Blog to miejsce do podzielenia się na piśmie z innymi internautami moimi fascynacjami. Dotyczą one głównie regionu wałbrzyskiego, w którym przeżyłem już ponad pół wieku Będę o nim pisał, dzieląc się z Czytelnikami moimi refleksjami z przeczytanych książek i osobistych doświadczeń związanymi z poznawaniem jego historii i piękna krajobrazów.

wtorek, 22 listopada 2016

Wałbrzyskie Zakopane



Kontynuuję temat atrakcji turystycznych dla Wałbrzyszan w najbliższej okolicy. Może się wydawać, że miejsce, o którym chcę powiedzieć nieco więcej nie jest żadnym zaskoczeniem. Wszyscy wiemy, że blisko Wałbrzycha jest miejscowość, o której głośno było w PRL-u, gdy chodziło o atrakcyjne lniane obrusy, serwetki, ręczniki, cieszące się uznaniem w kraju i za granicą. Wtedy jeszcze walory turystyczne tej gminy schodziły na plan dalszy, bo głównie przemysł lniarski stanowił fundament rozwoju gospodarczego. Gdy okazało się, że po przemianach sierpniowych nikt i nic nie jest w stanie uratować wielkiego przedsiębiorstwa przed upadłością, gdy ludzie stracili pracę, a bezpańska fabryka popadła w ruinę, wtedy to okazało się, że trzeba szukać wyjścia z sytuacji, licząc tylko na siebie. Kołem ratunkowym dla gminy stała się turystyka.

Dziś postaram się przed Państwem odsłonić rozległą i barwną panoramę gminy turystycznej pozostającej wciąż jeszcze w cieniu innych bardziej głośnych i uznanych ośrodków turystycznych na D. Śląsku, chodzi oczywiście o  gminę Walim.

Nie ukrywam, że jednym z powodów jest dobra wiadomość, o prestiżowej nagrodzie w plebiscycie ”Sudeckie Kryształy” organizowanym przez Telewizję Sudecką, którego Gala Finałowa odbyła się w Zamku na Skale w Trzebieszowicach koło Lądka Zdroju 3 listopada br. I tak oto w kategorii Najlepszy Produkt Turystyczny drugie miejsce trafiło do Zamku Grodno i Sztolni Walimskich.  


To bardzo symptomatyczne dla wielu miejscowości  w naszym regionie wałbrzyskim, że faktyczna wartość i bogactwo posiadanych atrakcji turystycznych nie zawsze idą w parze z  ich marką na rynku turystycznym i renomą w kraju . Tak się ma rzecz z Walimiem, na którym zaciążyła przedwojenna i powojenna marka dużego i  ważnego ośrodka przemysłu lniarskiego, gdzie turystyka, rekreacja i wypoczynek  stanowiły działalność uboczną. Dopiero nieodległy krach Walimskich Zakładów Lniarskich postawił mieszkańców zaszytego w górach osiedla w sytuacji patowej. Wyjście z niej jest jedno – powrót do korzeni. Wykorzystanie tego wszystkiego, co w darze przyniosła natura i mądrzy przodkowie, gospodarze tej ziemi. I tak się dzieje, powoli lecz z uporem i wytrwałością biedna gmina dźwiga się z upadku i wkracza coraz pewniej  na drogę turystycznego rozwoju.

Większe miasta w Polsce mają swój „drugi dom”, nazwijmy to weekendową daczą. Dla Krakowa jest nią Zakopane bądż Krynica, dla Górnego Śląska – Szczyrk, Wisła lub Ustronie, dla Wrocławia – Szklarska Poręba lub Karpacz, dla Kłodzka – Polanica, Duszniki , Kudowa.
Ma też takie miejsce Wałbrzych. To najbliżej położona „Andrzejówka” w Rybnicy Leśnej, ale także mógłby predestynować do tego Walim, z coraz wyżej notowaną Rzeczką z uwagi na pięknie położone wyciągi narciarskie i bazę noclegową.

Postawmy więc pytanie: Z czego słynie Walim?   

Na to pytanie wielu mieszkańców regionu wałbrzyskiego odpowie bez wahania  - z „Lochów Walimskich”. I trudno się dziwić, bo tajemnicze  trzy otwory wejściowe w ścianie skalnej góry Ostrej, nad potokiem Walimki, przy drodze do Rzeczki budziły od samego początku ciekawość mieszkańców osiedla i podróżnych. Zagospodarowanie turystyczne podziemnych sztolni i udostępnienie ich do zwiedzania w roku 1994 przyniosło Walimiowi sławę w całej Polsce.

Podziemia walimskie, to tylko drobna część „gigantycznego podziemnego miasta”, jak tę budowlę nazwał w 1947 roku w „Słowie Polskim” Zygmunt Mosingiewicz. Zagadkowa inwestycja militarna  w Górach Sowich, znana pod pseudonimem „Riese”, czyli „Olbrzym”, przewidywała połączenie podziemnych korytarzy  z kilku stron Włodarza i urządzenie  głównego ośrodka dowodzenia w głębi masywu. Ale Walim był pierwszy w odsłanianiu tajemnic III Rzeszy, a wydrążone w skale trzy równoległe do siebie sztolnie, z których dwie połączone są wewnątrz przestronną halą, długości 110, wysokości 10-12 i szerokości 8 metrów, stanowią znakomitą ilustrację tego wszystkiego, co było realizowane rękami jeńców wojennych i więźniów obozu Gross Rosen pod koniec wojny przez wojenny sztab Adolfa Hitlera.

 Pod względem walorów turystycznych  walimskie sztolnie w Rzeczce i pod Włodarzem należą do rzadkości. W porównaniu do innych tras podziemnych w Polsce są wyjątkowe. Łączą w sobie elementy historii, geografii, techniki budowlanej i górniczej, wszystko osadzone mocno w atmosferze tajemniczości i sensacji.
 Ale nie tylko „lochami” Walim jest słynący. Wspomniane wyżej aspekty historyczne i geograficzne splatają się w tej gminie w drogocenny łańcuszek miejsc i obiektów, których poznanie jest nie tylko ciekawe, ale i pożyteczne. Na czoło wysuwają się dwie „wizytówki” gminy Walim: zamek „Grodno” i Wielka Sowa. Ta ostatnia nie znajduje się wprawdzie bezpośrednio w granicach administracyjnych gminy, ale dla turystów nie ma to żadnego znaczenia, zwłaszcza że z Przełęczy Walimskiej wiedzie najczęściej uczęszczany szlak turystyczny na Wielką Sowę. Mówiąc o gminie Walim nie można pominąć tych dwóch „pereł” krajobrazowych Dolnego Śląska. Obie zasługują na więcej uwagi.

Zamek Grodno w Zagórzu Śląskim postawiony na gnejsowej górze Choina (450 m), nazywanej przez Niemców Königsberg (Królewska Góra), a przez Polaków Chojna Góra, tuż obok starożytnego traktu handlowego prowadzącego ze Świdnicy do Czech, należy do najlepiej zachowanych zamków średniowiecznych w Polsce. Jest to jednocześnie jedna z najbardziej malowniczych warowni, w otoczeniu wspaniałej panoramy górskiej, osaczającej jak obręcz rozległą taflę Jeziora Bystrzyckiego u stóp zamku, z dalekim widokiem na płaszczyznę przedsudecką ze Świdnicą, Dzierżoniowem, Bielawą, ograniczoną masywem legendarnej góry Ślęzy. Widok z wieży zamkowej przy przejrzystej pogodzie może wzbudzić zachwyt i wzruszenie nawet u osób mniej wrażliwych na piękno krajobrazów.
Zamek Grodno, o kupno którego czynił swego czasu starania austriacki rajdowiec Niki Lauda, przeżywa obecnie drugą młodość. Odkąd stał się własnością gminy prowadzone są na zamku szeroko zakrojone prace remontowe i modernizacyjne, by ratować bezcenny zabytek i uczynić go jeszcze większą atrakcją turystyczną niż dotąd. Warto przy najbliższej okazji przyjechać do Zagórza Śląskiego by się osobiście o tym przekonać.
   
Wielka Sowa – to najwyższy szczyt (1015 m.) w Górach Sowich, a zarazem jeden z najwyższych w polskich Sudetach Środkowych. Wierzchołek góry jest wspaniałym punktem widokowym z racji położenia w środkowej części Sudetów. Roztacza się stąd jedna z najrozleglejszych panoram górskich, obejmująca praktycznie całe Sudety, część Przedgórza Sudeckiego i Niziny Śląskiej. Maurycy Karasowski, polski kompozytor, wiolonczelista, który osiadł na stałe w Dreźnie, po wycieczce na Wielką Sowę w 1858 r. napisał: „Jest to góra wysoka, z której prześliczny widok na przeciwległe góry, na miasto Waldenburg (Wałbrzych), posiadające wielką i ciekawą fabrykę porcelany, na Fürstenstein (Książ), zamek należący do rodziny Hochbergów, właścicieli uzdrowiska Salzbrunn (Szczawna Zdroju), a nawet z wieży, która się tu znajduje, w dzień pogodny można dojrzeć mury miasta Wrocławia”.

Okazuje się, że już wtedy była na górze wieża, najpewniej drewniana, bo inaczej trudno byłoby coś zobaczyć, gdyż Wielka Sowa, zarówno na szczycie jak i na zboczach, pokryta jest gęstym lasem świerkowo-bukowym, a niższe partie masywu zachwycają całą rozmaitością lasów mieszanych.

Drugą wieżę znacznej wysokości postawiono w roku 1885 z inicjatywy dr Winklera. U stóp tej konstrukcji z czterema pomostami na poszczególnych wysokościach, stał bufet. Wieża przetrwała do roku 1905. Wówczas pojawiła się inicjatywa prezesa jednego z towarzystw turystycznych z Dzierżoniowa, dr Tamma, postawienia trwałej kamienno-żelbetonowej baszty. Jej budowa trwała niecały rok. Uroczyste otwarcie miało miejsce 24 maja 1906 r. i zgromadziło tłumy ludzi wraz z przedstawicielami władz z całej okolicy. Uroczystość uświetniła orkiestra strażacka z Walimia. Wieży nadano imię „żelaznego kanclerza” Ottona von Bismarcka. Stała się ona ogromną atrakcją turystyczną. Na szczycie nie postawiono nigdy schroniska. Był tylko bufet w dolnej kondygnacji wieży, a na jej zwieńczeniu okrągła galeryjka, z której można było nasycić wzrok panoramą Sudetów. Baza gastronomiczno-noclegowa znajdowała się poniżej szczytu. Ówcześni wędrowcy zaglądali chętnie do gospód, które napotykali po drodze. Największym powodzeniem cieszyła się gospoda-schronisko „Siedmiu Elektorów” na Przełęczy Walimskiej. Dziś już nie ma po niej ani śladu. Dobrze się więc stało, że władze Walimia uruchomiły w tym miejscu obszerną wiatę turystyczną dla wycieczek i indywidualnych podróżników i wytyczyły miejsca parkingowe. Jest tu początek  łagodnej trasy pieszej na Wielką Sowę.

Z dawnych schronisk zachowały się jeszcze położone tuż nad Przełęczą Sokolą (754 m.) schronisko „Orzeł”, dawniej „Bismarck Baude” oraz „Marysieńka”, obecnie „Sowa”, najbliżej szczytu Wielkiej Sowy. Po wielu ówczesnych gospodach zaginął ślad, ale pojawiają się nowe w Rzeczce, Sokolcu, Sierpnicy, nie mówiąc o rejonie Pieszyc, Bielawy, Dzierżoniowa, Nowej Rudy. Z tego właśnie kierunku wyszła, podobnie jak dawniej, inicjatywa ratowania kruszejących murów historycznej już wieży na Wielkiej Sowie. Jej renowacja  miała miejsce w 2006 roku, to okrągła rocznica 100 lat od oddania jej do użytku.

 Na tym oczywiście nie kończą się atrakcje turystyczne gminy Walim. W sąsiedztwie Wielkiej Sowy jest Mała Sowa, drugi co do wysokości szczyt w tych górach (972 m.) jeszcze bliższa Walimiowi, górująca nad kotliną Walimki i Sowiego Spławu, cała w poszyciu lasów świerkowych lub świerkowo-bukowych. Z odsłoniętych polanek roztaczają się z niej rozległe widoki na fragmenty Gór Sowich, Wzgórz Wyrębińskich, a także Gór Suchych i Wałbrzyskich. W Górach Sowich najbliżej Walimia są do spenetrowania podziemia Włodarza, a także cały masyw Włodarza, jako że był to obszar budowy kompleksu „Riese”.

Gmina Walim obfituje w zabytki architektury. Jest ich sporo w samym Walimiu. Wystarczy wymienić obydwa kościoły, Św. Barbary z XVI w. i Św. Jadwigi z XVIII w. z tablicami upamiętniającymi wybitnych ludzi z przeszłości zasłużonych dla Walimia, kaplicę grobową Seylerów z 1800 r., dwór obok dawnego parku, kilka budynków użyteczności publicznej, okazałych kamienic, willi, a także zwykłych chat drewnianych lub drewniano-murowanych. Jest też  Cmentarz Ofiar Faszyzmu z pamiątkową kwaterą obejmującą 10 grobów zbiorowych oraz monumentalnymi schodami prowadzącymi na szczyt wzgórza, gdzie umieszczono znicz i maszty flagowe. Szacuje się, że jest to miejsce pochówku ok. 20 tys. więźniów obozów pracy zatrudnionych przy budowie podziemnych sztolni.

W innych wsiach gminy również znajdujemy ciekawe miejsca i zabytki warte obejrzenia i poznania. Są nimi kościoły, domy, kamienice, zabudowania pofabryczne, młyny, gospody, kapliczki, grobowce, itp. Cieszą oczy cudownie położone wsie – Jugowice, Michałkowa, Glinno, przyciągające turystów bazą hotelową małych pensjonatów i gospodarstw agroturystycznych. Więcej informacji o wsiach w otoczeniu Walimia można znaleźć w folderach i informatorach turystycznych. Ale na jeden z zabytków chciałbym zwrócić szczególną uwagę. Jest to rzecz niebywałej urody, także z uwagi na wspaniałą lokalizację na stromym wzniesieniu tuż nad urwiskiem z drogą Nr 383, prowadzącą z Jedliny Zdroju do Jugowic. To późnogotycko-renesansowy kościół Św. Anny z 1593 roku, zbudowany na miejscu zniszczonego kościółka drewnianego z 1335 r., otoczony kamiennym murem z furtą. Zarówno kościółek jak i jego wnętrza tchną przeszłością, wewnątrz jest na stropie wartościowa polichromia z 1611 r. z malowidłami J. Weisslera, a także zabytkowa ambona, chrzcielnica, witraże, epitafia i płyty nagrobne. Ten kościół kilkakrotnie remontowany pełni nadal swą funkcję i jest ozdobą niewielkiej wsi Olszyniec, jednej z najstarszych w tym regionie.

Obok znakomitego położenia w otoczeniu gór, obok zabytkowych obiektów historycznych związanych z dziejami Śląska i zbrodniczą działalnością Hitlera w czasach ostatniej wojny, obok widocznych postępów w rozwoju bazy turystyczno-wypoczynkowej, specyfika gminy Walim osadza się na wyjątkowej życzliwości, uprzejmości, gościnności wobec przyjezdnych. „Gość w dom  -  Bóg w dom” głosi staropolskie porzekadło. To jest w obecnej sytuacji na rynku turystycznym podstawowy warunek sukcesu. „Polska tradycją gościnności stoi” – ta formuła z doświadczeń wyrosła, potwierdza opinię o staropolskiej usłużności dla gościa, najmocniejszym atucie naszego dziedzictwa narodowego.

Atuty Walimia spróbowałem  kiedyś zawrzeć w wierszowanych postach reklamowych do książeczki napisanej przeze mnie z okazji 700-lecia Walimia. Oto kilka z nich:

„Tam w ramionach Wielkiej Sowy
Walim gościom wyjątkowy,
Możesz czuć się w nim jak basza,
spacerując od lasa do lasa”

„Temat to ekscytujący
Walim lochami słynący
I na Śląsku i w Europie
Walim ciągle jest na topie”

„ Walim śliczny i magiczny,
A do tego historyczny,
Tym się szczyci w wielkim świecie,
 że ma swoje 700-lecie”


700-letni Walim czeka na gości. Bardzo dobrze, jeśli będą to najbliżsi sąsiedzi z Wałbrzycha i okolic. Za nimi przyjdą inni, z dalej położonych stron. Nie ma lepszej promocji jak dobra nowina przekazywana z ust do ust. A w gminie Walim jest co zobaczyć i jest się czym nacieszyć. Można powiedzieć krótko – dla każdego coś miłego !

Zapraszam do ciekawej i gościnnej gminy Walim !

2 komentarze:

  1. Ciekawy dzisiejszy blog opisujący gminę Walim z jej ciekawostkami turystycznymi i zabytkami.Nie pamiętam ile razy byłem i zwiedzałem te miejsca o których piszesz ale są one dla mnie ciekawe w dalszym ciągu,bo okazuje się,że niektóre w czasie moich eskapad pominąłem.Dotyczy to szczególnie budowli sakralnych w tym kościółków w Walimiu i Olszyńcu.Myślę,że sporo ludzi,którym nie obca jest turystyka wybierze się w najbliższym czasie do zwiedzenia ziemi walimskiej nie tylko sztolni w Rzeczce i pod Włodarzem/ciekawych ze względów ich dawnego przeznaczenia/ ale również Zamku Grodno w Zagórzu Śląskim no i oczywiście wycieczka na Wielką Sowę z dobrze odrestaurowaną wieżą widokową.Myślę,że wielu moich znajomych skorzysta z tych propozycji tak świetnie prze Ciebie opisanych.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jest Bronku, warto sie tu wybrać. W poście nie napisałem o Jeziorze Bystrzyckim, nad którym dzieją się rzeczy, o których jeszcze niedawno można było tylko pomarzyć. Koniecznie latem trzeba to zobaczyć. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz...

      Usuń