziono nowe ślady obecności "Złotego pociągu".A jak się nie uda go odnależć to przecież okres wakacji to tzw.sezon ogórkowy i musi się coś dziać.Natomiast niejaki Jarosław poinformował Europę,że oni nic nie robią wbrew Konstytucji RP.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń